Infor.pl opublikował artykuł opisujący perypetie "mundurowej" osoby niepełnosprawnej, która musi stawać przed komisjami lekarskimi wojskowymi (w celu potwierdzenia niepełnosprawności), a następnie przed analogicznymi komisjami "cywilnymi". Wynika to z tego, że orzeczenia "wojskowe" o niepełnosprawności nie są akceptowane przez systemy świadczeń "cywilnych" dla niepełnosprawnych. Stan zdrowia osoby niepełnosprawnej w pierwszej historii ewoluował między stopniem lekkim niepełnosprawności a umiarkowanym. Po artykule otrzymaliśmy listy osób niepełnosprawnych "mundurowych", które "krążą" między komisjami "wojskowymi" a cywilnymi". M.in. napisał do nas czytelnik, który został uznany za osobę niezdolną do służby wojskowej (z uwagi na trwałe okaleczenie) oraz jednocześnie za całkowicie zdrową według Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności (PZON). Pierwszy artykuł dotyczył historii osoby uznawanej za niepełnosprawną zarówno według komisji "cywilnych" jak i "wojskowych". Historia poniżej to człowiek okaleczony (według lekarzy wojskowych) oraz jednocześnie zdrowy (według lekarzy cywilnych).
Link do pierwszego artykułu:
List czytelnika w sprawie dualizmu "niepełnosprawność w wojsku" i "niepełnosprawność w cywilu":
"Szanowni Państwo,
Zwracam się do Państwa, ponieważ moja osobista historia od ponad 20 lat pokazuje, jak poważne luki i sprzeczności istnieją w polskim systemie orzecznictwa o niepełnosprawności. Chciałbym, aby moja sprawa stała się nie tylko świadectwem indywidualnej krzywdy, ale także impulsem do dyskusji o koniecznych zmianach systemowych.
Krótki rys sprawy
- W 1995 roku, jako dziecko, doznałem ciężkiego urazu głowy, przesunięcia pnia mózgu i przeszedłem poważną operację neurochirurgiczną z trwałym ubytkiem kostnym. Od tego czasu zmagam się z nawracającymi bólami głowy, zaburzeniami pamięci, koncentracji i funkcjonowania społecznego.
- W 2002 roku Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności we Wrocławiu odmówił uznania u mnie jakiegokolwiek stopnia niepełnosprawności – mimo ewidentnych przesłanek medycznych i dokumentacji.
- Już rok później, w 2003 r., Wojskowa Komisja Lekarska uznała mnie za całkowicie i trwale niezdolnego do służby wojskowej, wskazując jednoznacznie na trwałe następstwa urazu mózgu i ubytki kostne.
- Przez kolejne lata funkcjonowałem bez orzeczenia cywilnego, co oznaczało brak ochrony, brak prawa do świadczeń, ulg i wsparcia. W praktyce oznaczało to pogłębienie problemów zdrowotnych i życiowych.
- Dopiero w 2025 roku, po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich i Ministerstwa Rodziny, moja sprawa została ponownie otwarta. Toczą się teraz dwa postępowania o unieważnienie wcześniejszych, wadliwych decyzji.
Gdzie tkwi problem systemowy?
Brak spójności między orzeczeniami różnych organów administracji (WCR vs PZON)
- Błędne decyzje wydawane bez analizy całości dokumentacji medycznej.
- Brak realnej ochrony dla osób, które w rzeczywistości od lat funkcjonują z ograniczeniami i powinny mieć wsparcie.
- Zamiast pomocy – konieczność wieloletniej walki, odwołań, pisania pism i udowadniania rzeczy oczywistych.
- Dlaczego piszę do Państwa?
Moja historia nie jest wyjątkiem – codziennie w mediach pojawiają się relacje osób, które muszą walczyć z podobną machiną biurokratyczną.
Chciałbym, aby moja sprawa została nagłośniona, bo wierzę, że tylko poprzez pokazanie takich przykładów można wywrzeć presję na zmianę przepisów i praktyki orzeczniczej.