Ochrona danych dla dzieci
REKLAMA
REKLAMA
Trudne definicje w prostym języku
REKLAMA
W sieci bez problemu możemy znaleźć dużo materiałów dotyczących ochrony danych oraz bezpieczeństwa dzieci w sieci. Jednak są one najczęściej napisane trudnym językiem niezrozumiałym dla najmłodszych. A przecież co dziesiąty polski internauta to małoletni w wieku od 7 do 14 lat – wynika z informacji podanej przez firmę Polskie Badanie Internetu. Aby zapewnić im bezpieczeństwo w wirtualnym świecie, edukacja powinna zacząć się już od najmłodszych lat i być prowadzona w prostym i przystępnym dla nich języku.
REKLAMA
Jak więc przedstawić najmłodszym, czym w ogóle są dane osobowe i jakie niebezpieczeństwa czyhają na nie w sieci? Może zdawać się to dziecinne proste, ale takie nie jest. Aby zobrazować, czym są dane osobowe możemy zacząć od tego, że każda osoba na świecie jest inna. Mamy swoje imię, nazwisko, adres zamieszkania czy numer telefonu i to właśnie są dane osobowe, które pozwalają na odróżnienie od kolegi, sąsiada czy brata – mówi Joanna Ożóg, ODO 24. Wskazują one na to, kim jesteśmy, a zatem śmiało możemy powiedzieć, że są dla nas naprawdę bardzo cenne – dodaje.
Polecamy: RODO w marketingu
Jak przedstawić to dziecku?
Nasze pociechy na pewno niemal każdego dnia korzystają z komputera, smartphone czy tabletu. Używają ich do oglądania filmów, rozmów z przyjaciółmi, gier czy odrabiania lekcji. Aby wyjaśnić im, na jakie zagrożenia mogą napotkać w sieci i jak ich uniknąć, zwróć im uwagę przede wszystkim na najczęściej odwiedzane miejsca w internecie:
- Portale społecznościowe – które pozwalają nam sprawdzić, co słychać u naszych znajomych, a także pochwalić się osiągnięciami czy nowymi zdjęciami. W rzeczywistości zamieszczamy tam mnóstwo danych osobowych. Skoro są tu obecni wszyscy nasi bliscy, wydaje się, że możemy czuć się bezpieczni i nie ma czego się obawiać. Ale jest inaczej. Czasami dostajemy zaproszenie do grona znajomych od kogoś, kogo w rzeczywistości nawet nie kojarzymy. Mimo to, zaproszenia takie przyjmujemy. Cele takich osób niestety nie zawsze okazują się przyjazne. Mogą zapytać nas o szkołę, do której chodzimy, nasz numer telefonu, adres zamieszkania czy dane rodziców. Znając takie szczegóły, możliwe jest nie tylko wykorzystanie ich, by podać się za nas albo włamać się na nasze konto, ale nawet po to, żeby odszukać nas w prawdziwym świecie.
- Komunikatory i poczta elektroniczna – dzięki nim pozostajemy w stałym kontakcie z naszymi przyjaciółmi i bliskimi. Codziennie piszemy niezliczone ilości wiadomości. Czasem nadawca nie jest nam znany. A czasami wysyłający maila pozornie jest poważną instytucją np. szkołą, która prosi o podanie numeru PESEL, numeru telefonu albo żeby wejść na stronę pod wskazanym linkiem. Niezależnie od wskazanego nadawcy nie odpowiadamy na takie wiadomości, nie klikamy znajdujących się w nich linków, ale też nie usuwamy ich - natychmiast należy pokazać je rodzicom! Informacje dotyczące autora maila (pole „Od”) mogą bowiem być sfałszowane!
Korzystanie z internetu nie jest samo w sobie złe ani niebezpieczne. Jednak pozostawiamy w nim wiele informacji i danych. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy – zarówno dorośli, jak i dzieci – na każdym kroku nie zapominali o rozsądnym zachowaniu i ograniczonym zaufaniu do innych użytkowników internetu. Wtedy na pewno nie będziemy mieli czego się obawiać – podsumowuje Joanna Ożóg, ODO 24.
Źródło: Odo24
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat