Sprawy frankowe stanowią istotną część sporów toczących się obecnie przed polskimi sądami. Ale będzie ich jeszcze więcej, zwłaszcza w przypadku spadku wartości złotego. Od złożenia pozwu do uzyskania prawomocnego wyroku mija przeważnie od kilku miesięcy do kilku lat. Wpływ na to mają banki, które podejmują działania torpedujące przebieg procesu. Część tych praktyk można ukrócić, ale sędziowie bardzo rzadko korzystają z narzędzi przyspieszających postępowanie sądowe. Sprawy frankowe mogą potrwać jeszcze około 5 lat, a na systemowe uregulowania jest już za późno, bo nie satysfakcjonowałyby żadnej ze stron. Unijne ustawodawstwo daje podstawy do tego, aby należycie chronić konsumenta w sporze z bankiem. Ale część sędziów tego nie dostrzega. Orzeczenia sądów apelacyjnych oraz Sądu Najwyższego są korzystne dla kredytobiorców.
Jak wynika z danych udostępnionych przez Sąd Okręgowy w Warszawie, w styczniu i lutym 2022 r. wpłynęło do niego ponad 4,5 tys. spraw frankowych, dotyczących kredytów mieszkaniowych zaciągniętych właśnie we franku. W XXVIII Wydziale Cywilnym, rozpoznającym ww. spory, orzeka 21 sędziów. Natomiast liczba czynnych spraw przekracza 23,5 tys. Na każdego sędziego przypada więc średnio ponad tysiąc spraw. Władze Sądu próbują uniknąć paraliżu.