Pracę dają od ręki. Płacą nawet... 19 tysięcy miesięcznie! Nie trzeba mieć matury ani studiów

REKLAMA
REKLAMA
Kalendarz pęka w szwach. Klienci zapisują się na miesiące do przodu, a wolne terminy? Najwcześniej w przyszłym roku. Tak wygląda codzienność Michała – właściciela firmy brukarskiej, który z wykształcenia jest… socjologiem. Dziesięć lat temu schował dyplom do szuflady i zamiast badać społeczne zjawiska, zaczął układać kostkę brukową. Dziś jest specjalistą, którego usługi są w cenie.
- Od marzeń badacza do rodzinnego interesu
- Fach w ręku daje przewagę
- Tyle zarabia dobry fachowiec
- Pensja to nie wszystko
Od marzeń badacza do rodzinnego interesu
– Kiedy studiowałem socjologię, marzyłem o pracy badawczej, ale ostatecznie wylądowałem w powiatowym urzędzie pracy w niewielkim mieście – wspomina Michał. – Wcześniej biznes prowadził mój ojciec, który liczył na to, że kiedyś i ja zajmę się rodzinnym interesem. Nie chciałem o tym słyszeć. Ale życie zweryfikowało moje marzenia o karierze socjologa. Praca na państwowej posadzie nie dawała ani satysfakcji, ani pieniędzy – dodaje.
REKLAMA
REKLAMA
Michał zawsze pomagał ojcu podczas wakacji. Fach znał więc od podszewki. Kiedy odszedł z urzędu, nie oglądał się za siebie. Najpierw prowadził firmę razem z ojcem, dziś robi to sam. – Zleceń mam tyle, że terminarz pęka w szwach, a klienci zapisują się z dużym wyprzedzeniem. Często słyszę, że wiele profesji zniknie przez rozwój sztucznej inteligencji, ale mojej branży to nie grozi. Solidny fachowiec zawsze będzie potrzebny. Mam pracę, która cieszy się ogromnym wzięciem i daje mi poczucie, że jestem naprawdę w cenie – podkreśla.
Fach w ręku daje przewagę
Rzeczywiście, polski rynek pracy desperacko szuka specjalistów z rzemiosłem. Elektrycy, cieśle, ślusarze, stolarze czy murarze to dziś złoto na wagę. – Aktualnie rynek pracy w Polsce wyraźnie pokazuje, że specjaliści z fachem w ręku, jak cieśle, dekarze czy spawacze, prace dostają od ręki. Wynika to zarówno z dynamicznego rozwoju sektora budowlanego i przemysłowego, jak i z deficytów kadrowych – tłumaczy Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy z firmy Personnel Service. – Dziś te zawody oferują wynagrodzenia, które mogą konkurować z wieloma stanowiskami biurowymi. To powinno być sygnałem dla młodych ludzi, że fach w ręku to pewna i perspektywiczna ścieżka kariery. Zwłaszcza, że nabywając doświadczenie wynagrodzenie dosyć szybko rośnie. Dodatkowo, widzimy, że uznanie dla zawodów rzemieślniczych jest coraz większe – zaznacza.
Tyle zarabia dobry fachowiec
Deficytowe profesje to te, w których liczba ofert pracy przewyższa liczbę chętnych kandydatów. Personnel Service przygotowało zestawienie, które jasno pokazuje: fachowcy są dziś na wagę złota.
REKLAMA
Brukarze czy spawacze zarabiają do 6780–6800 zł brutto, murarze do 6670 zł brutto, a stolarze – choć ich stawki są najniższe – i tak mogą liczyć na około 6040 zł brutto. Wraz z doświadczeniem zarobki potrafią wzrosnąć nawet do 19 tys. zł brutto. Na szczycie listy znajdują się betoniarze (6810 zł brutto), a jeszcze wyżej – specjaliści z wyższymi kwalifikacjami: tynkarze (7160 zł brutto), operatorzy maszyn budowlanych (7280 zł brutto), elektrycy (7380 zł brutto), cieśle (7390 zł brutto) czy dekarze (7490 zł brutto).
Pensja to nie wszystko
Rynek pracy idzie jeszcze dalej – rosnące zapotrzebowanie na specjalistów wymusza na pracodawcach nie tylko podwyżki płac, ale też dodatkowe benefity. – Deficyt specjalistów wymusza na pracodawcach oferowanie dodatkowych świadczeń pozapłacowych, takich jak szkolenia, elastyczne godziny pracy czy dopłaty do dojazdów. To dobry moment, aby młodzi ludzie spojrzeli na te profesje jako na stabilne i opłacalne ścieżki kariery. Szczególnie, że perspektywy płacowe w tych zawodach wciąż się poprawiają – podkreśla Krzysztof Inglot.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA