Udając się do osiedlowego sklepu, po krótkiej konwersacji z sympatyczną Panią ekspedientką, istnieje duże prawdopodobieństwo, że uda nam się dostać coś „na zeszyt”. Niestety sytuacja, która być może wpływa pozytywnie na relacje interpersonalne, pod względem prawnym stanowi przestępstwo lub wykroczenie skarbowe.
Mamy wodę „Nałęczowiankę”, serek kanapkowy „Piątnica”, piwo „Żywiec”, a nawet płytki ceramiczne „Opoczno” – wszystko to towary opatrzone nazwą geograficzną, która świadczy o pewnej jakości wybranego przez klienta produktu. Aby zapewnić przejrzystość rynku, zabronione jest używanie fałszywych lub oszukańczych oznaczeń geograficznych.