Mimo niewątpliwych zalet zwoływania zebrań, w niektórych przypadkach ich przeprowadzanie jest po prostu nieopłacalne. Często zaburzają one rozkład dnia pracy w firmie, a jego uczestnicy mają wrażenie, że marnują swój czas. Nie rzadko zdarza się też, że spotkanie zamienia się w pole bitwy, gdzie podjęcie jakichkolwiek decyzji nie jest możliwe.
O ile zwyczaj nakazuje osobie niższej rangą powitać przełożonego, to już wyciągniecie dłoni leży w gestii tego drugiego, czyli ważniejszego. Gafą, zatem będzie, jeżeli mówiąc naszemu przełożonemu „dzień dobry”, od razu wyciągniemy doń rękę. W wielu firmach może być praktykowany inny zwyczaj, np., kto pierwszy, ten lepszy, bez zwracania uwagi na rangę.
Prowadzę księgowość niedużej hurtowni artykułów pościelowych. Mój szef postanowił, że wśród klientów, którzy w pierwszym półroczu bieżącego roku dokonają zakupów powyżej określonej kwoty, zostanie rozlosowana nagroda w formie wycieczki do Tunezji dla dwóch osób. Ogłoszenie w tej sprawie już od dwóch tygodni wisi w naszej hurtowni, a na wystawionych fakturach dział handlowy przybija dużą pieczątkę informującą odbiorców o promocji. Wczoraj jeden z klientów zapytał w jaki sposób załatwiliśmy pozwolenie na zorganizowanie loterii, czym zarówno szefa jak i mnie wprawił w zdumienie. Żadne z nas nie traktowało tej formy promocji sprzedaży jako loterii. Poproszę o informację czy rzeczywiście to co robimy należy zakwalifikować jako zorganizowanie loterii oraz jakie są skutki podatkowe?
Nie ma pewności, kiedy i gdzie użyto po raz pierwszy tego terminu w stosunku do tego rodzaju działalności, ale prawie na pewno miało to miejsce w Stanach Zjednoczonych. Mówi się również, że system umów licencyjnych w handlu w Wielkiej Brytanii, polegający na tym, że piwowarzy udzielali właścicielom pubów wyłącznych praw na sprzedaż wytwarzanych przez nich gatunków piwa i żadnych innych, był wczesną formą franczyzy.