REKLAMA
Zarejestruj się
REKLAMA
Windykacja polubowna. Wystarczy dłuższa choroba, która uniemożliwi pracę, a brak regularnych dochodów przełoży się na zwlekanie z terminową zapłatą rachunków i już można zostać dłużnikiem. Wiele osób wpada w panikę, gdy otrzymuje list lub telefon z firmy windykacyjnej. Skąd te emocje? Powodem jest brak wiedzy. Kiedy kontaktuje się z nami windykator, to dobra wiadomość, bo oznacza, że zaległym długiem nie zainteresował się jeszcze sąd i mamy szansę na polubowne rozwiązanie problemu finansowego.
Dlug w ZUS. Jak wynika z danych udostępnionych przez ZUS, na koniec ub.r. liczba aktywnych płatników z zadłużeniem była o przeszło 34% większa niż rok wcześniej. W tym samym okresie o niespełna 0,01% zmniejszyła się kwota zadłużenia na aktywnych kontach płatników. Ostatnio dług wyniósł średnio ponad 34 tys. zł. Z kolei największe zadłużenie wyniosło blisko 820 mln zł. Do tego w 2022 roku zostało zawartych przeszło 62,9 tys. układów ratalnych, czyli o ponad 3% więcej niż rok wcześniej. Komentujący te dane eksperci nie są zgodni, czy w najbliższych miesiącach liczba zadłużonych wzrośnie. Jednocześnie dodają, że do problemu mógł doprowadzić tzw. Polski Ład.
W momencie pogorszenia sytuacji materialnej, nie warto uciekać przed zobowiązaniem czy windykatorem, bo uchylanie się od płatności lub kontaktu z wierzycielem nie sprawi, że dług zniknie.
Tylko w perspektywie ostatnich 12 miesięcy średnia wartość zadłużenia nierzetelnych finansowo Polaków wpisanych do bazy ERIF Biura Informacji Gospodarczej wzrosła o blisko dwa tysiące zł – z 16 889 zł w grudniu 2021 r. do 18 845 zł rok później. Wzrost na poziomie 12% wskazuje, że pod względem finansowym miniony rok dał się Polakom we znaki. Dziś na spłatę takiego długu należałoby przeznaczyć niemalże 7 pensji minimalnych.
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA