Projekt ustawy o rynku kryptoaktywów trafił parę dni temu do Sejmu. Celem tego projektu powinno być uszczegółowienie i doprecyzowanie, w zakresie w jakim jest to konieczne, rozwiązań wprowadzanych unijnym rozporządzeniem MICA. To jednak zbyt mało ambitne zadanie dla Ministra Finansów, twórcy projektu, który postanowił pokryć przepisy unijne warstwą krajowego, "normatywnego złota". Zobaczmy, na ile przepisy projektu stały się przedmiotem tzw. gold-platingu i co z tego wynika w praktyce.
- Gold-plating, zmora polskich regulacji
- Obowiązki raportowe – próg 100 mln EUR znika
- Plany naprawy i wykupu tylko za zgodą KNF
- Wymogi kompetencyjne obejmują także kontraktorów
- Sankcje karne
- Szerokie upoważnienia dla ministra
- Konsekwencje nadregulacji
- Co dalej?
Gold-plating, zmora polskich regulacji
Gold-plating to dodawanie do unijnych norm krajowych wymogów wykraczających poza minimum wymagane tymi normami. Raport „Gold-plating 2025” autorstwa zespołu sprawdzaMY wskazał na ponad setkę przypadków polskich regulacji, które uległy temu zjawisku. Najnowszy projekt ustawy o rynku kryptoaktywów wpisuje się w tę tendencję.
Obowiązki raportowe – próg 100 mln EUR znika
Zgodnie z art. 22 ust. 1 rozporządzenia MICA, dla każdego tokena powiązanego z aktywami, którego wartość emisji przekracza 100 mln EUR, emitent przekazuje właściwemu organowi co kwartał informacje dotyczące emisji. Według ust. 2 tego przepisu, właściwy organ krajowy może nakazać emitentowi takich tokenów raportowanie w przypadku wartości emisji mniejszej niż 100 mln EUR.
Ten ustęp 2 rozporządzenia stał się zachętą dla Ministra Finansów do praktycznej likwidacji progu 100 mln EUR. Zgodnie z art. 24 ust. 1 projektu ustawy, emitent tokena powiązanego z aktywami ma przekazywać do KNF informacje również w przypadku, gdy wartość emisji jest mniejsza niż 100 mln EUR. Z kolei w przypadku tokena będącego e-pieniądzem, który jest denominowany w walucie urzędowej jednego z państw UE, emitent ma przekazywać KNF informacje w przypadku każdej emisji takiego tokena, bez względu na jej wartość.
Plany naprawy i wykupu tylko za zgodą KNF
Projekt ustawy wprowadza obowiązek zatwierdzania planu naprawy i planu wykupu przez KNF w drodze decyzji, podczas gdy zgodnie z rozporządzeniem MiCA wymagane jest jedynie ustanowienie, utrzymanie i zgłoszenie tych planów właściwemu organowi. Różnica między zatwierdzeniem planu a zgłoszeniem planu jest diametralna.
Wymogi kompetencyjne obejmują także kontraktorów
Projekt ustawy o rynku kryptoaktywów rozszerza obowiązek posiadania odpowiednich kompetencji przez pracowników dostawców usług również na osoby zatrudniane na podstawie innych tytułów niż umowa o pracę.
Oznacza to, że każdy zewnętrzny kontraktor będzie musiał udowodnić kwalifikacje i reputację tak, jakby był pracownikiem dostawcy usług z zakresu kryptoaktywów, czego rozporządzenie MICA nie wymaga .
Sankcje karne
Projekt przepisów zawiera dużo wyższe sankcje karne za naruszenia przepisów, niż wynikają z rozporządzenia MICA. Maksymalna grzywna za brak odpowiednich zezwoleń wynosi do 10 mln zł, karą może być również kara pozbawienia wolności do lat dwóch. Przy tym przepisy krajowe rozszerzają odpowiedzialność karną na osoby działające w imieniu lub interesie osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej nieposiadającej osobowości prawnej, czego nie ma w rozporządzeniu MICA.
Szerokie upoważnienia dla ministra
Projekt pozostawia w mocy fakultatywne delegacje dla Ministra Finansów do wydawania rozporządzeń wykonawczych m.in. w zakresie:
• Art. 4 ust. 6 – szczegółowe wymagania wiedzy i kompetencji personelu;
• Art. 14 ust. 2 – techniczne i organizacyjne warunki przechowywania kryptoaktywów, rejestrowania transakcji, archiwizacji;
• Art. 134 – sposób ustalania przychodów ogółem do opłaty nadzorczej.
Takie delegacje dublują obszary regulowane rozporządzeniem MICA. To z kolei oznacza ryzyko powstania w Polsce lokalnych odstępstw od stanu prawnego obowiązującego w innych państwach UE.
Konsekwencje nadregulacji
Nadmierne doregulowywanie rozwiązań wynikających z przepisów unijnych ma negatywne konsekwencje dla polskiego rynku. O ile można zrozumieć potrzebę ochrony konsumenta przed nieuczciwymi praktykami, która jednak wynika z nadmiernie negatywnego postrzegania kryptoaktywów, o tyle trzeba zrozumieć, że rynek kryptoaktywów nie jest ograniczany granicami państw.
To znaczy, w Polsce dostępne mogą być usługi z zakresu kryptoaktywów świadczone przez każdego dostawcę tych usług, który uzyska zezwolenie w którymkolwiek państwie unijnym. Jeśli więc w Polsce postawimy bardzo duże wymogi regulacyjne, których nie ma w innych państwach, to dostawcy usług będą uzyskiwali zezwolenia w państwach o przyjaźniejszym otoczeniu prawnym, więc i tak będą świadczyli swoje usługi na rzecz polskich konsumentów, całkowicie legalnie i bez nadzoru KNF.
Zatem jedyny efekt, jaki osiągniemy nadregulacją, to odpływ dostawców usług z Polski do innych krajów, co nie zmieni dostępu konsumentów do samych usług.
Co dalej?
Inne państwa unijne z powodzeniem stosują zasadę „EU + 0”, czyli po prostu przekładają 1:1 przepisy unijne na regulacje krajowe. Następnie analizują skutki regulacji i jeśli jest to potrzebne, wówczas dodają własne wymogi regulacyjne. Taka praktyka jest częsta np. w Danii czy w Niemczech.
Tego typu praktyka nie jest przyjęta w Polsce. Argumentem na obronę Ministra Finansów jest strach przed oszustwami i nadużyciami. Jednak przy takim nastawieniu do nowych technologii, stworzenie z Polski lidera we wdrażaniu Web 3, będzie niepotrzebnie utrudnione i kosztowne.
Potrzebujemy sojuszu dostawców nowych technologii z polską administracją, potrzebujemy wzajemnego zrozumienia i zaufania. Mamy w Polsce ogromny potencjał intelektualny, mamy ambitne projekty, ludzi którzy chcą zmieniać rzeczywistość cyfrową – polski rząd musi jednak dostrzec w tym szansę, a nie zagrożenie.
Zbigniew Makowski, Prezes Instytutu Podatków i Finansów Publicznych