Coraz więcej firm znika z rynku? Zaskakujące dane z CEIDG za pierwsze półrocze 2025

REKLAMA
REKLAMA
Miało być lepiej, a statystyki mówią co innego. Choć sytuacja przedsiębiorców nie pogarsza się dramatycznie, w sześciu województwach więcej firm się zamyka niż powstaje. Co stoi za tym trendem? Eksperci tłumaczą zaskakujące liczby.
- Biznes nie umiera, ale i nie kwitnie – eksperci o kondycji JDG
- Zamknięcia firm kontra otwarcia: tylko pełny obraz ma sens
- ZUS i koszty działalności – najczęstsze bariery
- Zawieszanie działalności – kryzys czy elastyczność?
- Zawieszenie to nie zawsze problem – eksperci uspokajają
- Mechanizm obronny czy zapowiedź końca?
W pierwszej połowie 2025 roku do CEIDG wpłynęło 99,8 tys. wniosków o zamknięcie jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 0,1% więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku, kiedy takich przypadków odnotowano 99,6 tys. Widać też, że w analizowanych półroczach złożono mniej wniosków o zamknięcie niż o otwarcie. Jednak w sześciu województwach było ostatnio odwrotnie. Ponadto z danych wynika, że w sześć miesięcy 2025 roku do ww. rejestru wpłynęło 179,4 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 0,2% więcej niż rok wcześniej.
REKLAMA
Biznes nie umiera, ale i nie kwitnie – eksperci o kondycji JDG
REKLAMA
W I półroczu 2025 r. do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) wpłynęło 99,8 tys. wniosków o zamknięcie jednoosobowej działalności gospodarczej. To 0,1% więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku, kiedy takich przypadków odnotowano 99,6 tys. Doradca restrukturyzacyjny i radca prawny Adrian Parol dostrzega symptom świadczący o tym, że zahamowaniu uległo pogorszenie warunków prowadzenia biznesu.
– To jest jedna strona medalu. Druga pokazuje, że przedsiębiorcy nie zauważają jakiejś diametralnej poprawy sytuacji, ułatwień, zmniejszenia kosztów działalności czy szansy na zwiększenie marży. Nie można więc powiedzieć, że jest bardzo dobrze, niemniej zahamowany został trend polegający na zwiększaniu negatywnych nastrojów u osób mających swoją działalność. Negatywne nastroje prowadzą do zwiększenia liczby wniosków o zamknięcie, a tak się nie dzieje – opisuje mec. Adrian Parol.
Zamknięcia firm kontra otwarcia: tylko pełny obraz ma sens
REKLAMA
Jak ocenia Sebastian Sajnóg z Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), minimalna zmiana rok do roku wskazuje na względnie dobre warunki prowadzenia działalności. To efekt umiarkowanej, ale stabilnej koniunktury. Nie widać masowego odpływu z rynku. – W powyższym temacie należy patrzeć szerzej, tj. nie tylko na same zamknięcia, ale również i na otwarcia. Jedynie takie zestawienie daje nam szerszy ogląd sytuacji – komentuje radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński z kancelarii GKPG.
W analizowanych okresach wniosków o zamknięcie JDG było mniej niż o otwarcie (I poł. 2025 roku – 99,8 tys. vs 149,1 tys., I poł. 2024 roku – 99,6 tys. vs. 150,7 tys.). Jednak w I półroczu br. w sześciu województwach było odwrotnie. To kujawsko-pomorskie, podlaskie, pomorskie, śląskie, świętokrzyskie i zachodniopomorskie. Ekspert z kancelarii GKPG zwraca uwagę na to, że takie zróżnicowanie regionalne, gdzie więcej JDG zamknięto niż otwarto, może mieć kilka zasadniczych przyczyn.
Analizując to, dlaczego w silnie zurbanizowanym województwie śląskim zamknięto więcej jednoosobowych działalności niż otwarto nowych, mec. Adrian Parol wskazuje na jeden ciekawy wątek. Jest to pogorszenie sytuacji w branży automotive, z którą związanych jest wielu tamtejszych przedsiębiorców, np. wykonawców i dostawców. Producenci samochodów ograniczają wytwórczość, więc zmniejsza się także ich zapotrzebowanie na związane z ich zakupem usługi.
– Zmiana w województwach zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim, podlaskim i świętokrzyskim może wynikać z tego, że nie charakteryzują się one dużym uprzemysłowieniem. W takiej sytuacji nawet drobna kwestia dotykająca jedno miasto w regionie może mieć duży wpływ na sytuację przedsiębiorców w całym województwie – uważa mec. Adrian Parol.
ZUS i koszty działalności – najczęstsze bariery
Z kolei mec. Łukasz Goszczyński dodaje, że z jego obserwacji, ale też z ogólnie dostępnych badań wynika, iż składki ZUS-owskie są jednym z większych hamulców w tej kwestii, szczególnie wśród wyżej przywołanych form działalności gospodarczej. – Najbardziej narażone są sektory o niskiej marży. Na trudniejsze warunki prowadzenia działalności przekładała się również koniunktura gospodarcza. Wciąż obserwujemy, że sytuacja w przemyśle czy budownictwie jest oceniana jako niełatwa. Jednocześnie dużo lepiej jest ostatnio w usługach – mówi ekspert z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Zawieszanie działalności – kryzys czy elastyczność?
Ponadto z danych wynika, że w I poł. 2025 r. do rejestru CEIDG wpłynęło 179,4 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 0,2% więcej niż w analogicznym okresie 2024 roku, kiedy takich przypadków było 179,1 tys. Dr Sebastian Zupok nie uważa, by ww. liczba wniosków musiała niepokoić.
– To zaledwie o 0,2% więcej niż rok wcześniej, co świadczy raczej o utrzymującym się trendzie niż o kryzysie. Zawieszenie działalności bywa dziś często wykorzystywane jako elastyczne narzędzie – zarówno w przypadku sezonowości, np. w gastronomii sezonowej i usługach turystycznych, jak i w sytuacjach stricte życiowych właścicieli, np. w przypadku urlopu macierzyńskiego czy choroby. Często jest to forma „poczekalni”, a nie zapowiedź definitywnego końca działalności – tłumaczy ekspert.
Zawieszenie to nie zawsze problem – eksperci uspokajają
Do tego Sebastian Sajnóg dodaje, że przedsiębiorcy zawieszają działalność z różnych powodów. Wśród nich można wymienić słabszą koniunkturę, przejściowe trudności finansowe, problemy osobiste, ale też decyzje strategiczne, jak np. zmiana formy prawnej. W ostatnich miesiącach wpływ mogły mieć również rosnące koszty, m.in. ubezpieczeń społecznych.
– Sama liczba zawieszeń nie jest zaskoczeniem. Jest nawet nieznacznie większa niż przed rokiem. To zjawisko powtarzalne oraz w dużej mierze sezonowe. Dla wielu przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność zawieszenie to forma czasowego wycofania się bez zamykania firmy. Kluczowy jest jednak nie sam fakt zawieszenia, ale jego długość i przyczyny – wyjaśnia Sebastian Sajnóg.
Mechanizm obronny czy zapowiedź końca?
Podobnie widzi to mec. Łukasz Goszczyński, który podkreśla, że zawieszenie działalności często jest mechanizmem obronnym, a nie zapowiedzią upadku firmy. Z jego praktyki wynika, że czym dłużej się ono ciągnie, tym szansa na zamknięcie firmy się zwiększa. Do tego ekspert przyznaje, że w zestawieniu z liczbą aktywnych JDG to naturalna fluktuacja, a nie sygnał kryzysowy.
REKLAMA
REKLAMA