Transport z Chin. Niekończące się problemy globalnego transportu oceanicznego sprawiły, że ostatnie dwa lata były okresem dynamicznego wzrostu przewozów kolejowych z Chin do Unii Europejskiej, a kolej zaczęto nawet postrzegać, jako alternatywę dla szlaków morskich. W rzeczywistości jednak towary wjeżdżające do Unii po torach nie przekraczają nawet 3% całkowitego importu pod względem masy i 5% wartości sprowadzanych dóbr. Pandemia przyczyniła się co prawda do wzrostu popularności Żelaznego Jedwabnego Szlaku, ale chiński pomysł na ten model transportu i tak zakładał silny wzrost. Kiedy skończą się kłopoty w portach, towary europejskich firm ponownie wrócą na statki.
Skokowy wzrost zainteresowania zakupami internetowymi w 2020 roku doprowadził do nierównowagi pomiędzy aktywnością światowego rynku transportu towarowego (-4%) a emisjami CO2 generowanymi przez ten sektor (-1%). Tylko w zeszłym roku branża dostaw miejskich urosła o 7%, a do 2030 roku może zyskać dodatkowe 78%. Dynamiczny rozwój e-commerce może także strawić, że za 9 lat liczba pojazdów dostawczych w 100 największych miastach świata wzrośnie o 36%, zwiększając emisje o 32%, a zatłoczenie na drogach o 21%. Ratunkiem dla środowiska są nie tylko działania po stronie miast i firm logistycznych, ale także odpowiedzialne zachowania konsumenckie, w których Polska wypada bardzo optymistycznie.
Pomimo kilkuprocentowego spadku emisji CO2 w żegludze na obszarze EOG, możliwej dalszej redukcji zanieczyszczeń w tym roku oraz planowanego włączenia transportu morskiego do unijnego systemu handlu emisjami (EU ETS), osiągnięcie celów klimatycznych zaproponowanych na rok 2030 wciąż stoi pod znakiem zapytania. Zostało zbyt mało czasu, flota jest zbyt młoda, a przepisy IMO powolne i niewystarczające. Unia chce kar i dodatkowych obostrzeń, ale na zagrożenia klimatyczne reaguje także branża transportowa.