UOKiK wydał decyzję, jakiej w polskiej telekomunikacji jeszcze nie było. Duży operator komórkowy będzie musiał wypłacić klientom po 500 zł za lata błędnych subskrypcji, które często uruchamiały się bez ich wiedzy. Setki tysięcy osób mogą odzyskać pieniądze, ale tylko ci, którzy spełniają konkretne warunki. Sprawdź, czy decyzja obejmuje także Ciebie.
- Dlaczego UOKiK wkroczył do T-Mobile?
- Jak T-Mobile ma zmienić aktywację usług?
- Najgłośniejszy punkt decyzji: 500 zł rekompensaty
- Jak sprawdzić, czy należą Ci się pieniądze?
- W jakiej formie T-Mobile wypłaci rekompensaty?
- Dlaczego ta decyzja jest tak ważna dla całej branży?
- Podsumowanie
Setki tysięcy klientów T-Mobile mogą otrzymać po 500 zł. To efekt wieloletniej sprawy dotyczącej subskrypcji cyfrowych, które włączały się zbyt łatwo, często przypadkowo, a potem obciążały rachunki, o czym wielu użytkowników dowiadywało się dopiero po kilku miesiącach. UOKiK zakończył postępowanie i wydał decyzję: operator musi wypłacić rekompensaty, uporządkować swoje procedury i wdrożyć mechanizmy, które mają raz na zawsze wyeliminować problem samoczynnych aktywacji usług.
Dlaczego UOKiK wkroczył do T-Mobile?
Przez sześć lat T-Mobile korzystał z mechanizmu Zamów z T-Mobile, umożliwiającego zakup cyfrowych subskrypcji jednym kliknięciem. W praktyce działało to tak, że wystarczyło wejść w baner reklamowy lub potwierdzić wyskakujący komunikat, aby do rachunku dopisywała się kolejna płatna usługa. Wielu klientów nie miało pełnej świadomości, że wykonuje jakąkolwiek operację zakupową. Zabrakło jasnej informacji o cenie, o cykliczności opłat i o tym, że kliknięcie oznacza zawarcie umowy.
UOKiK wskazał również, że operator nie wysyłał obowiązkowego potwierdzenia aktywacji na trwałym nośniku (np. SMS lub e-mail). To powodowało, że klienci często nie wiedzieli, dlaczego płacą więcej i jak w ogóle wyłączyć daną usługę. Co gorsza, część reklamacji była odsyłana do zewnętrznych dostawców (Vodonline, Wizzgames, Gameland, Zaplium), co w praktyce uniemożliwiało szybkie odzyskanie niesłusznie pobranych pieniędzy.
Kontrola wykazała, że taka konstrukcja usług niosła ryzyko ich przypadkowego uruchomienia, a część użytkowników płaciła miesiącami za coś, czego nigdy świadomie nie włączyła.
Jak T-Mobile ma zmienić aktywację usług?
Po decyzji UOKiK operator musi przeprowadzić gruntowną reformę swoich usług premium. Aktywacja nie może już przebiegać na kliknięcie. Każdy klient, który będzie chciał skorzystać z oferty zewnętrznego dostawcy, musi przejść przez wieloetapową procedurę: potwierdzić numer, otrzymać kod SMS, wpisać go ręcznie i dopiero wtedy świadomie wyrazić zgodę na cykliczne obciążanie rachunku.
To diametralna zmiana. Dla klientów oznacza realne bezpieczeństwo, subskrypcja nie uruchomi się sama, a przypadkowe kliknięcie w reklamę nie wywoła konsekwencji finansowych. Ponadto T-Mobile musi dostarczać klientom komplet informacji o warunkach usługi, okresie rozliczeniowym, cenie i sposobach jej dezaktywacji. Dopiero spełnienie tych elementów pozwoli uznać aktywację za ważną i zgodną z prawem.
Najgłośniejszy punkt decyzji: 500 zł rekompensaty
Największe emocje budzi oczywiście rekompensata finansowa. UOKiK szczegółowo określił, komu przysługuje wypłata 500 zł. Chodzi o osoby, które w latach 2018–2024 miały aktywowane subskrypcje cyfrowe za pośrednictwem T-Mobile, a następnie zgłaszały problemy z ich dezaktywowaniem, nie mogły ustalić źródła naliczeń lub ich reklamacje były odrzucane. Dotyczy to również klientów, którzy mieli poczucie bycia wprowadzonymi w błąd, np. kliknęli baner reklamowy, który wyglądał jak informacja, a nie czynność zakupowa.
Odrębną kategorię stanowią osoby, które dezaktywowały usługę w ciągu 60 dni od przypadkowej aktywacji, ale nigdy nie otrzymały zwrotu pieniędzy. To częsty problem, szczególnie w przypadku usług takich jak Wizzgames czy Zaplium, gdzie operatorzy zewnętrzni korzystali z mało przejrzystych procedur.
Rekompensata jest jednorazowa i wynosi 500 zł, ale dla wielu użytkowników oznacza realne odciążenie, niektórzy stracili na niechcianych subskrypcjach kilkaset lub nawet kilka tysięcy złotych.
Jak sprawdzić, czy należą Ci się pieniądze?
Choć operator ma sam identyfikować poszkodowanych i kontaktować się z nimi, każdy klient może już teraz sprawdzić swoje rachunki i historię usług. W praktyce wystarczy przejrzeć faktury z ostatnich lat lub zalogować się do aplikacji Mój T-Mobile, gdzie w zakładce Usługi dodatkowe znajduje się pełny wykaz aktywowanych subskrypcji. Jeśli znajdują się tam nazwy, których nie kojarzysz albo opłaty, które pojawiały się przez wiele miesięcy, bardzo prawdopodobne, że jesteś w grupie uprawnionych.
Ważnym sygnałem jest również brak SMS-a potwierdzającego aktywację. Jeśli go nie było, aktywacja mogła zostać dokonana bez pełnej zgody, co jest podstawą do zwrotu.
W jakiej formie T-Mobile wypłaci rekompensaty?
Operator potwierdził trzy możliwe formy wypłaty:
- przelew bankowy – jeśli klient podał numer konta,
- pomniejszenie najbliższego rachunku – najwygodniejsze dla abonentów,
- wypłata listowna – dotyczy osób, które miały numer prepaid lub już nie są klientami.
Dla większości użytkowników zwrot nastąpi automatycznie. Jeśli T-Mobile nie będzie w stanie ustalić sposobu wypłaty, skontaktuje się z klientem.
Dlaczego ta decyzja jest tak ważna dla całej branży?
To pierwsza tak duża decyzja dotycząca usług premium w Polsce. Od lat konsumenci skarżyli się, że telekomy pozwalały na zbyt łatwe włączanie subskrypcji, a reklamacje prowadziły do zewnętrznych dostawców, co praktycznie uniemożliwiało odzyskanie pieniędzy. Teraz model aktywacji został zrewidowany i poddany rygorystycznym zasadom. Jeśli branża zastosuje rozwiązania podobne do T-Mobile, era klik-subskrypcji może się zakończyć.
Podsumowanie
Decyzja UOKiK to realna zmiana, nie tylko finansowa, ale systemowa. Operator musi nie tylko oddać pieniądze, ale też zmienić sposób, w jaki subskrypcje cyfrowe są aktywowane, potwierdzane i monitorowane. To przełom, który może wpłynąć na całą branżę telekomunikacyjną, a dla wielu klientów oznacza zwrot pieniędzy, które stracili przez lata na usługach, których nigdy nie chcieli.