REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Wciąż jest szansa na dobrą i bezpieczną nową ustawę o biegłych rewidentach

Polska Izba Biegłych Rewidentów
Samorząd zawodowy biegłych rewidentów
Wciąż jest szansa na dobrą i bezpieczną nową ustawę o biegłych rewidentach
Wciąż jest szansa na dobrą i bezpieczną nową ustawę o biegłych rewidentach

REKLAMA

REKLAMA

Wywiad z Krzysztofem Burnosem, prezesem Krajowej Rady Biegłych Rewidentów, przy okazji XVI Dorocznej Konferencji Auditingu, która odbyła się w dniach 21-23 października 2015 r. w Jachrance k. Warszawy.

W wyjątkowo trudnym okresie objął Pan funkcję szefa samorządu biegłych rewidentów. Akurat ogłoszone zostały założenia do nowej ustawy o biegłych rewidentach i ich samorządzie i musiał Pan na różnych forach alarmować, że zmierzają one w niekorzystnym dla środowiska biegłych rewidentów kierunku. Na jakim etapie ten proces jest obecnie?

Krzysztof Burnos: Rzeczywiście, w wielu wypowiedziach publicznych wyrażałem nasze zaniepokojenie zarówno ogólnym kierunkiem projektowanych zmian, jak i niektórymi konkretnymi propozycjami. 30 września 2015 r. odbyła się w Ministerstwie Finansów konferencja uzgodnieniowa, wieńcząca etap konsultacji projektu, i teraz jestem w trochę lepszym nastroju. Co nie oznacza jeszcze, że dyskusja zakończyła się i wszystkie wątpliwości zostały usunięte.

Wszyscy zainteresowani przedstawili na niej swoje opinie?

Krzysztof Burnos: Opinie to wszyscy zainteresowani tą regulacją przedstawili już wcześniej. My także. Konferencja uzgodnieniowa poświęcona była tym propozycjom lub uwagom, które nie zostały przez Ministerstwo Finansów uwzględnione w procesie konsultacji. Gdy resort otrzymał stanowiska podmiotów zainteresowanych, to sporządził raport rozbieżności. I właśnie na tej konferencji analizowaliśmy te rozbieżności. Krajowa Rada zgłosiła dość długą listę swoich uwag do założeń.

Czy jakaś część z nich została przez zespół pracujący nad projektem uwzględniona?

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Krzysztof Burnos: Tak, w raporcie rozbieżności zauważyliśmy poprawę jakościową tych założeń. W tym także w odniesieniu do naszych najważniejszych zastrzeżeń. Przede wszystkim zniknęła z założeń „biała lista” usług dozwolonych dla badań nie-JZP. My to krytykowaliśmy, więc cieszymy się, że nie będzie listy badań dozwolonych.

Duże zmiany w ustawie o biegłych rewidentach i ich samorządzie od czerwca 2016 roku

A jak to ma się do regulacji unijnych? Bo tam są pewne ograniczenia.

Krzysztof Burnos: Rzeczywiście rozporządzenie przewiduje „czarną listę” usług zakazanych, ale tylko w odniesieniu do badań jednostek zaufania publicznego. Tymczasem w założeniach do naszej krajowej ustawy była propozycja stworzenia listy negatywnej, tzw. „białej listy”, która miała wymieniać usługi dozwolone, które można będzie wykonywać zarówno w jednostkach zaufania publicznego, jak i w podmiotach niebędących jednostkami zaufania publicznego. Przepisy unijne nie wymagają takich ograniczeń w odniesieniu do tego drugiego segmentu, więc my uważaliśmy, że to byłaby nadregulacja. No i bardzo mile zostaliśmy zaskoczeni, gdy zobaczyliśmy, że w raporcie rozbieżności już nie ma tego elementu. Czyli nie będzie listy usług dozwolonych ani zakazanych dla rynku badań nie-JZP.


Krzysztof Burnos, prezes KRBR

Czy to rzeczywiście był taki groźny pomysł?

Krzysztof Burnos: To byłoby groźne z punktu widzenia postrzegania biegłego rewidenta w tym segmencie rynku jako uniwersalnego doradcy i partnera biznesowego. Wymagane przez prawo Unii Europejskiej ograniczenia dla wzmocnienia niezależności, a może raczej percepcji niezależności audytora, mają dotyczyć stosunkowo wąskiego rynku jednostek zaufania publicznego. A według tych wstępnych założeń w Polsce to miało być przeniesione na cały rynek badań. W tej sytuacji dostępność do innych usług byłaby znacząco ograniczona. I w dłuższej perspektywie wpłynęłaby na pozycję biegłego rewidenta w stosunku do innych profesji, na przykład zajmujących się doradztwem podatkowym czy wycenami. Bo tych usług miało nie być na liście usług dozwolonych. A więc byłyby zakazane dla biegłych rewidentów. Cieszymy się, że ten spór mamy już za sobą.

Monitor Księgowego – prenumerata

50 Ściąg Księgowego z aktualizacją online

Samorząd protestował także przeciwko wydłużeniu obowiązku archiwizowania dokumentacji z badań.

REKLAMA

Krzysztof Burnos: Tak, obecnie to jest pięć lat, a w propozycji pojawiło się nagle 11 lat. To byłyby niesamowite koszty przechowywania, a do tego te dokumenty byłyby przechowywane w okresie, w którym już nie można by było wszcząć żadnego postępowania wobec biegłego rewidenta. Bo zgodnie z tymi samymi założeniami postępowanie dyscyplinarne czy kontrolne mogłoby być uruchomione najpóźniej w szóstym roku po zakończeniu badania. Wycofano się z tej propozycji i teraz ma to być siedem lat. Pozytywnie oceniamy też zmiany odnośnie zbyt daleko naszym zdaniem idącego rozwiązania w odniesieniu do kar za przewinienia dyscyplinarne biegłych rewidentów. Cztery miliony złotych jako górna granica to stanowczo za dużo. To potężna kwota, która stanowiłaby barierę wejścia do zawodu, a gdyby już taka kara miała być zastosowana, to oznaczałaby ruinę kancelarii. Na szczęście po konsultacjach ta górna granica została obniżona do jednego miliona. Ja tu mówię o tych rozwiązaniach, których Ministerstwo Finansów rozważa zmianę. My przyjmujemy to z zadowoleniem, ale jednocześnie chcę zaznaczyć, że one jeszcze nie są dla nas w pełni satysfakcjonujące.

Na przykład w sprawie archiwizacji chcielibyśmy utrzymania dotychczasowych okresów i taki wniosek złożyliśmy na konferencji uzgodnieniowej. Podczas tej konferencji mówiliśmy też z uznaniem o wycofaniu tego pomysłu z „białą księgą” usług dozwolonych. Ale jednocześnie pytaliśmy, po co jest limit 70 proc. wynagrodzenia za dodatkowe usługi w odniesieniu do badanych nie-JZP. To miałoby polegać na tym, że jeśli audytor przeprowadza dla jakiejś firmy badanie za 10 tys. zł, to inne usługi może jej świadczyć najwyżej za 7 tys. zł. Do tego Ministerstwo Finansów chciało wprowadzić zakaz dla doradztwa podatkowego, wycen i innych usług, które nie zawsze zagrażają niezależności audytora. Owszem, pewne dodatkowe usługi mogłyby zagrażać niezależności, ale przecież my mamy kodeks etyki, z którego wynikają dla nas określone ograniczenia w tej dziedzinie. I nie jest tak, że bierzemy od badanego klienta każde zlecenie.

To czego samorząd oczekuje w sprawie tego limitu? Podniesienia kwoty?

Krzysztof Burnos: My zabiegamy o jego zniesienie. W prawie unijnym on został przewidziany dla jednostek zaufania publicznego, gdzie pewne ograniczanie spektrum usług świadczonych przez audytorów jest uzasadnione. Bo jeśli firma z tej kategorii upadnie, to skutki tego może odczuć cała branża, albo i gospodarka. Przecież światowy kryzys finansowy, który dał asumpt do tych zmian, nie został wywołany przez małe firmy, tylko przez wielkie koncerny, banki, fundusze inwestycyjne. I w tym kontekście trzeba widzieć zmiany wprowadzone przez dyrektywę i rozporządzenie unijne. Najważniejsze zmiany dotyczą tam jednostek zainteresowania publicznego, a może lepiej powiedzieć: jednostek o szczególnym znaczeniu systemowym dla gospodarki. A więc nasza krajowa regulacja powinna skupiać się na wymaganiach dotyczących tego sektora, a nie windować niepotrzebnie dodatkowe przepisy w odniesieniu do pozostałej części przedsiębiorstw.

Sporną kwestią był też okres rotacji audytorów badających jedną firmę. W założeniach do projektu ustawy pojawił się okres krótszy od tego z rozporządzenia Unii Europejskiej?

REKLAMA

Krzysztof Burnos: Niestety, Ministerstwo Finansów jest w tym punkcie nieugięte i obstaje przy rotacji co osiem lat audytora dla jednostek zaufania publicznego. My nadal uważamy, że tu powinna obowiązywać przyjmowana w większości krajów praktyka, czyli 10 lat, ale nie wiem, czy uda nam się to wywalczyć. Chociaż tym zainteresowani są także inni uczestnicy procesu konsultacji, w tym firmy korzystające z audytu, które to skracanie okresu rotacji traktują jak utrudnienie dla siebie. Więc one także będą jeszcze zabiegać o zmianę w tej dziedzinie. Natomiast uzyskaliśmy pierwszy krok do kompromisu w odniesieniu do rotacji wewnętrznej – cztery lata dla audytu w jednostkach zaufania publicznego i siedem lat w pozostałych podmiotach. A pierwsza propozycja przewidywała cztery lata dla wszystkich. Niemniej cały czas uważamy, że wewnętrzna rotacja nie powinna być regulowana ustawą, podobnie jak to jest w przepisach unijnych, które nie określiły wymogów zmiany kluczowego biegłego rewidenta w badaniach nie-JZP.

Pierwsza wersja założeń do projektu ustawy wywołała w środowisku biegłych rewidentów spore zaniepokojenie, bo – jak pisali Państwo do Ministerstwa – proponowane zmiany mogłyby doprowadzić do niekorzystnych zmian na tym rynku. Szczególnie zagrożone poczuły się mniejsze firmy audytorskie. Czy po konsultacjach i konferencji uzgodnieniowej te zagrożenia są mniejsze?

Krzysztof Burnos: To okaże się, gdy będzie znana ostateczna wersja założeń do projektu, a potem sam projekt. Jeżeli jest tak, jak nam się wydaje, że w kwestiach, w których zgłosiliśmy swoje zastrzeżenia, a ze strony Ministerstwa uzyskaliśmy potwierdzenie ponownego rozpatrzenia naszej argumentacji. A w efekcie powstanie ustawa, która nie utrudni funkcjonowania firmom audytorskim w sektorze poza jednostkami zaufania publicznego oraz nie stworzy zbyt licznych barier dla utrzymania się tych małych i średnich firm audytorskich, które działają na rynku badań jednostek zaufania publicznego. Tam wymogi są wyższe, ale myślę, że dadzą one szanse na rozwój także mniejszych firm audytorskich.

Pojawiła się też obawa, że skutkiem tych projektowanych zmian może być także osłabienie samorządu biegłych rewidentów. Jak pod rządami tej projektowanej ustawy będzie wyglądał nadzór nad pracą biegłych rewidentów? Na ile on będzie państwowy, a na ile samorządowy?

Krzysztof Burnos: Ten projekt idzie w kierunku, który przewidział unijny regulator. Bezpośrednie kontrole jakości w odniesieniu do badań jednostek zaufania publicznego będą prowadzone przez nadzór publiczny. Ale duża część zadań kontrolnych będzie też delegowana do samorządu. Bo konstrukcja prawa europejskiego jest taka, że ostateczna odpowiedzialność za jakość badań sprawozdań finansowych należy do nadzoru publicznego. Ale ten nadzór może pewne funkcje związane z zapewnieniem jakości delegować do innych organizacji. Zazwyczaj jest to działający w danym kraju samorząd biegłych rewidentów. Nadzór publiczny odpowiada za jakość wszystkich badań, ale bezwzględnie jest zobowiązany do wykonywania inspekcji jednostek zaufania publicznego. Może natomiast swoje zadania w odniesieniu do pozostałych badań delegować naszemu samorządowi. Mam nadzieję, że tak się stanie, i wszystko na to wskazuje. To będzie oznaczało pewne okrojenie kompetencji samorządu, ale nie można powiedzieć, że zostaniemy zmarginalizowani. Myślę, że będziemy zajmowali się obszarem badań nie-JZP oraz innych czynności rewizji finansowej, a także innych czynności zawodowych biegłego rewidenta. My będziemy stali na straży jakości tych wszystkich usług, a nadzór publiczny będzie zajmował się tylko badaniami o znaczeniu systemowym.

Przedmiotem sporu była także procedura, według której miałyby być prowadzone postępowania dyscyplinarne wobec biegłych rewidentów. Czy to nadal jest problemem?

Krzysztof Burnos: Tak. Proponowana jest zmiana procedury ustalania odpowiedzialności biegłego rewidenta. We wszystkich samorządach zawodowych procedura ta prowadzona jest zgodnie z kodeksem postępowania karnego. On jest właściwy dla odpowiedzialności karnej i kontraktowej, bo daje pełne prawa stronie obwinionej do tego, żeby udowodnić swoją niewinność. Co więcej, tam obowiązuje zasada domniemania niewinności, a więc oskarżający musi udowodnić winę. W postępowaniu administracyjnym, które ma obowiązywać w odniesieniu do biegłych rewidentów, to obwiniony ma wykazać swoją niewinność. Wprowadzenie tej zmiany wymagałoby, według autorów projektu, zlikwidowania w samorządzie dwóch organów – rzecznika dyscyplinarnego i sądu dyscyplinarnego. Gdyby do tego doszło, byłby to precedens i ewenement, bo we wszystkich 17 samorządach zawodów zaufania publicznego w Polsce są sądy i rzecznicy dyscyplinarni.


Jak więc będzie, gdy ktoś zechce złożyć skargę na biegłego rewidenta? Gdzie to trafi?

Krzysztof Burnos: Taka skarga trafi do samorządu, ale na podstawie tego projektu nie potrafię powiedzieć, kto miałby się tym zajmować. Bo przecież rzecznika dyscyplinarnego i sądu już nie będzie. Ministerstwo w projekcie proponuje, by w miejsce rzecznika i sądu powstała komisja odpowiedzialności zawodowej, a więc zapewne do niej trafiałyby wszelkie skargi na biegłych rewidentów. Tylko jeśli ta komisja będzie prowadzić postępowania na podstawie kodeksu postępowania administracyjnego, to z góry zakładana będzie wina biegłego rewidenta. No i biegły rewident musiałby udowodnić, że jest niewinny. Duża część uczestników konsultacji krytykowała to rozwiązanie, a Rządowe Centrum Legislacji wniosło zastrzeżenie, czy to rozwiązanie jest zgodne z zasadą demokratycznego państwa prawnego oraz z artykułem 17 Konstytucji, który mówi, że samorządy sprawują pieczę nad należytym wykonywaniem zawodów zaufania publicznego.

Autorzy projektu mogą tego nie pamiętać, ale kilka lat temu Ministerstwo Sprawiedliwości pracowało nad projektem mającym odebrać postępowania dyscyplinarne samorządom zawodów prawniczych. W końcu odstąpiono od tego, między innymi z obawy o sprzeczność projektowanej regulacji z Konstytucją.

Krzysztof Burnos: To dobry przykład. My także podczas konsultacji wskazywaliśmy na potencjalną sprzeczność projektowanego rozwiązania z Konstytucją. Przecież rozwiązania będzie mógł zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego każdy biegły rewident, który zostanie ukarany według tych nowych zasad. Po co więc iść w takie ryzykowne rozwiązanie?

Skąd się wziął ten pomysł? Stoi za nim jakiś racjonalny motyw?

Krzysztof Burnos: Autorzy projektu mają do rozwiązania dość trudny problem. Otóż zgodnie z tymi projektowanymi przepisami Komisja Nadzoru Audytowego powinna mieć uprawnienia do sprawnego i efektywnego stosowania środków administracyjnych wobec biegłych rewidentów i firm audytorskich badających sprawozdania jednostek zaufania publicznego. Żeby KNA mogła działać na podstawie kodeksu postępowania karnego, to musiałby istnieć jakiś organ paraprokuratorski i parasądowy. A więc mając na względzie efektywność wykonywania tego obowiązku, zdecydowano, że to powinno być realizowane w oparciu o kodeks postępowania administracyjnego. A żeby nie naruszyć zasady równego traktowania biegłych rewidentów, zaproponowano, by w ramach samorządu obowiązywała taka sama procedura. Ale jak już wspomnieliśmy, takie przeniesienie zasad działania KNA na samorząd może być sprzeczne z Konstytucją. My jednak jesteśmy gotowi na jakiś kompromis w tej dziedzinie i chcemy zaproponować rozwiązanie, które pozwoli KNA na sprawne działanie, a jednocześnie nie będzie amputować ważnej sfery działalności samorządu zawodowego. Wprowadzenie uprawnienia do stosowania środków administracyjnych wobec biegłych i firm nie oznacza, że odpowiedzialność zawodowa biegłych rewidentów ma być określana w oparciu o KPA.

Z tego, co Pan mówi, wynika, że nadzór nad pracą biegłych rewidentów będzie miał mieszany charakter – państwowy i samorządowy. A kto będzie za to płacił? Ten wątek też pojawił się w dyskusji nad założeniami do projektu ustawy.

Krzysztof Burnos: W tej dziedzinie nie przewiduje się generalnej zmiany. Według projektu założeń działalność KNA w zakresie kontrolowania firm audytorskich będą finansowały firmy audytorskie. Nie wiadomo jeszcze, jakie to będą koszty i jaką część swoich zarobków firmy audytorskie będą musiały przekazać na ten cel. Ministerstwo dokonało pewnego szacunku w tym zakresie, ale my mamy w stosunku do niego wątpliwości. Uważamy, że ten budżet jest przeszacowany i zamierzamy przedstawić argumenty, że to mogą być mniejsze wydatki. Ministerstwo nie ma w tej dziedzinie doświadczenia, więc bazowało na naszych danych z tego zakresu. A tymczasem organ kontrolny KNA będzie miał znacznie węższy zakres działania. My oprócz działalności kontrolnej mamy jeszcze prowadzenie rejestrów, mamy sąd dyscyplinarny, rzecznika, szkolenia, mamy oddziały regionalne. A więc mamy więcej innych kosztów, które nie są związane z typową działalnością kontrolną. I wykażemy, że te koszty po stronie KNA mogą być niższe. Ale rozumiemy, że na to muszą znaleźć się fundusze. W przypadku samorządu jest jeden niepokojący element. Zaniepokoiło nas, że za pierwszy rok działalności w nowych warunkach samorząd miałby obowiązek wnieść podwyższoną opłatę z tytułu nadzoru. O ile normalnie jest 20 proc., to za 2016 rok miałoby być 70 proc. Na taką sumę samorządu po prostu nie stać, musielibyśmy sięgnąć do oszczędności. W kolejnych latach to już będzie inaczej liczone i tego już się nie boimy, ale ta pierwsza ekstra wpłata nas przeraża. Normalnie przekazujemy około 2 mln zł, a teraz miałoby to być nawet 7 milionów. I to w sytuacji, gdy w przyszłym roku i tak mamy wykonać wszystkie zadania kontrolne według starych zasad.

Czy jeszcze coś ważnego zmieni się przy okazji wprowadzenia tej nowej ustawy?

Krzysztof Burnos: Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden problem, może nie o fundamentalnym znaczeniu, ale ważny dla samorządu. Otóż według deklaracji Ministerstwa przygotowywany teraz projekt ma przewidywać wreszcie dobre uregulowanie statusu biegłych rewidentów niewykonujących zawodu. Tu chodzi o naszych starszych kolegów, ale też wszystkich innych, którzy z jakiegoś powodu nie wykonują stale zawodu. My od wielu lat o to zabiegaliśmy i teraz mamy zapewnienie, że powstaną przepisy pozwalające takim osobom na przynależność do samorządu bez konieczności wypełniania wszystkich wynikających z tego obowiązków, które dotyczą biegłych rewidentów aktywnych zawodowo. To jest taki społeczny problem, ale pokazujący, jak my, młodsi i aktywni zawodowo, traktujemy starsze pokolenie.

Gdy rok temu przeprowadzałem podobny wywiad z Pańskim poprzednikiem panem Józefem Królem, to on martwił się, czy nowa ustawa o biegłych rewidentach i ich samorządzie oraz podmiotach uprawnionych do badania sprawozdań finansowych zostanie uchwalona w tej kadencji. Teraz już jest oczywiste, że nie. A czasu na wdrożenie unijnych regulacji nie ma zbyt wiele.

Krzysztof Burnos: Rzeczywiście, czasu jest mało, bo krajowa ustawa wdrażająca standardy określone w dyrektywie i rozporządzeniu Unii Europejskiej powinna wejść w życie nie później niż 15 czerwca 2016 roku. Ale ja spodziewałem się, że w tej kadencji parlamentarnej nie uda się tego projektu doprowadzić do finału. 

No to będzie taka sytuacja, że założenia do projektu powstaną w tej kadencji, a stworzony na ich podstawie projekt trafi już do nowego Sejmu. Wcześniej jednak może powstać nowy rząd, może też zmienić się kierownictwo Ministerstwa Finansów. Nie obawia się Pan takiej sytuacji, że przyjdzie ktoś nowy i stwierdzi, że ten projekt trzeba wyrzucić do kosza i zaczynać pracę od nowa?

Krzysztof Burnos: No cóż, nie można tego wykluczyć. Ale z drugiej strony nie bardzo to sobie wyobrażam z powodu tego już naprawdę bardzo krótkiego czasu na uchwalenie tej ustawy. Bardziej racjonalne będzie przejęcie i szybkie kontynuowanie tych prac przez ewentualną nową ekipę. Ktokolwiek by to był, musi pamiętać, że to jest wdrożenie prawa europejskiego, a przekroczenie wyznaczonych terminów wiąże się dla Polski z karami finansowymi za każdy dzień zwłoki. My przewidujemy, że aby zmieścić się w wyznaczonym czasie, do końca marca przyszłego roku projekt ustawy powinien trafić do Sejmu. A tam szybko pierwsze czytanie i skierowanie do komisji. No i dalej dość szybkie prace, bo przed wejściem w życie powinno być jeszcze jakieś vacatio legis. Tego czasu jest już mało, a wybory parlamentarne mogą spowodować, że będzie go jeszcze mniej.

Historia pokazuje, że wybory i to, co musi nastąpić po nich, tworzy dość długą wyrwę w procesie legislacyjnym. Bo Sejm i Senat muszą się ukonstytuować, powołać komisje itd. Żeby rządowy projekt mógł tam trafić, musi być powołany rząd i ten rząd musi przyjąć ten projekt. Obserwując kampanię wyborczą, trudno powiedzieć, jaki rząd powstanie po 25 października i jak szybko to nastąpi.

Krzysztof Burnos: Zdaję sobie sprawę, że prace zatrzymają się na kilka tygodni. Ale mam nadzieję, że gdzieś na początku stycznia przyszłego roku praca nad tym projektem zostanie wznowiona. Liczę też, że ona cały czas będzie prowadzona w Departamencie Rachunkowości i Rewizji Finansowej Ministerstwa Finansów, we współpracy z naszym samorządem i innymi zainteresowanymi tymi zmianami instytucjami. Ona jest niezbędna, żeby dotrzymać tych terminów.

Zmiany, o których mówimy, są skutkiem rozstrzygnięć podjętych na forum ponadkrajowym. Pan był aktywnym uczestnikiem tych prac. Czy można się spodziewać jeszcze jakichś nowych regulacji na tym poziomie, czy też teraz już tylko krajowi regulatorzy mają solidnie wdrożyć opracowane wcześniej standardy?

Krzysztof Burnos: Nie, obecnie nie ma dyskusji o jakichś nowych regulacjach. Teraz wyzwaniem dla europejskiego regulatora jest skuteczne wdrożenie tak skomplikowanego prawa w poszczególnych państwach członkowskich i zbudowanie mechanizmów współpracy międzynarodowej tych nadzorów. A także zapewnienie odpowiedniej harmonizacji.

Myśli Pan, że jest takie ryzyko, że także w innych krajach pojawią się takie próby, jak u nas, by coś uregulować trochę inaczej, wprowadzić jakieś dodatkowe obowiązki?

Krzysztof Burnos: To jest możliwe, bo gdy podczas konsultacji naszego projektu pytaliśmy o motywy stojące za jakimś nietypowym rozwiązaniem, to często słyszeliśmy, że coś w podobny sposób jest przygotowywane na Litwie, w Wielkiej Brytanii czy Słowenii. A wtedy ktoś z uczestników konferencji stwierdzał, że we Włoszech czy Francji wprowadzają zupełnie inne rozwiązanie. To może doprowadzić do sytuacji, że warunki funkcjonowania firm audytorskich w różnych krajach Unii Europejskiej będą znacznie się różnić. Jeśli będą wprowadzane listy usług zakazanych, a niektóre kraje skorzystają z dopuszczonej przez unijne rozporządzenie opcji rozszerzającej, a inne znowu z zawężającej, to w tych drugich krajach będzie łatwiej przedsiębiorstwom biegłych rewidentów prowadzić działalność gospodarczą niż w tych pierwszych. Między innymi dlatego byliśmy jako samorząd przeciwko „białej liście”. Problemem mogą też być dodatkowe opcje związane z zakresem sprawozdawczości biegłego rewidenta. Oczekiwałbym, by wszystkie kraje stosowały te same standardy, czyli Międzynarodowe Standardy Badania, a także że nie będą rozszerzały wymogu raportowania o jakieś dodatkowe elementy poza wymagane rozporządzeniem. Bo wtedy będziemy mieli niespójność i nieporównywalność informacji przekazywanych przez audytorów. I zapanowanie nad tym jest dużym wyzwaniem dla organów Unii Europejskiej.

A kto będzie czuwał nad porządkiem w tej dziedzinie?

Krzysztof Burnos: Na szczeblu unijnym ma powstać organ, który będzie zajmował się harmonizacją nadzoru nad biegłymi rewidentami w poszczególnych krajach. Przewiduję, że to będzie ciało wymieniające dobre praktyki i zmierzające do harmonizacji tych praktyk. Dyrektywa ma taki charakter, że pod jej rządami pełna harmonizacja nie jest możliwa. Ale rozporządzenie już jest dokumentem silnie harmonizującym, bo to jest tak jak ustawa krajowa. Myślę, że platforma współpracy nadzorów krajowych będzie bardzo ważna dla przyszłości systemu nadzoru nad audytem. Sądzę, że w dalszej perspektywie nastąpi korekta tego systemu. Ale spodziewam się też, że w przyszłości może dojść do pewnej deregulacji w tej dziedzinie, i że nadzór zorientuje się, iż zbyt silna regulacja może hamować innowacyjność branży.

Jeśli już mówimy o stosowaniu międzynarodowych regulacji, to od lat toczyła się dyskusja o konieczności wprowadzenia do krajowej praktyki Międzynarodowych Standardów Rewizji Finansowej. Decyzje zapadły, a 1 kwietnia 2015 r. Komisja Nadzoru Audytowego zatwierdziła je. Jak natomiast wygląda wdrażanie ich do praktyki?

Krzysztof Burnos: Uchwały w tej sprawie czekają na wejście w życie, a pierwsze badania zgodnie z tymi standardami muszą być zrobione za 2016 rok dla jednostek zaufania publicznego, a dla pozostałych za 2017 rok. Ale jeśli spytałby pan, czy biegli rewidenci czują się do tego przygotowani w sposób odpowiedni, to lasu podniesionych rąk pan nie zobaczy.

A więc nie są przygotowani?

Krzysztof Burnos: Aż tak źle nie jest, ale ciągle jest wiele obaw. Myślę, że wciąż wśród biegłych rewidentów jest takie przekonanie, że stosowanie Międzynarodowych Standardów Badania będzie rodziło dla nich duże ryzyka biznesowe i kontrolne. Że sporządzenie dokumentacji według nowych zasad może okazać się trudne i może być krytycznie oceniane przez inspektorów, kontrolerów czy wizytatorów. I to jest wyzwanie dla nas jako samorządu, ale również dla Krajowej Komisji Nadzoru i Komisji Nadzoru Audytowego. To jest wdrażanie zmian systemowych, w takim procesie zawsze jest okres przejściowy, kiedy są pewne niedoskonałości. Ale trzeba sprawdzać, czy w kluczowych obszarach system działa. W tym przypadku chodzi o to, czy w kluczowych obszarach procesu badania biegły rewident wykonuje zalecenia Międzynarodowych Standardów Badania. Nie chodzi o to, czy każdy wymóg jest od razu stosowany. Takie jest moje podejście i oczekiwałbym, żeby po okresie przejściowym, roku czy maksymalnie dwóch, wymagania w stosunku do biegłych rewidentów były już wyższe. Moje obrazowe stwierdzenie „lasu rąk pan nie zobaczy” nie oznacza, że biegli rewidenci nie są w stanie wykonać badania według międzynarodowych standardów. Wiedzą, jak to zrobić, tylko jeszcze nie sprawdzili tego w praktyce. Stąd trochę tych obaw. Ale ja uważam, że zmiana nie będzie aż tak wielka.

Owszem, proces badania zmieni się, ale nie na tyle, żeby mówić o zupełnie innym procesie badania. Bo procedury badania, takie jak inspekcje, przeglądanie dokumentów, obserwacje, rozmowy, nie zmienią się. Zmieni się przede wszystkim początek badania, bo zanim biegły rewident weźmie jakikolwiek dokument, musi dobrze zrozumieć jednostkę, dobrze zrozumieć ryzyka biznesowe i ryzyka związane ze sprawozdawczością, a dopiero później musi się zastanowić, co w związku z tą wiedzą o badanej firmie ma dalej zrobić, żeby sprawozdanie zbadać w sposób właściwy. Biegli rewidenci jeszcze nie mają świadomości tego wszystkiego. Ale gdy to do nich dotrze, to ta liczba podniesionych rąk zdecydowanie się zwiększy. Nie jest tak, że my musimy uczyć się całkiem nowych rzeczy. To jest tylko trochę przekonfigurowanie podejścia. Tych obaw było dość dużo i dlatego międzynarodowe standardy wprowadzamy jako jeden z ostatnich krajów. Ale już odwrotu nie ma.

Rozmawiał Krzysztof Sobczak

Wywiad ukazał się w I numerze „Wiadomości konferencyjnej” na XVI Dorocznej Konferencji Audytingu

REKLAMA

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

Infor.pl
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Nowe kary dla kierowców przyjęte. Masowo polecą prawa jazdy

Kierowców czeka rewolucja w karaniu za wykroczenia. Przepisy przyjęte przez Parament Europejski niosą poważne zmiany. Reforma ma przyczynić się do zmniejszenia liczby zabitych na europejskich drogach. Oto szczegóły…

Zaskoczenie przed majówką. Lepiej nie wchodzić do lasów obok Trójmiasta - zalecenie pomorskiego lekarza weterynarii

W dniu 26 kwietnia 2024 r. pomorski lekarz weterynarii zalecił, aby nie wchodzić do trójmiejskich lasów. Powodem jest wykrycie u martwych dzików wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF).

Google schowa nasz adres IP. Reklamodawcy nas nie znajdą? Privacy Sandbox zamiast cookies

Realizowany przez Google projekt Privacy Sandbox, który domyślnie ma zastąpić pliki cookies, ma na celu ochronę prywatności użytkowników w sieci. Tym razem Google chce schować nasz adres IP, przez co reklamodawcy nie namierzą naszej lokalizacji. Czy będzie lepiej? Według niektórych regulatorów niekoniecznie, bo rozwiązanie proponowane przez Google będzie „preferowało rozwiązania reklamowe technologicznego giganta”. 

3 milionom Polaków grozi grzywna 5000 zł. Sprawdź, co zrobić, aby uniknąć kary

W bieżącym roku ponad trzy miliony Polaków staną przed koniecznością uzyskania nowego dowodu osobistego. Liczba dokumentów, które utracą ważność, przekracza dwa miliony. Pozostałe przypadki to osoby, które osiągną pełnoletność, zmienią nazwisko lub zgubią dokument. Czy Twój dowód jest wciąż ważny? Sprawdź to już teraz!

REKLAMA

Kiedy można stracić prawo do zasiłku chorobowego?

Na wstępie odróżnić trzeba brak prawa do zasiłku chorobowego od jego utraty. W drugim wypadku prawo takie początkowo przysługuje, ale na skutek zachowań ubezpieczonego zdefiniowanych w art. 17 ustawy z 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa dochodzi do jego utraty.

Czy można rozpalać ognisko na plaży nad morzem?

Ognisko na plaży nad morzem – czy można palić ognisko bez widma mandatu? Jakie są przepisy? Ile wynosi mandat za ognisko na plaży? Jakie wykroczenia najczęściej popełniane są na plaży? Jak złożyć wniosek o zgodę na ognisko na plaży?

Sztab kryzysowy na Pomorzu. "Nie wchodźcie do lasów"

W ostatnich dniach potwierdzono obecność wirusa ASF (Afrykańskiego Pomoru Świń) w Gdyni, co stanowi poważne wyzwanie dla regionu. W odpowiedzi na to zagrożenie, Trójmiasto podejmuje działania prewencyjne, aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. Poniżej przedstawiamy kluczowe informacje dotyczące działań podejmowanych w Trójmieście.

Zmiany w BHP 2024. Tak powinno wyglądać miejsce pracy po 17 maja. Laptopy, krzesła biurka i nowe zasady ergonomii

W dniu 18 października 2023 r., po ponad dwóch dekadach, zaktualizowano przepisy dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy przy użyciu monitorów ekranowych, ustanowione przez Ministra Pracy i Polityki Socjalnej jeszcze w 1998 roku. Do 17 maja 2024 nowelizacja zobowiązuje pracodawców do dostosowania istniejących stanowisk z monitorami ekranowymi w sposób odpowiadający nowoczesnym wymogom. Natomiast wszystkie stanowiska, które zostały stworzone po 18 października 2023 r. muszą odpowiadać nowym standardom już od momentu powstania.

REKLAMA

Redukcja etatów w Poczcie Polskiej. Czy nowy plan transformacji przewiduje likwidację spółki?

Zarząd Poczty Polskiej planuje w bieżącym roku zmniejszenie liczby stanowisk pracy o 5 tysięcy etatów. Wiceminister aktywów państwowych, Jacek Bartmiński, poinformował o tym w Sejmie. Przede wszystkim nie będą przedłużane umowy zlecenia oraz umowy o pracę na czas określony.

Podatek od kryptowalut 2024. Jak rozliczyć?

Kiedy należy zapłacić podatek, a kiedy kryptowaluty pozostają neutralne podatkowo? Co podlega opodatkowaniu? Jaki PIT trzeba złożyć?

REKLAMA