Zapowiedziany przez Ministra Sprawiedliwości Waldemara Żurka projekt ustawy „praworządnościowej”, a także projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów mający ułatwić sędziom pełnienie służby po 65. roku życia - trafiły 14 października 2025 r. do wykazu prac rządu. Planowany termin przyjęcia obu projektów przez rząd, to pierwszy kwartał 2026 r. Projekt ustawy „praworządnościowej” dzieli konstytucjonalistów. Zdaniem prof. Ryszarda Piotrowskiego projekt narusza Konstytucję RP, z opinią tą nie zgadza się prof. Marek Chmaj, który podkreśla, że ustawa jest odpowiedzią na wadliwość powołań sędziów po 2018 r.
- Projekty ustaw: „praworządnościowej” oraz ułatwiającej sędziom pełnienie służby po 65. roku życia - w wykazie prac Rady Ministrów
- Założenie ustawy „praworządnościowej”
- Założenia nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych, ułatwiającej sędziom pełnienie służby po 65. roku życia
- Stanowisko Prezydenta RP
- Konstytucjonaliści podzieleni w sprawie projektu ustawy o sędziach (tzw. praworządnościowej)
Projekty ustaw: „praworządnościowej” oraz ułatwiającej sędziom pełnienie służby po 65. roku życia - w wykazie prac Rady Ministrów
Obszerny projekt ustawy „praworządnościowej” kierownictwo resortu sprawiedliwości zaprezentowało w zeszłym tygodniu. Ta regulacja ma nosić tytuł: „Ustawa o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2025”.
Z kolei drugi z projektów - jak zaznaczono w jego założeniach zawartych w wykazie - ma przede wszystkim na celu „wyłączenie Krajowej Rady Sądownictwa z procedury nakierowanej na dalsze pełnienie przez sędziego służby sędziowskiej po osiągnięciu wieku uprawniającego do przejścia w stan spoczynku”.
Już w zeszłym tygodniu szef MS Waldemar Żurek zapowiadał, że za tydzień projekt ustawy „praworządnościowej” trafi do wykazu prac Rady Ministrów. Dodał wówczas, że chciałby, żeby nowe przepisy zostały uchwalone jeszcze w tym roku – w grudniu. Zapowiadano też, że uzupełnieniem tego projektu będą też inne powiązane z nim propozycje m.in. dotyczące KRS, samorządności sędziowskiej i właśnie ustroju sądów.
Wiceministrami sprawiedliwości odpowiedzialnymi za oba projekty są Arkadiusz Myrcha i Dariusz Mazur. Planowany termin przyjęcia obu projektów przez Radę Ministrów został określony w wykazie na pierwszy kwartał przyszłego roku.
Przedstawiając w ubiegłym tygodniu projekt ustawy „praworządnościowej” minister Żurek mówił m.in, że jest on kompromisowy, bo autorom zależy, by została ona podpisana, a nie „wyrzucona do kosza” przez prezydenta.
Założenie ustawy „praworządnościowej”
Głównym założeniem ustawy „praworządnościowej” - jak informowano w zeszłym tygodniu - ma być powtórzenie konkursów na stanowiska sędziowskie obsadzone w procedurze z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa w kształcie po 2017 r. oraz uporządkowanie statusu sędziów „nieprawidłowo powołanych” w latach 2018-2025.
„W pierwszej kolejności projektowana ustawa ma na celu przywrócenie osobom powołanym na urząd sędziego na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa legitymacji do sprawowania wymiaru sprawiedliwości jako niezależny i bezstronny sąd ustanowiony na podstawie prawa. Projekt zakłada, że nastąpi to przez kompleksową ustawową regulację skutków uchwał obecnej Rady” - zaznaczono w informacji na temat projektu zawartej w wykazie.
Projekt ma przewidywać ponowne przeprowadzenie konkursów „przed legalną KRS” na stanowiska sędziowskie obsadzone w procedurze z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa w kształcie po 2017 r. Dlatego „podstawowe rozwiązanie polega na przywróceniu około 1200 sędziów, którzy ubiegali się o powołanie do pełnienia urzędu w innym sądzie lub w sądzie wyższego rzędu”, na ostatnie miejsce służbowe objęte zgodnie z konstytucją. Sędziowie ci mają z urzędu brać udział w ponowionym konkursie na stanowisko objęte w l. 2018-2025. Jednocześnie przewidziano system delegacji sędziów pozwalający im przez dwa lata orzekać na zajętych stanowiskach, a następnie zakończyć sprawy, których prowadzenie rozpoczęli.
„W odniesieniu do grupy około 1000 początkujących sędziów, ubiegających się o nominacje sędziowskie jako asesorzy sądowi, referendarze sądowi oraz asystenci sędziów i inne osoby, które zdały egzamin sędziowski, projektowana ustawa nie przewiduje zmian w statusie tych osób. Osoby te zachowają urząd, jak i stanowisko sędziowskie” - głoszą założenia.
Natomiast - jak dodano - „legitymacji do sprawowania wymiaru sprawiedliwości” nie ma grupa około 350 osób w sądach powszechnych oraz w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym, które w latach 2018-2025 ubiegały się o urząd sędziego, będąc prokuratorami, adwokatami, radcami prawnymi, radcami Prokuratorii Generalnej, notariuszami lub pracownikami naukowymi. W części osoby mają mieć możliwość, by zostać referendarzami sądowymi.
„Projektuje się ponadto rozwiązania, które zapewnią, że orzeczenia wydane przez sędziów powołanych z udziałem wadliwie ukształtowanej KRS co do zasady pozostaną w mocy, a będzie je można wzruszyć jedynie w razie spełnienia precyzyjnie określonych warunków” - podkreślono w założeniach projektu.
W projekcie mają być też zmiany dotyczące funkcjonowania Sądu Najwyższego „obejmujące zniesienie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, zmianę sposobu wyłaniania sędziów orzekających w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej SN oraz zniesienie instytucji skargi nadzwyczajnej”.
Założenia nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych, ułatwiającej sędziom pełnienie służby po 65. roku życia
Natomiast projektowana nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych ma powrócić do rozwiązań sprzed kilku lat, „kiedy to sędzia pozostawał w czynnej służbie, jeśli nie później niż na sześć miesięcy przed ukończeniem 65 roku życia oświadczył wolę dalszego zajmowania stanowiska i przedstawił stosowne zaświadczenie o stanie zdrowia”. „W takim przypadku pozostawał w czynnej służbie do 70. roku życia. Organem, do którego sędzia składał oświadczenie był Minister Sprawiedliwości” - przypomniało MS. Obecnie zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska przez sędziego po 65. roku życia wyraża KRS.
Według założeń pojawić ma się jednak możliwość, w przypadku podjęcia decyzji o zamiarze dalszego pełnienia służby, złożenia przez takiego sędziego po 65. roku życia oświadczenia o zmniejszeniu mu przydziału spraw „o nie mniej niż 25 proc. i nie więcej niż 75 proc.”.
Projekt ma dotyczyć także zmian w delegacjach sędziów do Ministerstwa Sprawiedliwości i innych instytucji podległych MS. Resort zakłada „wprowadzenie rozwiązania, w myśl którego następujące po sobie okresy delegowania pozaorzeczniczego nie mogą przekraczać łącznie czterech lat, z jednoczesnym zastrzeżeniem, że sędzia może zostać delegowany pozaorzeczniczo ponownie dopiero po upływie okresu równego okresowi delegowania lub łącznemu czasowi następujących po sobie okresów delegowania, nie wcześniej jednak niż po upływie roku od zakończenia delegowania”.
Po zmianie miałaby się także pojawić możliwość „powierzenia sędziemu w stanie spoczynku, za jego zgodą, pełnienia czynności administracyjnych w MS”.
Stanowisko Prezydenta RP
Prezydent Karol Nawrocki podczas uroczystości wręczenia nominacji sędziowskich i asesorskich w dniu 14 października 2025 r. powiedział m.in. że nie będzie jego zgody m.in. na to, by „segregować sędziów na neosędziów i paleosędziów”. Prezydent ocenił, że obecnie są trudne czasy dla polskiego ustroju i zapowiedział, że będzie jednoznacznie dążył „do tego, aby rozwiązać wszystkie kwestie polskiego ustroju i wymiaru sprawiedliwości”, bo nie godzi się na to, aby „prawo było czytane przez polityków tak, jak oni sobie je wyobrażają, bo to nie jest zapowiedź prawa, tylko zapowiedź zwykłego bezprawia”. Nawrocki zwrócił się też do osób, które we wtorek odebrały nominacje na stanowisko sędziego oraz asesora sądowego mówiąc, że nie obowiązują ich „żadne regulacje podustawowe, rozporządzenia, dekrety ludzi, którym wydaje się, że będą regulować porządek prawny Polski pozaustawowo”.
Prezydent Nawrocki wręczył w Pałacu Prezydenckim 36 aktów powołania do pełnienia urzędu sędziego w sądzie rejonowym oraz 24 akty powołania na sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Nominację na asesora sądowego w sądzie rejonowym otrzymały cztery osoby.
Zdaniem prezydenta, wiernie służyć państwu może tylko ten, „kto Polskę zna, który ją albo kocha, albo przynajmniej szanuje”. Jak ocenił, żeby wiernie służyć Polsce trzeba także szanować ustanowiony w niej porządek prawny, oparty na konstytucji i przyjętych przez Sejm, podpisanych przez prezydenta, ustawach. Dotyczy to też – dodał - ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, która legalnie obowiązuje.
Prezydent Nawrocko powiedział, że uroczystość wręczenia nominacji jest nie tylko dniem wielkiej radości ale też dniem „ogromnego zobowiązania”, ponieważ od tej pory nowo powołani sędziowie będą wydawali wyroki „nie we własnym imieniu, a w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej”. Podkreślił, że pełniąc służbę wobec państwa nieraz trzeba porzucić polityczne poglądy i światopoglądy. Jak dodał, łączy się ze zgromadzonymi na sali nie tylko w radości, ale i w poczuciu odpowiedzialności za wymiar sprawiedliwości.
Nawrocki zauważył, że „ministrowie przychodzą i ministrowie odchodzą szybciej niż prezydenci, ale prezydenci też przychodzą i prezydenci odchodzą”. - Natomiast Rzeczypospolita Polska, oparta o konstytucję i system konstytucyjno – ustawowy, musi trwać - mówił. Jak dodał, nie będzie to możliwe bez sędziów, czy asesorów. - Dlatego proszę was o wierną służbę Rzeczypospolitej, bo nie ma wolności bez prawa, a nie ma prawa bez niezawisłych, nieusuwalnych sędziów i niezależnych, polskich sądów – ocenił.
Zgodnie z konstytucją, sędziowie są powoływani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, na czas nieoznaczony. W wyniku przyjętych pod koniec 2017 r. zmian w ustawie o KRS, 15 sędziowskich członków KRS wybiera Sejm, a nie - jak było to wcześniej - środowiska sędziowskie. Obecny kształt Rady jest kwestionowany przez niektórych polityków - w tym rząd – czy też niektóre środowiska prawnicze.
Konstytucjonaliści podzieleni w sprawie projektu ustawy o sędziach (tzw. praworządnościowej)
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ubiegłym tygodniu przedstawił projekt ustawy „praworządnościowej”, który ma regulować status sędziów mianowanych od 2018 roku, czyli z rekomendacji Krajowej Rady Sądownictwa powołanej na podstawie ustawy z 2017 roku. PAP zapytała dwóch konstytucjonalistów o ocenę projektu MS pod względem ewentualnej zgodności z ustawą zasadniczą.
