NFZ bankrutuje? Ministerstwo szuka oszczędności. Ucierpią pacjenci

REKLAMA
REKLAMA
Od 2026 roku polscy pacjenci mogą stanąć przed największym brakiem dostępu do leczenia od czasów pandemii. Ministerstwo Zdrowia przygotowuje pakiet oszczędności, który ograniczy liczbę zabiegów usuwania zaćmy oraz badań tomografii i rezonansu. Dla tysięcy chorych oznacza to dłuższe kolejki, powrót do prywatnych klinik, a nawet wyjazdy za granicę. Sprawdziliśmy, co dokładnie szykuje rząd i kogo te zmiany uderzą najmocniej.
- NFZ w kryzysie. Oszczędności dotkną już nie tylko szpitale, ale i pacjentów
- Powrót limitów u specjalistów. Chorzy mogą mieć problem z kolejną wizytą
- Zaćma znowu z limitami. Nawet 90 tys. zabiegów może zniknąć
- Tomografia i rezonans również do limitów. Kolejki znowu zaczną rosnąć
- Dlaczego rząd tnie badania? Argument jest jeden: pieniądze
- Eksperci: Część zmian jest sensowna, ale cięcia badań to "najgorsza możliwa droga"
- Jakie będą skutki dla pacjentów?
- Co dalej? Rząd liczy na szybkie wprowadzenie zmian
- Co oznaczają zmiany NFZ dla zwykłego pacjenta?
NFZ w kryzysie. Oszczędności dotkną już nie tylko szpitale, ale i pacjentów
Sytuacja finansowa NFZ jest najgorsza od lat. Według dokumentów, do których dotarli eksperci, fundusz wchodzi w 2026 rok z dziurą przekraczającą 12,9 mld zł, a bez nowych cięć deficyt sięgnąłby nawet 23,7 mld zł. Ministerstwo Zdrowia od wielu miesięcy alarmowało, że bez interwencji zabraknie środków na bieżące świadczenia.
REKLAMA
REKLAMA
Zmiany mają być szybkie, bez ustaw, w większości wprowadzane zarządzeniami ministra zdrowia lub prezesa NFZ. To właśnie one bezpośrednio uderzą w pacjentów i to już w przyszłym roku.
Powrót limitów u specjalistów. Chorzy mogą mieć problem z kolejną wizytą
Pierwszy element pakietu oszczędności to ponowne ograniczenie finansowania wizyt w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS). Bez zmian zostaną wizyty pierwszorazowe, ale każda kolejna może już objąć limity.
W praktyce oznacza to, że:
REKLAMA
- pacjenci przewlekle chorzy będą czekać dłużej,
- trudniej będzie dostać się na kontrolę u neurologa, kardiologa, reumatologa czy endokrynologa,
- przychodnie będą częściej odmawiać zapisów "bo skończył się kontrakt".
Według szacunków cięcia te mają przynieść NFZ 3,36 mld zł oszczędności, ale odbiją się bezpośrednio na pacjentach, którzy korzystają z regularnej opieki specjalistycznej.
Zaćma znowu z limitami. Nawet 90 tys. zabiegów może zniknąć
Kolejna zmiana dotyczy zabiegów usuwania zaćmy. To jedno z najczęstszych świadczeń finansowanych przez NFZ i zarazem jedno z najtańszych, średnio ok. 3 tys. zł.
Od 2026 r. liczba operacji ma zostać ograniczona do poziomu umów z I kwartału 2025 roku. Eksperci wyliczają, że oznacza to nawet 90 tysięcy mniej zabiegów w skali roku.
To cios głównie dla seniorów, bo zaćma najczęściej dotyka osoby 60+. A prywatne operacje kosztują dziś 3–6 tys. zł za jedno oko, czyli kwoty nieosiągalne dla wielu emerytów.
Możliwy jest także powrót zjawiska sprzed 2019, czyli wyjazdów na zabiegi do Czech, gdzie procedury bywają tańsze.
Tomografia i rezonans również do limitów. Kolejki znowu zaczną rosnąć
Bezlimitowe finansowanie diagnostyki obrazowej (TK i MRI) było jednym z największych sukcesów ostatnich lat. Skróciło kolejki i pozwoliło wykrywać choroby szybciej.
Od 2026 r. ma się to zmienić. Plan resortu zakłada powrót limitów do poziomu z pierwszego kwartału 2025 r., co oznacza:
- nawet 490 tys. mniej tomografii komputerowych,
- nawet 625 tys. mniej badań rezonansu magnetycznego.
To mogłoby cofnąć dostępność diagnostyki do poziomu sprzed 6–7 lat. Oznacza to nowe kolejki, a w wielu regionach, brak terminów w ogóle.
Dlaczego rząd tnie badania? Argument jest jeden: pieniądze
Z informacji, do których dotarli eksperci, wynika, że to minister finansów naciska na cięcia w ochronie zdrowia. Ministerstwo Zdrowia zaproponowało pakiet 15 działań, które mają przynieść łącznie ponad 10,3 mld zł oszczędności.
Wśród nich:
- ograniczenie finansowania bezpłatnych leków 65+ i 18-,
- cięcia w wycenach zabiegów ortopedycznych i kardiologicznych,
- zmniejszenie pieniędzy dla Agencji Badań Medycznych,
- zmiany w taryfikacji operacji kręgosłupa.
Jednak to trzy obszary, AOS, zaćma, TK/MRI, najbardziej odczują zwykli pacjenci.
Eksperci: Część zmian jest sensowna, ale cięcia badań to "najgorsza możliwa droga"
Specjaliści zgodnie podkreślają, że:
- niektóre ruchy rządu są zasadne (np. likwidacja sztucznych bonusów w wycenach),
- ograniczenie leków z listy D może nie zaszkodzić pacjentom, jeśli zostaną zamienniki,
- zmiany w chirurgii kręgosłupa i kardiologii są racjonalne.
Eksperci uważają, że cięcia w badaniach obrazowych i zabiegach zaćmy uderzą w pacjentów najbardziej. To procedury często ratujące zdrowie i życie. Ich ograniczenie, cofnie Polskę medycznie o kilka lat.
Jakie będą skutki dla pacjentów?
Jeśli plan wejdzie w życie bez poprawek, w 2026 r. możemy zobaczyć:
- powrót wielomiesięcznych lub nawet rocznych kolejek do zaćmy,
- brak terminów na TK i MRI w wielu szpitalach,
- wzrost prywatnych wyjazdów na badania,
- większe koszty leczenia (bo wcześnie niewykryta choroba jest droższa),
- wzrost liczby zgonów z powodu późnej diagnozy.
To nie są spekulacje, tak było już w Polsce przed 2019 r.
Co dalej? Rząd liczy na szybkie wprowadzenie zmian
Większość cięć może zostać wprowadzona bez nowelizacji ustaw, jedynie zarządzeniami. To oznacza, że mogą zacząć obowiązywać bardzo szybko, nawet na początku roku.
Jednocześnie eksperci apelują, że ostateczne decyzje powinny zostać przedyskutowane z prezydentem, organizacjami pacjentów i samorządami lekarskimi. Niektóre zmiany, jak podkreślają, wymagają korekt, aby nie uderzyć w najstarszych i najciężej chorych.
Co oznaczają zmiany NFZ dla zwykłego pacjenta?
Dla milionów osób oznacza to jedno: w 2026 r. badania, które dziś robisz w kilka tygodni, mogą znowu być nieosiągalne. Diagnozy będą padać później. Kolejki znowu wydłużą się do absurdalnych poziomów, a leczenie, nawet rozpoczynane na czas, może odbywać się z większym opóźnieniem.
W ochronie zdrowia każde cięcie ma swoją cenę, a ograniczanie dostępu do badań i zabiegów zawsze kończy się tym samym: późniejszą diagnozą, cięższym leczeniem i wyższymi kosztami dla systemu. Oszczędzanie na pacjentach to najkrótsza droga do jeszcze większego kryzysu, bo państwo nie zyska ani stabilności, ani realnych oszczędności, jeśli obywatele nie będą mogli liczyć na szybkie i skuteczne leczenie.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA



