Alarmujący raport NIK o sytuacji niepełnosprawnych. Jest źle, potrzebne są zmiany. Co to są warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)? Kto organizuje i po co są warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)? Co się dzieje z pieniędzmi z PFRON i jakie nadużycie wykryto - wszystko to wynika z najnowszego raportu NIK.
- Alarmujący raport NIK o sytuacji niepełnosprawnych. Jest źle, potrzebne są zmiany
- Co to są warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)?
- Po co warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)?
- Kto organizuje warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)?
- Alarmujący raport NIK o sytuacji niepełnosprawnych. Jest źle, potrzebne są zmiany
- Zakład Aktywizacji Zawodowej (ZAZ) i Zakłady Pracy Chronionej (ZPCH)
- Nadużycia i nieprawidłowości finansowe
- NIK wskazuje, że przepisy prawa nie regulują kilku kluczowych kwestii, m.in.:
Alarmujący raport NIK o sytuacji niepełnosprawnych. Jest źle, potrzebne są zmiany
Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie jasno wskazuje, że warsztaty terapii zajęciowej nie spełniają swojej roli. Na stronie NIK, w komunikacie z 7 lipca 2025 r. czytamy, że: "Warsztaty terapii zajęciowej – efekty społeczne były, ale zatrudnienia brak. Warsztaty terapii zajęciowej (WTZ) dla osób z niepełnosprawnościami nie spełniały w pełni swojej roli. Rehabilitacja trwała średnio kilka, a nawet kilkanaście lat i najczęściej nie zapewniała przygotowania do wejścia lub powrotu na rynek pracy. W latach 2021-2023 corocznie zatrudnienie podjęło mniej niż 2% uczestników WTZ biorących udział w terapii zajęciowej w skontrolowanych jednostkach. Na samo przyjęcie do WTZ też trzeba było długo czekać, w skrajnym przypadku nawet do trzech lat. W ocenie NIK taki stan rzeczy to przede wszystkim efekt słabości obowiązującego prawa oraz brak odpowiednich mechanizmów zapewniających rotację uczestników WTZ.
WTZ są w dużej mierze finansowane przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON) – aż w 90 proc., a resztę dokładają samorządy. W latach 2021–2023 na terenie tylko ośmiu powiatów przeznaczono na ten cel ponad 70 milionów złotych z PFRON i blisko 8 milionów z budżetów lokalnych. Mimo to nie widać poprawy – liczba zatrudnionych po zakończeniu terapii nie wzrosła.
Co to są warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)?
WTZ, zgodnie z definicją przyjętą w ustawie o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych to wyodrębniona organizacyjnie i finansowo placówka, przeznaczona dla osób z niepełnosprawnościami, które są niezdolne do podjęcia pracy. Corocznie w kontrolowanych jednostkach w związku z podjęciem zatrudnienia warsztaty opuszczało zaledwie od 1,1% do 1,8% uczestników.
Po co warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)?
Celem WTZ jest prowadzenie rehabilitacji społecznej i zawodowej w zakresie pozyskiwania lub przywracania umiejętności niezbędnych do podjęcia zatrudnienia przez osoby z niepełnosprawnościami. Warsztaty terapii zajęciowej (WTZ) mają pomagać osobom z niepełnosprawnościami w usamodzielnianiu się i podjęciu aktywności zawodowej. Niestety, jak pokazał najnowszy raport Najwyższej Izby Kontroli (NIK), wiele z tych placówek nie spełnia swojej roli. Jednym z największych problemów jest to, że uczestnicy rzadko trafiają potem na rynek pracy.
Kto organizuje warsztaty terapii zajęciowej (WTZ)?
WTZ mogą być organizowane przez fundacje, stowarzyszenia lub jednostki samorządu terytorialnego. Stanowią one jedną z form aktywności w ramach systemu wspomagającego proces rehabilitacji społecznej i zawodowej osób z niepełnosprawnościami. W przypadku dobrego rokowania, jeśli możliwości uczestnika WTZ oraz efekty odbywanej przez niego terapii zajęciowej wskazują na realną szansę na podjęcie przez niego zatrudnienia, powinien mieć on możliwość swobodnego przechodzenia pomiędzy głównymi podmiotami systemu, czyli: zakładami aktywizacji zawodowej (ZAZ) lub zakładami pracy chronionej (ZPCH). Nie wyklucza to jednak podjęcia zatrudnienia przez uczestnika WTZ bezpośrednio na otwartym rynku pracy. Natomiast w przypadku złego rokowania, jeśli możliwości psychofizyczne uczestnika WTZ nie pozwalają na kontynuowanie terapii zajęciowej lub nie przynosi ona zakładanych efektów, a w rezultacie nie przygotowuje do podjęcia pracy, to osoba taka powinna zostać skierowana z WTZ do innego ośrodka wsparcia, np. środowiskowego domu samopomocy (ŚDS). Taki proces rehabilitacji powinien zagwarantować rotację uczestników WTZ, tym samym skracając czas oczekiwania innych zainteresowanych osób z niepełnosprawnościami na przyjęcie do WTZ.
Alarmujący raport NIK o sytuacji niepełnosprawnych. Jest źle, potrzebne są zmiany
Jak wynika z raportu w latach 2021–2023 w skontrolowanych placówkach WTZ zaledwie mniej niż 2 proc. uczestników znalazło pracę po zakończeniu terapii. Dla porównania – wiele osób spędzało w warsztatach kilka, a nawet kilkanaście lat. Co gorsza, samo czekanie na miejsce w WTZ trwało czasem nawet trzy lata. Według NIK główne powody takiej sytuacji to:
- Niejasne prawo, które nie narzuca obowiązku sprawdzania efektów terapii ani rotacji uczestników (czyli – osoby, które nie robią postępów, dalej zajmują miejsce, zamiast ustąpić go komuś innemu),
- Zbyt mało miejsc pracy chronionej i aktywizacyjnej – czyli takich, gdzie osoby z niepełnosprawnościami mogłyby zrobić krok dalej po WTZ,
- Niechęć pracodawców do zatrudniania osób z niepełnosprawnościami, wynikająca z obaw i stereotypów,
- Osoby uczestniczące w WTZ często mają obawy, że stracą rentę, że nie poradzą sobie z dojazdem do pracy albo brakuje im pewności siebie.
NIK zwraca też uwagę, że warsztaty nie analizują potrzeb swoich uczestników i lokalnych rynków pracy. W praktyce wygląda to tak, że:
- Prawie 60 proc. uczestników było w WTZ dłużej niż 5 lat, a niektórzy – nawet 18 lat,
- Brakuje specjalistów – psychologów, terapeutów, doradców zawodowych,
- Pensje kadry są średnio o 34 proc. niższe niż średnia krajowa, co zniechęca do pracy w tych placówkach,
- Starostwa powiatowe nie sprawdzają, czy rehabilitacja w WTZ przynosi efekty.
Zakład Aktywizacji Zawodowej (ZAZ) i Zakłady Pracy Chronionej (ZPCH)
Jeśli chodzi o kolejne etapy wsparcia, czyli Zakłady Aktywizacji Zawodowej (ZAZ) i Zakłady Pracy Chronionej (ZPCH). Na koniec 2023 roku działało 141 ZAZ – to o 83 proc. więcej niż 10 lat temu, ZPCH było 639 – ale ich liczba spadła o 55 proc. Zatrudnienie osób z niepełnosprawnościami w tych miejscach wynosiło 77 proc. (ZAZ) i 79 proc. (ZPCH). Problem polega na tym, że tych miejsc wciąż jest za mało, a w niektórych powiatach nie ma ich wcale. To blokuje możliwość kontynuowania aktywizacji po WTZ.
Nadużycia i nieprawidłowości finansowe
Kontrola ujawniła też niepokojące przypadki pobierania pieniędzy przez warsztaty i pracodawców jednocześnie – mimo że jedna osoba nie powinna być w WTZ i jednocześnie zatrudniona. W sumie w Radomiu i Toruniu aż 16 uczestników WTZ figurowało jako pracujący, a część z ich pracodawców dostawała dofinansowanie na ich pensje. Przykładowo, jeden pracodawca otrzymał ok. 253 tys. zł, a sam WTZ – 221 tys. zł na tę samą osobę.
NIK wskazuje, że przepisy prawa nie regulują kilku kluczowych kwestii, m.in.:
- Kto może zostać przyjęty do WTZ i na jakich zasadach,
- Jakie kwalifikacje musi mieć kadra,
- Jak długo ktoś może uczestniczyć w terapii,
- Jak regularnie i w jaki sposób oceniać postępy uczestników.
Podsumowując, eksperci oraz NIK zalecają konkretne zmiany, m.in.: Wprowadzenie koordynatora (np. z PCPR), który dbałby o to, by uczestnicy przechodzili między WTZ, ZAZ i ŚDS w zależności od potrzeb. Zwiększenie finansowania dla warsztatów, które przyjmują nowych uczestników zamiast „zatrzymanych”. Obowiązkowy okres próbny na start. Jednolite zasady oceniania postępów i uregulowanie kwalifikacji pracowników,