Pacjent przed operacją nie dostaje kompletnej informacji. Prehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań

REKLAMA
REKLAMA
Ponad 17% Polaków spośród osób, które w ostatnich 5 latach przeszły planowany zabieg chirurgiczny, oceniło, że otrzymało w szpitalu konkretne i wyczerpujące informacje dotyczące przygotowania do operacji. Prawie 60% badanych odniosło odmienne wrażenie. W większości przypadków ankietowani dostali ustne zalecenia od personelu. Na kolejnych miejscach w zestawieniu widać m.in. ulotki, broszury lub karty informacyjne, a także jednorazową konsultację medyczną. Komentujący te dane eksperci mówią jednym głosem, że sporo jest do poprawienia w ww. kwestii. I dodają, że szpitale, mimo dostępnych na rynku narzędzi, wciąż mają problem z tym tematem.
- Większość pacjentów nie dostaje pełnych informacji przed operacją
- Prehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań
- Sam zabieg chirurgiczny to nie wszystko
- Jak przekazywać informacje pacjentowi
- Rzecznik Praw Pacjenta: tylko dobrze poinformowany pacjent może świadomie wyrazić zgodę na interwencję medyczną
Większość pacjentów nie dostaje pełnych informacji przed operacją
Polmedi Group zapytała blisko 700 pacjentów, którzy w ciągu ostatnich 5 lat przeszli planowany zabieg chirurgiczny, czy otrzymali satysfakcjonujące, konkretne oraz wyczerpujące informacje dotyczące przygotowania do operacji. 17,2% ankietowanych oceniło, że udzielone przez personel medyczny informacje spełniły te warunki. 59,3% badanych stwierdziło, że przed operacją nie otrzymało konkretnych i wyczerpujących oraz precyzyjnych informacji związanych z planowanym zabiegiem.
– Takie wyniki nie są polską specyfiką. Podobnych wskazań udzieliliby ankietowani w innych krajach UE. Dopiero w ostatnich latach dostrzeżono, jak bardzo ważne jest przygotowanie pacjenta do leczenia operacyjnego. Sam zabieg jest szalenie istotny, ale to tylko pewien element leczenia, szczególnie onkologicznego. Przez lata właściwie funkcjonowało przekonanie, że najważniejsza jest prawidłowo przeprowadzona operacja. Od niedawna wśród lekarzy istnieje świadomość, że pacjenta trzeba przygotować do leczenia operacyjnego – komentuje prof. dr hab. n. med. Jerzy Sieńko, krajowy konsultant w dziedzinie chirurgii ogólnej, chirurg związany z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym w Szczecinie.
REKLAMA
REKLAMA
Prehabilitacja zmniejsza ryzyko powikłań
Do tego ekspert dodaje, że do każdego zabiegu operacyjnego przypisany jest statystyczny odsetek powikłań. Prehabilitacja, czyli przygotowanie pacjenta do operacji, pozwala zmniejszyć ich ryzyko. – Jednak nie jest ona finansowana przez NFZ i nie została wydzielona z procedur zabiegowych, a powinna, bo stanowi zupełnie odmienną część przygotowania pacjenta do leczenia operacyjnego. Prawdopodobnie wkrótce jednak to się może zmienić. Obserwuję, że od pewnego czasu chirurdzy są partnerami do rozmów dla NFZ i Ministerstwa Zdrowia. Prehabilitacja może być finansowana chociażby w oparciu o wskaźniki, że jeśli oddział chirurgiczny dysponuje rehabilitacją poprzedzającą operację, to jest to współczynnik dodatkowy przy rozliczeniu z NFZ – wyjaśnia prof. Sieńko.
Z kolei prof. dr hab. Tomasz Banasiewicz, specjalista chirurgii ogólnej i znany w środowisku medycznym propagator prehabilitacji, jest zdania, że w polskim systemie opieki zdrowotnej brakuje spójnego i zorganizowanego modelu komunikacji z pacjentem w okresie przedoperacyjnym. Obecnie proces ten często sprowadza się wyłącznie do kwalifikacji do zabiegu, a nie do kompleksowego przygotowania do leczenia chirurgicznego.
– Pacjent nie ma jasno określonej ścieżki postępowania, kontaktu z zespołem operacyjnym ani dostępu do narzędzi, które wspierałyby jego edukację i przygotowanie. To efekt zarówno braku czasu personelu medycznego, jak i braku standaryzowanych procedur czy narzędzi informacyjnych na poziomie oddziału lub całego szpitala. Wciąż zbyt rzadko wykorzystuje się znane na rynku możliwości, np. te związane z telemedycyną – zauważa prof. Banasiewicz.
REKLAMA
Sam zabieg chirurgiczny to nie wszystko
Ponadto ekspert dodaje, że brak odpowiedniego przygotowania pacjentów do operacji jest często wynikiem przekonania, że istotą leczenia chirurgicznego jest samo wykonanie zabiegu. Tymczasem nowoczesna chirurgia wymaga leczenia całościowego, w którym pacjent jest aktywnym uczestnikiem, a nie tylko odbiorcą interwencji medycznej. Zgadza się z tą opinią Piotr Piątek, prezes Polmedi Group i specjalista w dziedzinie wykorzystywania cyfrowych narzędzi opartych na sztucznej inteligencji.
Jak przekazywać informacje pacjentowi
– Wyniki badania pokazują, że proces przekazywania wiedzy wciąż nie jest systemowy. Często pacjenci otrzymują zalecenia ustnie. Jednak, będąc w dużym stresie przed operacją, po prostu ich nie zapamiętują. Jeśli zaś otrzymają informacje w formie drukowanej i czegoś nie zrozumieją, czytając je w domu, nie mają już możliwości dopytać o szczegóły – uważa Piotr Piątek.
Uczestnicy badania wskazali też, w jaki sposób otrzymali zalecenia. 41,2% pacjentów dostało je w formie przekazu ustnego. 12,8% badanych uzyskało wydruki z zaleceniami (ulotki, broszury, karty informacyjne). 11,3% ankietowanych skorzystało z jednorazowej konsultacji medycznej. W ocenie prof. Tomasza Banasiewicza, dominacja komunikacji ustnej wynika przede wszystkim z ograniczeń organizacyjnych – niedostatecznego czasu, braku opracowanych materiałów edukacyjnych oraz niewystarczającej standaryzacji procesu przygotowania pacjenta. W praktyce każda rozmowa z kolejnym pacjentem jest tworzona „od nowa”, co nie tylko zwiększa obciążenie personelu, ale też utrudnia zachowanie spójności przekazu.
– Najskuteczniejsze formy to te, które pozwalają pacjentowi wracać do informacji wielokrotnie, tj. materiały dostępne do zabrania do domu – do spokojnego zapoznania się, materiały online, aplikacje edukacyjne, filmy instruktażowe czy systemy telemedyczne, które dodatkowo dają możliwości swobodnego nawiązania kontaktu z konkretnym specjalistą. Kluczowe jest, aby narzędzia te nie tylko przekazywały informacje, ale również uczyły pacjenta, jak aktywnie uczestniczyć w procesie leczenia – uważa prof. Banasiewicz.
Do tego widać, że część badanych otrzymała zalecenia w formie stałej stacjonarnej opieki medycznej – 9,2%. Informacje rzadko dołączane były do dokumentacji medycznej – 4,2%, a także przekazane w formie elektronicznej (e-mail, SMS) – 0,2%. Ze zdalnej opieki, np. za pomocą aplikacji, skorzystało tylko 0,9% ankietowanych, a z filmów instruktażowych – 0,7%. Natomiast 2,8% pacjentów dostało informacje w innej formie, niż przewidzieli to autorzy raportu.
– W tym kontekście wyniki badania pokazują ogromny potencjał do zmian. Wdrażanie i testowanie cyfrowych narzędzi w opiece zdrowotnej może realnie odciążyć personel medyczny, usprawnić przygotowanie pacjenta do zabiegu i zwiększyć efektywność całego systemu. Może to być również sygnał, że rozwój rozwiązań cyfrowych staje się istotnym kierunkiem modernizacji służby zdrowia –przekonuje Piotr Piątek.
Rzecznik Praw Pacjenta: tylko dobrze poinformowany pacjent może świadomie wyrazić zgodę na interwencję medyczną
Poproszone o komentarz Biuro Rzecznika Praw Pacjenta uważa, że w procesie uzyskiwania zgody pacjenta na udzielenie świadczenia zdrowotnego i przekazywania mu informacji najważniejsza jest komunikacja między nim a członkami zespołu terapeutycznego. Lekarze, pielęgniarki, a także inni przedstawiciele zawodów medycznych powinni pamiętać o empatycznym, pełnym zrozumienia podejściu do chorego. Natomiast pacjent powinien szczerze podawać wszystkie fakty dotyczące jego zdrowia.
– W zależności od skomplikowania zabiegu konieczne i rekomendowane może być wykorzystanie rysunków, przystępnych opisów, ulotek z informacjami, odesłanie do sprawdzonych źródeł internetowych czy nawet zapoznanie pacjenta z filmikami czy materiałami edukacyjnymi. Pacjent posiadający niezbędne informacje i rozumiejący przekazane mu dane jest w stanie wyrazić świadomą zgodę na interwencję medyczną – czytamy w komentarzu.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA