REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Żalą się ostatnio w mediach muzyczne gwiazdy, które osiągnęły emerytalny wiek i przyszło im się zmierzyć z wypłacanym na starość zusowskim uposażeniem. Kwoty „wbijają w fotel”. Krzysztof Cugowski, Maryla Rodowicz czy Ryszard Rynkowski dostają od 600 do 1,7 tysiąca złotych. Skąd te nędzne emerytury tych, którzy na koncertach zarabiali grube tysiące? Wielu artystów pracowało na umowy o dzieło. Ich odprowadzane do ZUS składki były groszowe. Rząd nad gwiazdami „pochylił się z troską” i zamierza im dopłacać do składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Pytanie, dlaczego dotyczy to tylko jednej grupy zawodowej. Wątpliwości budzą też koszty tego przedsięwzięcia, które zwalają z nóg.
Artyści zyskają możliwość wejścia w system ubezpieczeń społecznych. Dzięki dopłatom uzupełnione zostaną składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne, by zrównać je z poziomem wynikającym z minimalnego wynagrodzenia za pracę. Będę one ewidencjonowana na kontach w ZUS.
Wyczekiwana i szeroko komentowana w środowisku artystycznym nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych została uchwalona z poprawkami przez Sejm. Nowelizacja wdraża do polskiego porządku prawnego dwie dyrektywy PE. Ustawa trafi teraz do Senatu.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA