Wezwania na 9,3 tys. zł trafiają do kierowców. Powód? Nikt się tego nie spodziewał

REKLAMA
REKLAMA
Wystarczy błąd przy zakupie auta, niedopilnowana rata albo drobna luka w danych, by w skrzynce znaleźć pismo z kwotą, która potrafi zrujnować domowy budżet. Coraz więcej kierowców odbiera wezwania opiewające nawet na 9330 zł, wysyłane automatycznie, bez kontroli drogowej i bez wcześniejszego ostrzeżenia. O co chodzi i jak się przed takim wezwaniem do zapłaty ustrzec?
- Kary za brak OC – coraz wyższe i coraz częściej nakładane
- Ile wynoszą aktualne kary za brak OC?
- Czy można uniknąć zapłacenia kary?
- Najczęstsze powody naliczenia kary
- Dlaczego wezwania przychodzą teraz masowo?
- Kara to nie wszystko
- Jak uniknąć takich kar? Proste zasady, które naprawdę działają
- Dlaczego warto pilnować OC bardziej niż kiedykolwiek
Kary za brak OC – coraz wyższe i coraz częściej nakładane
Kary za brak obowiązkowego OC należą dziś do najbardziej dotkliwych sankcji nakładanych na kierowców. Co ważne, cały proces odbywa się bez udziału policji. System działa w tle, analizuje dane i w momencie wykrycia choćby jednodniowej przerwy uruchamia procedurę. To dlatego tak wielu kierowców dowiaduje się o problemie dopiero po otwarciu koperty.
REKLAMA
REKLAMA
Warto pamiętać, że polisa OC nie przedłuża się automatycznie w każdej sytuacji. Jeśli poprzednia składka nie została opłacona w całości albo auto zostało kupione z przejętym OC, system traktuje to jako potencjalną przerwę w ochronie.
Ile wynoszą aktualne kary za brak OC?
Wysokość kary zależy od minimalnego wynagrodzenia, a więc rośnie wraz z każdą jego podwyżką. W 2025 roku oznacza to, że nawet krótka przerwa w ubezpieczeniu kończy się poważną opłatą. Dla samochodów osobowych obowiązują trzy progi:
- 1870 zł – przerwa w OC od 1 do 3 dni,
- 4670 zł – przerwa od 4 do 14 dni,
- 9330 zł – przerwa powyżej 14 dni.
To właśnie ten ostatni poziom pojawia się teraz w tysiącach listów, system najczęściej rejestruje przerwy dłuższe niż dwa tygodnie. Właściciele innych rodzajów pojazdów również płacą dużo:
REKLAMA
- motocykle – ⅓ powyższych kwot,
- ciężarówki, autobusy – nawet trzykrotność stawki obowiązującej dla aut osobowych.
Niezależnie od rodzaju pojazdu mechanizm jest ten sam: im dłużej auto pozostawało bez OC, tym wyższa kara.
Czy można uniknąć zapłacenia kary?
Kary naliczane za brak OC nie podlegają klasycznemu odwołaniu. Jeśli przerwa faktycznie miała miejsce, opłata jest nieuchronna. Wyjątek stanowi sytuacja, w której kierowca potrafi udowodnić, że w okresie wskazanym w wezwaniu miał aktywną polisę. Wtedy wezwanie można anulować, przedstawiając potwierdzenie ubezpieczenia.
Najczęstsze powody naliczenia kary
Choć wielu kierowcom wydaje się, że ich polisa jest ważna, system wykrywa błędy, których nie widać na pierwszy rzut oka. Najczęściej chodzi o nieopłaconą ratę, jazdę na OC poprzedniego właściciela, spóźnione wznowienie polisy lub opóźnienia po stronie ubezpieczyciela. W każdym z tych przypadków luka w ochronie pojawia się w bazie danych, a to wystarczy, by automatycznie naliczyć opłatę.
Dlaczego wezwania przychodzą teraz masowo?
Za nakładanie kar za brak OC odpowiada Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG), instytucja, która nie czeka na zgłoszenia ani kontrole drogowe. UFG ma dostęp do centralnych baz polis i codziennie porównuje dane przesyłane przez wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe. Algorytm sprawdza, czy ochrona OC wygasła, czy została wznowiona i czy nie pojawiła się luka choćby na jeden dzień. Jeśli system wychwyci brak ciągłości, automatycznie rozpoczyna procedurę i generuje wezwanie do zapłaty.
W praktyce oznacza to, że kierowca może nigdy nie zostać zatrzymany do kontroli, a mimo to dostanie wezwanie, bo Fundusz widzi przerwy w ubezpieczeniu szybciej niż ich właściciele. System analizuje wszystko automatycznie, 24 godziny na dobę.
Kara to nie wszystko
Wysoka opłata administracyjna to dopiero początek konsekwencji. Dużo poważniejszym ryzykiem jest sytuacja, w której kierowca spowoduje wypadek w czasie przerwy w ubezpieczeniu. Wtedy cała odpowiedzialność finansowa spada na niego.
A te kwoty potrafią być ogromne, naprawa pojazdów, szkody osobowe, rehabilitacja czy odszkodowania mogą sięgać setek tysięcy złotych. Dlatego nawet jednodniowa luka w polisie to realne zagrożenie dla domowego budżetu.
Jak uniknąć takich kar? Proste zasady, które naprawdę działają
Najskuteczniejszą ochroną przed wezwaniem na kilka tysięcy złotych jest pilnowanie terminów i świadome zarządzanie polisą. W praktyce oznacza to kilka prostych nawyków.
Po pierwsze, kontroluj datę końca OC. Najlepiej ustaw przypomnienie w telefonie lub kalendarzu, bo jeden dzień opóźnienia może kosztować więcej niż roczne ubezpieczenie.
Po drugie, po zakupie samochodu nie polegaj na polisie poprzedniego właściciela. Ona obowiązuje tylko do końca okresu, na jaki została wykupiona, a później nie przedłuży się automatycznie. Własne OC należy wykupić od razu, niezależnie od tego, ile czasu zostało na starej umowie.
Po trzecie, opłacaj składki terminowo i najlepiej w całości. Towarzystwa nie odnawiają polisy, jeśli zalega choć jedna rata, a system natychmiast traktuje to jako przerwę w ochronie.
Po czwarte, sprawdzaj, czy polisa została prawidłowo wprowadzona do bazy. Zdarza się, że ubezpieczyciel przekaże dane z opóźnieniem lub w ogóle ich nie wyśle. Kilka sekund na weryfikację może oszczędzić kilku tysięcy złotych.
I wreszcie, po sprzedaży pojazdu natychmiast zgłoś transakcję. To obowiązek, a jego niedopełnienie może sprawić, że wezwanie do zapłaty trafi nie do nowego właściciela, lecz do Ciebie. System działa na podstawie danych, które posiada, jeśli ich nie zaktualizujesz, kara przyjdzie na Twój adres.
Dlaczego warto pilnować OC bardziej niż kiedykolwiek
Pilnowanie terminów, opłacanie składek i kontrola statusu polisy to niewielki wysiłek w porównaniu z konsekwencjami, jakie niesie nawet jednodniowa przerwa w ochronie. System wykrywa błędy szybciej niż kierowcy, dlatego świadome zarządzanie ubezpieczeniem to najlepsza forma ochrony przed kosztowną niespodzianką w skrzynce pocztowej.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA



