REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.
Roman Przasnyski

Główny analityk Gold Finance.

Roman Przasnyski przeszedł do Gold Finance z Forbesa, gdzie był redaktorem dodatku Forbes Investor. Ma za sobą doświadczenie w bankowości inwestycyjnej (Polski Bank Rozwoju, przejęty później przez BRE Bank) i pracy naukowej na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Z polskim rynkiem kapitałowym związany jest od momentu jego powstania. Był zastępcą kierownika działu ekonomicznego i redaktorem w Rzeczpospolitej, zastępcą redaktora naczelnego Gazety Giełdy Parkiet oraz redaktorem naczelnym miesięcznika Gra na Giełdzie. Autor licznych artykułów, komentarzy, felietonów oraz materiałów edukacyjnych publikowanych w prasie codziennej i specjalistycznej od 1989 roku.

Podczas piątkowej sesji na rynkach giełdowych nastroje pogarszały się z godziny na godzinę. Inwestorów najbardziej niepokoiło gwałtownie słabnące euro, którego kurs znalazł się na poziomie najniższym od kilkunastu miesięcy.
W krytycznych chwilach dla rynku akcji, złoto zawsze zyskiwało na wartości, inwestorzy starali się zabezpieczyć kapitały w metalach szlachetnych. W ostatnim czasie zauważyć można duży wzrost zainteresowania złotem.

REKLAMA

Przełom kwietnia i maja to istne surowcowe eldorado. Szczególnie dla ropy naftowej. Jeszcze w poniedziałek za baryłkę trzeba było płacić prawie 90 dolarów. Następne dwa dni były niczym dwa wiadra zimnej wody na rozpalone głowy „inwestorów”. W tym czasie jej cena zjechała o niemal 8 proc.
Notowania złota w ostatnim czasie szły w górę, nie bacząc na umacniającego się dolara. Ale takie rzeczy się zdarzają. Szczególnie, gdy na rynki zaczyna wkradać się niepewność i niepokój.

REKLAMA

Umocnienie dolara na rynku walutowym wyjątkowo nie wpłynęło na obniżenie cen ropy naftowej.
Wskaźnik aktywności gospodarczej polskiego przemysłu, wyliczany przez firmę Markit we współpracy z bankiem HSBC, wyniósł w kwietniu 52,5 punktu. Ta wartość, najwyższa od ponad dwóch lat, utrzymuje się już trzeci miesiąc z rzędu.
Zmiany kursów w ciągu dnia świadczą o tym, że toczy się walka między „zwolennikami i przeciwnikami” wspólnej waluty.
Na początku tego tygodnia sesja na giełdach zagranicznych miała dwa oblicza. Jedno z rekordami indeksów i drugie z cofnięciem się pod koniec dnia, wskazującym na chęć realizacji zysków.
Sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od spadku głównych indeksów o około 0,4 proc. Mieliśmy więc do czynienia z niewielką korektą poniedziałkowych silnych wzrostów.
Początek tego tygodnia przyniósł zdecydowaną poprawę nastrojów na warszawskim parkiecie i udaną próbę powrotu do tendencji wzrostowej.
Jeszcze nie tak dawno stawiano krzyżyk na dolarze. Teraz przyszedł czas na euro. I w jednym, i w drugim przypadku na pisanie epitafium jest chyba nieco zbyt wcześnie. Trzeba zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji, jednak należy mieć też świadomość różnicy między medialną retoryką a realną oceną rzeczywistości.
Koniunktura w polskiej gospodarce nadal się poprawia. Przedsiębiorcy coraz bardziej optymistycznie oceniają sytuację i perspektywy rozwoju. Potwierdzają to analizy prowadzone przez Narodowy Bank Polski.
Marzec br. był pierwszym od czerwca ub.r. miesiącem, w którym zanotowano wreszcie poprawę na rynku pracy. Stopa bezrobocia w lutym obniżyła się do 12,9 proc. z 13 proc.
W czwartek 22 kwietnia br. na giełdach zagranicznych panowała duża zmienność i niewielkie zmiany. Indeksy zmieniły swoje wartości w bardzo niewielkiej, wręcz symbolicznej skali. Ale kierunek ich ruchu zmieniał się w ciągu dnia kilka razy. Brak zdecydowania inwestorów był bardzo wyraźnie widoczny.
W czwartek 22 kwietnia br. na warszawskiej giełdzie spokój panował jedynie przez pierwsze dwie godziny handlu. Główne indeksy zyskiwały po około 0,2 proc., z wyjątkiem zniżkującego o 0,3 proc. wskaźnika małych spółek.
Przerwa w pracy żeglugi powietrznej, która trwa już od kilka dni uderza nie tylko w przewoźników i biura turystyczne. Pogrąża coraz liczniejsze gałęzie przemysłu na całym świecie.
Ile będą kosztowały akcje PZU na giełdzie? - to jedno z najczęściej zadawanych pytań przez inwestorów giełdowych. O wejściu akcji PZU na warszawską giełdę mówi się już od wielu lat. Jest to jedna z najdłużej i najgłośniej prywatyzowanych spółek. Rynkową cenę akcji poznamy w maju podczas debiutu giełdowego.
Wspólna waluta po sporym osłabieniu z poniedziałkowego popołudnia już tego samego dnia wieczorem zaczęła odrabianie strat. We wtorek 20 kwietnia br. tendencja ta była kontynuowana, choć nastroje dalekie były od jednomyślności.
Na Wall Street minął pierwszy szok spowodowany zarzutami Komisji Papierów Wartościowych wobec banku Goldman Sachs. Po dość głębokim spadku indeksów pod koniec ubiegłego tygodnia, poniedziałkowa sesja przyniosła uspokojenie sytuacji i umiarkowane zwyżki notowań.
Po poniedziałkowych fatalnych nastrojach we wtorek 20 kwietnia br. na warszawskim parkiecie nie było już śladu. WIG20 rozpoczął dzień od zwyżki o prawie 0,7 proc., a indeks szerokiego rynku zyskiwał na otwarciu 0,4 proc.

REKLAMA