REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Kontrowersje wokół prowokacji policyjnych

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Robert Nogacki
radca prawny
Kancelaria Prawna Skarbiec
Kancelaria Prawna Skarbiec świadczy doradztwo prawne z zakresu prawa podatkowego, gospodarczego, cywilnego i karnego.
Czy prowokacja policyjna jest legalna?
Czy prowokacja policyjna jest legalna?
shutterstock

REKLAMA

REKLAMA

Prowokacje policyjne. Kwestia policyjnego podżegania od dawna jest przedmiotem żywych kontrowersji. Głównym dylematem jest śledztwo policyjne, które zgodnie z prawem wymaga użycia tajnych agentów, informatorów lub innych tajnych praktyk i zasadniczo nie jest prowadzone w sposób pasywny. Rodzaj wpływu wywieranego w ten sposób na jednostkę kumuluje się w popełnieniu przestępstwa, które w przeciwnym razie mogłoby nie dojść do skutku.

REKLAMA

Wykorzystywane metody są szczególnie kontrowersyjne w przypadku przestępczości zorganizowanej, ponieważ policja lub inne organy ścigania uczestniczą w tym samym przestępstwie, za które sprawca zostaje później skazany. Operacje pod przykryciem obejmują subtelne ustawienie przynęty - takiej jak agent policji. Państwo używa perswazji, a czasem nawet presji lub przymusu, aby ułatwić popełnienie przestępstwa. Dochodzi do starannego zaaranżowania przestępstwa poprzez upozorowanie uczestnika nielegalnej działalności – często agenta policji wcielającego się w rolę potencjalnej ofiary.

REKLAMA

W celu ujawnienia istniejącego wcześniej zamiaru przestępczego operacje pod przykryciem często idą o wiele dalej niż tylko stwarzanie okazji dla osoby już zaangażowanej w działalność przestępczą. W związku z tym działania te budzą wiele pytań i kontrowersji. Jak się okazuje wskazana kwestia jest również problem naszych zachodnich sąsiadów. Doskonale obrazuje to przypadek Akbay i Furchta.

Sprawa Akbay

REKLAMA

Niniejsza sprawa miała miejsce w Niemczech, dotyczyła skazania trzech osób za przestępstwo przewozu narkotyków, na który państwo miało wpływ. We wrześniu 2009 r. informator kryminalny poinformował organy celne w Bremie, że N.A. miał rzekomo handlować heroiną (kilka kilogramów) z kawiarni w Berlinie. Co istotne, to późniejszy nadzór telefoniczny, który ujawnił rozmowy prowadzone w zakodowanym języku na temat większych sum pieniędzy, nie potwierdził ani nie rozwiał w pełni podejrzeń wobec N.A., który nie był karany. W związku z tym berlińska policja, po uzyskaniu zgody prokuratury w Berlinie, zwróciła się do innego informatora kryminalnego – M. o przeprowadzenie dochodzenia. Informator miał otrzymać zwrot kosztów oraz wynagrodzenie za każdy dzień pracy, jak również premię zależną od ilości przejętych narkotyków.

Po regularnych wizytach w kawiarni prowadzonej przez N.A. od listopada 2009 roku, podczas których informator zapytał N.A. o to, czy byłby zainteresowany handlem heroiną. Informator wyjaśnił, zgodnie z instrukcjami organów śledczych, że mógłby przywozić narkotyki przez port w Bremerhaven w kontenerach i wywozić je z terenu portu, omijając kontrolę celną, z pomocą pracownika portu K. N.A. odpowiedział, że nie chce mieć nic wspólnego z heroiną, ale haszysz i kokaina to inna sprawa.

W maju 2010 r. informator zaproponował, że przedstawi N.A. pracownikowi dokującemu, który był gotów współpracować z N.A. Mężczyzna zgodził się spotkać z pracownikiem dokującym i twierdził, że ma ustalone osoby kontaktowe oraz środki finansowe na import kokainy, w rzeczywistości nie mając ani jednego, ani drugiego. Co więcej, nie nawiązał on żadnych tego typu kontaktów w celu handlu heroiną lub kokainą. W sierpniu 2010 roku N.A., w odpowiedzi na wielokrotne propozycje informatora, w końcu zgodził się spotkać z pracownikiem portu, który w rzeczywistości był agentem policji pracującym pod przykrywką, w celu omówienia procedury importu narkotyków przez port. Informator i pracownik portu mieli otrzymać za swoje usługi po 50.000 euro. N.A. był pod wrażeniem rzekomych wpływów K. w porcie oraz pozornie łatwego sposobu, w jaki można było importować narkotyki bez ryzyka wykrycia. N.A. powiedział im, że wyśle kogoś do Ameryki Południowej w celu przygotowania przesyłki kokainy, przy czym w rzeczywistości nie miał żadnego takiego kontaktu. Po tym spotkaniu, w dniu 24 września 2010 r. sąd okręgowy w Berlinie zezwolił K. na pracę w charakterze tajnego agenta policji zgodnie z art. 110b § 2 kodeksu postępowania karnego.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Kolejne próby zbudowania sieci kontaktów osób mogących dostarczać narkotyki za granicę przez N.A., który czuł się pod presją w wyniku wielokrotnych nacisków informatora nie powiodły się, aż do wiosny 2011 roku. N.A. poprosił swojego przyjaciela C. (trzeciego oskarżonego), o zbudowanie sieci kontaktów dealerów kokainy za pośrednictwem osoby znajomej w Turcji, ale próby C. nie powiodły się. Organy śledcze wiedziały o tym, że N.A. nie udało się stworzyć niezbędnej sieci kontaktów w celu dostarczenia kokainy do portu w Bremerhaven. Jednakże informator wielokrotnie mówił nadzorującym go funkcjonariuszom policji, że N.A. był chętny do prowadzenia handlu narkotykami przez port.

W maju 2011 r. N.A. i B. (inny jego przyjaciel - drugi oskarżony), spotkali w Holandii znajomego B., którego N.A. poznał krótko wcześniej przez przypadek, i z którym rozmawiał o możliwych transakcjach narkotykowych. N.A. i B wraz z osobami kontaktowymi tego ostatniego spotkali się i uzgodnili zorganizowanie przywozu 100 kilogramów kokainy z Ameryki Południowej, która miała być dostarczona przez wskazane wyżej osoby w Holandii. Narkotyki miały zostać przywiezione przez port Bremerhaven z pomocą pracownika doku, K., który wydawał się być bezpieczną trasą przywozu narkotyków. B. był osobą kontaktową między N.A. a grupą osób w Holandii. Następnie K. rozwiał wątpliwości N.A. dotyczące dokonania tej transakcji i zapewnił, że przesyłka będzie odebrana.

W dniu 17 sierpnia 2011 roku prawie 100 kilogramów kokainy zostało dostarczone w kontenerze do portu w Bremerhaven. W dniu 18 sierpnia 2011 roku N.A. i K. pobrali narkotyki z kontenera w porcie i zawieźli je do mieszkania, które N.A. z pomocą K. wynajął właśnie w tym celu. Gdy N.A udał się do mieszkania, został aresztowany - w tym B. i C tego samego dnia.

Sprawa Furchta

Analogiczna sprawa miała miejsce nieco wcześniej. Jest ona o tyle ciekawa że, miała podobny finał. Otóż w listopadzie 2007 roku do Furchta podeszli tajni funkcjonariusze policji. Co istotne - nie był wcześniej karany, ani nie podejrzewano go o udział w handlu narkotykami. Zwrócono się do niego w kontekście dochodzenia karnego przeciwko sześciu innym osobom podejrzanym o handel narkotykami. Głównym celem skontaktowania się z Furchtem było ustalenie powiązania z tymi osobami, a zwłaszcza z jednym z jego przyjaciół - jego partnerem biznesowym S., który był kluczowym podejrzanym. Agenci początkowo udawali, że są zainteresowani kupnem nieruchomości, a później przemytem papierosów.

Zaoferowali pokaźny udział za transport używek za granicę. Nawiązano kontakt z S., ale S. zdecydował się komunikować tylko za pośrednictwem Furchta, a nigdy bezpośrednio z tajnym agentem P. Następnie inny tajny agent o nazwisku D. ujawnił Furchtowi w 2008 roku, że uważa, iż ryzyko przyłapania na przemycie papierosów za zbyt wysokie w porównaniu z potencjalnymi zyskami.

Furcht odpowiedział, że on, S. wraz z innymi osobami rozważają również przemyt kokainy i podobnych narkotyków. Stwierdził, że nie chciałby być zaangażowany w sam handel środków odurzających, ale że pobierałby prowizje. Jednakże Furcht wyjaśnił później jednemu z tajnych agentów, że nie był już dłużej zainteresowany udziałem w handlu narkotykami lub w jakimkolwiek innym biznesie niż restauracja, którą prowadził.

Niemniej jednak, kilka dni po tym, jak Furcht odrzucił ofertę tajnych agentów, jeden z nich rozproszył obawy Furchta i ostatecznie Furcht zaaranżował dwa zakupy narkotyków dla nich w lutym i marcu 2008 roku. W międzyczasie sąd okręgowy wydał zgodę na wszczęcie dochodzenia karnego w sprawie samego Furchta. W następstwie drugiej transakcji Furcht został aresztowany i skazany za dwa zarzuty handlu narkotykami, następnie skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Ustalając wymiar kary, sąd pierwszej instancji zauważył, że Furcht był podżegany przez organ państwowy do popełnienia przestępstw. Sąd uznał, że był to istotny czynnik łagodzący, prowadzący do "stosunkowo łagodnego wyroku".

Podsumowanie sprawy Akbay i Furchta

Wykorzystanie tajnych agentów jest bez wątpienia skutecznym i szeroko stosowanym środkiem przeciwko poważnej i zorganizowanej przestępczości, zwłaszcza w dziedzinie handlu narkotykami mimo, że Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) uznaje za nielegalne prowokacje policyjne za pomocą osób trzecich – zwłaszcza policyjnych informatorów. Trybunał podkreśla również rolę mechanizmów nadzoru administrowania tajnymi operacjami policyjnymi i wyraźnie popiera wstępny nadzór sądowy. Jednak, jak pokazują sprawy Akbay i Furchta, kontrola sądowa nie zawsze jest skuteczna w dużej mierze ze względu na brak wiedzy sędziów o wnioskowanych przez policję operacjach jak również braku wiedzy o specyfice pracy policyjnej.

Ciekawy jest fakt, że do 2000 r. ETPC nie trudnił się kwestią policyjnych informatorów, którzy namawiali podejrzanych do popełnienia przestępstwa oraz czy ich zeznania podlegają zakazom dowodowym. W tej kwestii za kluczową można uznać decyzję z 9 czerwca 1998 r. w sprawie Teixeira de Castro v. Portugal (ETPC 25829/94), w której Trybunał orzekł, że postanowienia wskazane w art. 6 Konwencji ogólne zasady starannego procesu mają zastosowanie do wszelkich rodzajów postępowań. Od najprostszych do najbardziej złożonych, w tym dotyczących przestępczości zorganizowanej.

Trybunał doszedł do wniosku, że tajne działania w sprawie Furchta wykraczały poza zwykłe bierne śledztwo w sprawie działalności przestępczej. Środek stanowił policyjne podżeganie w rozumieniu orzecznictwa Trybunału. Ponadto dowody uzyskane przez policyjne podżeganie zostały wykorzystane w postępowaniu karnym przeciwko niemu.

Z kolei w sprawie Akbay Trybunał powtórzył swoje ugruntowane orzecznictwo, zgodnie z którym interes publiczny w walce z przestępczością nie może usprawiedliwiać wykorzystania dowodów uzyskanych w wyniku podżegania i "zastawienia sideł" przez policję. ETPC uznał, że skazanie skarżących było oparte na zeznaniach funkcjonariuszy policji, którzy podżegali. Sądy krajowe nie zastosowały zasad rzetelnego procesu i nie poniosły ciężaru udowodnienia istnienia podżegania. Co istotne stwierdzono naruszenie zasad rzetelnego procesu sądowego (art. 6 § 1) w przypadku pierwszych dwóch skarżących jako wspólników czynu oraz brak naruszenia w przypadku trzeciego skarżącego, który udzielił bezpośredniej pomocy, ale nie został namówiony przez policję.

Rozpatrując zarzut niewłaściwego zachowania policji lub zastawienia pułapki sąd powinien w pierwszej kolejności spróbować ustalić, czy takie działanie miało miejsce. Podżeganie przez policję ma miejsce, gdy zaangażowani funkcjonariusze – czy to członkowie sił bezpieczeństwa, czy też osoby działające na ich polecenie – nie ograniczają się do biernego badania działalności przestępczej, ale wywierają taki wpływ, że podżegają do przestępstwa, które w innym przypadku nie zostałoby popełnione, w celu umożliwienia wykrycia przestępstwa, tj. dostarczenia dowodów i ścigania.

Co istotne ETPC w sprawie Akbay i Furchta powtórzył swoje ugruntowane orzecznictwo w tym kontekście, w szczególności, że interes publiczny w walce z przestępczością nie może uzasadniać wykorzystania dowodów uzyskanych w wyniku zatrzymania przez policję, ponieważ naraża to oskarżonego na ryzyko ostatecznego pozbawienia go od początku sprawiedliwego procesu. Aby proces był rzetelny w rozumieniu art. 6 ust. 1 Konwencji wszystkie dowody uzyskane w wyniku podżegania policyjnego muszą zostać wyłączone, lub musi zostać zastosowana procedura o podobnych skutkach. Nie podlega karze osoba za działalność przestępczą, która była wynikiem podżegania przez organy państwowe.

Sprawa Sawickiej

W tym miejscu warto odnieść się do głośnej sprawy CBA dot. posłanki wówczas opozycji. Beata Sawicka przyjęła od tajnego agenta 50 tys. zł w zamian za pośrednictwo w sprzedaży i zmianie zagospodarowania terenu nad morzem. Jak ustaliły sądy śledcze, Sawicka stała się obiektem policyjnej prowokacji (nic nie wskazywało na to, iż wcześniej uczestniczyła w procederze korupcyjnym). Niemniej jednak żądanie pieniężne było inspirowane przez agenta służb, który miał wcześniej dość bliski osobisty związek z Sawicką. Mając na uwadze powyższe okoliczności sąd uznał, że Centralne Biuro Antykorupcyjne przekroczyło granice dopuszczalnej prowokacji policyjnej.

Warto przywołać najważniejsze tezy z uzasadnienia sprawy (SA w Warszawie z dnia 26 kwietnia 2013 r. II AKa 70/13), które mają zbliżony kontekst w odniesieniu do przypadku Akbay i Frucht. Sąd Apelacyjny wskazuje, że w demokratycznym państwie prawnym przeprowadzenie prowokacji operacyjnej bez dochowania podstawowych wymogów ustawowych jest bezprawnym, nielegalnym działaniem nie mogącym wywoływać żadnych skutków prawnych w sferze dowodowej, bo - jak już uprzednio wskazał Sąd - materiały operacyjne uzyskane nielegalne nie mogą stanowić podstawy ustaleń faktycznych w rzetelnym respektującym reguły art. 6 k.p.c. i PW procesie sądowym. Ponadto Sąd podkreśla, że sprawdzenie wiarygodności uzyskanych wcześniej informacji o przestępstwie jest w doktrynie i orzecznictwie sądowym uznawane za przesłankę podstawową i warunek sine gua non dla legalnego zarządzenia wręczenia korzyści dlatego, że czynność ta stanowi drastyczną prowokację wobec obywatela, a nie podlega jakiejkolwiek sądowej kontroli, ani na etapie jej zarządzenia przez szefa CBA, ani w trakcie jej realizacji.

Podsumowanie

Warto zadać pytanie, czy państwo ma moralne prawo stwarzać sztuczne pokusy dla swoich obywateli, a następnie karać tych, którzy się im poddają? Granice akceptowalnej prowokacji można wyznaczyć na wiele sposobów i zawsze pozostaną one dość labilne. Można śmiało twierdzić, że państwo nigdy nie powinno podstępnie wprowadzać w błąd swoich obywateli ani nadużywać ludzkiej słabości, a zwłaszcza nie zachęcać do popełniania przestępstw. Można argumentować, że państwo poprzez swoje środki, takie jak kreowanie bardziej atrakcyjnych pokus niż te, które mają miejsce powszechnie – może sprowokować osobę do popełnienia przestępstwa, któremu w normalnych okolicznościach taka osoba stawiałyby opór.

Profesor Waldemar Gontralski twierdzi, że jeżeli w wyniku nakłaniania doszło do naruszenia wolnej woli, co stanowi naruszenie art. 3 ETPC - postępowanie jest automatycznie uznawane za nierzetelne. Niezależnie od tego, czy dowody z tego nakłaniania były rozstrzygające.

Ze względu na złożoność zagadnienia prawnego istnieje wiele podejść do tego jakie konsekwencje powinny wynikać z podżegania przez policję. Pierwszy obszar problemowy dotyczy tego, gdzie należy wyznaczyć granicę między legalnym dochodzeniem w sprawie przestępstw, które występują a sytuacją, w której władze państwowe "tworzą" przestępstwa, które nie zaistniałyby bez ich interwencji. Istnieje niekwestionowana społeczna konieczność karania niebezpiecznych i poważnych przestępstw w momencie ich zaistnienia, z drugiej zaś strony nie powinno się wykorzystywać prawa w imię własnych korzyści w tym wypadku przez organy ścigania.

Autor: Robert Nogacki, partner zarządzający, Kancelaria Prawna Skarbiec specjalizująca się w doradztwie prawnym, podatkowym oraz strategicznym dla przedsiębiorców

Zapisz się na newsletter
Najlepsze artykuły, najpoczytniejsze tematy, zmiany w prawie i porady. Skoncentrowana dawka wiadomości z różnych kategorii: prawo, księgowość, kadry, biznes, nieruchomości, pieniądze, edukacja. Zapisz się na nasz newsletter i bądź zawsze na czasie.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: Źródło zewnętrzne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Prawo
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Wzrósł dług Polski: Zła wiadomość dla rządu i samorządów, to już 57,4% PKB

Dług polskiego sektora instytucji rządowych oraz samorządowych (general government) wzrósł do 57,4% PKB w pierwszym kwartale 2025 r. z 55,3% PKB zanotowanych kwartał wcześniej. Takie dane podał Eurostat. Natomiast w pierwszym kwartale 2024 r. wskaźnik ten wyniósł 51,3% PKB.

Unijna reforma praw pasażerów 2025 – co się zmieni przed kolejnym sezonem wakacyjnym?

Planujesz podróż samolotem? Już wkrótce unijne przepisy dotyczące praw pasażerów przejdą największą reformę od dwudziestu lat. Rada Unii Europejskiej zatwierdziła nowelizację rozporządzenia 261/2004, które od dwóch dekad regulowało zasady odszkodowań i opieki w razie opóźnień oraz odwołań lotów. Nowe przepisy mają zostać uchwalone jeszcze w 2025 roku, a ich wejście w życie przewiduje się na przełomie jesieni i zimy, najpóźniej przed sezonem wakacyjnym 2026

Koniec z papierologią: będzie zlikwidowany obowiązek przechowywania papierowych zgłoszeń do ZUS przez 5 lat

Mają zajść kolejne zmiany w ustawie z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (Dz. U. z 2025 r. poz. 350). Tym razem będą to jednak deregulacje na korzyść pracodawców. Dlaczego? Bo zapowiadany jest koniec z papierologią: będzie zlikwidowany obowiązek przechowywania papierowych zgłoszeń do ZUS przez 5 lat.

Emerytalna rewolucja Karola Nawrockiego: Co najmniej 150 zł podwyżki dla seniorów? Projekt już 6 sierpnia

Nowo wybrany prezydent Karol Nawrocki zapowiedział rewolucję w sposobie waloryzacji emerytur i rent. Jego obietnica może oznaczać realne zmiany w domowych budżetach milionów polskich emerytów – szczególnie tych, którzy otrzymują najniższe świadczenia. Czy nowy system będzie bardziej sprawiedliwy? Jakie konkretnie rozwiązania zapowiada Nawrocki? I kto zyska najwięcej?

REKLAMA

Inwigilowani? ZUS udostępni dane przedsiębiorców bankom, instytucjom finansowym, kredytowym czy pożyczkowym

Czujemy się w pewnym sensie inwigilowani - podkreślają przedsiębiorcy, którzy zapoznają się z kolejnym projektem zmian przepisów przygotowanym przez MRPiPS. Tym razem chodzi o zmiany ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Generalnie intencja jest taka, że ZUS udostępni dane z kont płatników składek szerszemu gronu podmiotów: bankom, instytucjom finansowym, kredytowym, pożyczkowym. Po co? Pytają przedsiębiorcy.

Rewolucja w L4: w czasie zwolnienia, pracownik (od czasu do czasu) będzie musiał odebrać telefon od szefa i odpisać na e-maila, ale będzie też mógł pobierać jednocześnie zasiłek chorobowy i 100 proc. wynagrodzenia

Przygotowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (nr w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów: UD114) zakłada wprowadzenie istotnych zmian w zakresie tego co wolno, a czego nie wolno pracownikowi w czasie przebywania na zwolnieniu lekarskim – począwszy od podejmowania sporadycznych, incydentalnych czynności, będących przejawami aktywności zawodowej, a na wykonywaniu pracy u innego pracodawcy (tym samym – pobierając jednocześnie zasiłek chorobowy i 100 proc. wynagrodzenia) skończywszy.

Duża podwyżka świadczenia dla mężczyzny z rocznika 1957. Kolejne prawomocne orzeczenie sądu powszechnego po wyroku TK z 4 czerwca 2024 r. SK 140/20

Przybywa prawomocnych orzeczeń w sprawach po wyroku TK z 4 czerwca 2024 r. SK 140/20. Przedstawię wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.

Niski wiek emerytalny kobiet to bomba z opóźnionym zapłonem. Polki stracą tysiące na emeryturze

Polska starzeje się w szybkim tempie, co już dziś budzi poważne obawy o przyszłość systemu emerytalnego. Międzynarodowy Fundusz Walutowy alarmuje: jeśli nie zostaną wprowadzone pilne reformy, do 2050 roku świadczenia mogą spaść nawet o jedną trzecią. Najbardziej ucierpią kobiety, osoby o niskich dochodach i pracownicy niestandardowi. Czy jest jeszcze czas, by uniknąć kryzysu?

REKLAMA

Nadchodzą rewolucyjne zmiany w świadectwie pracy? Chodzi o jedną rubrykę. Prezes UODO pisze do MRPiPS

Współczesny rynek pracy wymaga elastyczności, kompetencji i transparentności, a prawo musi podążać za zmianami społecznymi, technologicznymi ale co ciekawe czasami także za prywatnymi decyzjami pracowników. W tym wszystkim istotne znaczenie ma świadectwo pracy, którego wzór jest uregulowany jako załącznik do rozporządzenia Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z dnia 30 grudnia 2016 r. w sprawie świadectwa pracy (Dz.U. 2016 poz. 2292). Co zatem się zmieni?

Koniec z oszukiwaniem w CV. Pracodawcy sprawdzą dyplom a uczelnie będą miały nowy obowiązek

Fałszywy dyplom w CV? Już wkrótce ten problem może odejść do lamusa. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotowało projekt ustawy, który da pracodawcom narzędzie do weryfikacji wykształcenia kandydatów do pracy. To rewolucja w rekrutacji, która kończy z dotychczasową bezradnością pracodawców wobec przepisów o ochronie danych.

REKLAMA