Ta sytuacja niewątpliwie stawia w gorszym położeniu uboższych emerytów. Jako że waloryzacja jest procentem wysokości emerytur z roku ubiegłego, osoba która otrzymała większą emeryturę, na skutek tej podwyżki dostanie kwotowo więcej od emeryta z niższymi świadczeniami.
Jeszcze w ubiegłym roku próbowano wprowadzić w życie waloryzację kwotową, która miała poprawić sytuację najbiedniejszych emerytów i rencistów. Prezydent podpisał ustawę, jednak odesłał do Trybunału Konstytucyjnego w tzw. trybie następczym w związku z podejrzeniami o jej niezgodność z Ustawą Zasadniczą. Trybunał orzekł, że waloryzacja kwotowa podwyższająca świadczenia emerytów i rencistów o 71 zł jest w zgodzie z Konstytucją. Jednakże wnioskodawcy uznali, iż waloryzacja obrała cechy dodatku i nie jest już tym czym być powinna, bowiem narusza zasadę wzajemności, obowiązująca w ubezpieczeniach społecznych.
Czytaj również: Uprawnienia pracownika w związku z bezprawnym wypowiedzeniem
Waloryzacja rent i emerytur, która jest znów procentowa, w 2014 r. osiągnie ustawowe minimum. Świadczenia według prognoz wzrosną o 2,14% z roku ubiegłego. W uzasadnieniu rządu do projektu rozporządzenia można przeczytać o „bardzo trudnej sytuacji finansów publicznych” i „potrzebie podejmowania działań zmierzających do wyhamowania tempa wzrostu wydatków sztywnych budżetu państwa”. Decyzja odnośnie tej podwyżki została podjęta przez rząd wskutek niepowodzenia obrad Komisji Trójstronnej. Związkowcy domagali się 50% podwyżki, na co nie mogła przystać Rada Ministrów. Komentatorzy jednak oceniają żądania związkowców jako kompletnie nierealne i wyssane z palca. Traktują to raczej jako politykę, a nie realną dyskusję.
Zobacz serwis: Emerytury
Według obliczeń rządu wynika, iż każde zwiększenie wskaźnika waloryzacji o 0,1% obciąża budżet w skali 10 miesięcy o 166 mln złotych, w związku z czym podwyżka określona w rozporządzeniu pociągnie łączne koszta w wysokości ok. 3,56 mld złotych w skali 10 miesięcy 2014 r.
Sprawdź także: Forum