Obaj eksperci, choć zasadniczo różnią się w opiniach na temat przedstawionego projektu, to są zgodni co do jednego – ich zdaniem Krajowa Rada Sądownictwa funkcjonująca na podstawie ustawy z 2017 roku została utworzona z naruszeniem konstytucji. Z art. 187 ust. 1 ustawy zasadniczej bowiem wynika (choć nie jest to powiedziane wprost), że część sędziowską KRS powinni wybierać sami sędziowie, a nie parlamentarzyści, jak to przewidywała ustawa z 2017 roku. Ponadto naruszeniem konstytucji – konkretnie art. 187 ust. 3 – mogło być też przerwanie kadencji niektórych członków KRS przy wyborze nowej rady w 2018 roku, jeśli uznać, że ich kadencje trzeba liczyć indywidualnie.
Eksperci jednak się różnią co do tego, jakie skutki prawne wywołują powyższe konstatacje.
Argumentacja prof. Marka Chmaja
Zdaniem prof. Marka Chmaja wada prawna wynikająca z niekonstytucyjności KRS daje podstawy do prawnego różnicowania sędziów powołanych przed i po 2018 roku. Tym bardziej że „na niewłaściwość trybu powołania sędziów” wskazują w swoich niektórych wyrokach także europejskie sądy, tj. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz).
Konstytucjonalista przypomina, że projekt zakłada podział neosędziów na trzy grupy.
Pierwsza grupa, „zielona”, to osoby, które były asesorami i nie miały wyjścia, musiały się poddać procedurze w ramach obecnej KRS. Ich status byłby niezmieniony.
Druga grupa to ludzie, którzy byli w sądach, ale przeszli do sądów wyższych instancji. Projekt przewiduje ich powrót na poprzednie stanowiska sędziowskie, ale przy jednoczesnym delegowaniu do obecnych sądów na okres dwóch lat. Osoby te mogłyby wziąć udział w kolejnych konkursach na stanowiska sędziowskie wyższych instancji. Wyjątek dotyczy SN i NSA – tam nie przewidziano pozostania na delegacjach.
Trzecia grupa – „czerwona” – to są osoby, które wcześniej nie były sędziami, a które wykonywały inne zawody prawnicze i w wyniku procedur przed KRS zostały sędziami. Projekt przewiduje, że nie przysługuje im ochrona z zakresu art. 180 konstytucji (nieusuwalność), ponieważ te osoby w sensie konstytucyjnym nie są sędziami. Decydowały się wziąć udział w procedurze, o której wiadomo było, że jest wadliwa, i godząc się na powołanie ich przez prezydenta na urząd sędziego, osoby świadomie godziły się na status osoby, która nie jest sędzią w rozumieniu konstytucji.
Prof. Chmaj podkreśla, że zgodnie z konstytucją KRS stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. – Ta funkcja ustrojowa musi być realizowana przez skład, który odpowiada wymogom konstytucji. Stąd wybór do KRS sędziowskich członków przez ówczesną większość sejmową naruszał tę zasadę – mówi konstytucjonalista.
Jego zdaniem tak powołana KRS nie miała legitymacji do tego, aby wskazywać prezydentowi kandydatów na sędziego, zaś prezydent przez akt mianowania sędziego „nie konwalidował sytuacji”. – To znaczy akt prezydencki nie leczył wadliwej procedury – wyjaśnia konstytucjonalista.
Na uwagę, że wadliwość konstytucyjna powołania obecnej KRS nie została jednak dotąd stwierdzona przez prawidłowo powołany Trybunał Konstytucyjny, prof. Chmaj odpowiada, że wynika to z chaosu prawnego, który pojawił się po zniszczeniu niezależnego Trybunału Konstytucyjnego. – Musimy się posiłkować orzecznictwem ETPCz i TSUE. A na podstawie tych orzeczeń widzimy, że osoby powołane przez KRS zostały powołane w wadliwej procedurze. Dlatego nie przysługuje im status sędziego nawet po mianowaniu przez prezydenta. Akt prezydenta wieńczy procedurę, ale procedura musi być w pełni zgodna z konstytucją. Jeśli procedura nie odpowiada wartościom konstytucyjnym, akt prezydenta nie kończy sprawy, bo nie może – stwierdza prof. Chmaj.
Prof. Marek Chmaj przypomina, że projekt przedstawiony przez ministra Waldemara Żurka nawiązuje do projektów przygotowanych przez resort sprawiedliwości, gdy kierował nim Adam Bodnar. – To jest projekt kompromisowy, który zakłada szybki powrót do praworządności, do niezależnych sądów i niezawisłych sędziów – mówi.
Argumentacja prof. Ryszarda Piotrowskiego
Projekt ustawy diametralnie inaczej ocenia prof. Ryszard Piotrowski. Podkreśla, że postępowanie przywracania praworządności musi być zgodne z prawem, tymczasem projekt ustawy zaprezentowany przez ministra sprawiedliwości jego zdaniem jest „nieważny z konstytucją”. – Podstawowa jego słabość polega na tym, że urzeczywistnia on prymat polityki nad prawem – tłumaczy. – Mamy tu do czynienia z rozwiązaniem, które absolutyzuje rolę władzy wykonawczej w stosunku do sędziów. Jest to zwłaszcza widoczne w koncepcji, która zakłada, że istnieje coś takiego, jak sędzia ustawowy – dodaje.
Podkreśla, że projekt MS dzieli sędziów na różne kategorie. Chodzi o to – wyjaśnia prof. Piotrowski – że w myśl założeń projektu nominacje sędziowskie prezydenta, o które wystąpiła KRS działająca od 2018 roku, nie opierają się na podstawie konstytucji, tylko są dokonywane na podstawie przepisów ustawowych. – To jest całkowicie arbitralne i niezgodne z konstytucją. Nie ma w konstytucji rozróżnienia na kategorię sędziów powoływanych na podstawie konstytucji i powoływanych na podstawie ustawy – przekonuje prof. Piotrowski.
Co gorsza – mówi – w myśl projektu w stosunku do wspomnianych sędziów ustawowych można odejść np. od gwarancji nieusuwalności, a także od zasady pewności prawa i powagi rzeczy osądzonych. – Projektodawcy stwierdzają, że zasada nieusuwalności jest względna. Że mogą istnieć okoliczności, iż osoby powołane na stanowiska sędziowskie nie korzystają z nieusuwalności. A gdzie to jest napisane w konstytucji? – pyta prof. Piotrowski. Zauważa przy tym, że w art. 180 konstytucji bardzo jasno powiedziano, że sędziowie są nieusuwalni i nie ma tam sformułowania: „o tyle, o ile to się podoba panom politykom”.
Projekt ustawy narusza też, jego zdaniem, bardzo ważną zasadę, zapisaną w preambule konstytucji, tj. zasadę rzetelności i sprawności działania instytucji publicznych. – Uzasadnienie projektu ustawy mówi, że nie możemy indywidualizować oceny sędziów, usuwając ich z urzędu. Dlaczego? Bo, jak zwracają uwagę autorzy projektu, ewentualna próba indywidualnego traktowania prowadziłaby – z uwagi na liczbę powołań – do wieloletniego paraliżu postępowań sądowych. Wobec tego trzeba sprawę załatwić hurtem. A to jest stosowanie zasady odpowiedzialności zbiorowej. To jest niezgodne z zasadą rzetelności. Również z orzecznictwa ETPCz, na które powołują się twórcy projektu, wynika, że ocena sędziów powinna mieć charakter zindywidualizowany – mówi konstytucjonalista.
Twierdzi przy tym, że projekt narusza też godność i dobra osobiste wszystkich sędziów, których „wyrzuca się bez indywidualnej oceny”. – Jednocześnie pozostawia się w mocy większość wyroków tzw. neosędziów. – Nie mamy więc pretensji do kwalifikacji sędziów, nie mamy pretensji do tego, że źle sądzili. Mamy pretensje tylko o to, że przyjęli nominacje nie od nas, tylko od nich – mówi konstytucjonalista.
Jego zdaniem projekt jest też niezgodny z art. 2 konstytucji, mówiącym o demokratycznym państwie prawnym. – Są ludzie, którzy w zaufaniu do państwa, zgodnie z obowiązującym prawem, objęli po 2018 roku urząd sędziego. Ale nie przewidzieli wyników wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Teraz im mówimy: wprawdzie postępowałeś zgodnie z obowiązującym prawem, ale nie powinieneś był. To jest pułapka zastawiona na obywateli, a tego w demokratycznym państwie prawa nie wolno robić – ocenia prof. Piotrowski.
– Projekt jest także niezgodny z Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Celem tej konwencji jest ochrona prawa do sądu. A pogłębiając chaos w wymiarze sprawiedliwości, ten projekt konwencję narusza. Odbiera prawo do sądu sędziom, których dotyczy – dodaje prof. Piotrowski.
Zdaniem prof. Piotrowskiego projekt jest też sprzeczny z zasadą racjonalności. – A to jest podstawowa zasada demokratycznego państwa prawnego – dodaje.
Konstytucjonalista na poparcie tej tezy wskazuje, że w uzasadnieniu projektu zawarto np. sformułowanie, że jeszcze przed ukonstytuowaniem się prawidłowo wybranej Krajowej Rady Sądownictwa będzie możliwe ogłoszenie konkursów na stanowiska sędziowskie. – Potem dowiadujemy się z uzasadnienia, że zakończenie większości powtarzanych konkursów przed KRS należy szacować na przełom roku 2027 i 2028. Tymczasem kadencja obecnej KRS zakończy się w połowie 2026 roku. Zaś nowa KRS, wszystko na to wskazuje, będzie powołana tak samo jak obecna, czyli sędziowie będą wybierani przez parlament. Różnica więc polega na tym, że jedną radę powołali oni, a drugą powołamy my. To jest czysta hipokryzja – mówi prof. Piotrowski.
Jego zdaniem „nie należy zaczynać budowy domu od komina, tylko od fundamentu”. – Najpierw trzeba przyjąć ustawę o KRS, a dopiero potem zapowiadać, że KRS będzie powoływać sędziów, co do których nie ma wątpliwości – dodaje.
Ponadto zdaniem prof. Piotrowskiego nieuprawnione jest też powoływanie się przez twórców projektu na orzeczenia ETPCz czy TSUE w sprawie sędziów powołanych po 2018 roku. Uważa on, że orzeczenia te należy traktować jako sugestie, w którym kierunku należy zmienić prawo, a nie jako bezpośrednie źródło prawa. – ETPCz jest bowiem właściwy tylko w sprawach indywidualnych, jego wyroki nie tworzą prawa – tłumaczy konstytucjonalista. Z kolei orzeczenia TSUE są – jego zdaniem – wiążące o tyle, o ile dotyczą prawa europejskiego, objętego Traktatem lizbońskim. Zaś sprawy wymiaru sprawiedliwości są wyłączone spod jurysdykcji tego traktatu. – Przywrócenie stanu zgodnego z konstytucją wymaga rozwiązań zgodnych z konstytucją, dlatego nie można przyjmować, że jakiekolwiek wyroki europejskich trybunałów są źródłem prawa w Polsce – przekonuje prof. Piotrowski.
(PAP)
pś/ ugw/ mhr/nl/ wni/ par/ mja/ mok/