Polski ustawodawca przy tworzeniu aktów prawnych często posługuje się określeniami nieostrymi czy wartościującymi, które, dopuszczając wiele możliwych interpretacji, powodują problemy związane ze stosowaniem prawa. Na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji takim pojęciem są „dobre obyczaje”, z którymi zgodna musi być każda reklama, o ile reklamodawca nie chce, by zarzucono mu czyn nieuczciwej konkurencji.
Do niedawna, wobec braku konkretnych regulacji prawnych, dotyczących tzw. product placement, do tego typu reklamy stosowano ogólnie sformułowane przepisy dotyczące reklamy ukrytej. Sytuację tę zmieniła nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, precyzyjnie określając, jakie warunki spełnić musi lokowanie produktu, by można było uznać je za dozwolone. Problem polega jednak na tym, że regulacje te wciąż są martwe.
Dnia 23 maja 2011 r. weszła w życie znaczna część nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2011 r. Nr 85, poz. 459, dalej „nowelizacja”), której celem jest wdrożenie do polskiego systemu prawnego unijnej dyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych. Nowelizacja dostosowuje w pewnym stopniu polskie ustawodawstwo do nowoczesnego rynku usług medialnych. Chociaż warto przy tym zauważyć, że w trakcie prac nad nowelizacją zrezygnowano z objęcia nią i zdefiniowania audiowizualnych usług medialnych na żądanie, gdyż te kwestie wywoływały wiele kontrowersji, o czym pisaliśmy w naszej publikacji z dnia 22 kwietnia 2011 r.
Żona, która „zabija” awatara swojego byłego męża, kasując jego konto, kradzież postaci wraz z ekwipunkiem, często wycenianym na kilka tysięcy złotych i sprzedaż za realne pieniądze, albo bezprawne włamanie się do czyjegoś komputera i przywłaszczenie cudzych danych. To tylko niektóre przykłady nielegalnych procederów, ze świata wirtualnego, których skutki można dostrzec także w świecie realnym.