Pewnie - jak to często bywa - zadaję naiwne, lub bezsensowne pytanie. Przecież we wzorcowym, podręcznikowym modelu władzy publicznej, której zależy na uzyskiwaniu niezbędnych dochodów podatkowych, nie ma miejsca na moralność rządzących. Ustalanie i pobieranie podatków ma być „skuteczne i nieuchronne, bo podatki trzeba płacić”, a jedynym ograniczeniem ich wysokości jest swoisty pragmatyzm wyrażający się w dwuznacznym porzekadle o owcy, którą się „strzyże a nie zarzyna”. Płaski, wręcz prymitywny obraz świata.
Polski podatnik, który sprzedaje towar zagranicznym kontrahentom, jest zazwyczaj uprawniony do rozliczenia WDT, gdy towar jest transportowany do UE, lub eksportu, gdy towar jest transportowany poza UE, i może zastosować stawkę 0%. Nie zawsze jednak sytuacja jest tak prosta.
Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Gospodarki wystosowało list ostrzegawczy, który skierowany jest do wszystkich podatników VAT dokonujących obrotu towarami z branży elektronicznej. List ostrzegawczy, dotyczący oszustw w podatku VAT, ma charakter wyłącznie informacyjny, co oznacza, że nie jest źródłem praw i obowiązków.