Kredyty z WIBOR-em nie są wadliwe, nie będzie masowego podważania umów w sądach ani eldorado dla kancelarii prawniczych [polemika]

REKLAMA
REKLAMA
Na łamach portalu Infor.pl ukazał się artykuł mec. Roberta Piskora, w którym autor przedstawił swoje stanowisko odnośnie kredytów opartych o wskaźnik referencyjny WIBOR, sugerując wielokrotnie, że umowy zawierające odwołanie do WIBORu są wadliwe i w związku z tym nastąpi masowe kwestionowanie umów kredytu złotowego. Tezy przedstawione przez autora budzą moje zdumienie, a w każdym razie wymagają zdecydowanej repliki.
- Jak przedstawiają się dane obrazujące rozstrzygnięcia w sprawach WIBOR-owych?
- Jaka jest prawdziwa przyczyna składania pozwów w tych sprawach?
- Klauzule odsetkowe i mechanizm ich badania
- Podsumowanie
Niniejszy artykuł jest polemiką z artykułem: Kredyty z WIBOR-em: przykłady zapisów umów kredytowych, które mogą być podważone przed sądem jako wadliwe
Jak przedstawiają się dane obrazujące rozstrzygnięcia w sprawach WIBOR-owych?
Obecnie toczy się ponad 2000 spraw, w ramach których kwestionowane są umowy kredytu złotowego odwołujące się do wskaźnika referencyjnego WIBOR. Liczba ta jest niewielka, w szczególności, gdy zestawi się sumę spraw WIBOR-owych z danymi odnośnie spraw, w których kwestionowane są umowy kredytu walutowego (ok. 150.000 spraw). Co przy tym wyjątkowo doniosłe, sądy wydały już ponad 200 wyroków, w których uznały, że umowy kredytu złotowego z zastosowaniem rzeczonego wskaźnika są legalne i nie zawierają klauzul niedozwolonych, zaś informacje przekazywane kredytobiorcom spełniają standardy wymagane prawem oraz orzecznictwem.
Mało tego, ponad 130 wyroków jest już prawomocnych, co oznacza, że kwestia potencjalnej wadliwości umów kredytu została definitywnie przesądzona na niekorzyść kredytobiorców, którzy nie tylko, że te sprawy prawomocnie przegrali, ale również musieli zapłacić koszty procesu zasądzone na rzecz wygrywającego, czyli kredytodawcy.
Tu skądinąd powstaje retoryczne pytanie, czy pełnomocnicy zachęcający do wytoczenia tych powództw poinformowali swoich klientów o ryzyku znacznych kosztów obciążających stronę przegrywającą proces. Wprawdzie wydano kilka orzeczeń zasądzających („słynne” wyroki SO w Suwałkach), ale te orzeczenia nie są prawomocne, albowiem już zostały zaskarżone apelacją albo zostaną zaskarżone w ustawowym terminie.
Z drugiej strony warto odnotować, że w każdej w zasadzie sprawie WIBOR-owej kredytobiorcy składają wnioski o zabezpieczenie i te wnioski są masowo przez sądy oddalane, czy to już w pierwszej instancji, czy też w drugiej na skutek zażalenia złożonego przez bank. Z moich szacunków wynika, że sądy oddaliły ponad 97% wniosków o zabezpieczenie, a zabezpieczenia prawomocne to absolutny wyjątek, który może wynikać ze szczególnych okoliczności sprawy (np. w jednej z medialnych spraw, jak się okazało, Sąd Apelacyjny w Warszawie udzielił zabezpieczenia na skutek zażalenia konsumenta tylko z tego względu, że ów konsument twierdził, że nie otrzymał od banku regulaminu kredytowania stanowiącego część dokumentacji kredytowej). Zabezpieczenie roszczenia nie przesądza ostatecznego rozstrzygnięcia, ale daje pewną prognozę stanowiska sądu w zakresie uprawdopodobnienia (istnienia) roszczenia konsumenta i stąd można wyprowadzić, jakie stanowisko najprawdopodobniej zajmie sąd w swym przyszłym wyroku.
REKLAMA
REKLAMA
Jaka jest prawdziwa przyczyna składania pozwów w tych sprawach?
Po analizie danych warto zastanowić się, co jest przyczyną tzw. spraw WIBOR-owych, a konkretnie czy przyczyna wytaczania tych spraw leży po stronie kredytobiorców, którzy poszukują ochrony swych praw, czy też „motorem” kwestionowania umów kredytu złotowego są kancelarie prawne (adwokackie i radcowskie), względnie firmy odszkodowawcze (podmioty niebędące kancelariami, ale działające na rynku usług prawnych).
Wedle moich obserwacji to kancelarie i firmy odszkodowawcze są animatorami rynku WIBOR-owego. Wynika to z faktu, że kancelarie oraz firmy odszkodowawcze już jakiś czas temu spostrzegły, że portfel spraw frankowych wyczerpuje się. W związku z tym muszą wygenerować nową kategorię sporów, które pozwolą im uzyskać znaczne zyski tak, jak to miało miejsce w przypadku spraw dotyczących kredytów walutowych. Zachęcanie klientów do składania pozwów w sprawach wiborowych stanowi zatem wyraz poszukiwania nowych źródeł pozyskania przychodów, a więc dbania przez kancelarie i firmy odszkodowawcze o własne interesy, a nie interesy konsumentów. Ci ostatni są bowiem jedynie instrumentem dla osiągnięcia zysków przez „animatorów” rynku. Ta specyfika rynku polskiego sprowadza się do instrumentalizacji konsumenta. Dla porządku chciałbym dodać, że są na rynku kancelarie adwokackie (radcowskie), które kierują swoją ofertę do konsumentów i nie zachęcają do inicjowania sporów, ale rzetelnie informują o ryzykach związanych z wytoczeniem sprawy sądowej, w tym konieczności pokrycia kosztów procesu w razie przegrania sprawy.
Twierdzenie autora komentowanego artykułu, że kancelarie specjalizujące się w sporach finansowych dostosowują swoje struktury do nowego rynku „WIBOR-owego” trudno uznać za trafne. W szczególności, zatrudnianie nowych prawników, zmiana modelu zarządzania procesem prowadzenia spraw, czy wdrażanie dedykowanych zespołów w praktyce nie występują. W istocie rzeczy, gdy chodzi o sprawy, w których kwestionuje się umowy odwołujące się do wskaźnika WIBOR, najwięcej tych spraw prowadzą kancelarie i firmy odszkodowawcze, które dotychczas zajmowały się kwestionowaniem umów kredytu walutowego. Najlepszym tego potwierdzeniem jest powielanie argumentacji odnoszącej się do spraw kredytów frankowych w sprawach dotyczących umów kredytu z klauzulą zmiennego oprocentowania opartą o WIBOR.
Na zakończenie tej części mojej polemiki chciałbym odnieść się do tezy mec. Piskora, jakoby wdrożenie w sprawach CHF programów ugodowych przez banki było podykotowane przygotowaniem się przez sektor finansowy do masowego kwestionowania umów kredytu złotowego. Nic bardziej mylnego. Otóż programy ugodowe stanowią optymalną formułę zakończenia sporów dotyczących ważności umów kredytu walutowego i zostały wdrożone na skutek ewolucji orzecznictwa. Co przy tym istotne, propozycje ugodowe rozliczają roszczenia obu stron umowy kredytu i skutkują tym, że nie zachodzi konieczność wytaczania powództw o rozliczenie wypłaconego kapitału kredytu. To zaś prowadzi do ograniczenia liczby postępowań, co przynosi pozytywne skutki dla obu stron umowy kredytu walutowego. Z pewnością jednak opisywane programy nie mają żadnego związku z przygotowaniem się na rzekomo masowe spory wiborowe.
Klauzule odsetkowe i mechanizm ich badania
W dalszej części swego artykułu mec. Piskor podnosi, że (rzekome) niedopełnienie obowiązków informacyjnych skutkuje wadliwością umowy kredytu z zastosowaniem wskaźnika WIBOR. W związku z tym w pierwszej kolejności konieczne jest sprostowanie twierdzenia, jakoby niedopełnienie obowiązków informacyjnych w zakresie klauzuli odsetkowej skutkowało per se nieuczciwością (abuzywnością) klauzuli zmiennego oprocentowania.
Mianowicie, klauzula odsetkowa (postanowienia umowy kredytu odwołujące się do oprocentowania i jego zmian) należy do warunków umownych, o których mowa w art. 4 ust. 2 Dyrektywy 93/13, skoro dotyczy głównego przedmiotu umowy – wynagrodzenia za udostępnienie kapitału (cyt. Ocena nieuczciwego charakteru warunków nie dotyczy ani określenia głównego przedmiotu umowy, ani relacji ceny i wynagrodzenia do dostarczonych w zamian towarów lub usług, o ile warunki te zostały wyrażone prostym i zrozumiałym językiem.). Tym samym, warunek odsetkowy nie podlega ocenie z punktu widzenia potencjalnej abuzywności, chyba że nie został wyrażony „prostym i zrozumiałym językiem”. Tę ostatnią kwestię bada się właśnie przez sprawdzenie, czy konsument otrzymał informacje, które pozwalają ocenić zakres jego zobowiązania (skutki finansowego zobowiązania). Oznacza to, że (potencjalne) niedopełnienie obowiązków informacyjnych otwiera możliwość badania abuzywności klauzuli odsetkowej, ale nie przesądza samo z siebie, że ta klauzula jest abuzywna.
Opisany powyżej mechanizm oceny (badania) warunku odsetkowego był wielokrotnie przedmiotem orzeczeń TSUE. Przykładowo w sprawie C-300/23 Trybunał uznał, że nawet jeżeli sąd krajowy stwierdzi, iż klauzula umowna, której celem jest określenie sposobu obliczania zmiennej stopy procentowej w umowie kredytu hipotecznego, nie została sformułowana w sposób jasny i zrozumiały, to spoczywa na nim obowiązek zbadania, czy warunek ten jest nieuczciwy. Innymi słowy, samo (potencjalne) niedopełnienie obowiązku informacyjnego nie przesądza jeszcze o nieuczciwym charakterze warunku umownego. Sąd krajowy musi to zbadać. Obowiązek informacyjny ma bowiem znaczenie dla ustalenia jednoznaczności (przejrzystości) warunku umownego określającego główne świadczenie stron. Jeżeli nie wykonano tego obowiązku, zachodzi brak przejrzystości klauzuli, co dopiero otwiera możliwość badania jego (warunku umownego) nieuczciwości. Nieudzielenie wymaganych informacji nie oznacza zatem, że warunek umowny jest automatycznie nieuczciwy i tego mechanizmu nie dostrzega niestety Sąd Okręgowych w Suwałkach w wydanych wyrokach. Tego mechanizmu nie dostrzega również autor komentowanego artykułu.
REKLAMA
Jakie obowiązki informacyjne miały banki?
W dalszej części swego artykułu mec. Pistor przedstawia swoje stanowisko odnośnie obowiązków informacyjnych. Twierdzi on, jakoby w wielu umowach nie podano 1) sposobu ustalenia wskaźnika, 2) nie przedstawiono realnych symulacji wzrostu raty, 3) nie wskazano czynników ryzyka rynkowego, czy wreszcie 4) użyto języka technicznego, który nie opisuje skutków ekonomicznych dla klienta. W tym względzie warto podnieść następujące argumenty.
Po pierwsze, zakres informacji, które winny być przekazywane konsumentom, regulowały przepisy ustaw, a konkretnie ustawy o kredycie konsumenckim oraz ustawy o kredycie hipotecznym. Ustawy te przewidywały specjalne formularze informacyjne, w których ustawodawca określił, jakie informacje konsumenci powinni otrzymać przed zawarciem umowy kredytu. Oprócz obowiązków ustawowych od 2006 roku Komisja Nadzoru Finansowego wydała kilka rekomendacji (Rekomendacja S), które również nakładały obowiązek przekazania kredytobiorcom określonych informacji (w tym symulacji wzrostu zmiany wysokości rat w zależności od zmiany poziomu wskaźnika referencyjnego WIBOR). Co przy tym istotne, banki obowiązki ustawowe oraz regulacyjne realizowały, odpowiednio dostosowując procedury w zakresie oferowania klientom i zawierania z nimi umów kredytowych.
Po drugie, obowiązujące przepisy, jak i rekomendacje KNF nie wymagały podawania kredytobiorcom sposobu ustalania (wyznaczenia) wskaźnika referencyjnego. Wniosek ten odnosi się nie tylko do już zawartych umów (tzw. portfel legacy), ale i do aktualnego stanu prawnego. Co się z kolei tyczy zarzutu mec. Pistora, jakoby kredytodawcy nie przedstawiali „realnych” symulacji wzrostu raty, to nie sposób stwierdzić, co autor miał na myśli poprzez termin „realne symulacje wzrostu raty”, skoro te symulacje, które banki przekazywały klientom zakładały wzrost wskaźnika referencyjnego nawet do 15% (co istotne, maksymalnie wskaźnik dla tenoru 3M przekroczył 7% w 2022 roku, obecnie WIBOR 3M wynosi 4,07% z perspektywą dalszego spadku). Wreszcie przepisy nigdy nie przewidywały ani nadal nie statuują obowiązku podawania (bliżej niezdefiniowanych przez mec. Pistora) czynników rynkowych.
Opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie C-471/24
Stanowisko autora komentowanego artykułu odnośnie opinii Rzecznika Generalnego oraz przyszłego wyroku TSUE jest moim zdaniem błędne i w związku z tym wymaga szerszego wyjaśnienia.
I tak, z opinii Rzecznika Generalnego jednoznacznie wynika, że bank nie ma obowiązku informować kredytobiorcy o metodzie ustalania wskaźnika referencyjnego. Rzecznik zwrócił bowiem uwagę, że w świetle unijnego rozporządzenia BMR oraz dyrektywy 2014/17 w sprawie konsumenckich umów o kredyt związanych z nieruchomościami mieszkalnymi, informacje przekazywane przez kredytodawców przy zawieraniu umów kredytu hipotecznego muszą obejmować „nazwy wskaźników referencyjnych i ich administratorów oraz informację o potencjalnych konsekwencjach dla konsumentów” (tu warto zastrzec, że chodzi tylko o umowy kredytu zawarte po 1 lipca 2018 roku). Ogólne informacje dotyczące zastosowanej metody ustalania wskaźnika, jak podkreślił Rzecznik Generalny, można bowiem znaleźć w rozporządzeniu BMR, a szczegółowe informacje muszą zostać opublikowane lub udostępnione publicznie przez administratora, co ma miejsce w przypadku wskaźnika WIBOR. Administratorem WIBOR jest spółka GPW Benchmark S.A., która na swojej stronie internetowej (www.gpwbenchmark.pl) publikuje wszelką dokumentację dotyczącą WIBOR, wymaganą przez przepisy unijne. Dla porządku warto podkreślić, że dane historyczne WIBOR także są powszechnie dostępne. W szczególności na stronie internetowej GPW Benchmark znajdują się zestawienia zawierające wszystkie kwotowania wskaźnika począwszy od 2006 r.
W swojej analizie Rzecznik Generalny TSUE wziął bowiem pod uwagę dwie kwestie. Po pierwsze, rozporządzenie BMR nakłada na administratora obowiązek publicznego udostępnienia określonych informacji o wskaźniku. Przeciętny konsument może z łatwością uzyskać dostęp do odpowiednich publicznie dostępnych informacji i zapoznać się z głównymi elementami dotyczącymi metody zastosowanej do opracowania wskaźnika referencyjnego. Dodatkowo rozporządzenie BMR przewiduje specjalny mechanizm rozpatrywania skarg w przedmiocie ewentualnych wątpliwości co do zgodności wyznaczania wskaźnika z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa (zarówno unijnego, jak i krajowego).
Podsumowanie
Jak starałem się wykazać w tym artykule, większości tez mec. Piskora nie sposób w świetle stanu prawnego i faktycznego zaakceptować. W szczególności stanowisko Autora komentowanej publikacji pomija istotę mechanizmu badania warunku odsetkowego. Z drugiej strony, prognozy, które przedstawia mec. Piskor co do masowego wytaczania powództw budzą zasadnicze wątpliwości.
Adw. Wojciech Wandzel, KKG Legal
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA