Nowe spadki bez podatku? Sejm usuwa pułapkę, przez którą Polacy latami tracili majątek po bliskich

REKLAMA
REKLAMA
Przez lata tysiące Polaków płaciło podatek od spadku tylko dlatego, że nie wiedzieli, iż ich sprawa w sądzie już się zakończyła. Urząd skarbowy naliczał daninę nawet wtedy, gdy obywatel nie miał szans dowiedzieć się o biegu terminów. Sejm właśnie przyjął zmianę, która ma zamknąć jedną z najbardziej niesprawiedliwych pułapek w polskim prawie. Jeśli nowe przepisy wejdą w życie, spadkobiercy wreszcie przestaną odpowiadać za błędy systemu.
- Pułapka, o której nikt nie wiedział. A kosztowała ludzi majątki
- Lata krytyki, skargi do RPO i dramatów rodzinnych. Teraz Sejm mówi: koniec
- Na tym nie koniec. Obywatel odzyska też prawo do zwolnienia, nawet jeśli termin już przegapił
- Co to zmienia dla zwykłych rodzin
- Czy to koniec problemów ze spadkami? Nie, ale to najważniejsza zmiana od lat
- Podsumowanie
- Podstawa prawna
Pułapka, o której nikt nie wiedział. A kosztowała ludzi majątki
W polskim prawie spadkowym od lat funkcjonował mechanizm, który uderzał w osoby dziedziczące po bliskich. Brzmiał niewinnie: obowiązek podatkowy powstaje w momencie uprawomocnienia się postanowienia sądu o stwierdzeniu nabycia spadku. Problem polegał na tym, że spadkobiercy bardzo często w ogóle nie wiedzieli, kiedy to uprawomocnienie nastąpiło.
REKLAMA
REKLAMA
Przez lata tysiące Polaków płaciło podatek od spadku tylko dlatego, że nie wiedzieli, iż ich sprawa w sądzie już się zakończyła. Wyobraź sobie taką sytuację: ktoś dziedziczy po rodzicu mieszkanie, sprawa trwa dwa lata, sąd wydaje postanowienie, ale list przychodzi dopiero po trzech miesiącach. Termin sześciu miesięcy na zgłoszenie spadku już minął, choć spadkobierca nie dostał żadnego pisma. Dlaczego to takie dotkliwe? Bo najbliższa rodzina w ogóle nie musi płacić podatku od spadków, ale tylko wtedy, gdy zgłosi nabycie w terminie. A termin liczył się od uprawomocnienia, czyli od daty w systemie, a nie od momentu, w którym ktoś faktycznie dostał dokument do ręki. W efekcie ludzie tracili zwolnienie podatkowe tylko dlatego, że państwo działało wolniej niż poczta.
Sądy pracują w różnym tempie, korespondencja bywa opóźniona, a informacje o uprawomocnieniach nie trafiają automatycznie do obywateli. W praktyce wyglądało to tak, że sześciomiesięczny termin na zgłoszenie spadku mijał, choć nikt zainteresowany nie otrzymał jeszcze żadnego pisma. Kto dowiadywał się za późno ten tracił prawo do zwolnienia z podatku. Fiskus naliczał daninę nawet wtedy, gdy obywatel nie miał żadnych szans, by dotrzymać ustawowych terminów.
Najbardziej cierpiały osoby starsze, żyjące samotnie, rodziny mieszkające za granicą oraz ci, którzy dziedziczyli nieruchomości po wieloletnich sporach sądowych. Zdarzało się, że podatek liczony od mieszkania odziedziczonego po rodzicach wynosił kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jedyną winą było to, że państwo spóźniło się z wysłaniem listu.
REKLAMA
Lata krytyki, skargi do RPO i dramatów rodzinnych. Teraz Sejm mówi: koniec
Na ten problem od dawna zwracali uwagę prawnicy, notariusze i Rzecznik Praw Obywatelskich. Podkreślano, że obowiązek podatkowy powstaje w momencie, o którym obywatel może się nie dowiedzieć. To sytuacja skrajnie niesprawiedliwa i w ocenie wielu ekspertów niekonstytucyjna. Mimo to przepisy trwały w niezmienionym kształcie ponad dekadę.
Dopiero teraz Sejm zdecydował się je zmienić. Nowelizacja całkowicie odwraca logikę ustawy o podatku od spadków i darowizn. Co najważniejsze termin na zgłoszenie spadku zacznie biec dopiero wtedy, gdy spadkobierca rzeczywiście otrzyma dokument potwierdzający nabycie spadku. Nie w chwili uprawomocnienia. Nie w momencie wpisu do systemu. Dopiero wtedy, gdy obywatel fizycznie otrzyma informację.
To ogromna zmiana, która zamyka jeden z najbardziej dotkliwych problemów polskiego prawa spadkowego.
Na tym nie koniec. Obywatel odzyska też prawo do zwolnienia, nawet jeśli termin już przegapił
Nowelizacja wprowadza jeszcze jedną ważną ochronę. Jeśli ktoś nie zgłosił spadku w terminie z przyczyn od siebie niezależnych, będzie mógł zwrócić się do urzędu skarbowego o przywrócenie zwolnienia podatkowego. Tego mechanizmu do tej pory nie było, a urzędy były bezradne nawet wtedy, gdy wszystko wskazywało na ewidentną winę państwa.
W praktyce oznacza to, że osoby, które zostały pokrzywdzone przez opóźnienia sądów, błędne doręczenia, chorobę, wyjazd czy sytuację życiową, wreszcie nie zostaną pozostawione same sobie. Państwo nie będzie już karać ich za okoliczności, na które nie mieli wpływu.
Co to zmienia dla zwykłych rodzin
To jedna z najistotniejszych reform w polskim prawie spadkowym ostatnich lat. W wielu rodzinach dziedziczenie dotyczy wartościowego majątku: mieszkań, domów, działek czy oszczędności. Utrata zwolnienia podatkowego mogła oznaczać konieczność zaciągania kredytów, sprzedaży majątku albo rezygnacji z dziedziczenia. Dla części rodzin to był prawdziwy dramat.
Nowe przepisy mają zlikwidować sytuacje, w których państwo działało wolniej niż obywatel mógł reagować, a mimo to to właśnie obywatel ponosił cały ciężar konsekwencji. Odpowiedzialność wreszcie wraca tam, gdzie powinna: do instytucji, które mają obowiązek informować ludzi o ich sprawach.
Czy to koniec problemów ze spadkami? Nie, ale to najważniejsza zmiana od lat
Nowelizacja nie naprawi wszystkich trudności, z jakimi zmagają się Polacy w sprawach spadkowych. Kolejki w sądach nadal są długie, procedury często niezrozumiałe, a spory rodzinne potrafią ciągnąć się latami. Jednak usunięcie jednej z najbardziej dotkliwych pułapek oznacza, że spadkobiercy przestaną płacić za błędy systemu.
Wiele wskazuje na to, że nowa zasada może wejść w życie już w 2026 roku, po zakończeniu pracy Senatu i podpisie prezydenta.
Podsumowanie
Sejm kończy z przepisem, który od lat uderzał w ludzi w jednym z najtrudniejszych momentów życia, po śmierci bliskiej osoby. Termin podatkowy nie będzie już biegł w systemie, tylko wtedy, gdy obywatel faktycznie otrzyma informację o swojej sprawie. To koniec jednej z najbardziej niesprawiedliwych pułapek w polskim prawie spadkowym i realna ochrona majątku tysięcy rodzin.
Podstawa prawna
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA



