System kaucyjny od 1 października: rewolucja w recyklingu czy wzrost kosztów dla mieszkańców? Oto cała prawda, której nikt nie mówi głośno

REKLAMA
REKLAMA
Od 1 października rusza system kaucyjny, który ma całkowicie zmienić sposób zbiórki i recyklingu opakowań po napojach. To jedna z największych reform środowiskowych ostatnich lat – ambitny projekt, który budzi zarówno ogromne nadzieje, jak i poważne obawy. Operatorzy zapewniają o gotowości, handel wciąż się dostosowuje, a konsumenci pytają, jak nowy system wpłynie na ich portfele.
- System kaucyjny w Polsce – początek nowej ery czy źródło problemów?
- „System kaucyjny wymusza na operatorach powstanie punktów zbiórki w każdej gminie”
- Dlaczego obecny system nie wystarcza i co zmieni kaucja?
- Kto zapłaci za system kaucyjny? Odpowiedzialność producentów i strach gmin
- Jak będzie działać system? Butelki, puszki i kaucja w praktyce
- System kaucyjny na ostatniej prostej. Operatorzy gotowi, handel wciąż się dostosowuje
- Edukacja – pięta achillesowa systemu?
- Gigantyczne pieniądze w obiegu i pytania o apteki
- Edukacja i komunikacja – bez nich system nie zadziała
- Różne grupy, różne potrzeby – jak mówić o systemie kaucyjnym?
- Dialog z obywatelami fundamentem zaufania
System kaucyjny w Polsce – początek nowej ery czy źródło problemów?
Od 1 października 2025 roku w Polsce zacznie obowiązywać system kaucyjny, który – jak zapowiadają jego twórcy – ma stać się przełomem w gospodarce odpadami. Głównym celem jest zwiększenie poziomu zbiórek i recyklingu oraz ograniczenie ilości odpadów, które dziś wciąż trafiają na wysypiska czy do środowiska.
REKLAMA
REKLAMA
Choć sama idea brzmi obiecująco, nie brakuje sceptyków, którzy obawiają się, że koszty całego przedsięwzięcia poniosą przede wszystkim mieszkańcy. Pojawiają się głosy, że gminy utracą cenny surowiec sprzedawany recyklerom, a w konsekwencji wzrosną opłaty za odbiór śmieci nawet o 20–30 proc.
Czy te obawy są uzasadnione? Co dokładnie zmieni się w codziennym życiu konsumentów? I jak system kaucyjny ma funkcjonować w praktyce?
„System kaucyjny wymusza na operatorach powstanie punktów zbiórki w każdej gminie”
Jednym z głównych mitów, które pojawiły się wokół nowych regulacji, jest przekonanie, że system nie przyniesie lepszych rezultatów niż dotychczasowa zbiórka komunalna. Do tego odniósł się Piotr Okurowski, prezes zarządu Kaucja.pl – Krajowego Systemu Kaucyjnego: „Chciałbym obalić ten mit, wyjaśniając, jak naprawdę rzecz się będzie miała. System kaucyjny wymusza na jego operatorach, na każdej ze spółek, utworzenie co najmniej jednego punktu zbiórki w każdej gminie. W każdej gminie w Polsce powstanie na pewno co najmniej jeden punkt zbiórki, w związku z czym mieszkańcy, konsumenci będą mogli dosyć łatwo te opakowania oddać” – mówi agencji Newseria.
REKLAMA
To oznacza, że nie tylko największe miasta, ale również małe miejscowości zyskają dostęp do nowych punktów zwrotu. Operatorzy będą zobowiązani do zapewnienia infrastruktury, która umożliwi wygodne oddawanie opakowań.
Dziś systemy gminne osiągają maksymalnie 50 proc. skuteczności w selektywnej zbiórce. Natomiast w krajach z rozwiniętym systemem kaucyjnym poziomy sięgają nawet 70–90 proc. To właśnie te wskaźniki są zgodne z wymogami dyrektywy unijnej, która zakłada osiągnięcie 77 proc. w 2025 r. i aż 90 proc. w 2029 r.
Dlaczego obecny system nie wystarcza i co zmieni kaucja?
Eksperci nie mają wątpliwości, że w obecnym modelu gminnym zbyt wiele cennego surowca jest po prostu marnowane. Jak tłumaczy Okurowski: „W systemach gminnych nie ma tego surowca, ponieważ – jak pokazują statystyki – nie więcej niż 50 proc. surowca wraca w ramach żółtego worka, reszta ląduje gdziekolwiek: w lasach czy w piecach. System kaucyjny pozyska te dodatkowe 30 proc. zbiórki i automatycznie przekaże ten surowiec do recyklingu. Dlatego jesteśmy pewni, że poziom recyklingu wzrośnie bardzo znacząco po pełnym uruchomieniu systemu kaucyjnego”.
Tym samym zmienia się perspektywa: butelki i puszki mają być traktowane nie jako śmieci, ale jako pełnowartościowy surowiec. To oznacza także nowe możliwości dla przemysłu recyklingowego, który zyska dostęp do większej ilości materiałów.
Kto zapłaci za system kaucyjny? Odpowiedzialność producentów i strach gmin
Podstawą wprowadzenia systemu kaucyjnego jest unijna dyrektywa SUP (2019/904). W myśl zasady rozszerzonej odpowiedzialności to producenci napojów mają finansować system, pokrywając m.in.:
- koszty zbiórki, odbierania i transportu opakowań,
- prowadzenie ewidencji i rozliczanie kaucji.
Dla gmin oznacza to jedno – utratę części dochodów ze sprzedaży surowców recyklerom. Izba Branży Komunalnej szacuje, że nowe regulacje mogą zwiększyć koszty całego systemu nawet o 1–2 mld zł rocznie. To z kolei miałoby skutkować podwyżkami opłat za wywóz śmieci dla mieszkańców o 20–30 proc.
Piotr Okurowski stanowczo temu zaprzecza: „Nie ma żadnego powodu, aby firmy zarządzające gospodarką komunalną mogły wnioskować o zwyżkę cen. Prawdą jest, że część surowca, która dzisiaj trafia do żółtego worka i jest odbierana przez firmy gminne, zostanie zebrana systemem kaucyjnym, natomiast systemy kaucyjne też będą wykorzystywały infrastrukturę firm sortowniczych, firm odpadowych, aby doprowadzić ten surowiec do jego posortowania, zbelowania i następnie recyklingu”.
Innymi słowy, choć model finansowania się zmieni, rola przedsiębiorstw komunalnych nie zniknie. Nadal będą one częścią całego procesu.
Jak będzie działać system? Butelki, puszki i kaucja w praktyce
System kaucyjny obejmie trzy rodzaje opakowań:
- butelki plastikowe, czyli popularne butelki PET do 3 l (kaucja - 50 groszy),
- metalowe puszki do 1 l (kaucja - 50 groszy),
- szklane butelki wielokrotnego użytku do 1,5 l (kaucja - 1 zł).
Każde z nich będzie oznaczone specjalnym logotypem. Kupując napój w takim opakowaniu, konsument zapłaci kaucję doliczaną przy kasie. Ważne zasady:
- zwrot kaucji możliwy będzie tylko za oznakowane opakowania,
- wszystkie sklepy, które sprzedają napoje w opakowaniach objętych systemem, będą musiały pobierać kaucję – niezależnie od swojej wielkości czy profilu działalności.
Według zapowiedzi operatora, w całym kraju powstaną dziesiątki tysięcy punktów zbiórki. Jak mówi Okurowski: „Tych punktów zbiórki w Polsce będzie utworzonych bardzo dużo, kilkadziesiąt tysięcy na pewno powstanie. Tak, wymagane jest dodatkowe działanie od każdego użytkownika końcowego, taka zerowa mila, polegająca na aktywności zmagazynowania tych odpadów w domach, odniesienia do punktów zbiórki, ale kaucja, w formie gotówkowej czy bezgotówkowej, będzie łatwa do odzyskania”.
System kaucyjny na ostatniej prostej. Operatorzy gotowi, handel wciąż się dostosowuje
Do uruchomienia systemu pozostało zaledwie kilka dni. To jeden z największych projektów środowiskowych ostatnich lat i – jak podkreślają eksperci – prawdziwy test sprawności państwa, biznesu i konsumentów.
Operatorzy, którzy odpowiadają za integrację technologii, logistykę i rozliczenia, deklarują gotowość. Powstały już systemy IT łączące sklepy, automaty do zbiórki i kasy fiskalne, a także centra zliczania i zaplecze transportowe. W ramach grupy operatorskiej wypracowano wspólne zasady rozliczeń i standardy technologiczne.
Jednak handel nie wszędzie zdążył na czas. Duże sieci, mające wcześniejsze doświadczenia z automatami, są przygotowane. Średnie i małe sklepy wciąż wahają się między zbiórką manualną a automatyczną. Druga opcja oznacza kosztowne inwestycje i trudne pytania o finansowanie.
Dodatkowo wielu sprzedawców obawia się pierwszych tygodni. Czy klienci będą wiedzieli, jak działa system? Czy chaos informacyjny nie obciąży nadmiernie pracowników sklepów?
Edukacja – pięta achillesowa systemu?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało kampanię informacyjną dopiero od września. Zdaniem operatorów to zdecydowanie za późno. Brakuje odpowiedzi na proste, ale kluczowe pytania:
- Czy butelka musi być umyta?
- Czy zakrętka powinna zostać na opakowaniu?
- Gdzie dokładnie można oddać puszkę czy butelkę?
Brak edukacji grozi frustracją konsumentów i kolejkami w punktach sprzedaży. Operatorzy podkreślają, że to komunikacja z obywatelami zadecyduje, czy system wystartuje płynnie, czy w atmosferze chaosu.
Gigantyczne pieniądze w obiegu i pytania o apteki
Nie można zapominać, że mówimy o ogromnym projekcie finansowym. Sama kaucja krążąca w systemie to nawet 7–8 mld zł, a dodatkowe rozliczenia sięgną kolejnych miliardów. Dlatego tak ważne jest dopięcie umów operatorskich regulujących współpracę.
Kontrowersje budzi też kwestia udziału aptek i sklepów non-food, które ustawowo zostały włączone do systemu. Czy są właściwym miejscem do przyjmowania opakowań po napojach? Co z małymi buteleczkami po suplementach? Ministerstwo zapowiada analizy i możliwe korekty.
Na starcie przewidywanych jest 40–50 tys. punktów zbiórki, z czego większość stanowić będzie zbiórka manualna. Automaty mają z czasem zyskiwać przewagę wraz z rozwojem rynku i dostępnością finansowania.
Jak podkreśla Agata Juzyk, prezeska zarządu Reselekt – Operatora Systemu Kaucyjnego: „System kaucyjny, choć formalnie ruszy 1 października, będzie więc procesem dynamicznym, wymagającym ciągłego dostosowywania i współpracy wielu stron. W obliczu wyzwań organizacyjnych i komunikacyjnych, kluczowe okaże się zaangażowanie zarówno operatorów i handlu, jak i samych konsumentów. To od nich zależy, czy w praktyce system stanie się skutecznym narzędziem wspierającym gospodarkę obiegu zamkniętego”.
Edukacja i komunikacja – bez nich system nie zadziała
Choć przepisy i infrastruktura są kluczowe, sukces całego przedsięwzięcia zależy od świadomości obywateli. Jak podkreśla Bartosz Sosnówka, partner zarządzający w 2pr i doradca Grupy COMP: „System kaucyjny nie działa w próżni. To nie tylko kwestia butelki czy puszki oddanej do sklepu w zamian za symboliczną złotówkę. To także historia, jaką społeczeństwo opowiada samo sobie o odpowiedzialności za środowisko. Jeśli ta opowieść ma być wiarygodna, musi opierać się na faktach, zrozumieniu i prostym języku”.
Sama ustawa nie wystarczy. W krajach takich jak Niemcy czy państwa skandynawskie sukces opierał się na równoległych kampaniach edukacyjnych. Tam mieszkańcy rozumieli, po co system istnieje, i łatwiej włączali go do codziennych nawyków.
Różne grupy, różne potrzeby – jak mówić o systemie kaucyjnym?
Jednym z wyzwań jest to, że komunikacja musi być dopasowana do różnych grup społecznych.
- Młodzi ludzie oczekują prostych, mobilnych rozwiązań i aplikacji.
- Seniorzy potrzebują bezpośredniego kontaktu, możliwości zadania pytań i jasnych instrukcji w sklepach.
- Mieszkańcy małych miejscowości często mają ograniczony dostęp do infrastruktury i wymagają dodatkowego wsparcia.
Jak zauważa Sosnówka: „Uniwersalny komunikat nie wystarczy – potrzebne są różnorodne formy przekazu, dopasowane do odbiorców”.
Dialog z obywatelami fundamentem zaufania
System kaucyjny to nie tylko wyzwanie środowiskowe, ale także test dla komunikacji społecznej. Bez otwartego dialogu i szybkiego reagowania na wątpliwości konsumentów trudno będzie zyskać powszechne poparcie.
„System kaucyjny w Polsce to nie tylko wyzwanie środowiskowe, ale i komunikacyjne. To sprawdzian, czy potrafimy prowadzić otwarty dialog, odpowiadać na obawy i budować świadomość opartą na faktach, a nie na półprawdach czy plotkach. Jeśli uda się stworzyć atmosferę współodpowiedzialności i zrozumienia, nowe rozwiązanie może stać się naturalną częścią codzienności – podobnie jak selektywna zbiórka odpadów, która jeszcze kilkanaście lat temu była dla wielu nowością” – podsumowuje Sosnówka.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA