REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Rząd chce zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Branża alarmuje: to cios w małe firmy

Artur Sadziński
Dziennikarz i redaktor z doświadczeniem w tworzeniu treści o finansach, prawie i sprawach konsumenckich. Pisze z myślą o praktycznym wsparciu dla czytelnika.
Rząd chce zakazać sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Branża alarmuje: to cios w małe firmy
Alkohol zniknie ze stacji paliw? Trwa gorący spór między rządem a branżą paliwową
Inne

REKLAMA

REKLAMA

Ministerstwo Zdrowia chce wprowadzić całkowity zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Projekt ustawy podzielił opinię publiczną. Lekarze mówią o konieczności walki z alkoholizmem, a przedsiębiorcy ostrzegają przed stratami i dyskryminacją. Sprawdzamy, co naprawdę oznaczają planowane zmiany i kto na nich straci.

rozwiń >

Nowy projekt ustawy – co zakłada?

Na jesieni 2025 r. Ministerstwo Zdrowia przedstawiło nową wersję projektu ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (numer UD 147). To rozszerzona wersja dokumentu z marca. Zakłada m.in. całkowity zakaz sprzedaży napojów alkoholowych w sklepach działających na stacjach paliw, a także surowsze sankcje za nielegalną reklamę i promocję alkoholu, zwłaszcza piwa.

REKLAMA

REKLAMA

Nie znalazł się w nim jednak postulat części lekarzy i samorządów o wprowadzeniu ogólnopolskiego nocnego zakazu sprzedaży alkoholu (między 22:00 a 6:00).

W połowie października 2025 r. Sejm rozpoczął prace nad kilkoma konkurencyjnymi projektami tzw. ustaw antyalkoholowych:

  • Klub Lewicy chce wprowadzić pełny zakaz reklamy alkoholu, zakaz jego sprzedaży na stacjach, w zakładach leczniczych oraz ogólnokrajowy zakaz nocny z możliwością rozszerzenia przez gminy.
  • Polska 2050 zaproponowała podobne rozwiązania.
  • Ministerstwo Zdrowia pozostało przy bardziej ograniczonej wersji – zakaz ma objąć jedynie stacje paliw i uzdrowiska, natomiast sprzedaż online ma być dozwolona tylko z odbiorem osobistym po okazaniu dowodu tożsamości.

Obecnie w Polsce działa ok. 7,9 tys. stacji benzynowych (2023 r.). Szacuje się, że sprzedaż alkoholu prowadzi ok. 5,5 tys. z nich. Projekt przewiduje pięcioletni okres przejściowy dla obowiązujących koncesji.

REKLAMA

Argumenty zwolenników: zdrowie i bezpieczeństwo

1. Ograniczenie dostępności alkoholu

Resort zdrowia wskazuje, że sprzedaż alkoholu na stacjach jest sprzeczna z ich podstawową funkcją – tankowaniem pojazdów. Całodobowy dostęp do napojów wysokoprocentowych ma sprzyjać impulsywnym zakupom, zwłaszcza w godzinach nocnych. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od lat podkreśla, że zmniejszenie fizycznej i ekonomicznej dostępności alkoholu jest jednym z najskuteczniejszych narzędzi ograniczania jego spożycia.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

2. Ochrona zdrowia publicznego i życia na drogach

Alkohol jest czynnikiem ryzyka ponad 200 chorób i urazów, w tym nowotworów, chorób serca i wątroby. WHO szacuje, że w 2019 r. 298 tys. osób na świecie zginęło w wypadkach drogowych spowodowanych alkoholem, a 156 tys. ofiar to osoby trzeźwe. Resort zdrowia argumentuje, że sprzedaż alkoholu w miejscach związanych z prowadzeniem pojazdów wysyła sprzeczny sygnał społeczny.

3. Zbliżenie do standardów europejskich

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw obowiązuje już w 12 krajach Unii Europejskiej, m.in. w Szwecji, Holandii i na Litwie. We Francji, Słowenii i Portugalii obowiązują nocne ograniczenia, a w Finlandii stacje mogą sprzedawać jedynie napoje do 8% alkoholu. Ministerstwo podkreśla, że proponowane zmiany zrównają Polskę ze standardami większości państw UE.

Branża paliwowa: "To cios w małe stacje"

Nierówne traktowanie przedsiębiorców

Polska Izba Paliw Płynnych (PIPP) i Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) stanowczo sprzeciwiają się projektowi. W piśmie do Ministerstwa Zdrowia wskazują, że zakaz narusza konstytucyjną wolność działalności gospodarczej, ponieważ dotyczy wyłącznie jednej grupy przedsiębiorców. W sąsiedztwie wielu stacji działają sklepy całodobowe, które nadal będą mogły sprzedawać alkohol, co, zdaniem Izby, stanowi dyskryminację branży paliwowej.

Udział stacji w rynku alkoholu – marginalny

Według danych POPiHN, sprzedaż alkoholu na stacjach paliw stanowi ok. 2% wolumenu i 2,6% wartości całego rynku alkoholu. Mimo to dla samych stacji to istotny segment, alkohol odpowiada średnio za ponad 11% wartości sprzedaży pozapaliwowej. Zdaniem PIPP, zakaz uderzy zwłaszcza w małe, rodzinne stacje, które działają na niskiej marży paliwowej i nie mają możliwości dywersyfikacji przychodów.

Brak danych potwierdzających skuteczność

Organizacje branżowe podkreślają, że autorzy projektu nie przedstawili dowodów, iż alkohol kupowany na stacjach przyczynia się do wypadków drogowych. Dane Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom wskazują, że udział stacji w całkowitej sprzedaży alkoholu to zaledwie 2%.

Klienci po prostu przeniosą zakupy do innych sklepów – argumentuje PIPP.

Wątpliwości konstytucyjne i unijne

Izba paliwowa zwraca uwagę, że wprowadzenie zakazu tylko dla jednego sektora może naruszać art. 22 Konstytucji RP (wolność działalności gospodarczej) oraz zasady wolnej konkurencji w prawie Unii Europejskiej.

Dane o nietrzeźwych kierowcach i wypadkach

Według Instytutu Transportu Samochodowego, w latach 2019–2024 liczba wypadków z udziałem osób pod wpływem alkoholu spadła o 27% – z 2717 do 1944.
Ofiar śmiertelnych było 326 w 2019 r., a 258 w 2024 r. Policja odnotowuje jednak wzrost liczby nietrzeźwych kierowców: w pierwszym półroczu 2025 r. zatrzymano ich ponad 46 tys., wobec 41 tys. rok wcześniej. Mimo spadku liczby wypadków, 9% wszystkich zdarzeń drogowych nadal ma związek z alkoholem.

Aspekt zdrowotny i społeczny

Według WHO, alkohol odpowiada za 401 tys. zgonów z powodu raka i 474 tys. zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych (2019 r.). Jest również przyczyną przemocy domowej i licznych urazów w miejscu pracy. Organizacja podkreśla, że nie istnieje bezpieczny poziom spożycia alkoholu, dlatego ograniczanie jego promocji i dostępności jest kluczowe dla zdrowia publicznego.

Polska na tle Europy

W wielu krajach Unii Europejskiej sprzedaż alkoholu na stacjach paliw jest ograniczona lub całkowicie zakazana. Całkowity zakaz obowiązuje m.in. w Szwecji, Holandii i na Litwie. Nocne ograniczenia wprowadziły Francja (18:00–8:00), Słowenia i Portugalia (21:00–6:00). Z kolei ograniczenia asortymentu dotyczą Finlandii, gdzie stacje mogą sprzedawać jedynie napoje do 8% alkoholu, oraz Niemiec, gdzie obowiązuje nocny zakaz na autostradach. Kraje takie jak Dania, Austria i Włochy nie wprowadziły żadnych restrykcji, alkohol można tam kupić na stacjach bez ograniczeń.

Na tym tle Polska pozostaje jednym z najbardziej liberalnych państw w Europie, jeśli chodzi o sprzedaż alkoholu na stacjach paliw. Proponowany zakaz byłby więc zmianą kierunku, odejściem od dotychczasowego modelu i dostosowaniem się do rozwiązań obowiązujących w większości krajów UE.

Co dalej z projektem?

Ministerstwo Zdrowia planuje, aby nowe przepisy weszły w życie w 2026 r., z pięcioletnim okresem przejściowym dla posiadaczy koncesji. Projekt jest obecnie w fazie konsultacji publicznych. Uwagi złożyły już m.in. Polska Izba Paliw Płynnych, POPiHN, a także organizacje lekarskie i samorządowe.

Zdrowie kontra gospodarka

Spór o zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych pokazuje, jak trudno znaleźć równowagę między ochroną zdrowia publicznego a wolnością działalności gospodarczej.

Zwolennicy projektu podkreślają, że ograniczenie sprzedaży alkoholu w miejscach kojarzonych z prowadzeniem pojazdów ma wymiar symboliczny i prewencyjny. Przeciwnicy zwracają uwagę, że stacje paliw odpowiadają za niewielki odsetek sprzedaży alkoholu, a zakaz nie wpłynie znacząco na konsumpcję, lecz zaszkodzi przedsiębiorcom.

Eksperci są zgodni co do jednego: nadużywanie alkoholu w Polsce to problem systemowy, który wymaga kompleksowej strategii, od edukacji i profilaktyki po ograniczenie reklam i promocji. Zakaz na stacjach może być jednym z elementów tej układanki, ale sam nie rozwiąże problemu.

Źródło: INFOR

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.

REKLAMA

Prawo
Robicie pranie w ten sposób? Możecie słono za to zapłacić. To nawet 5 tysięcy złotych kary!

Puszczenie w ruch automatycznej pralki w nocy, kiedy można skorzystać z niżej taryfy za prąd, może się skończyć finansową katastrofą dla tych, którzy robią to w mieszkaniu w bloku? Okazuje się, że za ten sposób szukania oszczędności grozi… kara sięgająca nawet 5 tysięcy złotych. Jak to możliwe!

Likwidacja abonamentu RTV najwcześniej w 2027 r. - jest już pierwszy konkret. A co zamiast tego? Kto będzie płacił na publiczną telewizję i radio?

O likwidacji abonamentu RTV mówiło się wiele od dłuższego czasu. Mamy wreszcie pierwszy prawny konkret w tej sprawie, a jest nim projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw, którego obszerne założenia zostały opublikowane 5 grudnia 2025 r. w Wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. W tych założeniach wprost planowane jest uchylenie ustawy o opłatach abonamentowych, a co za tym idzie likwidację obowiązku płacenia tzw. abonamentu RTV. Za opracowanie gotowego projektu jest odpowiedzialna Marta Cienkowska Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt – zgodnie z założeniami MKiDN- ma być przyjęty przez Radę Ministrów i skierowany do Sejmu w II albo III kwartale 2026 r. A zatem – jeżeli wszystko pójdzie po myśli projektodawców – likwidacja abonamentu RTV będzie możliwa najwcześniej od 2027 roku.

Koniec z nadużywaniem przez pracodawców B2B, umów zlecenia i umów o dzieło – 1 stycznia 2026 r. zostaną one przekształcone w umowy o pracę. PIP zyskuje uprawnienia, jakich nie miał dotąd żaden inny urząd

W dniu 4 grudnia br. Stały Komitet Rady Ministrów przyjął projekt reformy Państwowej Inspekcji Pracy. Zakłada on m.in. uprawnienie Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) do wydawania decyzji administracyjnych o przekształceniu nieprawidłowo zawartych umów cywilnoprawnych (czyli umów zlecenia i umów o dzieło) oraz B2B w umowy o pracę. Ma to istotnie ograniczyć nadużycia pracodawców względem pracowników, polegające na zawieraniu przez nich umów cywilnoprawnych lub nawiązywaniu stosunku B2B z pracownikami, w warunkach, w których powinna zostać zawarta z nimi umowa o pracę.

Masz słup na działce? Ten wyrok TK otwiera Ci drogę do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie przez firmę przesyłową. Nie można zasiedzieć służebności gruntowej o treści służebności przesyłu

W dniu 2 grudnia 2025 r. Trybunał Konstytucyjny wyrokiem w sprawie P 10/16 orzekł, że art. 292 w związku z art. 285 § 1 i 2 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. z 2025 r. poz. 1071, ze zm.), rozumiane w ten sposób, że umożliwiają nabycie przez przedsiębiorcę przesyłowego lub Skarb Państwa, przed wejściem w życie art. 305(1)-305(4) ustawy – Kodeks cywilny, w drodze zasiedzenia służebności gruntowej odpowiadającej treścią służebności przesyłu, są niezgodne z art. 21 ust. 1, art. 64 ust. 2 i 3 w związku z art. 31 ust. 3 oraz art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Trybunał uznał, że dotychczasowe orzecznictwo dopuszczające możliwość nabycia służebności odpowiadającej treścią służebności przesyłu naruszyło zasadę numerus clausus praw rzeczowych kreując niespójny systemowo rodzaj służebności, przez co doszło do ograniczenia prawa własności. Właściciele nieruchomości nie byli bowiem w stanie przewidzieć skutków braku swojej aktywności czyli utraty swoich praw względem nieruchomości skoro przed rokiem 2008 r. nie istniała służebność przesyłu. Wyrok ten jest bardzo ważny dla przedsiębiorstw przesyłowych, które nie posiadają tytułu prawnego do posadowionych na nieruchomościach innych osób urządzeń, jak również dla tysięcy właścicieli działek, przez które te urządzenia przebiegają. O ile dla tej drugiej grupy osób to bardzo dobra wiadomość bo otwiera przed nimi nowe możliwości, o tyle dla przedsiębiorstw przesyłowych wyrok Trybunału oznacza duże kłopoty i jeszcze większe koszty.

REKLAMA

Bon senioralny 2026 (vademecum): ile, dla kogo, kryteria dochodowe. Rzadko kto dostanie 2150 zł co miesiąc: tylko niektórzy seniorzy 85+ najbardziej potrzebujący pomocy

W 2026 roku ma wejść w życie ustawa o bonie senioralnym. Głównym celem tej ustawy ma być wsparcie finansowe osób aktywnych zawodowo w zapewnieniu opieki nad członkami ich rodzin - seniorami w wieku 75 lat lub więcej. Projekt tej ustawy – przygotowany przez Ministra ds. Polityki Senioralnej - jest obecnie na finiszu rządowych prac legislacyjnych (obecnie na etapie Stałego Komitetu Rady Ministrów) i nie został jeszcze wniesiony do Sejmu. Zatem ustawa ta ma bardzo niewielkie szanse wejść w życie 1 stycznia 2026 r. – jak przewiduje obecny projekt.

Komisja. WZON albo PZON. Trzy pytania. I z orzeczenia o niepełnosprawności znika niepełnosprawność
W 2026 r. opiekun + osoba niepełnosprawna nie będą mieli 7421 zł. Opiekun nie pójdzie też do pracy

Pierwsza oczekiwana przez osoby niepełnosprawne zmiana, to łączenie: 1) świadczenia wspierającego (otrzymuje osoba niepełnosprawna - przeszło 4000 zł w wariancie 100 punktów - dokładnie jest to 4134 zł) i 2) pielęgnacyjnego (otrzymuje opiekun - w 2026 r. przeszło 3000 zł - dokładnie 3287 zł). Dałoby to poważną kwotę do 7421 zł miesięcznie według wysokości świadczeń do końca lutego 2026 r. O ile świadczenie wspierające WZON i ZUS przyznaliby w maksymalnym wymiarze (za 100 punktów). Od marca 2026 r. (po podwyżkach świadczenia wspierającego) byłoby jeszcze więcej. No, ale nie będzie możliwości łączenia tych popularnych świadczeń. To już pewne, że tak nie będzie. Dlaczego? To oczywiste - nie ma środków w budżecie. Druga oczekiwana przez osoby niepełnosprawne zmiana to zgoda przepisów na możliwość pójścia do pracy przez opiekuna osoby niepełnosprawnej (mającego stare świadczenie pielęgnacyjne). Dziś opiekun musi wybrać - 1) praca albo 2) opieka nad np. schorowaną matką. W 2026 r. obie zmiany (łączenie świadczeń i łączenie pracy z opieką) są nierealne (na dziś) do wprowadzenia. Dużo się dyskutowało o tym w środowisku osób niepełnosprawnych, były nadzieje, ale rząd nie wprowadzi tych zmian.

NSA walczy o lepsze rozumienie prawa w MOPS. Urzędnicy seryjnie uznają niepełnosprawnych za osoby samodzielne i bez świadczeń

Twoja mama ma orzeczenie o niepełnosprawności (stopień znaczny). Choroba jest bardzo poważna i mama waży 30 kg. Przychodzi pracowik MOPS. Daje mamie albo Tobie do wypełnienia ankietę. Przeprowadza wywiad środowiskowy. I MOPS uznaje, że z mamą nie jest tak źle. Twoja mama jest według MOP całkiem sprawna. Bo np. da radę przejść sama z pokoju do łazienki. Albo sama (choć z trudem i niezgrabnie) zrobi herbatę. W konsekwencji Tobie nie przysługuje stare świadczenie pielęgnacyjne (w 2026 r. 3287 zł miesięcznie). Zastanawiasz się. Pracownik MOPS nie jest lekarzem. I właśnie podważa zapisy orzeczenia o niepełnosprawności, które trzymasz w dłoni. Ankietą (mama odpowiadała na pytania, co może sama zrobić) oraz wywiadem środowiskowym. Ten opis to dzień codzienny rodzin z osobami niepełnosprawnymi. Jest to patologia występująca w całej Polsce. Pracownicy MOPS nie są winni tej sytuacji - od lat są szkoleni do tej procedury. I są przekonani, że realizują nakazy prawa i na tym właśnie polega ich praca. Tymczasem sędziowie NSA mówią "Tak nie wolno. Nie macie prawa w ten sposób podważać ustaleń lekarzy zawartych w orzeczeniach o niepełnosprawności".

REKLAMA

Zleceniobiorca może korzystać z samochodu, ale musi zapłacić podatek. Tylko jak to prawidłowo policzyć?

Nie tylko pracownik uzyskuje przychód, gdy korzysta ze służbowego samochodu na potrzeby prywatne. Ale tylko w jego przypadku ten przychód określa się ryczałtowo. Co to oznacza i jak to prawidłowo policzyć?

Nowe świadczenie dla seniorów: bon senioralny 2150 zł miesięcznie. Decyduje średni miesięczny dochód

Rząd kończy prace nad trzema rozwiązaniami, które mają odmienić życie osób starszych w Polsce. Bon senioralny, najem senioralny oraz nowy program dziennych miejsc pobytu to kompleksowy pakiet wsparcia, który ma zapewnić seniorom bezpieczeństwo, lepsze warunki mieszkaniowe i codzienną opiekę. Minister Marzena Okła-Drewnowicz zapowiada, że to początek nowej jakości w polityce senioralnej – opartej na godności, aktywności i realnym wsparciu dla osób starszych oraz ich rodzin.

Zapisz się na newsletter
Najlepsze artykuły, najpoczytniejsze tematy, zmiany w prawie i porady. Skoncentrowana dawka wiadomości z różnych kategorii: prawo, księgowość, kadry, biznes, nieruchomości, pieniądze, edukacja. Zapisz się na nasz newsletter i bądź zawsze na czasie.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

REKLAMA