Bezpośrednie apele do wyborców, polityczne manifesty, emocje i ostatnie akcenty kampanii — tak wyglądały końcowe wystąpienia kandydatów w debacie prezydenckiej w TVP. Co dokładnie powiedzieli?
- Finałowe wypowiedzi kandydatów. Debata prezydencka w TVP
- Debata prezydencka TVP: Końcowe wypowiedzi kandydatów [wideo]
- Wybory prezydenckie 2025 – kiedy? Terminy pierwszej i drugiej tury
- Jakie tematy zostały poruszone w debacie prezydenckiej?
Poniżej publikujemy zapis wideo finałowych wypowiedzi uczestników debaty. To moment, w którym każdy z kandydatów mógł przedstawić swoją wizję Polski, wskazać priorytety i wezwać do udziału w wyborach. Od mocnych deklaracji o budowaniu wspólnoty po ostre rozliczenia z politycznymi przeciwnikami — ostatnie słowa tej debaty wyraźnie zarysowały linie podziałów.
Finałowe wypowiedzi kandydatów. Debata prezydencka w TVP
Szymon Hołownia w swojej wypowiedzi przekonywał, że jego partia Trzecia Droga rozpoczęła "wyłom" w polskiej polityce. Posługując się metaforą budowania domu lub muru z cegieł przekonywał, że chce budować, a nie dzielić murem. "Każdy państwa głos to bezcenna cegła - możecie zdecydować, czy mamy budować z nich mur czy dom" - mówił.
Magdalena Biejat (Nowa Lewica) stwierdziła, że każdy głos oddany na nią to jasny sygnał, że wyborcy mają dość "tych samych obietnic składanych przez centroprawicę". Wśród najważniejszych obietnic wymieniła dostępne mieszkania, legalną aborcję, legalizację związków partnerskich i dobrze działającą ochronę zdrowia.
Karol Nawrocki ocenił, że kampanię zdominowała manipulacja i półprawdy. Jego zdaniem w nadchodzących wyborach najistotniejszą kwestią jest bezpieczeństwo; przestrzegał przed "napływem nielegalnych migrantów". "Będę strażnikiem państwa bezpieczeństwa" - zapewniał kandydat popierany przez PiS. Krytykował również unijny Zielony Ład i zapowiedział "jednostronne wypowiedzenie" paktu migracyjnego.
Adrian Zandberg (Razem) krytykował PO oraz PiS, w tym kandydatów popieranych przez te partie. "Wierzę, że inna polityka w interesie milionów pracowników, a nie w interesie milionerów jest możliwa" - mówił. "18 maja możemy wysłać Tuska i Kaczyńskiego na emeryturę. Najwyższy czas" - dodał.
Debata kandydatów na prezydenta w TVP odbyła się 12 maja br. Prowadzącymi byli: Dorota Wysocka-Schnepf (TVP), Radomir Wit (TVN24) oraz Piotr Witwicki (Polsat News).
Sławomir Mentzen (kandydat Konfederacji) zapowiadał swoje kolejne spotkania z wyborcami i przekonywał, że do wyborów odwiedzi wszystkie powiaty w Polsce. Krytykował też "duopol PO i PiS" i zachęcał do głosowania za zmianą.
Rafał Trzaskowski (KO) stwierdził, że najbliższe wybory to kwestia bezpieczeństwa i równości szans. Ocenił, że w ostatnich dniach istotne okazało się przypomnienie najważniejszych wartości wśród których wymienił solidarność, empatię, szacunek. "W tych ostatnich dniach okazało się, jak ważne są takie wartości jak ludzka uczciwość" - mówił kandydat KO. "Nie bądźcie obojętni, trzeba reagować, jeśli dzieje się zło, jeżeli słyszymy kłamstwo i o tym są te wybory. Idźcie do tych wyborów, mobilizacja jest potrzebna" - dodał. Na koniec swojego wystąpienia Trzaskowski wręczył Nawrockiemu plik dokumentów dodając, że "to ostatnia szansa, propozycja, żeby zachować się w sposób uczciwy", choć nie ujawnił treści tych dokumentów.
Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców) z kolei przedstawił swój krótki biogram i krytykował kandydatów za brak wizji państwa. Krzysztof Stanowski (dziennikarz) określił debatę "teleturniejem", a kandydatów krytykował za składanie obietnic bez pokrycia. Artur Bartoszewicz (ekonomista) krytykował głównie przedstawicieli największych partii politycznych, a sondaże wyborcze określał jako "manipulacje". Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka) deklarowała, że chce "ojczyzny niepodzielonej" i nawoływała do szacunku w obliczu różnic w miejsce "pogardy i szczucia".
