Rząd dopłaci aktorom i innym artystom do składek na emerytury w ZUS. To jawna niesprawiedliwość? Chodzi o gigantyczne pieniądze. Dlaczego tylko oni?

REKLAMA
REKLAMA
Wypłakują się ostatnio w mediach muzyczne gwiazdy, które osiągnęły emerytalny wiek i przyszło im się zmierzyć z wypłacanym na starość zusowskim uposażeniem. Kwoty zwalają z nóg. Krzysztof Cugowski, Maryla Rodowicz czy Ryszard Rynkowski dostają od 600 do 1,7 tysiąca złotych. Skąd te nędzne emerytury tych, którzy na koncertach zarabiali grube tysiące? Wielu artystów pracowało na umowy o dzieło. Ich odprowadzane do ZUS składki były groszowe. Rząd nad gwiazdami „pochylił się z troską” i zamierza im dopłacać do składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Jednym z warunków dofinasowania jest zyskanie statusu artysty zawodowego, pytanie dlaczego dotyczy to tylko jednej grupy zawodowej. Wątpliwości budzą też koszty tego przedsięwzięcia, które zwalają z nóg.
- Majka Jeżowska i Krzysztof Cugowski muszą harować aż do śmierci
- Dlaczego wielkie gwiazdy biedują na starość
- Finansowe koło ratunkowe tylko dla artystów. Czy to sprawiedliwe?
- Gigantyczne koszty dopłacania artystom do ZUS-u
Prawdziwą gwiazdą tabloidów za sprawą udziału w Tańcu z Gwiazdami stała się niedawno Majka Jeżowska. Wokalistka nazywana przez swoich fanów „seksowną babcią,” jest najstarszą uczestniczką bijącego rekordy oglądalności telewizyjnego show. Stuknęły jej 64 lata. Choć formalnie jest emerytką, ciągle pracuje na pełnych obrotach. Jakiś czas temu w wywiadzie dla tygodnika "Wprost" zdradziła, ile pieniędzy dostaje z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. To niecałe tysiąc złotych! Jak to możliwe, że po trzydziestu sześciu latach pracy ma tak niską emeryturę?
REKLAMA
Majka Jeżowska i Krzysztof Cugowski muszą harować aż do śmierci
REKLAMA
- Byłam zawsze niezależną, samozatrudniającą się osobą i mam, co mam – powiedziała na łamach „Wprost” wokalistka. - Tylko żeby potem nie było, że ja narzekam, bo wiedziałam, że taką emeryturę dostanę. Nigdy nie pracowałam dla nikogo, nigdy nie byłam zatrudniona na etacie. Jedyne punkty, za które mi się należy, to, że urodziłam dziecko i studiowałam - stwierdziła artystka.
Na swój los wypłakiwał się Krzysztof Cugowski, który „pensję” z ZUS pobiera od 2017 roku. To wtedy jako świeżo upieczony emeryt, były wokalista Budki Suflera żalił się na łamach „Super Expressu”, że nie stać go na to, żeby z zawodem się pożegnać, bo tak mało dostaje pieniędzy. - Nie dałbym rady przeżyć z tego, co ZUS jest mi łaskaw zapłacić, więc będę musiał śpiewać do śmierci, jak Mieczysław Fogg – tłumaczył artysta.
Wtedy jego emerytura Cugowskiego wynosiła tysiąc złotych. Teraz tabloidy znowu rozpisują się o finansach piosenkarza. Temat powrócił za sprawą książki "Śpiewanie mnie nie męczy – Cugowski rozmawia z Sierockim", w której zdradza, że teraz, po waloryzacjach, dostaje z 1,7 tys. złotych. - Tylko się cieszę, że mi tej emerytury nie przynosi listonosz, bo by się zapewne naigrywał i śmiał w kułak – stwierdził piosenkarz.
O swojej emeryckiej biedzie opowiadali też mediom Maryla Rodowicz czy Ryszard Rynkowski, jednak prawdziwym rekordzistą jest wokalista zespołu TSA, Marek Piekarczyk, którego emerytura wynosi… 7,77 zł.
Dlaczego wielkie gwiazdy biedują na starość
Skąd te groszowe emerytury tych, którzy na koncertach zarabiali grube tysiące? Większość gwiazd estrady pracowała w ramach umów o dzieło lub specjalnych kontraktów, a nie na umowy o pracę. Z informacji przekazanych przez ZUS wynika, że wielu polskich artystów odprowadzało przez lata składki w wysokości zaledwie... 14 groszy, chociaż mogli płacić większe kwoty i mieć spokojną starość.
Finansowe koło ratunkowe tylko dla artystów. Czy to sprawiedliwe?
REKLAMA
Rząd nad gwiazdami „pochylił się z troską” i zamierza im dopłacać do składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Wedle projektu ustawy budżetowe dopłaty do składek byłyby ustalane maksymalnie od minimalnej płacy. Jednym z warunków dofinansowania ma być uzyskanie statusu artysty zawodowego. Jak wyjaśnia „ Dziennik Gazeta Prawna, o tym, kto ów status uzyska, zdecyduje istniejące już Centrum Edukacji Artystycznej oraz jego jednostki doradcze. Takim organem ma być Komisja Opiniująca do spraw Zabezpieczenia Socjalnego Osób Wykonujących Zawód Artystyczny.
To gremium ma się składać ze 155 członków powoływanych przez ministra kultury na cztery lata spośród kandydatów wskazanych przez organizacje artystyczne, zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, związki zawodowe i przedstawicieli niektórych resortów oraz ZUS. - Jego członkami mają zostać m.in. przedstawiciele ZUS oraz ministerstw, którzy niekoniecznie legitymują się kompetencjami w zakresie działalności artystycznej - zauważa na łamach dziennika dr Marcin Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego.
Gigantyczne koszty dopłacania artystom do ZUS-u
Jak pisze „Gazeta Prawna” rządowa pomoc objęłaby około 21 tys. piosenkarzy, malarzy czy rzeźbiarzy zarabiających mało lub nieregularnie. Dziennik wskazuje też na gigantyczne koszty administracyjne obsługi ZUS-owskich dopłat, na co – wedle wyliczeń- trzeba będzie przeznaczyć rocznie około 12,4 mln zł, czyli około 4 proc. całego całego budżetu przewidzianego na cały system finansowego wsparcia.
Dopłaty mają ruszyć od sierpnia 2026 roku, a organy decyzyjne zaczną pracę od stycznia, jeśli projekt który teraz jest na etapie uzgodnień i konsultacji społecznych, zostanie przyjęty.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA