Zmiany we wdowiej rencie. Decyzja już została podjęta. Rząd zrobił to po cichu. Są nowe zasady i próg dochodowy

REKLAMA
REKLAMA
Każdego dnia ktoś składa wniosek z nadzieją, że po śmierci współmałżonka państwo nie zostawi go bez wsparcia. Każdego dnia co dziesiąta osoba słyszy: „nie przysługuje”. Bo choć renta wdowia miała być ulgą, dla wielu staje się rozczarowaniem. Biurokratyczny mur, zbudowany z przepisów i limitów, skutecznie oddziela ich od pomocy. Jednak szykują się zmiany. Rząd już podjął decyzję
- Renta wdowia. Ściana z przepisów, w którą uderzają tysiące seniorów
- Cisza w eterze. Rząd podjął decyzję po cichu
- Limit pójdzie w górę, ale niewiele
- „To za mało” – mówią wdowy i wdowcy
- Największy ból? Wiek
- Co dalej? Kropla w morzu potrzeb
Renta wdowia. Ściana z przepisów, w którą uderzają tysiące seniorów
Z początkiem lipca wypłaty ruszyły. Ponad 755 tysięcy osób otrzymało wdowią rentę. W sumie do seniorów trafiło 264 miliardy złotych. Liczby robią wrażenie, tylko że za tymi miliardami kryje się jeszcze coś – niedosyt. Bo kwoty mogłyby być znacznie wyższe, gdyby nie ustawowy limit.
REKLAMA
REKLAMA
Dziś wdowa lub wdowiec mogą otrzymać świadczenie, jeśli ich obecna emerytura nie przekracza 5634 zł brutto. Kto ma więcej – nie dostanie nic. I choć wiadomo już, że limit wzrośnie, to wzrost będzie symboliczny.
Cisza w eterze. Rząd podjął decyzję po cichu
Według przepisów limit ma być waloryzowany tak, jak emerytury i renty. Tyle że – jak ustalił fakt.pl – rząd wybrał najniższy możliwy wariant. Zgodnie z rozporządzeniem opublikowanym w Dzienniku Ustaw, podwyżka wyniesie tyle co inflacja plus 20 proc. realnego wzrostu płac. Z rządowych prognoz wynika, że to zaledwie 4,9 proc.
Decyzję przyjęto po cichu – bez konferencji, bez komunikatu rzecznika rządu Adama Szłapki, bez oficjalnego ogłoszenia. „Fakt” zauważa, że o szczegółach Polacy dowiedzieli się dopiero po publikacji rozporządzenia.
REKLAMA
Limit pójdzie w górę, ale niewiele
Z wyliczeń „Gazety Pomorskiej” wynika, że od marca 2026 roku limit renty wdowiej wzrośnie do 5912,91 zł brutto – to zaledwie 276,18 zł więcej niż dziś. W praktyce nie oznacza to niczego przełomowego. Ten wzrost wystarczy jedynie po to, by po przyszłorocznej waloryzacji emerytury część seniorów nie straciła prawa do świadczenia.
„To za mało” – mówią wdowy i wdowcy
Głos emerytów jest coraz głośniejszy. „To za mało” – powtarzają. Bo w pierwotnym projekcie limit miał wynosić trzykrotność przeciętnej emerytury. Dziś byłoby to ok. 12 tys. zł brutto. Tymczasem rząd odsuwa ten temat – mówi o ewaluacji programu dopiero w 2028 roku. Do tego czasu nikt nie obiecuje rewolucji.
Największy ból? Wiek
Jednak to nie limit najbardziej boli. Najwięcej emocji wzbudza wiek. Dziś wdowa ma prawo do renty, jeśli owdowiała po 55. roku życia, wdowiec – po 60.. Kto stracił małżonka wcześniej, może jedynie bezsilnie rozłożyć ręce.
Do Rzecznika Praw Obywatelskich trafiają skargi. Seniorzy mówią wprost: to jawna dyskryminacja. Bo przecież strata bliskiej osoby boli tak samo – niezależnie od tego, czy ma się 45, 55 czy 65 lat.
Co dalej? Kropla w morzu potrzeb
Na razie zasady są jasne, choć dla wielu – brutalne. Można pobierać jedno świadczenie w całości i 15 proc. drugiego. Dopiero od 2027 roku ten udział wzrośnie do 25 proc.
Dla tysięcy starszych osób, które z dnia na dzień zostały same, to jednak wciąż kropla w morzu potrzeb.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA



