Branża mięsna: Patriotyzm konsumencki to jedyny ratunek
REKLAMA
REKLAMA
- Wieprzowina ma swoje plusy
- Wielkanoc okazją do promowania mięsa
- Patriotyzm to nie tylko biało-czerwone flagi
- Patriotyzm ma wymierne efekty
- Presja konkurencji wielkopowierzchniowej
- Tańsze nie znaczy lepsze
Według najważniejszych organizacji przetwórczych i rolniczych w Polsce, których przedstawicieli wzięli udział w spotkaniu w Centrum Prasowym PAP poświęconym aktualnym problemom branży mięsnej, przyczyny upadku rodzimych zakładów mięsnych to:
REKLAMA
- gwałtowny wzrost kosztów produkcji,
- nierówna konkurencja ze strony sklepów wielkopowierzchniowych,
- moda na ograniczanie spożycia wieprzowiny.
Wieprzowina ma swoje plusy
REKLAMA
Mięso – zwłaszcza wieprzowe – nie miało w ostatnich latach dobrej passy. Opinie o jego szkodliwości dla zdrowia brały górę nad wiedzą o walorach odżywczych, smakowych, a także kulturowych wieprzowiny. W efekcie tego połowa Polaków deklarowała ograniczenie spożycia mięsa wieprzowego.
„Na szczęście to ograniczenie spożycia mięsa skończyło się na deklaracjach. Faktycznie wzrosło ono w ostatnich latach z 71,4 kg na osobę rocznie w 2019 r. do 73,8 kg w roku 2021. I dobrze, bo samo mięso wieprzowe jest bogatym źródła łatwo przyswajalnego białka, a np. schab czy szynka zawiera niewiele tłuszczu. Wieprzowina jest również bogata w żelazo, magnez, witaminy z grupy B i witaminę D” – wyjaśnił prof. Dariusz Lisiak z Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego.
Deklaratywne ograniczenie spożycia mięsa przez Polaków, które nie przełożyło się na to realne, jest jedyną dobrą wiadomość dla branży mięsnej, która w ostatnich latach boryka się z szeregiem problemów. Jak podał Paweł Niemczuk, Główny Lekarz Weterynarii, słaba opłacalność produkcji wieprzowiny sprawiła, że systematycznie spada pogłowie trzody chlewnej w Polsce. Jeszcze do niedawna przekraczała 11 mln sztuk, dziś jest to już mniej niż 10 mln.
Wielkanoc okazją do promowania mięsa
Tomasz Parzybut, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP, zwrócił uwagę, że Wielkanoc, jako najbardziej mięsne święto w polskiej tradycji, jest doskonałą okazją do promowania wieprzowiny i patriotyzmu konsumenckiego. „Przygotowując się do świąt Wielkanocy w wymiarze kulinarnym, warto zrobić zakupy w naszych małych ojczyznach, czyli w warzywniaku za rogiem, lokalnym sklepie mięsnym, rodzinnej piekarni czy mleczarni. Robiąc te zakupy sięgajmy po artykuły z biało-czerwonym oznaczeniem «Produkt Polski»” – zaapelował Parzybut.
Aby ułatwić konsumentom identyfikację produktów wytworzonych z polskich surowców, w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowano do dobrowolnego zamieszczania w oznakowaniu środków spożywczych znak „Produkt polski” i zasady jego stosowania. Zgodnie z ustawą o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych produkty opatrzone tą informacją muszą spełniać określone wymagania tak więc są to:
- produkty nieprzetworzone, których produkcja pierwotna (tj. produkcja, uprawa lub hodowla, w tym zbiory, dojenie itp.) odbyła się na terytorium Polski. W przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego informację „Produkt polski” można umieścić w oznakowaniu produktu jeśli:
- mięso zostało pozyskane ze zwierząt urodzonych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, których chów i ubój odbyły się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;
- produkty pochodzenia zwierzęcego inne niż mięso (np. mleko, jaja) zostały pozyskane od zwierząt, których chów odbywa się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej;
- produkty przetworzone (np. wyroby piekarskie, ciastkarskie, garmażeryjne, przetwory mięsne itd.), które zostały wyprodukowane na terytorium Polski
- wyłącznie ze składników pochodzących z produkcji podstawowej (pierwotnej), która miała miejsce w Polsce;
- jeżeli do produkcji zastosowano składniki inne niż pochodzenia krajowego to łączna masa tych składników w chwili ich użycia nie może przekraczać 25% łącznej masy wszystkich składników, nie licząc masy wody użytej do produkcji. Składników tych nie można zastąpić składnikami, odpowiednio, będącymi produktami podstawowymi lub pochodzącymi z takich produktów, których produkcja podstawowa odbyła się na terenie kraju.
Patriotyzm to nie tylko biało-czerwone flagi
REKLAMA
Prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP podkreślił, że patriotyzm to nie tylko pielęgnowanie pamięci historycznej, dumnie śpiewany hymn czy łopoczące biało-czerwone flagi w narodowe święta. „Patriotyzm możemy wyrażać każdego dnia, wybierając do zakupowego koszyka krajowe produkty wytworzone z płodów rolnych z lokalnych gospodarstw. Wspierając lokalny rynek dbamy o dziedzictwo kulinarne naszego regionu. Chronimy miejsca pracy naszych bliskich i wspieramy przedsiębiorczość w regionie” – wyjaśnił.
Szef Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP zwrócił uwagę, że ostatnio ceny podstawowych produktów spożywczych jak pieczywo, jaja, mięso czy nabiału urosły do poziomu dotąd niespotykanego. „Jednak inflacja uderza nie tylko w konsumentów. O przetrwanie walczą także przedsiębiorcy i producenci rolni. W 2022 roku upadło 4 tysiące małych polskich sklepów, a 10 tysięcy zawiesiło swoją działalność. Znamienne, że w tym samym czasie zagraniczne sklepy wielkopowierzchniowe odnotowały rekordowe zyski, najbardziej znany z nich zwiększył dochód w porównaniu z zeszłym rokiem aż o ponad 20 proc.” – podał Parzybut. Według niego producenci, wytwórcy, rzemieślnicy nie przegrywają jakością.
Patriotyzm ma wymierne efekty
Jak poinformował Marcin Wroński, zastępca dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, z każdej złotówki wydanej na polski produkt z polskiego surowca, aż 83 groszy trafia do polskiej gospodarki. W przypadku zagranicznego produktu są to ledwie 23 grosze, które zostaną w Polsce. „Zamiana nawyków konsumenckich w sięganiu po polskie produkty żywnościowe tylko o 1 procent, daje nawet 7 mld zł więcej w budżecie krajowym oraz więcej miejsc pracy. W wymiarze klimatycznym również przynosi korzyści, bo transport lokalnych produktów to mniejszy ślad węglowy” – wyjaśnił Wroński.
Presja konkurencji wielkopowierzchniowej
„Padamy pod presją sieci handlowych i sztucznie zaniżanych przez nie cen oferowanych za nasze produkty, które często bywają niższe od rzeczywistych kosztów produkcji. Nie mamy też wielomilionowych środków na reklamę” –wskazał prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP. „Jeśli nie zatrzymamy fali bankructw kolejnych przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych, to wkrótce będziemy skazani przede wszystkim na produkty odmrażane oraz importowane. Dlatego wspólnie z 15 największymi organizacjami przetwórczymi i rolniczymi apelujemy do polskich konsumentów, aby nie kierowali się tylko ceną, ale przede wszystkim pochodzeniem produktów i ich składem” – podkreślił ekspert.
Stowarzyszenie zwraca uwagę, że sieci handlowe niskimi cenami zachęcają do zakupów produktów pochodzących głównie z zagranicy. W ten sposób dbają o rolników i przetwórców z kraju ich pochodzenia. Tymczasem kupując rodzime produkty, zasilamy budżet krajowy, z którego finansowane są wszelkie usługi publiczne.
Tańsze nie znaczy lepsze
Według ekspertów branży rolno-spożywczej niska cena produktu w dyskontach nie oznacza produktu równowartościowego z naszymi, polskimi, regionalnymi i lokalnymi wyrobami. Z reguły ta niższa cena oznacza gorszą jakość i smak. „Przykładem najwyższej jakości i znakomitego smaku jest Kiełbasa Biała Parzona Wielkopolska, co potwierdza certyfikat jakości Unii Europejskiej. To właśnie biała króluje na stołach wielkanocnych” – zaznaczył jej popularyzator Cechmistrz Ogólnopolskiego Cechu Rzeźników-Wędliniarzy-Kucharzy Jacek Marcinkowski.
Jak podkreślił, nawet najlepszą jakość trzeba promować, dlatego Cech organizuje akcje edukacyjne również dla dzieci i młodzieży szkolnej. Ich celem jest utrwalenie młodemu pokoleniu pozytywnego wizerunku mięsa oraz jego pozytywnego wpływu na rozwój człowieka.
Źródło informacji: PAP MediaRoom
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat