ETS2 czyli podatek nad podatkami. Codzienne wydatki gospodarstw domowych mogą dramatycznie wzrosnąć, a inflacja może przyspieszyć

REKLAMA
REKLAMA
Polska gospodarka stoi w obliczu nowego zagrożenia dla domowych portfeli. W 2027 roku ma wejść w życie system ETS2, który może znacząco podnieść ceny energii, paliw i ciepła, przerzucając koszty emisji CO2 na konsumentów. Rząd Donalda Tuska już teraz stara się złagodzić skutki zmian, negocjując przesunięcie terminu i okresy przejściowe.
- ETS2 – nowy podatek, który może zmienić wszystko
- Polska i koalicja 15 państw walczą o kontrolę ETS2
- Co oznacza ETS2 dla cen energii i paliw?
- Wpływ ETS2 na ceny jest nieunikniony
- Polityka fiskalna a inflacja – deficyt wysoki jak w kryzysie
- Solidarność ostrzega: ETS2 może zrujnować budżety Polaków i ograniczyć dostęp do pracy
ETS2 – nowy podatek, który może zmienić wszystko
Największym zagrożeniem dla inflacji w najbliższych latach będzie system ETS2, który ma zostać uruchomiony w 2027 roku. W efekcie ceny gazu, węgla, benzyny i oleju napędowego mogą znacząco wzrosnąć, ponieważ dostawcy prawdopodobnie przeniosą koszty opłat za emisję na konsumentów. To oznacza, że codzienne wydatki gospodarstw domowych mogą dramatycznie wzrosnąć, a inflacja – już wrażliwa na ceny energii – może przyspieszyć.
REKLAMA
REKLAMA
Rząd Donalda Tuska stara się skłonić Unię Europejską do przesunięcia terminu wprowadzenia ETS2. Trwają także rozmowy o wprowadzeniu okresów przejściowych, czyli odroczenia stosowania systemu w wybranych branżach. To pokazuje, że władze próbują łagodzić skutki wejścia ETS2, ale realny wpływ na ceny pozostaje znaczący i może dotknąć zarówno przedsiębiorców, jak i odbiorców indywidualnych.
Polska i koalicja 15 państw walczą o kontrolę ETS2
Pytany niedawno o system ETS2 i włączenie od 2027 r. do systemu aukcji pozwoleń na emisję CO2 sektorów transportu i ogrzewania, wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta zaznaczył, że Polska zbudowała koalicję 15 państw, które uważają, że temat ten wymaga ponownego przedyskutowania, ale sprawa jest bardzo trudna. Koalicja obejmuje m.in. Włochy i Belgię, a jej celem jest zwrócenie uwagi Komisji Europejskiej na ryzyka związane z wdrożeniem systemu ETS2.
„My odziedziczyliśmy obowiązek wdrożenia ETS-2 - sama dyrektywa została przyjęta w maju 2023 r. Wtedy nie nastręczało to żadnych problemów w Radzie. Teraz pojawiły się jasne sygnały z wielu krajów, że kwestia wymaga renegocjacji. Oczywiście aktywnie działamy, bo widzimy, że to może mieć potencjalny wpływ na rachunki za ogrzewanie czy za transport. Warto jednak pamiętać, że inaczej ma się wpływ na zmiany w projektowanej legislacji, bo wtedy wystarczy coś zablokować w małej grupie państw (...), a jak już coś obowiązuje, to potrzeba nie tylko większości państw, ale trzeba też przekonać Komisję Europejską, bo to jest jedyny aktor, który ma inicjatywę legislacyjną na szczeblu europejskim” – powiedział Bolesta.
REKLAMA
Pytany o wspólny postulat koalicji, Bolesta wyjaśnił, że chodzi przede wszystkim o wdrożenie mechanizmu kontroli ceny pozwoleń. „To, czego się boją państwa członkowskie, to to, że wprowadzenie tego systemu może spowodować niekontrolowany wzrost cen pozwoleń, a niekontrolowany wzrost cen pozwoleń oznacza droższy transport, droższe ogrzewanie. Dlatego od Bałtyku po Morze Śródziemne jest oczekiwanie, że Komisja zapewni co najmniej system kontroli ceny i wyeliminuje ryzyko wpychania ludzi w ubóstwo energetyczne” – podkreślił wiceminister.
Bolesta zaznaczył jednocześnie, że Polska nie postulowała odsunięcia wejścia systemu o trzy lata, choć niektóre państwa wprost mówią, że ETS2 nie wdrożą. „W postulatach koalicji chodzi o to, żeby pokazać, że jest cała lista problemów i że namawiamy do tego, żeby usiąść z nami i zastanowić się, jak ten mechanizm poprawić, żeby te problemy się nie ziściły. Na razie Komisja Europejska jest zobligowana do tego, żeby reformy w dyrektywie ETS wprowadzić już w przyszłym roku. My optujemy za tym, żeby te poprawki również dotyczyły systemu ETS2” – powiedział Bolesta.
Dodatkowo od przyszłego roku ma zostać uruchomiony Społeczny Fundusz Klimatyczny, towarzyszący ETS2, który ma kompensować koszty najuboższym mieszkańcom UE. Polska będzie jednym z największych beneficjentów funduszu, z udziałem rzędu 18 proc. i środkami w wysokości około 11,4 mld euro do 2032 r. „Fundusz jest tak pomyślany, że można rozliczać koszty poniesione już w tym roku, więc jak państwa członkowskie narysują sobie plan wydawania funduszu klimatycznego, który zahaczałby już o ten rok, to będą to już uprawnione koszty” – dodał Bolesta.
Co oznacza ETS2 dla cen energii i paliw?
W praktyce ETS2 będzie wymagał od firm dodatkowych opłat za emisję CO2. To oznacza, że ceny prądu, gazu, węgla, a także benzyny i oleju napędowego mogą znacząco wzrosnąć. Dostawcy prawdopodobnie przeniosą te koszty na konsumentów, co bezpośrednio odbije się na domowych budżetach i cenach usług zależnych od transportu.
Eksperci podkreślają, że wprowadzenie ETS2 w pełnej formie może stać się "podatkiem nad podatkami", który w praktyce będzie odczuwalny dla wszystkich Polaków. Już dziś firmy planują strategie minimalizowania kosztów, jednak przy obecnym poziomie inflacji i rosnących cenach surowców, przesunięcie dodatkowych wydatków na konsumentów wydaje się nieuniknione.
Wiceprezes NBP Marta Kightley zauważa: „Wejście w życie ETS2, co ma nastąpić w 2027 r., będzie stanowić poważne zagrożenie dla kształtowania się inflacji”. To oznacza, że oprócz standardowych czynników ekonomicznych, takich jak dynamika płac czy polityka fiskalna, polski rynek będzie musiał zmierzyć się z nowym, istotnym źródłem presji inflacyjnej.
Specjaliści przewidują, że efekty ETS2 mogą być odczuwalne nie tylko w sektorze energetycznym. Wzrost kosztów produkcji i transportu wpłynie także na ceny usług i towarów konsumpcyjnych, co w praktyce zwiększy codzienne wydatki Polaków. Wysoka inflacja w połączeniu z dodatkowymi obciążeniami może ograniczyć siłę nabywczą społeczeństwa, wpływając na konsumpcję i dynamikę gospodarczą.
Wpływ ETS2 na ceny jest nieunikniony
Rząd Donalda Tuska podejmuje kroki, aby złagodzić skutki ETS2. Obecnie trwają intensywne rozmowy z Unią Europejską o przesunięciu terminu wprowadzenia systemu, a także o wprowadzeniu okresów przejściowych w wybranych branżach. Takie działania mają na celu ograniczenie bezpośredniego wpływu na ceny i umożliwienie przedsiębiorstwom dostosowania się do nowych wymogów. Mimo starań rządu, eksperci podkreślają, że realny wpływ ETS2 na ceny jest nieunikniony. Nawet jeśli uda się odroczyć stosowanie systemu w niektórych sektorach, efekty w innych branżach mogą nadal powodować wzrost cen energii, paliw i usług transportowych.
Wprowadzenie ETS2 nakłada się na już istniejące ryzyka dla inflacji. Dynamika płac, mimo spadku z 10 proc. w I kwartale 2025 roku do 7,5 proc. w III kwartale, wciąż przewyższa wzrost wydajności pracy. Marta Kightley zaznacza: „Z naszych badań wynika, że w II kwartale br. nadal 27 proc. przedsiębiorców zgłaszało, że wynagrodzenia rosły szybciej niż wydajność pracy”. To pokazuje, że presja na ceny wciąż istnieje, a dodanie nowego czynnika – ETS2 – może ją jeszcze spotęgować.
Warto podkreślić, że realny wzrost wynagrodzeń w II kwartale wyniósł 4,8 proc., podczas gdy wydajność pracy – tylko 3,4 proc. To oznacza, że część wzrostu kosztów w gospodarce może zostać przerzucona na konsumentów, zwłaszcza w połączeniu z nowymi opłatami za emisję CO2.
Realizacja Krajowego Planu Obudowy (KPO) w 2026 roku może wywołać dodatkową presję na wzrost wynagrodzeń. W przypadku przesunięcia inwestycji na późniejszy okres firmy mogą potrzebować podwyższyć płace, aby przyciągnąć pracowników zdolnych realizować projekty.
Kightley wskazuje: „Przedsiębiorstwa, jak się mówi w żargonie ekonomicznym, chomikowały i nadal chomikują pracę”. To oznacza, że choć część popytu można zaspokoić obecnymi pracownikami, szybki wzrost inwestycji może wymusić wzrost wynagrodzeń, co z kolei może dodatkowo podnieść inflację.
Polityka fiskalna a inflacja – deficyt wysoki jak w kryzysie
Projekt ustawy budżetowej na 2026 rok przewiduje deficyt finansów publicznych na poziomie 6,9 proc. PKB, drugi najwyższy w UE. Wysoki deficyt wynika głównie z wydatków socjalnych i rosnących wynagrodzeń w sektorze publicznym, w tym w ochronie zdrowia.
Marta Kightley podkreśla: „Wysoki deficyt finansów publicznych wynika głównie ze wzrostu wydatków socjalnych i szybko rosnących wynagrodzeń w sektorze publicznym, w tym w ochronie zdrowia”. Oznacza to, że polityka fiskalna wciąż pozostaje istotnym czynnikiem ryzyka dla inflacji, zmuszając NBP do ostrożnego kształtowania stóp procentowych.
Choć inflacja w Polsce spada, tempo tego spadku nie zawsze odpowiada prognozom. W sierpniu odczyt wyniósł 2,9 proc., co było zgodne z projekcją NBP, ale nieco powyżej oczekiwań rynkowych. Kightley zaznacza: „Tempo spadku inflacji i sierpniowy odczyt na poziomie 2,9 proc. jest zgodny z naszą projekcją”. Kluczowym czynnikiem będzie sytuacja na rynku energii – jeśli taryfy pozostaną zamrożone, inflacja utrzyma się na obecnym poziomie, ale uwolnienie cen energii może przyspieszyć wzrost cen w I połowie 2026 roku.
Solidarność ostrzega: ETS2 może zrujnować budżety Polaków i ograniczyć dostęp do pracy
Przygotowany przez Solidarność raport na temat grożących nam katastrofalnych skutków polityki klimatycznej Unii Europejskiej opisuje, jak wprowadzenie unijnego systemu ETS2 wpłynie nie tylko na gospodarki krajowe, ale także na życie prywatne obywateli. „Kilkukrotny wzrost cen uprawnień miał znaczne konsekwencje dla biznesu, co odczuła np. branża ciepłownicza, która ponosząc rynkowe koszty, miała i ma regulowane przychody. Mimo negatywnych sygnałów decydenci unijni zdecydowali się wprowadzić system ETS2, który obejmie m.in. transport drogowy i ogrzewanie nie wchodzące w poprzedni ETS” – wskazują autorzy opracowania.
Raport alarmuje, że objęcie transportu drogowego systemem handlu emisjami stanowi szczególne zagrożenie dla mieszkańców mniej zamożnych regionów Europy, szczególnie tych objętych wykluczeniem komunikacyjnym. „W wielu regionach samochód pozostaje jedynym sposobem dojazdu do metropolii oferujących miejsca pracy. Istnieje zagrożenie, że w razie zbyt dużych podwyżek cen paliw mieszkańcy małych miejscowości zrezygnują całkiem z podjęcia pracy, gdyż zwyczajnie nie będą mieli jak do niej dojechać” – ostrzegają autorzy raportu.
Autorzy, Marek Lachowicz i prof. Zbigniew Krysiak, wskazują, że Polska po wejściu ETS2 będzie jednym z krajów najbardziej obciążonych kosztami opłat za emisje w komponencie ciepłowniczym, które w wariancie bazowym wyniosą 2,21 mld euro (9,5 mld zł), a w wysokim – 4,14 mld euro (17,8 mld zł) rocznie. „Więcej od Polski systemy będą kosztować jedynie społeczeństwa niemieckie, francuskie i włoskie. Wszystkie trzy są od Polaków liczniejsze i bardziej zamożne” – czytamy w opracowaniu.
Raport podkreśla, że różnice klimatyczne dodatkowo zwiększają obciążenia Polaków. „Oprócz zamożności istotnym czynnikiem wpływającym na ogólne obciążenie społeczeństw i gospodarek kosztami emisji związanymi z produkcją ciepła jest klimat. W Polsce sezon grzewczy trwa mniej więcej od października do kwietnia, a temperatury zimą są dużo niższe niż te w krajach południa Europy. Nawet w gospodarkach wykorzystujących węgiel, takich jak Rumunia, klimat jest dużo łagodniejszy niż w Polsce. Różnice pogodowe sprawiają, że obciążenie kosztami emisyjności związanymi z ogrzewaniem gospodarstw domowych jest nierównomierne w skali UE” – zaznaczają autorzy.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA