Rodzice, którzy mają co najmniej dwójkę dzieci będą zwolnieni z podatku dochodowego. Podpisany przez prezydenta Karola Nawrockiego projekt ustawy „PIT Zero. Rodzina na plus” brzmi bardzo obiecująco. Ale tylko na pierwszy rzut oka? Pytanie, kto tak naprawdę zyska na tej podpozycji. Czy bogaci, czy biedni.
- „PIT Zero. Rodzina na plus” - na czym polega świadczenie?
- „PIT Zero. Rodzina na plus” tylko dla tych na skali podatkowej
- "PIT Zero. Rodzina na plus”. Kto zyska najwięcej?
- Jak ta korzyść wygląda ta na przykładach?
- Kto nie skorzystałby z tego rozwiązania?
- Skutki społeczne wprowadzenia ulgi
- Takie będą skutki dla budżetu
- To mało realne?
„PIT Zero. Rodzina na plus” - na czym polega świadczenie?
Zgodnie z propozycją rodzice wychowujący co najmniej dwoje dzieci mieliby nie płacić podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) do kwoty 140 tys. zł rocznie na każdego rodzica. Dwoje rodziców mogłoby w takiej sytuacji korzystać z kwoty wolnej wynoszącej 280 tys. zł rocznie. Ulgą objęci byliby rodzice dzieci do 18. roku życia, a w przypadku dzieci uczących się i nie osiągających dochodów – do 25. roku życia, pod warunkiem, że wykonują władzę rodzicielską, pełnią funkcję opiekuna prawnego, lub sprawują funkcję rodziny zastępczej.
„PIT Zero. Rodzina na plus” tylko dla tych na skali podatkowej
Z opublikowanego projektu wynika, że rozwiązanie to dotyczyłoby tylko osób rozliczających się według skali podatkowej, w tym przypadku tzw. kwota zmniejszająca podatek wynosiłaby 16 800 zł, co w praktyce przekłada się na kwotę wolna od podatku na poziomie 140 tys. zł - Nadwyżka ponad podstawę obliczenia podatku wynoszącą 140 000 zł byłaby opodatkowana stawką 32 proc, co oznacza, że takie osoby od razu „wpadną” w drugi przedział podatkowy wynika z analizy Grant Thornton.
Z rozwiązania byliby wyłączeni podatnicy, którzy w danym roku podatkowym są zobowiązani do zapłaty daniny solidarnościowej, a więc osiągają dochody powyżej 1 mln. zł. Również przedsiębiorcy rozliczający się według stawki liniowej 19 nie są objęci tą propozycją – oceniają eksperci.
Z wyliczeń Grant Thornton wynika, że to właśnie ci o ponadprzeciętnych dochodach, byliby największymi beneficjentami tego rozwiązania. - Taki efekt, byłby zresztą zgody z hasłem głoszonym przez prezydenta, aby „dać przestrzeń do rozwoju klasy średniej – wskazują analitycy i zauważają, że to właśnie dysproporcje w korzyściach z tego rozwiązania, są przedmiotem największej krytyki tego projektu ze strony resortu finansów i gospodarki. Najsłabiej zarabiające, osiągający dochody poniżej kwoty wolnej nie osiągnęłyby żadnej korzyści – oceniają eksperci.
"PIT Zero. Rodzina na plus”. Kto zyska najwięcej?
Analitycy Grant Thornton przywołują konkretne przykłady. Ci, którzy mają minimalne wynagrodzenie osiągnęliby korzyść na poziomie około 75 zł na osobę, wychodzi 150 zł na rodzinę miesięcznie.
Otrzymujący przeciętne wynagrodzenie zaoszczędziliby na podatku około 500 zł miesięcznie na osobę, czyli około 1000 zł w przypadku rodziny, pod warunkiem że oboje rodziców osiąga taki dochód.
Im wyższe dochody, tym korzyści rosną. Ci z wynagrodzeniem 15 tys. zyskaliby 1400 zł miesięcznie (17 tys. rocznie na osobę).
Gdyby kwota wolna wynosiła 140 tys. zł, uwzględniając prawo do zryczałtowanych kosztów oraz odliczenia składek ZUS, podatek pojawiłby się dopiero przy dochodach oscylujących wokół 14 tys. brutto miesięcznie. A zatem zarabiający poniżej tej kwoty nie płaciliby go w ogóle.
Podwyższenie kwoty wolnej do 140 tys. zł oznaczałoby 90 tys. zł nieopodatkowanych według stawki 12% oraz 20 tys. zł nieopodatkowanych według 32 proc. Maksymalna korzyść wyniosłaby zatem 17 200 zł.
Jak ta korzyść wygląda ta na przykładach?
PIT Zero. Rodzina na plus: Pracownicy rozliczający się według skali podatkowej
Do wyliczeń przyjęto minimalne wynagrodzenie prognozowane na 2026 r. w wysokości 4806 zł oraz prognozowane przeciętne wynagrodzenia na potrzeby wyliczenia limitu składek ZUS w wysokości 9420 zł.
Wyliczenia przygotowano dla rodziców dwójki dzieci uprawnionych do skorzystania z ulgi prorodzinnej. Założono, że nie zmieni się wysokość ulgi prorodzinnej.
Korzyść dotyczy tylko jednego z rodziców. Wyliczenia nie uwzględniają indywidualnej sytuacji poszczególnych rodzin, w tym prawa do innych ulg podatkowych, więc korzyść z prezentowanego rozwiązania mogłaby być niższa niż pokazano.
Kto nie skorzystałby z tego rozwiązania?
Jak wskazują analitycy Grant Thornton, na inicjatywie „PIT Zero. Rodzina na plus” nie skorzystaliby najmniej zarabiający, z dochodami poniżej kwoty wolnej, rodziny z jednym dzieckiem, ponieważ propozycja ich nie obejmuje, osoby bezdzietne oraz rodzice.
PIT Zero Rodzina naplus
PIT Zero Rodzina naplus
Materiały prasowe
Skutki społeczne wprowadzenia ulgi
Gdyby ulga została wprowadzona, mogłaby ona spowodować pogłębienie się polaryzacji społeczeństwa – oceniają eksperci. Obecnie mamy już 800 plus, rodzice mogą korzystać z ulgi prorodzinnej, a ci, którzy wychowują co najmniej czwórkę dzieci, mają także prawo do tak zwanej ulgi „4 plus”, a więc zwolnienia przychodów u każdego z rodziców do kwoty 85 528 zł.
Co więcej – wskazują - ministerstwo finansów zaprezentowało w maju tego roku strukturę dochodów budżetowych z podatku PIT w zależności od liczby dzieci wychowywanych przez podatników. Z analizy danych wynikało, że bezdzietni oraz rodzice pełnoletnich już dzieci odprowadzają do budżetu państwa prawie 60 proc. podatku PIT.
Takie będą skutki dla budżetu
- Prezydent ma oczywiście inicjatywę ustawodawczą. Ma prawo zgłaszać swoje projekty. Tym bardziej, że to nie on odpowiada za realizację budżetu – zauważają analitycy Grant Thornton. Prezydent przekonuje, że zmiany te będą możliwe do sfinansowania m.in. dzięki uszczelnieniu systemu podatkowego w zakresie VAT i CIT, prawdopodobnie chodzi tu o KSEF i JPK_CIT. Koszt programu jest jednak ogromny. Ministerstwo Finansów szacowało, że koszt wprowadzenia takiej ulgi nawet na 30 mld zł rocznie. Kancelaria Prezydenta wskazuje 14 mld zł, co i tak jest kwotą bardzo wysoką, niemożliwą do osiągnięcia wyłącznie z uszczelnienia systemu podatkowego – podkreślają eksperci.
To mało realne?
W dodatku, w świetle objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu przez Komisję Europejską wszystkie kosztowne propozycje podatkowe – są mało realne do wprowadzenia w najbliższych latach. Należy je zatem traktować bardziej jako element gry politycznej niż realny plan legislacyjny – wskazują w analizie.
Można mieć także wątpliwości co do wpływu takiej ulgi na wzrost dzietności. Wprowadzenie w 2022 roku ulgi dla rodzin 4 plus nie przełożyło się na zauważalny wzrost liczby takich rodzin. Jeśli projekt jest adresowany do młodych osób, które obecnie nie mają jeszcze dzieci, a jego celem jest zachęcenie ich do podjęcia decyzji o rodzicielstwie, to perspektywa zwolnienia z podatku dopiero po urodzeniu drugiego dziecka może wydawać się im zbyt odległa – zauważają analitycy Grant Thornton.