Debata prezydencka TVP: Końcowe wypowiedzi kandydatów [wideo]
Poniżej prezentujemy zapis wideo końcowych wystąpień kandydatów w ramach debaty prezydenckiej emitowanej na antenie TVP. To fragment programu, w którym każdy z uczestników miał możliwość podsumowania swojej wizji oraz bezpośredniego zwrócenia się do wyborców.
Wybory prezydenckie 2025 – kiedy? Terminy pierwszej i drugiej tury
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się w niedzielę, 18 maja br. Tego dnia Polacy zdecydują, który z trzynastu kandydatów ma największe szanse na objęcie najwyższego urzędu w państwie. Aby wygrać w pierwszej turze, konieczne jest uzyskanie ponad 50 procent ważnie oddanych głosów.
Jeśli żaden z kandydatów nie osiągnie wymaganej większości, przewidziana jest druga tura wyborów. Zgodnie z kalendarzem wyborczym, odbędzie się ona 1 czerwca. Wówczas w bezpośrednim starciu zmierzy się dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem z pierwszej tury.
Jakie tematy zostały poruszone w debacie prezydenckiej?
W ostatniej debacie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich wzięli udział wszyscy zarejestrowani kandydaci na prezydenta. Dziennikarze pytali m.in. o zapaść demograficzną w Polsce i prawo aborcyjne.
Kandydat KO Rafał Trzaskowski podkreślił, że trzeba natychmiast zmienić przepisy aborcyjne, zapewnić rodzicom dostęp do darmowych żłobków, przedszkoli i szkół oraz mieszkań dla młodych. Zdaniem kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołowni o przepisach w tej sprawie powinno zdecydować referendum. W ocenie kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego problemem, który wpływa na demografię jest "promowanie antywartości czy wartości śmierci, a nie życia”. Dodał, że trzeba wrócić do wspierania tych wartości, które zachęcają Polaków do zakładania rodzin.
Kandydat partii Razem Adrian Zandberg opowiedział się za "prawem kobiet do wyboru do 12. tygodnia ciąży". Wtórowała mu kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat, według której dostęp do aborcji jest ważnym warunkiem wpływającym na podjęcie decyzji o zajściu w ciążę. Według dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego politycy stworzyli państwo, które nie jest w stanie ratować dzieci i w którym "rodzice idą żebrać, idą do znanych osób i proszą o jakiekolwiek wsparcie". Stanowski miał na sobie koszulkę wzywającą do wpłat na chore dziecko.
Kandydaci podnosili też temat polityki mieszkaniowej. Zandberg zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, zawetuje dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Biejat zapowiedziała "obniżenie cen kredytów hipotecznych poprzez obniżenie zysków banków na tych kredytach", a także zwiększenie dopłat dla samorządów, by budowały mieszkania na wynajem.
Hołownia zadeklarował, że jako prezydent nigdy nie ułaskawi żadnego polityka, niezależnie czy będzie to polityk z jego, czy z przeciwnej strony politycznej. Trzaskowski podkreślił, że prezydent powinien załatwiać sprawy ludzi, a nie swoje sprawy. Jego zdaniem ostatnie dni pokazały, że "przynajmniej jeden z kandydatów" powinien zastanowić się, czy ma "moralne prawo" do starania się o najwyższy urząd w RP.
Nawrocki zapewnił, że nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę, będzie budował sojusz polsko-amerykański i nie zgodzi się na budowę NATO-bis w UE. Sprzeciwiał się też Europejskiemu Zielonemu Ładowi i paktowi migracyjnemu. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen opowiedział się za "prawdziwą reformą" systemu ochrony zdrowia, który według niego powinien polegać na wprowadzeniu konkurujących funduszy ubezpieczeń zdrowotnych.
Większość kandydatów na prezydenta podkreśliło, że w polskim interesie jest zakończenie wojny w Ukrainie sprawiedliwym pokojem. W tym tonie wypowiadał się m.in. Trzaskowski, Hołownia, Zandberg, Biejat i Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka). Nawrocki stwierdził, że interesem Polski jest, by pokój był trwały, sprawiedliwy i nie był odwleczoną wojną, jednak - jak zastrzegł - Polska nie powinna popadać w huraoptymizm w kwestii wejścia Ukrainy do UE czy do NATO.
Według Mentzena ważne, by Ukraina nie straciła niepodległości i by nasz kraj nie wszedł do tej wojny, jednak dla Polski nie ma znaczenia, gdzie będzie przebiegać nowa granica między Ukrainą a Rosją. Grzegorz Braun (europoseł wykluczony z Konfederacji) stwierdził, że "w polskim interesie jest to, żebyśmy nie byli dłużej płatnikiem cudzej wojny". Marek Jakubiak (koło Wolni Republikanie) zaznaczył, że trzeba popierać Ukrainę i działania zmierzające do pokoju.
Kandydaci zadawali też pytania swoim konkurentom. Wielokrotnie powracającym wątkiem były mieszkania komunalne i przejęcie takiego mieszkania przez Karola Nawrockiego. "Dlaczego ukrywa pan przekręty, które pan zrobił, żeby +wbić zęby+ w mieszkanie człowieka, który nie ma teraz ani mieszkania, ani pana opieki?" - spytał Hołownia. Trzaskowski zarzucił Nawrockiemu, że zobowiązał się do dożywotniej opieki nad Jerzym Ż., a ten znalazł się w domu opieki społecznej.
Kandydat popierany przez PiS oświadczył, że "pomógł człowiekowi", kupił od niego mieszkanie i przekazał je ostatecznie na cele charytatywne. Zapewnił, że po zakupieniu mieszkania nadal brał odpowiedzialność za Jerzego Ż.
"Powiem wprost: Karol Nawrocki jest kłamcą. Skłamał w akcie notarialnym, że zapłacił 120 tysięcy za wykup nieswojego mieszkania. Skorzystał ze zniżki, która jemu nie przynależała po to, żeby haniebnie wyprowadzić majątek komunalny do prywatnego. Proszę mnie teraz pozwać, panie Karolu, jeśli to nieprawda" - powiedział Hołownia.
Stanowski pytał Trzaskowskiego o to, co - jako prezydent - zrobiłby dla ludzi, których dopadły choroby rzadkie i bardzo rzadkie tak, by skończyć ze zbiórkami w internecie. Kandydat KO zwrócił uwagę, że obecny rząd zabrał się za ten problem i lista chorób rzadkich się rozszerzyła. "Państwo powinno tutaj spełniać swoje podstawowe funkcje. I bardzo chętnie z panem na ten temat porozmawiam (...) jak tę listę rozszerzyć, jak wywierać presję na rząd, żeby się tym problemem zajął jeszcze dokładniej" - powiedział Trzaskowski.
Biejat pytała Nawrockiego, czy podtrzymuje swoje stanowisko dotyczącego tego, że Ukraina nie powinna dołączyć do NATO.
Nawrocki powiedział, że Ukraina nie może liczyć na jego poparcie dla wejścia do UE czy NATO do momentu, do którego Ukraina nie zacznie traktować Polski jak partnera.
Biejat zapytała Mentzena o jego stosunek do "klapsów" i wcześniejsze wypowiedzi na ten temat. "Wielokrotnie pan mówił o tym, że zwykłe klapsy nikomu jeszcze nie zaszkodziły" - przypomniała mu. "A komu zaszkodziły?" - odpowiedział pytaniem Mentzen.
W trakcie debaty kilkukrotnie powracały też zastrzeżenia wobec TVP i jej dziennikarki współprowadzącej spotkanie. Przed debatą osiem sztabów zgłosiło sprzeciw wobec Doroty Wysockiej-Schnepf, oskarżając ją o brak obiektywizmu.
Stanowski nazwał dziennikarkę "arcykapłanką propagandy", a telewizję publiczną "ściekiem takim samym, jak był wcześniej". Po pewnej chwili dziennikarka mu odpowiedziała: "Zacytuję prof. Władysława Bartoszewskiego. Kiedy pijany w autobusie na mnie zwymiotuje, to nie jest to obelga. Jest to nieprzyjemne. Nie każdy może mnie obrazić".
Pojawiła się też kwestia odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa. Według Hołowni, za obecnych rządów nie została zrealizowana w wystarczającym stopniu misja "odkolesiowania" państwowych spółek. Trzaskowski zapewnił, że prezesi najważniejszych spółek w Warszawie to specjaliści bez partyjnych legitymacji.
Podczas debaty doszło też do mini starcia między dwojgiem lewicowych kandydatów. Zandberg zwracając się do Biejat powiedział, że są ważniejsze rzeczy niż stołek marszałka Sejmu dla Włodzimierza Czarzastego. To są sprawy ludzi - podkreślił. Polityczka w odpowiedzi zarzuciła mu szukanie wymówek, by nie realizować swoich obietnic.
Kandydaci mieli nie przynosić do studia telewizyjnego gadżetów. Stanowski przyniósł jednak kilka flag i - jak mówił - może którąś z nich rywalom użyczyć. Ekonomista Artur Bartoszewicz wziął biało-czerwoną flagę. W debacie wzięli też udział: Maciej Maciak (lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju) i Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców).
wybory prezydenckie 2025 sondaż druga tura trzaskowski nawrocki mentzen
ShutterStock