W Polsce pracują tysiące osób z orzeczeniem o niepełnosprawności. Prawo daje im realne przywileje, krótszy dzień pracy, dodatkowe urlopy, płatne wyjazdy na rehabilitację i pełną ochronę przed nocnymi zmianami. Wielu pracowników o tym nie wie. Tymczasem obowiązujące przepisy mogą odmienić ich życie zawodowe dosłownie z dnia na dzień. Trzeba tylko wiedzieć, że istnieją i je wyegzekwować od pracodawcy.
- Kiedy masz lekki stopień – system chroni Cię bardziej, niż myślisz
- Stopień umiarkowany zmienia codzienność. Krótszy dzień pracy, dłuższy urlop, płatna rehabilitacja
- Stopień znaczny daje pełnię ochrony i wymaga realnego dostosowania pracy
- Umowa o pracę, zlecenie, działalność – prawa są zupełnie różne
- Prawa działają tylko wtedy, kiedy pracownik z nich korzysta
- Podstawa prawna
W wielu polskich firmach wciąż powtarza się ten sam scenariusz: pracownik z orzeczeniem pracuje pełne osiem godzin, zostaje po godzinach, a czasem nawet pracuje w nocy, bo tak trzeba, bo nikt nie mówił, że można inaczej, bo w pracy nie wypada się powoływać na swoje zdrowie. To mit, który wpływa na pogorszenie stanu zdrowia, a czasem nawet powoduje utratę zatrudnienia.
W rzeczywistości przepisy są po stronie pracownika z niepełnosprawnością, choć wiele osób o tym nie wie. Właśnie dlatego tak wiele osób, gdy po latach odkrywają swoje prawa, powtarza tylko jedno zdanie: "Gdybym wiedział wcześniej…" A wszystko zaczyna się już od najniższego stopnia niepełnosprawności.
Kiedy masz lekki stopień – system chroni Cię bardziej, niż myślisz
Wiele osób bagatelizuje lekki stopień, sądząc, że prawie nic nie daje. Jednak od pierwszego dnia, w którym pracownik przedstawi orzeczenie, zmieniają się bardzo konkretne zasady. Ośmiogodzinny dzień pracy staje się twardym limitem. Nocne zmiany i nadgodziny są niedopuszczalne, chyba że sam pracownik poprosi o zgodę i lekarz uzna, że jego stan zdrowia na to pozwala.
Do tego dochodzi dodatkowa, płatna przerwa rehabilitacyjna. Piętnaście minut dziennie, które wliczają się do czasu pracy i nie mogą być odrabiane.
To jeszcze nie etap dodatkowego urlopu, ale to już jasna, prawna bariera chroniąca zdrowie. Pracownik nie musi udowadniać niczego więcej, wystarczy orzeczenie.
Stopień umiarkowany zmienia codzienność. Krótszy dzień pracy, dłuższy urlop, płatna rehabilitacja
To właśnie na tym etapie pracownicy najczęściej mówią, że pierwszy raz oddychają w pracy. Siedem godzin staje się pełnym, ustawowym dniem pracy. Wynagrodzenie zostaje takie jak wcześniej, bez potrąceń, bez kombinowania, bez odrabiania brakującej godziny. To moment, w którym wielu pracowników dopiero uświadamia sobie, jak bardzo prawo stoi po ich stronie
Po roku od uzyskania orzeczenia pojawia się kolejne ważne prawo: dziesięć dodatkowych dni urlopu rocznie. Dla wielu osób to ogromna różnica, bo mogą wreszcie zaplanować odpoczynek lub leczenie bez obaw o utratę dochodu.
Do tego dochodzi płatna rehabilitacja. Jeżeli lekarz wystawia skierowanie na turnus, pracownik może wyjechać na nawet dwadzieścia jeden dni w roku i dostaje za ten czas normalne wynagrodzenie. Jeśli specjalistyczna wizyta wypada w środku dnia pracy, pracownik może na nią pójść i również ma za to zapłacone.
To wszystko nie jest przywilejem. To narzędzia stworzone po to, by praca nie niszczyła zdrowia.
Stopień znaczny daje pełnię ochrony i wymaga realnego dostosowania pracy
Przy znacznym stopniu wszystkie uprawnienia z poziomu umiarkowanego działają automatycznie. Podstawą jest siedmiogodzinny dzień pracy, zakaz pracy w nocy, dodatkowy urlop, płatne zwolnienia i przerwa rehabilitacyjna. Różnica polega na tym, że tutaj przepisy wymagają od pracodawcy dużo więcej.
Stanowisko pracy musi być dostosowane naprawdę, a nie tylko na papierze. Biurko, sprzęt, oprogramowanie, organizacja obowiązków, wszystko powinno umożliwić wykonywanie pracy bez pogłębiania schorzeń. Jeśli trzeba, możliwe jest zapewnienie asystenta wspierającego, czyli osoby pomagającej w zadaniach trudnych ze względów zdrowotnych.
Warto też obalić pewien mit. Osoba ze znacznym stopniem wcale nie musi pracować wyłącznie w zakładzie pracy chronionej. Może pracować w dowolnej firmie i branży, pod warunkiem, że pracodawca zapewni bezpieczne i dostosowane środowisko pracy.
To zmienia perspektywę i pozwala wielu osobom wrócić do zawodowej aktywności.
Umowa o pracę, zlecenie, działalność – prawa są zupełnie różne
Wszystkie opisane wcześniej uprawnienia obowiązują wyłącznie przy umowie o pracę. Skrócony czas pracy, przerwy, dodatkowe urlopy i płatne wyjazdy rehabilitacyjne nie działają przy umowach cywilnoprawnych.
Zleceniobiorca nie ma gwarancji żadnego z tych świadczeń, wszystko zależy wyłącznie od zapisów umowy. Przedsiębiorca korzysta głównie ze wsparcia finansowego, np. refundacji składek ZUS, ale sam organizuje sobie pracę i nie ma dodatkowych urlopów wynikających z orzeczenia.
Największą ochronę daje etat. Największą swobodę daje działalność gospodarcza. Najmniej zabezpieczeń, zlecenie. I to są fakty, a nie opinie.
Prawa działają tylko wtedy, kiedy pracownik z nich korzysta
To paradoks. Im więcej przywilejów daje prawo, tym mniej osób o nich wie. Jedni boją się reakcji przełożonych. Inni myślą, że nie wypada. Jeszcze inni nie chcą mówić w pracy o swoim stanie zdrowia.
Jednak pracodawca nie może odmówić dodatkowego urlopu, jeśli pracownik ma do niego prawo. Nie może kazać odrabiać skróconego dnia pracy. Nie może planować nocy i nadgodzin. Nie może ignorować potrzeby dostosowania stanowiska.
To nie są opcje. To obowiązek wynikający z przepisów.