Zarobki posłów w 2018 r. - czy są wysokie?
REKLAMA
REKLAMA
"Jarosław Kaczyński, uzasadniając cięcia wynagrodzeń parlamentarzystów, stwierdził, że „do polityki nie idzie się dla pieniędzy”. Czy jednak parlamentarzyści w Polsce zarabiają dużo w porównaniu z innymi krajami?" - pisze Jarema Piekutowski
REKLAMA
Czy polscy posłowie faktycznie dużo zarabiają?
Zwolennicy obniżenia wynagrodzeń posłów i senatorów nieraz zarzucają politykom uznaniowość tych pensji i chcieliby uzależnić je od średniego wynagrodzenia w kraju. Zarzuty te nie są do końca prawdziwe: wysokość uposażenia parlamentarzysty odpowiada wysokości wynagrodzenia podsekretarza stanu (z wyłączeniem dodatku z tytułu wysługi lat).
Polecamy: Zakaz handlu w niedziele i święta (PDF)
REKLAMA
W chwili obecnej (przed obniżką zapowiedzianą przez Kaczyńskiego) wysokość uposażenia poselskiego wynosi 9892,30 zł brutto, co oznacza 6958,82 zł „na rękę”. Oznacza to z jednej strony, że poseł zarabia niecałe dwie pensje średnie (dokładnie – 1,99 wg danych za grudzień 2017 r.). Z drugiej strony – więcej od posła czy senatora zarabia jedynie 4,8 proc. Polaków.
Czy jednak parlamentarzyści faktycznie zarabiają za dużo? Odpowiedź na to pytanie uzyskać można tylko poprzez porównanie z innymi krajami. W 2016 r. raport na ten temat przygotował Chris Harris z Euronews. Wyniki badań wskazują, że faktycznie zarobki polskich posłów i senatorów są dość wysokie, ale nie oszałamiające na tle innych krajów UE. Z punktu widzenia bezwzględnej wysokości są one oczywiście znacznie niższe niż w większości krajów zachodniej Europy czy np. Grecji. Właściwą miarą jest jednak porównanie tych uposażeń z przeciętnym krajowym wynagrodzeniem. Z tej perspektywy w raporcie Harrisa polscy parlamentarzyści plasowali się mniej więcej w środku stawki.
Po obniżce Kaczyńskiego faktycznie polscy parlamentarzyści znajdą się wśród stosunkowo najmniej zarabiających w Europie (w porównaniu do przeciętnej pensji w danym kraju). Może to jednak oznaczać odpływ tych bardziej wykwalifikowanych i doświadczonych do biznesu, który z łatwością zaoferuje im warunki lepsze niż 7500 zł brutto (5292 zł „na rękę”). Jeszcze bardziej niepokojące wydają się zapowiedziane limity wynagrodzeń samorządowców (prezydentów, burmistrzów i wójtów), gdyż może to oznaczać, że wśród profesjonalistów umiejących sprawnie zarządzać zainteresowanie taką posadą znacznie zmaleje – a to z kolei oznacza większe prawdopodobieństwo rządów osób niekompetentnych.
Jarema Piekutowski
główny ekspert NK ds. społecznych, socjolog, publicysta (m.in. "Więź", "Tygodnik Powszechny"), współwłaściciel Centrum Rozwoju Społeczno-Gospodarczego, współpracownik Centrum Wyzwań Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, Fundacji Pole Dialogu i Ośrodka Ewaluacji. Główne obszary jego zainteresowań to rozwój lokalny i regionalny, kultura, społeczeństwo obywatelskie i rynek pracy. Autor i współautor wielu publikacji, np. "Pomysłowość miejska. Studium trajektorii realizacji oddolnych inicjatyw mieszkańców Warszawy"(Fundacja Pole Dialogu 2017). Autor powieści biograficznej "G.K.Chesterton", eSPe 2013).
Polecamy serwis: Zarobki
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat