Skandal w prywatnych gabinetach. 300 zł za 3 minuty – pacjenci skarżą się, UOKiK reaguje

REKLAMA
REKLAMA
300 zł za 3 minuty rozmowy i zero pomocy. Coraz więcej Polaków wychodzi z prywatnych gabinetów z poczuciem, że zamiast opieki kupili obojętność. Wizyty trwają kilka minut, lekarze nie leczą, a placówki naliczają podwójne opłaty. Czy prywatna medycyna w Polsce wymknęła się spod kontroli?
- "Za 300 zł usłyszałam tylko: proszę się nie stresować"
- UOKiK analizuje prywatne sieci. Abonament? Czasem czekasz dłużej
- Kolejki w NFZ jak zapalnik frustracji
- Jak się bronić?
"Za 300 zł usłyszałam tylko: proszę się nie stresować"
W mediach społecznościowych codziennie pojawiają się podobne historie. Wizyta u psychiatry trwa trzy minuty, a pacjent wychodzi z receptą i rachunkiem na 300 zł. Okulistka poleca pacjentce, by sama zmierzyła rozstaw źrenic linijką. W innej przychodni, ta sama konsultacja kosztuje podwójnie, bo pacjent przyniósł wyniki badań swoje i chorego rodzica.
REKLAMA
REKLAMA
Czuję się oszukana. Zapłaciłam jak za pełną wizytę, a lekarz nawet nie spojrzał na wyniki – relacjonuje pacjentka z Warszawy.
Skargi pokrywają się z twardymi danymi Rzecznika Praw Pacjenta. Według dostępnych informacji w 2023 roku do Biura RPP wpłynęło blisko 99 tys. zgłoszeń, a w 2024 roku ponad 70 tys. kolejnych sygnałów i spraw dotyczących naruszeń praw pacjenta. Najczęściej dotyczą one jakości obsługi, komunikacji, braku poszanowania i problemów z dostępnością świadczeń.
RPP odnotowuje, że rośnie liczba uwag dotyczących wizyt komercyjnych, pacjenci skarżą się na krótkie konsultacje, niewystarczające badanie oraz poczucie „taśmowej obsługi”, zwłaszcza w największych sieciach medycznych.
REKLAMA
UOKiK analizuje prywatne sieci. Abonament? Czasem czekasz dłużej
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi postępowania wyjaśniające dotyczące największych prywatnych sieci medycznych, m.in. Lux Med, Medicover i Enel-Med. Urząd sprawdza, czy w systemach rezerwacyjnych nie dochodzi do praktyk mogących naruszać zbiorowe interesy konsumentów. Do UOKiK trafiły sygnały, że w części placówek pacjenci posiadający abonament mogą czekać dłużej niż osoby umawiające wizyty komercyjnie, co jeśli zostałoby potwierdzone, mogłoby oznaczać naruszenie zasad konkurencji lub nieuczciwe praktyki rynkowe.
Za nieuczciwe praktyki grożą kary finansowe sięgające nawet 10 proc. rocznego obrotu danego przedsiębiorcy. Na razie jednak trwa analiza materiału dowodowego i nie przesądzono żadnych rozstrzygnięć.
Tymczasem koszty prywatnej opieki zdrowotnej rosną z każdym rokiem. Wizyta u psychiatry to dziś 250–400 zł, u neurologa około 300 zł, a u endokrynologa nawet 450 zł. Coraz więcej pacjentów podkreśla, że mimo wysokich cen jakość usług nie zawsze idzie w parze z oczekiwaniami.
Kolejki w NFZ jak zapalnik frustracji
Powód, dla którego Polacy płacą tyle za prywatne wizyty, jest dobrze znany. Kolejki w NFZ pozostają rekordowo długie: 234 dni do endokrynologa, 177 dni do neurochirurga, a w poradni genetycznej dla dzieci to nawet ponad 540 dni.
Wielu pacjentów nie ma wyboru. Zamiast czekać pół roku, idą prywatnie. Ale jak pokazują skargi, prywatny znaczy szybciej , ale wcale niekoniecznie lepiej.
Jak się bronić?
Rzecznik Praw Pacjenta przypomina, że pacjent ma takie same prawa w gabinecie prywatnym jak w publicznym. Możesz:
- żądać pisemnej diagnozy i zaleceń,
- otrzymać paragon lub fakturę,
- złóżyć reklamację w placówce, a jeśli nie odpowie, zawiadomić RPP (telefon 800 190 590),
- dokumentować wizytę – daty, nazwiska, kwoty.
300 zł za 3 minuty to nie tylko symbol nadużyć, ale i ostrzeżenie. Polska prywatna medycyna, choć bogata, coraz częściej przypomina rynek bez zasad. Pacjenci płacą coraz więcej, za coraz mniej. A jeśli państwo nie ustali jasnych reguł, rachunek w tej historii zapłacimy wszyscy.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA



