REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Unieruchomione pociągi i metro, paraliż na lotniskach, brak internetu, niedziałająca sieć komórkowa i tłumy ludzi w sklepach. Szturmowali je tylko ci, którzy w portfelach mieli pieniądze, bo kartą płacić się nie dało. Ten horror wydarzył się w Hiszpanii. To tam, niczym grom z jasnego nieba, spadł blackout. Czy spełnił się czarny scenariusz, jaki wieszczyły europejskie banki? Już cztery miesiące temu apelowały do swoich klientów, żeby w domu trzymali gotówkę na czarną godzinę.
Czy w Polsce, podobnie jak dziś w Hiszpanii i Portugalii, może nastąpić blackout? W obliczu niedoborów mocy w systemie elektroenergetycznym, Polska stoi przed realnym zagrożeniem wielogodzinnych przerw w dostawach prądu. Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki i autor podcastu Elektryfikacja, ostrzega, że problemy mogą wystąpić przez nawet 2000 godzin w ciągu roku, co oznacza ryzyko ograniczeń dla firm i gospodarstw domowych.
Najlepiej mieć "w skarpecie" 500-1000 złotych, bo taka kwota, wedle szacunków, pokryje cotygodniowe wydatki. Czy w Polsce powinniśmy posłuchać europejskich banków, które apelują do swoich klientów, żeby ruszyli do bankomatów po pieniądze i w domu trzymali gotówkę na czarną godzinę. Jaki jest tego powód? Czy jest się czego bać?
REKLAMA
Blackout to zjawisko całkowitego braku energii elektrycznej. Może być spowodowany awarią, brakami w dostawach energii lub przesileniem sieci.
REKLAMA
REKLAMA