Obłożą gigantycznymi podwyżkami przedsiębiorców. Czegoś takiego nie było od lat

REKLAMA
REKLAMA
Rosnące podatki i składki ZUS coraz mocniej uderzają w firmy, dla których prowadzenie biznesu już dziś jest dużym wyzwaniem. Od nowego roku wzrosną zarówno płaca minimalna, jak i minimalna stawka godzinowa, co bezpośrednio przełoży się na wyższe obciążenia. Miesięczne składki społeczne do ZUS, bez składki zdrowotnej, sięgną 1926,76 zł – to o 8,6 proc. więcej niż obecnie i aż o 93 proc. więcej niż w 2021 roku. Do tego dojdą podwyżki składki zdrowotnej, sięgające nawet 37,4 proc.
- Ponura prawda kryje się w statystykach
- Kiedy podwyżka boli bardziej niż inflacja
- Nowe firmy w 2026 roku czeka podwyżka
- Znacznie większy wzrost dotyczy składki zdrowotnej
- Działalność nierejestrowana z wyższym limitem
- Przedsiębiorcy w rozpaczy: „mam dość”
- Długi wykańczają firmy
- Wszechobecne zatory płatnicze
- Muszą się ratować prywatnymi pieniędzmi
- Traktują wierzycieli jak nieoprocentowane źródło finansowania
Czego najbardziej obawiają się mikroprzedsiębiorcy i właściciele małych firm? Rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej. Niepokoi to aż 37,9 proc. przedsiębiorców, którzy zatrudniają do 50 pracowników i w ubiegłym roku mieli obrót lub całkowity bilans roczny nieprzekraczający 10 mln euro. Tak wynika z raportu „Bieżące obawy i lęki mikrofirm oraz małych przedsiębiorstw w Polsce. I kwartał 2025 roku”. Drugą pozycję w rankingu zajęło podnoszenie składek na ZUS, co wywołuje obawy 30,1 proc. prowadzących mały biznes. W TOP3 zagrożeń jest utrata płynności finansowej – 21,2 proc. Te obawy znajdują potwierdzenie w rzeczywistości.
REKLAMA
REKLAMA
Ponura prawda kryje się w statystykach
Cała prawda o tej biedzie z nędzą wygląda ze statystyk Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który podaje szokujące dane. Na koniec pierwszego półrocza ca z ko2025 roku średnie zadłużenie przedsiębiorców wyniosło blisko 34 tysiąca złotych. Rekordzista ma aż ponad 818 mln zł niezapłaconych składek. Zsumowane zaległości to już ponad 21 miliardów złotych.
Kiedy podwyżka boli bardziej niż inflacja
Czarny scenariusz rysuje się przez wzrost ustawową podwyżkę minimalnego wynagrodzenia, które od 2026 roku wzrośnie o 140 zł brutto, z 4666 zł do 4806 zł. Dla pracownika na etacie oznacza to wyższy przelew o 94,93 zł i wyniesie 3605,85 zł. Dla przedsiębiorców jednak wrośnie koszt zatrudnienia pracownika aż o 168,78 zł – wylicza Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy firmy inFakt. Przy minimalnym wynagrodzeniu w 2026 roku minimalny koszt zatrudnienia pracownika to 5790,28 zł. Co oznacza, że przy minimalnym wynagrodzeniu 4806 zł, składki ZUS oraz podatek to aż 2184,43 zł.
Nowe firmy w 2026 roku czeka podwyżka
Przedsiębiorcy rozpoczynający prowadzenie działalności mogą skorzystać z preferencyjnych stawek składek ZUS. Wylicza się je od minimalnego wynagrodzenia, które obecnie wynosi 4666 zł. W przyszłym roku minimalne wynagrodzenie ma wzrosnąć do kwoty 4806 zł.
REKLAMA
W przypadku ZUS preferencyjnego, podstawa składek (bez składki zdrowotnej) to 30% wynagrodzenia minimalnego. Obecnie podstawa ta wynosi 1399,80 zł, a składki 442,90 zł.
Od stycznia 2026 roku. podstawa składki wzrośnie do kwoty 1441,80 zł, a składki (bez składki zdrowotnej) wyniosą 456,19 zł, a więc o 13,39 zł więcej miesięcznie niż obecnie. Rocznie to większe obciążenie o 159,48 zł.
Znacznie większy wzrost dotyczy składki zdrowotnej
Choć miała zostać trwale obniżona (ustawa została zawetowana w maju), to wciąż obowiązuje zasada, że składka nie może być niższa niż 9 proc. minimalnego wynagrodzenia. W 2025 roku obwiązuje 9 proc. liczone od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. To oznacza, że obecnie podstawa jest o 25 proc. niższa. W 2026 r. jednak wrócimy do „starych” zasad wyliczania minimalnej składki zdrowotnej.
W efekcie, przy wynagrodzeniu minimalnym na poziomie 4806 zł, przedsiębiorcy zapłacą co najmniej 432,54 zł miesięcznie – niezależnie od tego, czy osiągną dochód, czy stratę. To o 117,58 zł miesięcznie więcej niż w 2025 roku. Oznacza to, że łącznie ZUS dla początkujących przedsiębiorców w 2026 roku wzrośnie miesięcznie 130,87 zł, a rocznie aż o 1570,44 zł.
Działalność nierejestrowana z wyższym limitem
W 2026 roku będzie więcej można zarobić na działalności nierejestrowanej. Dodatkowo zmieni się sposób wyliczania limitu, z miesięcznego na kwartalny. Obecnie limit miesięcznych przychodów to 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. W roku 2026 będzie to 225 proc. ale kwartalnie. To ważne zwłaszcza w działalności sezonowej lub wyższej nagłej sprzedaży. Obecnie limit przychodów miesięcznych 3499,50 zł. Po wzroście minimalnego wynagrodzenia oraz sposoby wyliczania, kwartalny limit w 2026 roku 10 813,50 zł.
Przedsiębiorcy w rozpaczy: „mam dość”
Jak te podwyżki komentują sami przedsiębiorcy? Od 10 lat ciągnę ten wózek i mam dość. Idę w wykończeniówkę albo w fryzjerstwo, tam nikt paragonów ani faktur nie wystawia, a mnie coraz mniej stać, aby być konkurencyjnym i jednocześnie w porządku wobec urzędów – to jeden z licznych wpisów w sieci w reakcji na te hiobowe wieści.
2 koła na składkę, później 2 koła na zużycie sprzętu, później 2 koła za najem, później 2 koła za energię. I dopiero zarabiamy pierwszą złotówkę w jakiejś mikro jednoosobówce, minus VAT minus podatek. Nie jednemu po przepieprzeniu ton żelastwa, zajechaniu siebie i maszyn, zostało znacznie mniej w ręce, niż oddali państwu – brzmi kolejny komentarz rozgoryczonego przedsiębiorcy.
Długi wykańczają firmy
Niedawno został opublikowany raport pt. „Zaległości i opóźnienia w płatnościach wśród firm” autorstwa pracowni badawczej UCE Research, z którego można się dowiedzieć, jak w pierwszym półroczu tego roku kształtowały się zaległości w polskich firmach. Dane pochodzą z badania, przeprowadzonego wśród ponad pół tysiąca liderów biznesu, w tym właścicieli firm i kadry zarządzającej wyższego szczebla. Respondenci zostali zapytani o to, ile średnio wynosiły zaległości na rzecz reprezentowanych podmiotów w ww. okresie. Mieli do wyboru 7 przedziałów (od poniżej 5 tys. zł do ponad 100 tys. zł).
Chodziło o nieopłacone i zapłacone z opóźnieniem przez ich kontrahentów faktury lub rachunki. 28,3 proc. firm ten problem nie dotyczył. Z kolei 11,1 proc. badanych nie potrafiło się określić. Komentując deklaracje przedsiębiorców o braku opóźnień w płatnościach, Andrzej Zabielski, Dyrektor Generalny Ogólnopolskiej Federacji Małych i Średnich Przedsiębiorców (OFMiŚP), zastrzega, że należy do takich wskazań podchodzić z ostrożnością.
– W praktyce wielu najmniejszych przedsiębiorców nie ujawnia problemów z płynnością, nawet w badaniach anonimowych, obawiając się naruszenia wizerunku firmy lub potencjalnych negatywnych konsekwencji w relacjach z kontrahentami, bankami czy instytucjami publicznymi. Z kolei grupa ponad 11 proc. respondentów, która nie potrafiła jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, może wskazywać na brak bieżącej kontroli nad finansami, co często wynika z ograniczonych zasobów kadrowych i braku dostępu do wyspecjalizowanego wsparcia – dodaje Andrzej Zabielski.
Wszechobecne zatory płatnicze
Dalej w zestawieniu widnieją zaległości poniżej 5 tys. zł – 11,7 proc., od 20 tys. do 40 tys. zł – 11,5 proc., a także od 40 tys. do 60 tys. zł – 10,1 proc. Z kolei najmniej wskazań mają największe przedziały, tj. od 80 tys. do 100 tys. zł – 4,2 proc., powyżej 100 tys. zł – 5 proc., a także od 60 tys. do 80 tys. zł – 5,5 proc. Andrzej Zabielski podkreśla, że każdy z podanych zakresów może być niebezpieczny. Zaległości mogą doprowadzić do trudności z wypłatą wynagrodzeń, opłaceniem podatków czy terminową obsługą zobowiązań kredytowych i leasingowych. Do tego ekspert z GKPG dodaje, że nawet relatywnie niewielki dług może doprowadzić do spirali zadłużenia, szczególnie wśród najmniejszych podmiotów. Dlatego przedsiębiorcy muszą reagować szybko i stanowczo, aczkolwiek w sposób wyważony.
Muszą się ratować prywatnymi pieniędzmi
– Z doświadczeń Federacji wynika, że w takich przypadkach przedsiębiorcy często sięgają po prywatne środki, by utrzymać działalność. To prowadzi do niebezpiecznego przenikania życia osobistego i zawodowego, a jednocześnie pokazuje, że znaczna część firm z sektora MŚP pozostaje wykluczona z dostępu do nowoczesnych instrumentów finansowych, takich jak faktoring, leasing czy linie kredytowe. Takie działania są krótkoterminowe i obarczone wysokim ryzykiem – uzupełnia Andrzej Zabielski.
Traktują wierzycieli jak nieoprocentowane źródło finansowania
Natomiast Adrian Parol dodaje, że opóźnienia w płatnościach pozostają jednym z kluczowych wyzwań dla polskich przedsiębiorstw, szczególnie w segmencie MŚP i startupów. Z jego obserwacji wynika, że najczęściej nieterminowe płatności wynikają z problemów finansowych kontrahentów, ale nie bez znaczenia pozostaje strategia zarządzania gotówką.
– Firmy wydłużają cykl płatności, traktując wierzycieli jak nieoprocentowane źródło finansowania, a długość terminów faktur dodatkowo sprzyja przesuwaniu płatności. Najbardziej wrażliwe są średnie firmy oraz startupy, które mimo ograniczonych zasobów i braku rozbudowanych procedur windykacyjnych podejmują ryzyko liberalnych warunków płatności. Z kolei najwyższe zaległości, przekraczające 60 tys. zł, choć występują rzadziej, często stanowią bezpośrednie zagrożenie dla stabilności finansowej i mogą szybko prowadzić do utraty płynności, a w konsekwencji do upadłości – podsumowuje mec. Adrian Parol.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA
