Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok, w którym uznał, że przepis art. 6 ust. 1 pkt 10a ustawy o CIT miał na celu zapewnienie możliwości skorzystania ze zwolnienia przez instytucje wspólnego inwestowania posiadające siedzibę w innym państwie członkowskim, które są odpowiednikiem polskich funduszy inwestycyjnych, o których mowa w art. 6 ust. 1 pkt 10 ustawy o CIT. Zagraniczne fundusze mają być więc podobne co do istoty, natomiast nie ma wymogu, aby były identyczne co do struktury i organizacji do funduszy powstałych na gruncie polskich przepisów.
Na funduszach zagranicznych można zarobić więcej niż na polskich – średnia stopa zwrotu tego rodzaju produktów finansowych sięgnęła 8,7 proc., a więc znacząco więcej niż w przypadku polskich funduszy (6,2 proc.). Mimo lepszych wyników, fundusze zagraniczne ciągle nie cieszą się popularnością wśród Polaków. Ostatnie statystyki (początek 2015 r.) wskazują, że Polacy zainwestowali w nie tylko ok. 6 mld zł, podczas gdy w produktach oferowanych przez krajowe TFI ulokowali około 200 mld zł. Fundusze zagraniczne są słabo promowane i często odstraszają przeciętnego obywatela swoimi nazwami czy jurysdykcją w jakiej się znajdują. A szkoda. Mogą bowiem stanowić atrakcyjną alternatywę dla polskich funduszy zamkniętych.
Rachunki oszczędnościowo-rozliczeniowe, depozyty jednodniowe, czyli tzw. overnight’y oraz klasyczne lokaty bankowe to wciąż najpopularniejsze instrumenty do zarządzania bieżącymi środkami w polskich firmach. Przedsiębiorcy są dość ostrożnymi inwestorami, ale przy rekordowo niskich stopach procentowych coraz częściej szukają narzędzi, które pozwolą im na większe zyski. Fundusze inwestycyjne zmieniają swoje oferty, by przyciągnąć właśnie firmy.
Zniżki na giełdach odbiły się negatywnie na wynikach produktów strukturyzowanych. Struktury giełdowe, związane z rynkiem akcji, z okresem zapadalności od początku sierpnia, w skali roku osiągnęły średnią stopę zwrotu, wynoszącą zaledwie 0,52 proc. Tylko jedna struktura giełdowa na trzy, zakończona między 1 sierpnia a 19 października, ochroniła kapitał inwestorów.
Od stycznia do końca października 2011 na rynku New Connect mieliśmy do czynienia z przeszło 140 debiutującymi spółkami. Zarówno spółkom, jak i inwestorom, najwyraźniej nie przeszkadza dekoniunktura na giełdzie. Najbardziej popularną spółką, wchodzącą na rynek New Connect, jest taka, która ma ofertę skierowaną do mniej niż 100 podmiotów.
Osoby, zarabiające dzięki funduszom, poniosły we wrześniu, w ujęciu kwartalnym, sromotną klęskę. W historii Giełdy Papierów Wartościowych tylko trzy razy spadki indeksów były większe niż w minionym kwartale – inwestorzy, lokujący pieniądze w funduszach, ponieśli ogromne straty. Nie dało się zrobić ani z funduszami akcji, ani na surowcach, w tym złocie.