REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Czy do dużo czy to mało? 4806 zł brutto ma wynieść od stycznia przyszłego roku płaca minimalna. Takiej stawki chce rząd. To znacznie mniej niż wcześniejsza propozycja resortu pracy i polityki społecznej, który optował za stawką 5020 złotych brutto. Ministerstwo przebiło nawet związkowców żądających 5015 złotych. Czy to już nieaktualne? Najnowsza propozycja rządu nie zadowala nikogo. Dla pracowników to ledwie 140 zł więcej w stosunku do wynagrodzenia obowiązującego obecnie. Dla przedsiębiorców to za dużo. Narzekają też związkowcy.
Coraz więcej firm nie wytrzymuje presji kosztowej. Najnowsze badania pokazują, że sytuacja ekonomiczna wymusza w 2025 roku cięcia kosztów – i to niemałe – u większości pracodawców. Najtrudniejsze do opanowania są koszty pracy. Nieustanny wzrost najniższej krajowej wymusza podwyżki dla wszystkich, a każda złotówka dla pracownika firmę kosztuje 1,5 zł albo i więcej.
Sześć tysięcy złotych na rękę – dokładnie 5 784 zł, czyli 1,4 tys. euro, to już są konkretne pieniądze. Ekonomiści prognozują, że w 2024 r. takie wynagrodzenie stanie się rzeczywistością nie dla wybranych, ale dla znaczącej części pracujących Polaków. Gdzie o takie pieniądze łatwo, a gdzie trudniej?
Niemal wszyscy: emeryci, pracownicy, przedsiębiorcy – czekamy na wzrost wynagrodzeń lub dochodów w 2024 roku i spadek inflacji. Najbardziej poza wzrostem cen wynikających z inflacji obawiamy się podwyżek wywołanych wyższymi i nowymi podatkami oraz daninami publicznymi. Niektóre są nieuchronne więc liczymy, że nowy rząd i nowa większość sejmowa przynajmniej osłabi ich impet, wspierając poprzez zmianę prawa tych, którzy na ich skutki są najbardziej narażeni.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA