Czy polscy twórcy w końcu zarabiają na swoich dziełach? Dyrektywa DSM a godziwe wynagrodzenie! [Gość Infor.pl]
![Czy polscy twórcy w końcu zarabiają na swoich dziełach? Dyrektywa DSM a godziwe wynagrodzenie! [Gość Infor.pl]](https://webp-konwerter.incdn.pl/eyJmIjoiaHR0cHM6Ly9nLmluZm9yLnBsL3A/vX2ZpbGVzLzM4NzQ2MDAwLzEwMDAtemwtY3/p5LXRvLWdvZHppd2Utd3luYWdyb2R6ZW5pZ/S1nb3NjLWluZm9ycGwtMzg3NDU1NzMuanBnIn0.jpg)
REKLAMA
REKLAMA
Po niemal roku od implementacji unijnej dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym (tzw. Dyrektywy DSM) do polskiego prawa, rynek twórców internetowych wciąż szuka odpowiedzi na kluczowe pytania. Czy nowe przepisy faktycznie rozwiązały spory z gigantami technologicznymi i zapewniły twórcom godziwe wynagrodzenie? O to pytamy adwokata Mikołaja Chałasa z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy.
- Czym jest "godziwe wynagrodzenie"?
- Nowe narzędzia, stara walka
- Kontrola i informacja to podstawa
- Kim jest twórca w świetle nowego prawa?
- Szanse w sporze z gigantami
Polscy twórcy owszem, zarabiają na swoich dziełach w internecie, ale dla większości z nich wynagrodzenie to wciąż jest nieadekwatne. Choć uwagę mediów przyciągają topowi celebryci i influencerzy, którzy zarabiają duże pieniądze na wyświetleniach czy treściach sponsorowanych, nowe przepisy miały na celu wsparcie nie tylko "tych z najwyższej półki", ale całej gamy twórców: średnich, małych i mikro.
REKLAMA
REKLAMA
Czym jest "godziwe wynagrodzenie"?
Kluczowym pojęciem, które wprowadza dyrektywa, jest godziwe, stosowne wynagrodzenie. Jak jednak określić, co jest godziwe?
"Jest to wyrażenie nieostre, tzw. klauzula generalna," wyjaśnia mec. Mikołaj Chałas. "Dopiero praktyka będzie nam pokazywała, czym jest to godziwe wynagrodzenie."
Wskazówką jest zasada, że wynagrodzenie powinno być proporcjonalne do zysku wygenerowanego przez dane dzieło jako całość. To właśnie ma dawać narzędzia twórcom do walki w sytuacjach, gdy np. film z setkami tysięcy wyświetleń na YouTube przynosi autorowi zaledwie 150 złotych. W takim przypadku, niska cena w stosunku do zasięgu, nakładu pracy i potencjału przychodów dla platformy (korzystającego) staje się argumentem do żądania dostosowania wynagrodzenia do należytego poziomu.
REKLAMA
Nowe narzędzia, stara walka
Implementacja Dyrektywy DSM do polskiego prawa trwało długo, a same przepisy nie działają z automatu. Zgodnie z wypowiedzią adwokata, nowe narzędzia muszą być aktywnie zastosowane przez twórcę, który musi mieć przede wszystkim świadomość swoich praw i uprawnień.
Kontrola i informacja to podstawa
Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie mechanizmów mających zwiększyć kontrolę twórcy nad wykorzystaniem jego dzieła i przyznanie mu dostępu do informacji:
- Odpowiedzialność platform: W przypadku dużych platform jak YouTube, które wcześniej tłumaczyły się funkcją hostingową, Dyrektywa DSM zmienia zasady gry. Platforma staje się korzystającym z utworu i musi zadbać o posiadanie uprawnień do jego udostępniania.
- Prawo do informacji (klauzula bestselleru): Twórca ma prawo wystąpić do zamawiającego/korzystającego (np. platformy) o informacje, jak dokładnie jego utwór był wykorzystywany, gdzie i jakie zyski wygenerował. To kluczowe narzędzie, które ma pomóc w udowodnieniu, że pierwotnie ustalone wynagrodzenie jest rażąco niskie w stosunku do późniejszego sukcesu dzieła. Nawet jeśli wynagrodzenie było ryczałtowe, dostęp do tych informacji powinien być zagwarantowany.
- Renegocjacja wynagrodzenia: W przypadku rażącej dysproporcji między wynagrodzeniem twórcy a korzyściami podmiotu korzystającego (tzw. klauzula bestselleru), twórca ma możliwość żądania podwyższenia wynagrodzenia.
Kim jest twórca w świetle nowego prawa?
Zgodnie z polskim prawem autorskim definicja twórcy jest szeroka (dziennikarze, poeci, pisarze, muzycy). Należy jednak pamiętać, że programy komputerowe są literalnie wyłączone z zakresu Dyrektywy DSM, co jest istotne dla polskiej branży IT. Mimo to, kwestie praw autorskich wciąż dotykają szeroko pojętej branży gamingowej, modów, czy assetów.
Szanse w sporze z gigantami
Jedną z największych obaw twórców jest perspektywa walki prawnej z globalnymi korporacjami (Facebook, Google). Mec. Chałas podkreśla, że twórca nie musi jechać do Doliny Krzemowej. Dzięki nowym przepisom ma narzędzia, by skutecznie dochodzić swoich roszczeń w Polsce.
Choć rynek wciąż próbuje obchodzić i modyfikować uprawnienia wprowadzone dyrektywą, możliwości wyłączenia czy zawężenia praw twórców są bardzo małe. W kontekście renegocjacji warunków, dobrym przykładem historycznym jest sprawa Andrzeja Sapkowskiego i CD Projektu, która pokazała, że w przypadku nieoczekiwanego sukcesu dzieła, renegocjacje są możliwe.
"Dalej uważam, że absolutnie tu nie ma co deprecjonować tego tysiąca [złotych], bo mieć tysiąc i nie mieć to już dwa," podsumowuje Mikołaj Całas, zachęcając twórców, by nie poddawali się i aktywnie korzystali z przysługujących im uprawnień. "Zdecydowanie idziemy w dobrą stronę, natomiast myślę, że potrzebujemy jeszcze trochę dłuższego przydziału czasowego, żeby w pełni sobie podsumować, czy możemy mówić o sukcesie, czy jeszcze jest coś do zrobienia."
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA