Debata prezydencka: Burza wokół prowadzącej z TVP. Konfederacja i inne sztaby protestują

REKLAMA
REKLAMA
Debata kandydatów na prezydenta już dziś o 20:00 w TVP. Jeszcze przed startem nie brak kontrowersji — aż osiem sztabów wyborczych sprzeciwia się obecności Doroty Wysockiej-Schnepf jako współprowadzącej. Padają zarzuty o brak obiektywizmu i złamanie wcześniejszych ustaleń z TVP.
- Debata kandydatów na prezydenta w TVP. Kontrowersje związane z prowadzącą z TVP
- Dlaczego wybór dziennikarzy prowadzących debatę jest istotny? Jest sprzeciw większości
- Czy TVP oszukała wszystkie sztaby przy organizacji debaty?
- Debata pod dyktando TVP i wsparcie dla Trzaskowskiego?
- Zasady debaty prezydenckiej 12 maja. Kto powalczy o głosy wyborców?
- Wybory prezydenckie 2025 – kiedy głosowanie? Terminy obu tur
- Jakie tematy były poruszane w debacie prezydenckiej, która odbyła się 12 maja?
Debata kandydatów na prezydenta w TVP odbędzie się dziś, jednak jeszcze przed jej rozpoczęciem wybuchła poważna kontrowersja. Politycy Konfederacji, w tym Grzegorz Płaczek i Wojciech Machulski, podczas konferencji prasowej pod siedzibą TVP, wyrazili stanowczy sprzeciw wobec udziału Doroty Wysockiej-Schnepf jako jednej z prowadzących. Zarzucają jej brak obiektywizmu i stronniczość. Jak twierdzą, osiem komitetów wyborczych próbowało zablokować jej udział, jednak TVP miała zignorować wcześniejsze ustalenia. W tle zarzuty o manipulacje, obietnice bez pokrycia i obawy o uczciwość debaty, która ma kluczowe znaczenie przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.
REKLAMA
Debata kandydatów na prezydenta w TVP. Kontrowersje związane z prowadzącą z TVP
Debata kandydatów na prezydenta w TVP już dziś o godz. 20:00. Prowadzącymi są: Dorota Wysocka-Schnepf (TVP), Radomir Wit (TVN24) oraz Piotr Witwicki (Polsat News).
REKLAMA
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej pod siedziba TVP politycy Konfederacji: szef klubu sejmowego Grzegorz Płaczek oraz rzecznik kampanii Mentzena Wojciech Machulski wyrazili swój sprzeciw wobec Doroty Wysockiej-Schnepf, jako dziennikarki współprowadzącej debatę. Zdaniem Machulskiego, "nie jest ona dziennikarzem obiektywnym" i tworzyła wiele materiałów, które w bezpośredni sposób uderzały w niektórych kandydatów na prezydenta.
Poseł Płaczek zauważył, że Wysocka-Schnepf z rąk Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich otrzymała nagrodę, "Hiena 2024 roku". Według niego, zarzuty, które pojawiły się pod jej adresem, to "brak dziennikarskiego wyczucia i brak rzetelności i uczciwości dziennikarskiej".
Dlaczego wybór dziennikarzy prowadzących debatę jest istotny? Jest sprzeciw większości
REKLAMA
"Przed nami bitwa polityczna" - zaznaczył Płaczek. Dlatego, jak dodał, wybór dziennikarzy prowadzących debatę jest istotny, ponieważ ma to wpływ zarówno na kolejność w jakiej kandydaci będą odpowiadać na pytania dziennikarzy, jak i na to, kto będzie te zadawał te pytania. "Doskonale wiemy, że dziennikarze potrafią manipulować. Wystarczy zobaczyć listę tych wiodących, podobno niezależnych dziennikarzy Telewizji Polskiej" - podkreślił Płaczek. Zapowiedział jednocześnie, że Sławomir Mentzen podejmie rękawice i weźmie udział w poniedziałkowej debacie w TVP.
Machulski podkreślił, że sprzeciw wobec Wysockiej-Schnepf zgłosiło łącznie łącznie osiem komitetów wyborczych. Według niego, był to m.in. sztab popieranego przez PiS Karola Nawrockiego, sztab bezpartyjnego Krzysztofa Stanowskiego, posła Wolnych Republikanów Marka Jakubiaka, czy ekonomistki Joanny Senyszyn.
Czy TVP oszukała wszystkie sztaby przy organizacji debaty?
Według Machulskiego, TVP "oszukała wszystkie sztaby przy organizacji debaty", ponieważ - jak mówił - po prawie półgodzinnej dyskusji sztabów z TVP, na ten temat możliwej zmiany osoby prowadzącej poniedziałkową debatę, dyrektor programowy Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Grzegorz Sajór obiecał, że do zarząd Telewizji Polskiej podejmie stosowną decyzję w sprawie debaty, jeszcze raz przemyśli sprawę i przekaże te informacje wszystkim sztabom. - "pomimo upływu dwóch tygodni żadna taka decyzja nie wpłynęła" - tłumaczył Machulski.
"Wczoraj dostaliśmy dopiero (z TVP) regulamin tej debaty po raz kolejny z aktualizowanymi kosmetycznymi zmianami. I tam dalej pani redaktor figuruje. Wtedy żadnej decyzji nie otrzymaliśmy pomimo obietnicy pana dyrektora programowego.(...)Tutaj złożyliśmy wniosek o wyłączenie pani redaktor Wysockiej-Schnepf bo nie daje ona rękojmi obiektywnego prowadzenia debaty. Zostało to zupełnie zignorowane przez Telewizję Polską, która miała wprowadzać nową jakość" - podkreślił.
Debata pod dyktando TVP i wsparcie dla Trzaskowskiego?
Politycy PiS podczas dzisiejszej konferencji prasowej przed siedzibą TVP poinformowali, że Nawrocki weźmie udział w debacie, mimo że - jak ocenili - odbędzie się ona w nieuczciwych warunkach i "mimo tego że będzie ją prowadziła twarz najgorszej propagandy w TVP w likwidacji" - oświadczył Kurzejewski.
Wicerzecznik PiS powiedział, że zasady debaty sztab otrzymał w niedzielę późnym popołudniem. "Czyli 24 godz. przed organizacją wydarzenia, co oczywiście utrudnia możliwość przygotowania się w sposób efektywny. Mamy takie przypuszczenie, graniczące w pewnością, że sztab Trzaskowskiego otrzymał te zasady dużo wcześniej, razem z pytaniami, które będzie zadawała redaktor Dorota Wysocka-Schnepf" - mówił.
Kurzejewski zwrócił uwagę, że dwa tygodnie temu, podczas spotkania organizacyjnego sztabów z władzami TVP ws. organizacji debaty, osiem sztabów sprzeciwiło się, by debatę prowadziła Wysocka-Schnepf, i chciało by TVP wybrała innego dziennikarza. Polityk PiS dodał, że sztaby czekały niemal dwa tygodnie na informację z TVP w tej sprawie i "okazało się, że głos zdecydowanej większość komitetów wyborczych został zignorowany".
Polityk w związku z tym ocenił, że wieczorem "rozpocznie się neodebata organizowana przez TVP w likwidacji". "Czyli kolejne wydarzenie organizowane na rzecz kampanii Rafała Trzaskowskiego" - powiedział nawiązując do wcześniejszej debaty w Końskich. "Myśleliśmy, być może naiwnie, że zarząd TVP pójdzie po rozum do głowy (...), jednak nic bardziej mylnego. Będziemy mieli po raz kolejny do czynienia z hucpą polityczną, kabaretem i działaniami, które mają pomóc Rafałowi Trzaskowskiemu" - przekonywał.
Poseł PiS Andrzej Śliwka przekonywał, że Wysocka-Schnepf jest "związana politycznie z PO". "Dzisiaj okazuje się, że ta pani, która prowadzi programy, które z dziennikarstwem nie mają nic wspólnego, bo bardziej przypomina tę propagandę, która jest realizowana za naszą wschodnią granicą, będzie prowadziła debatę" - mówił. "To pokazuje w jaki sposób Rafała Trzaskowskiego, tego roztrzęsionego jak galareta, musi chronić pani Schnepf w tej debacie" - dodał.
Debata prezydencka 12 maja. Gdzie można oglądać? Transmisja na żywo
Debata prezydencka dzisiaj, 12 maja będzie transmitowana na żywo przez największe stacje informacyjne w kraju:
- TVP1,
- TVP Info,
- TVP Polonia,
- TVN24,
- Polsat News,
- Polsat News Polityka,
- wPolsce24,
- Republika,
- Biznes24.
Zasady debaty prezydenckiej 12 maja. Kto powalczy o głosy wyborców?
W debacie udział wezmą wszyscy kandydaci zarejestrowani przez Państwową Komisję Wyborczą – łącznie trzynastu. Wśród nich znaleźli się m.in. Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia, Sławomir Mentzen, Karol Nawrocki, Magdalena Biejat czy Grzegorz Braun. Debata będzie okazją, by szerzej przedstawić ich programy i różnice w podejściu do kluczowych tematów kampanii.
Zgodnie z przyjętymi zasadami, pytania zadawać będą nie tylko dziennikarze – w tym ci, których wybór budzi kontrowersje – ale również sami kandydaci, w specjalnej rundzie wzajemnych pytań. Każdy uczestnik otrzyma też 90 sekund na tzw. "wolne wystąpienie", w którym będzie mógł bezpośrednio zwrócić się do wyborców i wzmocnić swój przekaz.
Wybory prezydenckie 2025 – kiedy głosowanie? Terminy obu tur
Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbędzie się w niedzielę, 18 maja br. Tego dnia Polacy zdecydują, który z trzynastu kandydatów ma największe szanse na objęcie najwyższego urzędu w państwie. Aby wygrać w pierwszej turze, konieczne jest uzyskanie ponad 50 procent ważnie oddanych głosów.
Jeśli żaden z kandydatów nie osiągnie wymaganej większości, przewidziana jest druga tura wyborów. Zgodnie z kalendarzem wyborczym, odbędzie się ona 1 czerwca. Wówczas w bezpośrednim starciu zmierzy się dwóch kandydatów z najlepszym wynikiem z pierwszej tury.

wybory prezydenckie 2025 sondaż druga tura trzaskowski nawrocki mentzen
ShutterStock
Jakie tematy były poruszane w debacie prezydenckiej, która odbyła się 12 maja?
W ostatniej debacie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich wzięli udział wszyscy zarejestrowani kandydaci na prezydenta. Dziennikarze pytali m.in. o zapaść demograficzną w Polsce i prawo aborcyjne.
Kandydat KO Rafał Trzaskowski podkreślił, że trzeba natychmiast zmienić przepisy aborcyjne, zapewnić rodzicom dostęp do darmowych żłobków, przedszkoli i szkół oraz mieszkań dla młodych. Zdaniem kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołowni o przepisach w tej sprawie powinno zdecydować referendum. W ocenie kandydata popieranego przez PiS Karola Nawrockiego problemem, który wpływa na demografię jest "promowanie antywartości czy wartości śmierci, a nie życia”. Dodał, że trzeba wrócić do wspierania tych wartości, które zachęcają Polaków do zakładania rodzin.
Kandydat partii Razem Adrian Zandberg opowiedział się za "prawem kobiet do wyboru do 12. tygodnia ciąży". Wtórowała mu kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat, według której dostęp do aborcji jest ważnym warunkiem wpływającym na podjęcie decyzji o zajściu w ciążę. Według dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego politycy stworzyli państwo, które nie jest w stanie ratować dzieci i w którym "rodzice idą żebrać, idą do znanych osób i proszą o jakiekolwiek wsparcie". Stanowski miał na sobie koszulkę wzywającą do wpłat na chore dziecko.
Kandydaci podnosili też temat polityki mieszkaniowej. Zandberg zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem, zawetuje dopłaty do kredytów mieszkaniowych. Biejat zapowiedziała "obniżenie cen kredytów hipotecznych poprzez obniżenie zysków banków na tych kredytach", a także zwiększenie dopłat dla samorządów, by budowały mieszkania na wynajem.
Hołownia zadeklarował, że jako prezydent nigdy nie ułaskawi żadnego polityka, niezależnie czy będzie to polityk z jego, czy z przeciwnej strony politycznej. Trzaskowski podkreślił, że prezydent powinien załatwiać sprawy ludzi, a nie swoje sprawy. Jego zdaniem ostatnie dni pokazały, że "przynajmniej jeden z kandydatów" powinien zastanowić się, czy ma "moralne prawo" do starania się o najwyższy urząd w RP.
Nawrocki zapewnił, że nie wyśle polskich żołnierzy na Ukrainę, będzie budował sojusz polsko-amerykański i nie zgodzi się na budowę NATO-bis w UE. Sprzeciwiał się też Europejskiemu Zielonemu Ładowi i paktowi migracyjnemu. Kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen opowiedział się za "prawdziwą reformą" systemu ochrony zdrowia, który według niego powinien polegać na wprowadzeniu konkurujących funduszy ubezpieczeń zdrowotnych.
Większość kandydatów na prezydenta podkreśliło, że w polskim interesie jest zakończenie wojny w Ukrainie sprawiedliwym pokojem. W tym tonie wypowiadał się m.in. Trzaskowski, Hołownia, Zandberg, Biejat i Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka). Nawrocki stwierdził, że interesem Polski jest, by pokój był trwały, sprawiedliwy i nie był odwleczoną wojną, jednak - jak zastrzegł - Polska nie powinna popadać w huraoptymizm w kwestii wejścia Ukrainy do UE czy do NATO.
Według Mentzena ważne, by Ukraina nie straciła niepodległości i by nasz kraj nie wszedł do tej wojny, jednak dla Polski nie ma znaczenia, gdzie będzie przebiegać nowa granica między Ukrainą a Rosją. Grzegorz Braun (europoseł wykluczony z Konfederacji) stwierdził, że "w polskim interesie jest to, żebyśmy nie byli dłużej płatnikiem cudzej wojny". Marek Jakubiak (koło Wolni Republikanie) zaznaczył, że trzeba popierać Ukrainę i działania zmierzające do pokoju.
Kandydaci zadawali też pytania swoim konkurentom. Wielokrotnie powracającym wątkiem były mieszkania komunalne i przejęcie takiego mieszkania przez Karola Nawrockiego. "Dlaczego ukrywa pan przekręty, które pan zrobił, żeby +wbić zęby+ w mieszkanie człowieka, który nie ma teraz ani mieszkania, ani pana opieki?" - spytał Hołownia. Trzaskowski zarzucił Nawrockiemu, że zobowiązał się do dożywotniej opieki nad Jerzym Ż., a ten znalazł się w domu opieki społecznej.
Kandydat popierany przez PiS oświadczył, że "pomógł człowiekowi", kupił od niego mieszkanie i przekazał je ostatecznie na cele charytatywne. Zapewnił, że po zakupieniu mieszkania nadal brał odpowiedzialność za Jerzego Ż.
"Powiem wprost: Karol Nawrocki jest kłamcą. Skłamał w akcie notarialnym, że zapłacił 120 tysięcy za wykup nieswojego mieszkania. Skorzystał ze zniżki, która jemu nie przynależała po to, żeby haniebnie wyprowadzić majątek komunalny do prywatnego. Proszę mnie teraz pozwać, panie Karolu, jeśli to nieprawda" - powiedział Hołownia.
Stanowski pytał Trzaskowskiego o to, co - jako prezydent - zrobiłby dla ludzi, których dopadły choroby rzadkie i bardzo rzadkie tak, by skończyć ze zbiórkami w internecie. Kandydat KO zwrócił uwagę, że obecny rząd zabrał się za ten problem i lista chorób rzadkich się rozszerzyła. "Państwo powinno tutaj spełniać swoje podstawowe funkcje. I bardzo chętnie z panem na ten temat porozmawiam (...) jak tę listę rozszerzyć, jak wywierać presję na rząd, żeby się tym problemem zajął jeszcze dokładniej" - powiedział Trzaskowski.
Biejat pytała Nawrockiego, czy podtrzymuje swoje stanowisko dotyczącego tego, że Ukraina nie powinna dołączyć do NATO.
Nawrocki powiedział, że Ukraina nie może liczyć na jego poparcie dla wejścia do UE czy NATO do momentu, do którego Ukraina nie zacznie traktować Polski jak partnera.
Biejat zapytała Mentzena o jego stosunek do "klapsów" i wcześniejsze wypowiedzi na ten temat. "Wielokrotnie pan mówił o tym, że zwykłe klapsy nikomu jeszcze nie zaszkodziły" - przypomniała mu. "A komu zaszkodziły?" - odpowiedział pytaniem Mentzen.
W trakcie debaty kilkukrotnie powracały też zastrzeżenia wobec TVP i jej dziennikarki współprowadzącej spotkanie. Przed debatą osiem sztabów zgłosiło sprzeciw wobec Doroty Wysockiej-Schnepf, oskarżając ją o brak obiektywizmu.
Stanowski nazwał dziennikarkę "arcykapłanką propagandy", a telewizję publiczną "ściekiem takim samym, jak był wcześniej". Po pewnej chwili dziennikarka mu odpowiedziała: "Zacytuję prof. Władysława Bartoszewskiego. Kiedy pijany w autobusie na mnie zwymiotuje, to nie jest to obelga. Jest to nieprzyjemne. Nie każdy może mnie obrazić".
Pojawiła się też kwestia odpolitycznienia spółek Skarbu Państwa. Według Hołowni, za obecnych rządów nie została zrealizowana w wystarczającym stopniu misja "odkolesiowania" państwowych spółek. Trzaskowski zapewnił, że prezesi najważniejszych spółek w Warszawie to specjaliści bez partyjnych legitymacji.
Podczas debaty doszło też do mini starcia między dwojgiem lewicowych kandydatów. Zandberg zwracając się do Biejat powiedział, że są ważniejsze rzeczy niż stołek marszałka Sejmu dla Włodzimierza Czarzastego. To są sprawy ludzi - podkreślił. Polityczka w odpowiedzi zarzuciła mu szukanie wymówek, by nie realizować swoich obietnic.
Kandydaci mieli nie przynosić do studia telewizyjnego gadżetów. Stanowski przyniósł jednak kilka flag i - jak mówił - może którąś z nich rywalom użyczyć. Ekonomista Artur Bartoszewicz wziął biało-czerwoną flagę. W debacie wzięli też udział: Maciej Maciak (lider Ruchu Dobrobytu i Pokoju) i Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców).
REKLAMA
REKLAMA