Podkreśla, że silne instytucje, takie jak giełda czy stosunkowo dobre prawo, dają nam przewagę nad wieloma krajami, które dokonywały transformacji swoich gospodarek. GPW opracowała własną wersję kodeksu dobrych praktyk w spółkach publicznych, także Ministerstwo Skarbu przygotowało zasady nadzoru w przedsiębiorstwach państwowych. Ale to nie wystarczy – sugerują autorzy raportu. Polska już obecnie konkuruje na rozwiniętych, wyrafinowanych rynkach i dlatego w zakresie nadzoru korporacyjnego powinna „wznieść się ponad poziom standardów minimalnych”.
W praktyce oznacza to, że firmy muszą być pod każdym względem jeszcze bardziej odpowiedzialne i poza wszelkimi podejrzeniami, niczym żona Cezara. Najwięcej powinien zrobić rząd w odniesieniu do przedsiębiorstw państwowych. Przede wszystkim chodzi o rozdział funkcji właściciela od funkcji regulatora, co jest niezwykle istotne w związku z planami interwencji państwa w strategicznych sektorach z wykorzystaniem tzw. złotej akcji. Wiele do życzenia pozostawia profesjonalizm i niezależność członków rad nadzorczych w tych firmach.
Bank zaleca także większą jawność w działaniach funduszy emerytalnych, które kontrolują już ponad 10 proc. rynku kapitałowego, chciałby również wzmocnienia uprawnień egzekucyjnych GPW, jeśli chodzi o przestrzeganie zasad, a KPWiG w zakresie ujawniania własności (Komisja mogłaby np. uznać pewne akcje za „anonimowe”, pozbawiając je prawa do głosu do czasu przedstawienia pełnych informacji o właścicielach).
Wiesław Rozłucki, prezes zarządu GPW, uważa, ze rekomendacje banku, aby rady nadzorcze odgrywały kluczową rolę w opracowywaniu strategii spółek, są w naszym dwuszczeblowym systemie korporacyjnym (zarząd-rada) po prostu niepraktyczne. – Ale są zasadne w systemie anglosaskim, gdzie częścią rady (board) są członkowie zarządu. Do większości uwag Banku Światowego nie mam zastrzeżeń – dodał Rozłucki.
Tadeusz Barzdo