REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Co się stało z łodzią podwodną Titan? Rozmowa z ekspertem

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Co się stało z łodzią podwodną Titan?
Shutterstock

REKLAMA

REKLAMA

Łódź podwodna Titan. W niedzielę utracono kontakt z niewielką, prywatną łodzią podwodną Titan, która z miliarderami na pokładzie miała dotrzeć do wraku Titanica. Do katastrofy mogły się przyczynić niewłaściwe zabezpieczenia, mogło też dojść do uszkodzenia funkcjonalnego – ocenił w rozmowie z PAP prof. dr hab. inż. Lech Rowiński z Politechniki Gdańskiej.

Dr hab. inż. Lech Rowiński, prof. Politechniki Gdańskiej, jest pracownikiem Instytutu Budowy Okrętów Wydziału Oceanotechniki i Okrętownictwa. Specjalizuje się w projektowaniu pojazdów i urządzeń podwodnych, a także w zagadnieniach związanych z pracą ludzi na dużych głębokościach. Między innymi kierował projektem głębinowego systemu obrony przeciwminowej OPM kryptonim „Głuptak”.

REKLAMA

PAP: Titanic, do którego miał dotrzeć Titan, spoczywa na głębokości prawie 4 tys. metrów. Czy to dużo dla łodzi tego typu?

Dr hab. inż. Lech Rowiński: To bardzo duża głębokość dla pojazdu każdego typu.

PAP: Czy największym zagrożeniem jest panujące tam, ogromne ciśnienie, sięgające prawie 400 atmosfer?

L.R.: Akurat ciśnienie nie powinno być zagrożeniem, ponieważ jego wpływ na łódź można wcześniej dokładnie sprawdzić. Ciśnienie nie powinno uszkodzić batyskafu, jeśli został wykonany zgodnie ze sztuką. Największe ryzyko wiąże się z pożarami i zadymieniem, wywołanymi np. zwarciem elektrycznym.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

PAP: Czy brak kontaktu z łodzią świadczy o problemie z komunikacją - czy o awariach, o których pan wspomniał?

L.R.: To urządzenie (łódź Titan - PAP) jest w dużej mierze prototypem. Trudno też powiedzieć, jakie w nim wprowadzono zapasy bezpieczeństwa. Nie wyobrażam sobie jednak, aby urządzenie nie mogło wypłynąć ze względu na brak komunikacji. Raczej więc mogło dojść do uszkodzenia funkcjonalnego.

PAP: Jeśli chodzi o załogę takiej łodzi - od czego mogą zależeć szanse przetrwania?

REKLAMA

L.R.: Opuszczając się na taką głębokość, trzeba przede wszystkim zatroszczyć się o drogę ewentualnego ratunku. Większość pojazdów podwodnych ma różnego typu zabezpieczenia. Na przykład najpierw wyrzuca się ciężkie elementy, których można się pozbyć. Na końcu można zwykle uwolnić kabinę, która wypłynie na powierzchnię. Tutaj cały statek stanowi kabinę, więc takiej możliwości nie ma. To oznacza narażenie na ryzyko.

Warto przypomnieć, że kiedyś Rosjanie zbudowali statek głębinowy (MIR) w dwóch egzemplarzach - tak, aby w razie awarii jeden mógł pomóc drugiemu. Tutaj takiego zabezpieczenia też nie było. Kolejna sprawa to zapas tlenu. Nie da się zorganizować akcji ratunkowej, kiedy tlenu wystarcza tylko na 4 dni. Zapas powinien wystarczyć na dwa tygodnie.

PAP: Dlaczego aż na tak długo?

L.R.: Na otwartym oceanie nie czekają statki z urządzeniami do ratowania łodzi podwodnych. Potrzeba czasu na zorganizowanie jakiejkolwiek akcji ratunkowej.

PAP: Jakie mogły być przyczyny wspomnianych przez pana ograniczeń w budowie łodzi?

L.R.: Wybrano zbyt delikatny pojazd, prawdopodobnie niedostosowany do takiej misji. Mogło to wynikać z chęci zaoszczędzenia pieniędzy, ale nawet wtedy podejście było błędne. Otóż największe koszty wcale nie wiążą się z budową łodzi, ale z wieloma innymi elementami wyprawy. Trzeba chociażby wysłać okręt na środek oceanu. Uczestnicy ekspedycji płacą przy tym organizatorom koszmarne pieniądze. Uważam więc, że w przypadku takich wypraw należy zadbać lepiej o bezpieczeństwo. System podtrzymywania życia powinien być przewidziany na znacznie dłuższe działanie, dodatkowo w łodzi powinny się znaleźć inne zabezpieczenia, jak np. kapsuły ratunkowe.

PAP: Gdyby ktoś dotarł do łodzi na czas - czy można byłoby uwolnić załogę na tej głębokości? Czy w grę wchodzi już tylko wydobycie "całej" łodzi?

L.R.: Jeśli pojazd rzeczywiście jest już na docelowej głębokości (ok 3800 m - przyp. PAP), to ratunek samej załogi jest raczej niemożliwy. Stany Zjednoczone mają dwa urządzenia, które mogą ratować załogi okrętów podwodnych, ale one pracują tylko do głębokości 1500 m. Jeśli wypadek zdarzyłby się głębiej, to i tak nie byłoby kogo ratować. W historii znamy tylko jeden przypadek dotarcia do załogi pod wodą. Dokonano tego z pomocą zdalnie sterowanego pojazdu, ale na znacząco mniejszej głębokości. Można najwyżej wydobyć całą łódź.

PAP: Ciężko ją będzie odnaleźć?

L.R.: Na miejscu nie ma dużych prądów, choć działają m.in. Prąd Zatokowy, i płynący w przeciwnym kierunku zimny prąd głębinowy, które mogły ją przemieścić z prędkością kilku mil na godzinę. Prowadzone są poszukiwania m.in. z pomocą samolotów i robotów, ale to wymaga czasu. Taki robot, hektar po hektarze, musi przeczesywać dno, a one nie są raczej przystosowane do przemierzania dużych odległości.

Odnalezienie łodzi pomoże określić przyczyny wypadku.

PAP: Niektórzy jednak mówią, że łódź mogła wypłynąć, tylko ze względu na duży obszar jeszcze jej nie znaleziono. Czy to możliwe? Z pewnością miałaby urządzenia, choćby radiowe, które pozwalałyby ja szybko zlokalizować.

L.R.: Na pewno była wyposażona w takie urządzenia. W dzisiejszych czasach prawdopodobnie miała na pokładzie nawet telefon satelitarny. Powinna też nadawać lokalizujące ją sygnały, a na wodzie rozlać dużą, doskonale widoczną, żółtą plamę. Łódź raczej nie wypłynęła. (PAP)

Marek Matacz

mat/ zan/

Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Inforu

Zapisz się na newsletter
Najlepsze artykuły, najpoczytniejsze tematy, zmiany w prawie i porady. Skoncentrowana dawka wiadomości z różnych kategorii: prawo, księgowość, kadry, biznes, nieruchomości, pieniądze, edukacja. Zapisz się na nasz newsletter i bądź zawsze na czasie.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: PAP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Prawo
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Koniec z oszukiwaniem w CV. Pracodawcy sprawdzą dyplom a uczelnie będą miały nowy obowiązek

Fałszywy dyplom w CV? Już wkrótce ten problem może odejść do lamusa. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego przygotowało projekt ustawy, który da pracodawcom narzędzie do weryfikacji wykształcenia kandydatów do pracy. To rewolucja w rekrutacji, która kończy z dotychczasową bezradnością pracodawców wobec przepisów o ochronie danych.

Nowe podatki w budżecie UE po 2028 roku: firmy i konsumenci zapłacą więcej

Unia Europejska planuje głęboką reformę budżetu na lata 2028–2034, której centrum stanowią nowe źródła dochodów – de facto nowe unijne podatki. ETS, CBAM, opłata od e-odpadów, wyższy podatek od plastiku, a także kontrowersyjna składka CORE dla dużych firm mają przynieść blisko 60 mld euro rocznie. Choć środki mają wspierać transformację energetyczną, bezpieczeństwo i konkurencyjność, przedsiębiorcy ostrzegają przed ryzykiem nadmiernego obciążenia, zwłaszcza dla małych i średnich firm.

Staż pracy a urlop. Czy w 2025 r. będą zmiany?

Staż pracy a urlop. Czy w 2025 r. będą zmiany? Być może, szczególnie w obliczu gruntownych zmian prawa w zakresie zaliczania do stażu pracy okresu zatrudnienia w ramach JDG i umów zleceń! Co więcej, w polskiej debacie publicznej coraz głośniej wybrzmiewa postulat, który może zrewolucjonizować podejście do praw pracowniczych – wprowadzenie powszechnego tzw. urlopu stażowego. Wówczas nie-pracownicy również skorzystaliby na zmianach. Pomysł, choć nie nowy, nabiera impetu w kontekście rosnącej świadomości na temat potrzeby zachowania równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Czy dodatkowe dni wolne, uzależnione od lat spędzonych na rynku pracy, wejdą w życie? W wielu zawodach już tak jest! Być może stanie się to więc powszechnym prawem.

Przelew darowizny ze środków firmowych spółki: Czy zwolnienie z podatku od darowizn nadal obowiązuje? Skarbówka wyjaśnia

Skarbówka potwierdził, że przekazanie środków pieniężnych bezpośrednio z konta firmowego spółki, której darczyńca jest wspólnikiem, na konto obdarowanego – przy spełnieniu ustawowych formalności – może korzystać ze zwolnienia z podatku od darowizn. To jest dobra wiadomość dla podatników.

REKLAMA

4-dniowy tydzień pracy: hit czy mit? Nabór wniosków od 14 sierpnia do 15 września 2025 r.

Skrócenie tygodnia pracy do czterech dni nie jest już tylko trendem na zachodzie. Jeszcze kilka lat temu koncepcja czterodniowego tygodnia pracy wydawała się futurystycznym eksperymentem. Dziś coraz więcej firm testuje ten model, motywowane realnymi korzyściami: większym zaangażowaniem zespołów, niższą rotacją, a nawet oszczędnościami kosztowymi, np. dzięki programowi pilotażowemu z MRPiPS. Etap II programu to właśnie testowanie zaproponowanego modelu skróconego czasu pracy w środowisku pracy – zaczyna się 1 stycznia 2026 r. i trwa do 31 grudnia 2026 r.

Wzrost wynagrodzeń w budżetówce kością niezgody. Ale coś się zmienia po 10 latach

Po raz pierwszy od dekady doszło do bezprecedensowego porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego - zarówno związki zawodowe, jak i organizacje pracodawców jednomyślnie sprzeciwiły się rządowej propozycji zaledwie 3-procentowej podwyżki płac w budżetówce. Uchwała nr 139 RDS, przyjęta 14 lipca 2025 roku, to nie tylko wyraz wspólnego stanowiska wobec zbyt niskiego wzrostu wynagrodzeń, lecz także sygnał narastającego kryzysu w dialogu społecznym i zapowiedź otwartego sporu z rządem.

Okulary za kierownicą: kiedy grozi mandat nawet w wysokości 500 zł? O tym musisz pamiętać

Kierowcy z wadami wzroku powinni zachować szczególną ostrożność. Mimo że jazda w okularach korekcyjnych wydaje się standardowa, w niektórych przypadkach może skutkować mandatem w wysokości nawet 500 zł. Wysokość kary zależy od kodów, które są wpisane w twoim prawie jazdy. Upewnij się, że znasz obowiązujące przepisy, aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji.

Unia chce słuchać dzieci, zanim uchwali prawo. Nadchodzi rewolucja w legislacji?

Parlament Europejski chce wprowadzenia obowiązkowego testu praw dziecka dla wszystkich nowych przepisów wychodzących z Komisji Europejskiej. – Dzieci wiedzą, czego chcą, i potrafią to jasno powiedzieć – przekonuje Ewa Kopacz, wiceprzewodnicząca PE. Bezpieczeństwo w sieci, walka z mową nienawiści, edukacja o prawach i realna pomoc dla ofiar przemocy to tylko część postulatów najmłodszych obywateli UE. Unia słucha ich coraz uważniej – i właśnie to może całkowicie zmienić sposób, w jaki tworzone jest prawo w Europie. Czy nadchodzi era legislacji pisanej oczami dziecka?

REKLAMA

5 tys. zł grzywny, konfiskata sprzętu, a nawet areszt za korzystanie z kamery samochodowej. Nowe przepisy są bezlitosne, bo kierowców nie uratuje nawet „nieumyślność”, ale – będą zmiany

W związku z trwającym właśnie sezonem urlopowo-wakacyjnym – wielu Polaków odbywa teraz dłuższe wyprawy samochodowe, korzystając przy tym z rejestratorów obrazu w postaci kamer samochodowych. Motywy rejestrowania jazdy są różne – ale większość kierowców robi to po prostu dla bezpieczeństwa (zarejestrowany obraz pełni funkcję dowodową w przypadku kolizji lub wypadku oraz może okazać się pomocy w namierzaniu „piratów drogowych”), niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę z tego, że takim – z pozoru nikomu nieszkodzącym działaniem – może nabawić się nie lada problemów. Na szczęście rząd zajął się już tymi „nadmiarowymi” regulacjami, ale ci, którzy będą używać kamer samochodowych w najbliższym czasie – muszą nadal mieć się na baczności.

Dodatek mieszkaniowy 2025: dla kogo, ile, kryteria dochodowe i normatywy

W trakcie pierwszych miesięcy bieżącego roku, koszty mieszkaniowe nie rosły już tak dynamicznie jak wcześniej. Musimy jednak pamiętać o skali wcześniejszych zmian. Przykładowo, w lipcu 2024 r. prąd dla gospodarstw domowych podrożał o około 20%. Główny Urząd Statystyczny podaje, że przez rok (od maja 2024 r.) użytkowanie mieszkania lub domu razem z nośnikami energii zdrożało o około 11%. Trudno się więc dziwić, że użytkownicy mieszkań i domów narzekają na koszty. Mamy jednak dla nich pewną dobrą wiadomość. Mianowicie, niedawno wzrosły kryteria dochodowe dotyczące dodatku mieszkaniowego. Warto przypomnieć na czym polega taka forma pomocy mieszkaniowej.

REKLAMA