Zmiany w emeryturach 2025–2030. Wiek emerytalny w górę i zmiany w świadczeniach ZUS

REKLAMA
REKLAMA
W nadchodzących latach system emerytalny w Polsce czekają poważne korekty. Eksperci i rząd analizują, jak powstrzymać rosnący deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i dostosować świadczenia do starzejącego się społeczeństwa. W grę wchodzą m.in. podwyższenie wieku emerytalnego i nowe zasady naliczania świadczeń w ZUS.
- Wiek emerytalny: 65 lat dla kobiet coraz bliżej
- Obecny wiek i tło międzynarodowe
- Bezdzietne Polki będą pracować do 65 roku życia?
- Stanowisko prezydenta i rządu
- Finansowe i demograficzne wyzwania
- Możliwe scenariusze reform
- Argumenty zwolenników i przeciwników
Lata 2025–2030 mogą przynieść największe zmiany w polskim systemie emerytalnym od dekady. Choć wciąż nie zapadły decyzje ustawowe, coraz więcej analiz wskazuje, że obecny model przestaje być wydolny finansowo. Z jednej strony rośnie liczba seniorów i koszt utrzymania świadczeń, z drugiej, coraz mniej osób aktywnych zawodowo płaci składki do ZUS.
REKLAMA
REKLAMA
Coraz więcej ekonomistów wskazuje, że pierwszym krokiem do ustabilizowania systemu musi być zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. To właśnie wokół tego postulatu koncentruje się dziś większość debat o przyszłości polskich emerytur.
Wiek emerytalny: 65 lat dla kobiet coraz bliżej
Temat podniesienia wieku emerytalnego kobiet do 65 lat wraca jak bumerang. Obecnie w Polsce kobiety przechodzą na emeryturę w wieku 60 lat, a mężczyźni w wieku 65 lat. Ten stan przywrócono w 2017 r., cofnięto wówczas reformę z 2012 r., która zakładała stopniowe zrównanie wieku obu płci i jego podwyższenie do 67 lat. Taki model, z pięcioletnią różnicą między płciami, jest dziś ewenementem w Unii Europejskiej.
W 2024 r. wielu ekspertów przekonywało, że wiek 65 lat to absolutne minimum, aby utrzymać wypłacalność systemu emerytalnego; bez tego deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) będzie narastał. Ekonomiści z SGH i Krajowej Izby Gospodarczej sygnalizowali, że docelowo oba wieki mogą wzrosnąć nawet do 67 lat, jednak zmiany powinny następować stopniowo, np. poprzez wydłużanie wieku o kilka miesięcy rocznie.
REKLAMA
Obecny wiek i tło międzynarodowe
W większości krajów UE kobiety i mężczyźni kończą aktywność zawodową w tym samym wieku, zazwyczaj między 64. a 67. rokiem życia. Polska i Rumunia są wciąż wyjątkami. Dla porównania, Niemcy zaplanowały podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat w 2031 r., Francja podniosła go z 62 do 64 lat, a Włochy i Norwegia utrzymują już próg 67 lat.
Kraj | Wiek kobiet | Wiek mężczyzn | Uwagi |
---|---|---|---|
Polska | 60 | 65 | brak konkretnych planów |
Rumunia | 61 | 65 | kobiety stopniowo podnoszą wiek do 63 |
Niemcy | 66 | 66 | docelowo 67 lat w 2031 r. |
Francja | 64 | 64 | reforma z 2023 r. podniosła wiek z 62 do 64 |
Hiszpania | 66 | 66 | docelowo 67 lat w 2027 r. |
Włochy | 67 | 67 | jeden z najwyższych progów w UE |
Czechy | 64 | 64 | trwają prace nad podwyższeniem do 65 |
Szwecja | 65 | 65 | planowane dalsze podwyżki w powiązaniu z długością życia |
Norwegia | 67 | 67 | elastyczny system – można pracować i pobierać część emerytury |
Taka różnica wynika z kilku czynników, historycznych, społecznych i ekonomicznych, które przez lata kształtowały systemy emerytalne poszczególnych państw.
Po pierwsze, różnice w wieku emerytalnym kobiet i mężczyzn w Polsce mają charakter historyczny. Wprowadzono je jeszcze w czasach PRL, gdy kobiety częściej zajmowały się wychowaniem dzieci i domem, a wcześniejsza emerytura miała stanowić formę rekompensaty za podwójne obciążenie, zawodowe i rodzinne. Ten model utrzymał się mimo zmian społecznych i coraz większej aktywności zawodowej kobiet.
Po drugie, w krajach Europy Zachodniej proces zrównywania wieku rozpoczął się znacznie wcześniej, gdy zaczęto dostrzegać problemy z finansowaniem systemów emerytalnych. Wydłużająca się długość życia, mniejsza liczba urodzeń i spadek liczby osób pracujących wymusiły reformy, dlatego np. Niemcy, Francja czy Hiszpania stopniowo przesuwają granicę przejścia na emeryturę nawet do 67 lat.
Po trzecie, zrównanie wieku kobiet i mężczyzn to także kwestia równości i adekwatności świadczeń. Kobiety żyją przeciętnie dłużej niż mężczyźni, ale mają krótszy staż pracy i niższe składki, co przekłada się na niższe emerytury. Wyrównanie wieku ma zmniejszyć tę lukę i poprawić stabilność finansową systemu.
W efekcie większość państw Unii uznała, że dłuższa aktywność zawodowa jest nie tylko koniecznością ekonomiczną, ale też warunkiem utrzymania równych praw i świadczeń dla obu płci.
Także w USA i Kanadzie wiek emerytalny jest równy dla kobiet i mężczyzn, wynosi 65–67 lat i ma charakter elastyczny. W obu krajach obowiązuje zasada: im później przechodzisz na emeryturę, tym wyższe świadczenie otrzymujesz. Trend idzie więc w tym samym kierunku co w Europie, dłuższa praca staje się koniecznością, a nie wyborem.
Bezdzietne Polki będą pracować do 65 roku życia?
W połowie października 2025 r. w Biuletynie Informacji Publicznej prezydenckiej kancelarii opublikowano anonimową petycję. Jej autor domaga się stopniowego zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn; w pierwszym etapie kobiety bezdzietne miałyby przechodzić na emeryturę w wieku 65 lat. Petycja wpłynęła 7 października 2025 r. i została przekazana do komórki prawnej kancelarii prezydenta.
Autor dokumentu przekonuje, że kobiety żyją średnio o 7,5 roku dłużej niż mężczyźni i dlatego brak jest społecznych przesłanek, by bezdzietne Polki kończyły pracę wcześniej. W uzasadnieniu petycji przytoczono również argumenty demograficzne, w 2024 r. liczba urodzeń spadła do 252 tys., a populacja seniorów wzrosła o 175 tys.
Warto podkreślić, że petycja nie jest projektem ustawowym. Zgodnie z procedurą, dokument może zostać przekazany właściwemu resortowi, pozostać bez dalszych działań lub, w wyjątkowych przypadkach, stać się podstawą inicjatywy legislacyjnej. Na razie trwa analiza prawna, a władze nie podjęły prac nad zmianą przepisów.
Stanowisko prezydenta i rządu
Prezydent Karol Nawrocki podczas exposé w sierpniu 2025 r. zapowiedział, że jako głowa państwa nie pozwoli podnieść wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. To jedno z tzw. "dziesięciu nie" Planu 21, o którym wspominał w kampanii. W kolejnych wystąpieniach podkreślał, że stawia na stabilność i dobrowolność: państwo powinno zachęcać do dłuższej pracy bonusami, a nie nakazem.
Podobne stanowisko zajmuje Ministerstwo Rodziny. Resort podkreśla, że problem demograficzny należy rozwiązywać poprzez wspieranie rodzin i rozbudowę systemu opieki nad dziećmi, a nie karanie bezdzietnych kobiet.
Finansowe i demograficzne wyzwania
System emerytalny już dziś odczuwa presję demograficzną. Wydatki na emerytury i renty przekraczają 14,3% PKB, a dopłaty z budżetu do FUS sięgają ponad 30 mld zł rocznie. Jednocześnie rosną koszty dodatkowych świadczeń (trzynastka i czternastka), łącznie 23–25 mld zł rocznie. W 2025 r. Komisja Europejska objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu, co wymusza poszukiwanie oszczędności.
Zdaniem prof. Pawła Wojciechowskiego, byłego głównego ekonomisty ZUS, utrzymanie stabilności systemu wymaga premiowania tych, którzy pracują dłużej.
System emerytalny powinien premiować tych, którzy pracują. Polski model, oparty na proporcjonalności wysokości świadczenia do wkładu pracy, jest najlepszy z punktu widzenia gospodarki, rynku pracy i odporności na zmiany demograficzne. — ocenia prof. Wojciechowski.
Problemem są też tzw. groszowe emerytury, czyli świadczenia niższe niż minimalna emerytura. Pobiera już ponad 437,9 tys. osób (9,9% emerytów). Rekordziści otrzymują zaledwie kilka groszy miesięcznie, a obsługa tych przelewów kosztuje budżet więcej niż ich wysokość.
Dysproporcje między płciami pozostają duże. Po marcowej waloryzacji w 2025 r. średnie świadczenie ogółem wzrosło do 4045 zł brutto, ale mężczyźni otrzymują przeciętnie ok. 4980 zł, podczas gdy kobiety 3420 zł. Eksperci wskazują, że niższy wiek emerytalny, krótszy staż pracy i przerwy na opiekę nad dziećmi pogłębiają te różnice.
Możliwe scenariusze reform
Rząd i środowisko akademickie rozważają kilka rozwiązań, które miałyby poprawić stabilność FUS i zniwelować nierówności płciowe. Wśród nich są:
- Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 65 lat – eksperci podkreślają, że wyrównanie wieku zmniejszyłoby deficyt FUS oraz ograniczyło różnice w wysokości świadczeń. W dłuższej perspektywie analizowane jest stopniowe podniesienie wieku do 67 lat.
- Ograniczenie groszowych emerytur – rozważa się wprowadzenie minimalnego stażu (np. 5–10 lat) uprawniającego do świadczenia, jednorazowej wypłaty odprawy zamiast małych przelewów lub wypłat rzadziej niż co miesiąc.
- Premie za dłuższą pracę – propozycje obejmują skumulowaną „trzynastkę” za każdy rok pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego lub wyższą waloryzację świadczeń przy późniejszym przejściu na emeryturę.
- Wsparcie kobiet – wprowadzenie emerytury wdowiej, dobrowolnych dopłat do systemu w okresach bezskładkowych (np. urlopy wychowawcze) oraz dodatkowych punktów składkowych za opiekę nad dziećmi i osobami niesamodzielnymi.
- Rozwój trzeciego filaru – rząd zapowiada dalsze wspieranie oszczędzania w ramach IKE, IKZE i PPK oraz zwiększanie ulg podatkowych, tak aby świadczenia z ZUS stanowiły bazę, a dodatkowe środki gromadzone były samodzielnie.
Jak podkreśla prof. Gertruda Uścińska, była prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, kluczowe jest, by system nie opierał się wyłącznie na wieku, lecz na rzeczywistym kapitale emerytalnym.
Główną przesłanką powinna być też aktywność ekonomiczna, ten kapitał emerytalny. Powinno się budować takie rozwiązania, żeby prawo do emerytury otwierało się też przy odpowiednio zgromadzonym kapitale emerytalnym, a nie narzucało się ile trzeba pracować. — mówi prof. Uścińska.
Argumenty zwolenników i przeciwników
Zwolennicy podniesienia wieku emerytalnego wskazują, że dłuższa aktywność zawodowa wzmocni finanse publiczne, zmniejszy ryzyko ubóstwa kobiet i zbliży Polskę do standardów innych państw UE. Uważają, że utrzymywanie obecnej różnicy utrwala lukę emerytalną.
Przeciwnicy podkreślają z kolei, że propozycje ignorują realne obciążenia kobiet (opiekę nad dziećmi i osobami starszymi) i mogą być postrzegane jako forma dyskryminacji. W opinii rządu i prezydenta zmiany w systemie powinny koncentrować się na zachętach do dłuższej pracy i wsparciu rodziny, a nie na przymusowym wydłużaniu wieku.
Choć w 2025 r. nie szykuje się rewolucji legislacyjnej, debata o wieku emerytalnym nabiera tempa. Petycja w sprawie podwyższenia wieku bezdzietnych kobiet pokazała, jak duże emocje budzi temat i jak ważne są argumenty demograficzne i ekonomiczne. Rząd i prezydent pozostają na razie sceptyczni wobec zmian ustawowych, jednak narastający deficyt FUS, rosnąca liczba groszowych emerytur i starzenie się społeczeństwa sprawiają, że podwyższenie wieku emerytalnego, przynajmniej do 65 lat, jest coraz bardziej prawdopodobne w średniej perspektywie. Wszystko wskazuje na to, że decyzja o wydłużeniu wieku emerytalnego to już nie kwestia czy, ale kiedy
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA