Ile można zarobić zbierając jagody w Szwecji w 2025 roku? Polakom się opłaci bo Azjaci nie dostali pozwoleń na pracę

REKLAMA
REKLAMA
Zbieranie jagód w szwedzkich lasach znów może się opłacać, także Polakom – twierdzi - cytowana przez Polską Agencję Prasową - Krystyna Felczak, właścicielka skupu pod miastem Umea na północy Szwecji. W tym roku ceny poszybowały w górę, na zbiór nie przyjechała większość Tajów, którzy do tej pory dominowali w tej branży.
- Azjaci nie dostali pozwoleń na pracę
- 27 koron za 1 kg
- Tajowie nie są już konkurencją
- Wzrosną ceny przetworów
- 2-3 miesiące zbiorów
Azjaci nie dostali pozwoleń na pracę
W związku z zaostrzeniem polityki przyjazdowej i ochroną rynku pracy szwedzki Urząd Migracyjny wydał w tym sezonie pozwolenie na pracę dla jedynie 89 zbieraczy spoza UE spośród 2397 wniosków. W poprzednich latach przy zbiorze owoców leśnych w Szwecji każdego lata pracowało 5-6 tys. Azjatów, głównie obywateli Tajlandii.
REKLAMA
27 koron za 1 kg
Jak przekazała PAP Felczak, w 2025 roku za kilogram nieoczyszczonej jagody można dostać w skupie 27 koron (ponad 10 zł). Wcześniej było to 10-15 koron. – Nastał dobry czas dla indywidualnych zbieraczy – podkreśliła. Dodała, że choć na opłacalność przyjazdu do Szwecji wpływają inne czynniki takie jak wysokość pensji w Polsce czy kursy walut, to dla wielu ważna jest również kwestia wypoczynku. – Obcowanie na łonie natury jest fantastyczne, nieprzypadkowo Szwedzi przebywanie w lesie nazywają „leśną kąpielą” – zauważyła.
Przedsiębiorczyni pytana o wielkość możliwego zarobku przytacza przykład pary, która dziennie zbiera 50-60 kg jagód. W związku z tym ich dniówka w przeliczeniu wynosi ok. 700 zł.
Tajowie nie są już konkurencją
W poprzednich latach szwedzki rynek zbioru owoców leśnych był zdominowany przez przyjeżdżających w grupach Tajów, którzy dzięki warunkom fizycznym (niski wzrost) oraz doświadczeniu z pól ryżowych potrafili dziennie zebrać nawet 150 kg owoców, czyli kilka razy więcej niż Europejczycy.
W 2009 roku, gdy był słaby sezon, pozostali oni w Szwecji, ponieważ nie zarobili na bilet powrotny. Od tego czasu wprowadzono dla nich minimalną pensję gwarantowaną. W kolejnych latach media donosiły o nieuczciwych przedsiębiorcach. Bywało, że sprowadzeni przez nich Tajowie nie dostali zapłaty lub mieszkali w złych warunkach.
– Nieuczciwe praktyki niektórych przedsiębiorców położyły cień na całą branżę, a władze nasiliły kontrole – podkreśla Felczak. Jednocześnie zdaniem właścicielki skupu obecność aż 5-6 tys. zbieraczy z Tajlandii powodowała, że stawali się oni monopolistami, co zaburzało cały rynek. – 2-3 tys. tajskich pracowników byłoby idealnym rozwiązaniem, wówczas dawałoby szansę na zarobek zbieraczom indywidualnym – zauważa.
Wzrosną ceny przetworów
Szwedzkie media w związku z nieobecnością zbieraczy z Tajlandii przewidują rekordowe ceny przetworów z jagód i innych owoców leśnych, w tym przede wszystkim marmolad i dżemów, które są cenionymi produktami eksportowymi. – Popyt już jest duży – potwierdza Felczak.
2-3 miesiące zbiorów
W Szwecji oprócz jagód (borówka czarna) w lasach zbiera się również malinę moroszkę oraz borówkę brusznicę. Sezony nie nakładają się i w związku z tym zbieracze mają możliwość pracy przez 2-3 miesiące.
W latach 90. na jagody do Szwecji przyjeżdżali Polacy oraz mieszkańcy państw bałtyckich. Według nieformalnej listy utworzonej w 2020 roku przez przedsiębiorstwo skupującego runo leśne Balsjoe Frys & Baer, Tajowie zbierają dziennie średnio 133 kg jagód, Ukraińcy - 60 kg, Rosjanie i Białorusini - 40 kg, Polacy i Bałtowie - 10 kg, a Szwedzi - 4 kg.
W Szwecji bez konieczności płacenia podatku można sprzedawać zebrane przez siebie owoce leśne lub grzyby do łącznej kwoty 12,5 tys. koron (4,7 tys. złotych).
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ ap/ mow/
REKLAMA
REKLAMA