REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Pozorowana walka z pedofilią w Kościele [OPINIA]

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Piotr Szymaniak
Piotr Szymaniak
Dziennik Gazeta Prawna
Największy polski dziennik prawno-gospodarczy
Pozorowana walka z pedofilią w Kościele [OPINIA]
Pozorowana walka z pedofilią w Kościele [OPINIA]
Shutterstock

REKLAMA

REKLAMA

Komisja ds. pedofilii nie ma szczęścia. Za każdym razem, gdy Sejm zabiera się za tworzenie przepisów określających ramy jej funkcjonowania, mamy do czynienia z festiwalem żenady, absurdów i politycznym biciem piany. Nie inaczej było przy okazji ostatniej nowelizacji.

Instytucja ta nie powstałaby, gdyby nie filmy braci Sekielskich („Tylko nie mów nikomu” i „Zabawa w chowanego”) traktujące o pedofilii w Kościele. I choć ciało to ma wyjaśniać przypadki nadużyć seksualnych wobec dzieci w ogóle, a nie tylko tych popełnianych przez duchownych, to w praktyce najtrudniej komisji współpracuje się właśnie ze stroną kościelną. Główna trudność owej współpracy polega na tym, że zasadniczo jej nie ma.

REKLAMA

REKLAMA

Członkowie komisji, gdy zobaczyli, że liche uprawnienia nadane przez ustawodawcę skazują ich wysiłki na niepowodzenie, wychodzili sobie u prezydenta projekt nowelizacji, który rozszerza kompetencje tego ciała. Wśród licznych zaproponowanych w nim zmian znalazł się m.in. bardzo ważny przepis sprowadzający się z grubsza do tego, że gdy komisja żąda od jakiejś instytucji dokumentów, to ów podmiot – niezależnie od tego czy to urząd, kościół czy związek sportowy – ma psi obowiązek w ciągu 30 dni temu żądaniu uczynić zadość.

Jednak tu jest Polska. Kraj, w którym z trudnością udaje się wyegzekwować obowiązki obarczone jakąkolwiek sankcją za ich niewykonanie, a co do dopiero mówić te z gatunku lex imperfecta, gdzie żadna kara za zlekceważenie wymogu nie grozi.

W trakcie prac nad prezydenckim projektem nowelizacji opozycja powiedziała „sprawdzam”. Jeśli chcecie, by komisja rzeczywiście mogła działać efektywniej, a nie tylko tak deklarujecie, to wprowadźcie sankcje za niewykonanie obowiązku. O dziwo podczas posiedzenia komisji ustawodawczej poprawka dodająca sankcje za nieuzasadnioną odmowę przekazania dokumentów, zgłoszona przez Kamilę Gasiuk-Pihowicz z KO, została przyjęta. Straszak nie był specjalnie imponujący, bo w myśl tych przepisów sąd na wniosek komisji mógł nałożyć grzywnę w wysokości do 3 tys. zł. Nie mówimy o osobach fizycznych, ale o instytucjach, więc kwota ta nie powala, ale jak utrzymywała autorka poprawki – lepszy rydz niż nic.

REKLAMA

Na Kościół nie będzie można nakładać grzywien

Opozycja zaszachowała więc PiS. Bo co innego nie zgodzić się na dodanie do ustawy czegoś, co może zrobić krzywdę Kościołowi, a co innego przygotować własną poprawkę, która wyrzuca z ustawy przepis niewygodny dla episkopatu. Zaraz podniósłby się raban, że PiS forsuje poprawki, dzięki którym nie będzie można nakładać na Kościół grzywien za ukrywanie informacji o pedofilii.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Poza tym poprawki mają to do siebie, że same się nie złożą – ktoś musi dać im twarz. A przecież trudno byłoby się z tego wytłumaczyć, nie narażając się na strzał, jeśli nie na długie grillowanie.

Ale jak się okazuje, na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak. Poseł Grzegorz Lorek z PiS zgłosił taką poprawkę na piśmie podczas II czytania na posiedzeniu plenarnym i jednocześnie wniosek o to, by nie kierować już projektu nowelizacji z powrotem do komisji (jak to się dzieje normalnie), tylko od razu przejść do III czytania.

A przecież nie mówimy tu o nowelizacji, którą trzeba uchwalić na cito. Wręcz przeciwnie, do tej pory prace nad nią przebiegały w wyjątkowo jak na sejmowe standardy spokojnej i merytorycznej atmosferze. Powołano wcześniej nawet specjalną podkomisję, a teraz nagle po II czytaniu okazało się, że trzeba włączyć drugą prędkość kosmiczną.

No, ale jak nie ma komisji, to niczego nie trzeba uzasadniać. Nie ma też ryzyka narażenia na niewygodną dyskusję, którą w dodatku każdy może obejrzeć w internecie albo zapoznać się z nią, czytając protokoły z posiedzenia. Dzięki temu trikowi najpierw przegłosowano wniosek o nieodsyłanie projektu do komisji, a następnie przystąpiono do głosowania nad poprawkami, wśród których znalazła się ta, która przywraca poprzednie brzmienie przepisu o udostępnianiu na żądanie komisji dokumentów, a więc w wersji niezawierającej kar.

Komisja nie jest prokuratorem ani sądem

I tak po cichu Sejm wybił zbyt ostro naostrzone ząbki komisji, co w tej sytuacji każe postawić pytanie: czy ustawodawcy zależy na tym, żeby dać efektywne narzędzia komisji, czy tylko na tym, by pozorować działania rzekomo zmierzające w tym kierunku?

Każdy może sobie sam odpowiedzieć na to pytanie, również czytając tłumaczenie posła Grzegorza Lorka, które zamieściliśmy we wczorajszym wydaniu DGP („Komisja ds. pedofilii ma te narzędzia, o które prosiła”, DGP nr 224/2022). Sprowadza się ono do tego, że komisja nie jest prokuratorem ani sądem i jeśli po wprowadzeniu wyraźnego obowiązku udostępniania jej dokumentów nie będzie on respektowany, to najwyżej zmieni się przepisy w ten sposób, by obwarować go sankcjami.

Posłowie domagali się sprostowania

Już sam tryb, w jakim zmieniono przepisy – a więc po cichu, tchórzliwie i fortelem – jest skandaliczny. W zasadzie to nad nim powinienem się pastwić, co bym robił, gdyby nie to, że po uchwaleniu ustawy cyrk zaczęła robić opozycja.

Po ukazaniu się na naszych internetowych łamach mojego tekstu „Sejm cichcem wybił zęby ustawie ds. pedofilii” do redakcji przyszło żądanie sprostowania. Można w nim przeczytać, że nieprawdą jest sformułowanie, że komisja będzie mogła żądać od Kościoła i związku sportowego udostępnienia w terminie 30 dni informacji i dokumentów, ale nie będzie miała narzędzi, by ten obowiązek wyegzekwować.

A to dlaczego? „Postępowanie dowodowe przed komisją toczy się według zasad Kodeksu postępowania cywilnego. Nakładanie grzywien na osoby lub instytucje odmawiające wydawania informacji lub dokumentów po upływie 30 dni od żądania komisji będzie w dalszym ciągu możliwe” – przekonują posłowie domagający się sprostowania.

Dalej następuje mocno naciągana argumentacja, zgodnie z którą do nakładania sankcji będzie można zastosować – uwaga – przepisy definiujące reżim odpowiedzialności świadka za uchylenie się od odpowiedzi na żądania lub pytania komisji. Albo – to jest chyba jeszcze lepsze – ogólne zasady postępowania ze stroną, która w toku postępowania nie wykonuje postanowień lub zarządzeń organu prowadzącego. Wreszcie na podstawie decyzji sądu administracyjnego. Rozumieją państwo? Co prawda zniknęła podstawa prawna do nakładania sankcji, ale dzięki temu, że odpowiednio stosuje się przepisy k.p.c., będzie można po nie sięgnąć.

To rozumowanie jest tak naiwne, że aż śmieszne. Ja rozumiem, papier wszystko przyjmie, tylko chciałbym zobaczyć, jak posługując się taką ekwilibrystyką prawną, komisji udałoby się przekonać sąd do nałożenia grzywny bez wyraźnej podstawy prawnej w ustawie. Taki wniosek przepadłby w każdym sądzie, oczywiście jeśli ktokolwiek porwałby się na jego złożenie.

My tylko naprawiamy…

Ale wracając do żądania sprostowania. Czyżby PiS przestraszył się swojej poprawki i za pomocą tak twórczej wykładni przepisów starał się udowodnić, że pomimo zmian nadal będzie można stosować kary? Nic z tego, takie pismo wysmażyła piątka posłów Polski 2050! Bo to ugrupowanie poparło poprawkę Prawa i Sprawiedliwości wyrzucającą wcześniejszą zmianę dokonaną przez Gasiuk-Pihowicz. I posłowie KO mieli o to do posłów PL2050 duże pretensje.

I teraz tak – posłowie PiS i Szymona Hołowni głosują ręka w rękę, tylko jedni przyznają, że rezultatem poprawki jest wyrzucenie sankcji, które są na tym etapie przedwczesne, a ci drudzy, że wręcz przeciwnie – że nadal nakładanie sankcji będzie możliwe.

Posłowie Polski 2050 przekonują nawet, że musieli zagłosować tak jak PiS, bo powodowała nimi chęć naprawienia tego, co spaprało KO. Według PL2050 treść przepisu zaproponowana przez KO zawężała katalog dokumentów, których przekazania mogła domagać się komisja. „Pomijała dokumenty, których komisja mogła się domagać w ramach badania zjawiska wykorzystania seksualnego małoletnich poniżej lat 15”. Zarzut brzmi poważnie, prawda? Nie mnie rozstrzygać ten spór, ale skoro mój tekst został uwikłany w tę wojenkę, ograniczę się do przytoczenia przepisów.

W wersji, która poszła do II czytania, czyli uwzględniającej poprawki Gasiuk-Pihowicz, komisja mogła domagać się dokumentów niezbędnych do realizacji takich zadań, jak:

  • badanie sposobu reagowania organów państwa, organizacji i podmiotów oraz osób fizycznych w zakresie wyjaśniania przypadków przestępstw seksualnych popełnionych na szkodę osób poniżej 15. roku życia (w tym ustalanie przypadków niezawiadomienia właściwego organu o podejrzeniu ich popełnienia);
  • interwencja i wspieranie osób poszkodowanych w postępowaniach prowadzonych przed organami państwa, w tym uczestniczenie w postępowaniach karnych na prawach oskarżyciela posiłkowego;
  • monitorowanie działań podejmowanych przez właściwe organy oraz organizacje i podmioty na podstawie wniosków i zawiadomień w sprawach przestępstw seksualnych popełnionych na szkodę osób poniżej 15. roku życia.

W świetle powyższego pominięcie zadania komisji dotyczącego ogólnego badania zjawiska nie wydaje się już aż tak poważną wadą. Na pewno nie na tyle, by w imię tego rezygnować z przepisów, które wprowadzają jednoznaczną sankcję na rzecz kar fantasmagorycznych.

Każdy może się pomylić…

Aha, i last but not least. Żądanie sprostowania do mnie nie dotarło, jego treść znalazłem na twitterowym profilu posła Michała Gramatyki. Wszystko dlatego, że autorzy pisma – Hanna Gill-Piątek, Michał Gramatyka, Paulina Hennig-Kloska, Joanna Mucha, Mirosław Suchoń i Paweł Zalewski, których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam – chcą prostować artykuł pana Rafała Guza. Rafał – którego pozdrawiam jeszcze serdeczniej – jest fotoreporterem Polskiej Agencji Prasowej i jako żywo nie miał nic wspólnego z powstaniem tekstu. Po prostu jego zdjęcie stanowiło ilustrację do artykułu.

Jeśli wskazanie autora prostego tekstu w internecie sprawia tyle trudności, to co dopiero mówić o analizie projektów ustaw?

Jeszcze więcej trudności sprawia wystosowanie sprostowania, bo pismo przysłane do redakcji nie spełnia warunków ani formalnych, ani merytorycznych. To nie jest prostowanie czegokolwiek, tylko polemika z tekstem oparta na innej wykładni przepisów, do której posłowie PL2050 oczywiście mają prawo, nie mając jednak monopolu na nieomylność. Chyba że istnieje jakiś dogmat o nieomylności tej partii, o którym nie wiem.

Reasumując, szanowni państwo posłowie. Ja wiem, że w istocie nie chodzi o żadne sprostowanie rzekomo nieprawdziwych podanych przez nas informacji, tylko o wrzucenie jego treści do social mediów, by wybielić się przed własnym elektoratem. I ja to nawet jestem w stanie zrozumieć i nawet bym się nad państwem nie pastwił publicznie. No ale tego, że szargają państwo przy tym imię Bogu ducha winnego Rafała Guza, to już nie mogłem darować…

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję

Zapisz się na newsletter
Najlepsze artykuły, najpoczytniejsze tematy, zmiany w prawie i porady. Skoncentrowana dawka wiadomości z różnych kategorii: prawo, księgowość, kadry, biznes, nieruchomości, pieniądze, edukacja. Zapisz się na nasz newsletter i bądź zawsze na czasie.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Prawo
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Czy NBP oprócz rezerw złota utworzy rezerwę bitcoina?

Narodowy Bank Polski zgromadził już blisko 520 ton złota, co plasuje nasz kraj w czołówce największych posiadaczy kruszcu na świecie. W obliczu globalnych zmian pojawia się jednak pytanie: czy złoto wystarczy, by zapewnić bezpieczeństwo finansowe kraju i kiedy Polska zdecyduje się sięgnąć także po bitcoina? Eksperci podpowiadają kiedy i jak tego dokonać!

Nowe uprawnienia PIP od 1 stycznia 2026 r. - decyzje zamiast sądu, wyższe kary i kontrole zdalne

Od początku 2026 roku wejdą w życie przepisy znacząco rozszerzające kompetencje Państwowej Inspekcji Pracy (PIP). Zmiany te w istotny sposób wpłyną na relacje między pracodawcami, zleceniobiorcami i osobami współpracującymi w modelu B2B. Nowe regulacje mają zwiększyć skuteczność kontroli i ograniczyć nadużycia w zatrudnieniu, ale mogą też oznaczać poważne wyzwania dla firm. W artykule omawiamy najważniejsze założenia nowelizacji oraz jej praktyczne konsekwencje dla przedsiębiorców.

Chcesz mieć byle jaką emeryturę? Wypłacaj pieniądze z PPK na bieżące wydatki

Polska się starzeje, a pracowników ubywa. Co to oznacza dla przyszłych emerytów? Raport GUS nie pozostawia złudzeń - obciążenie systemu emerytalnego będzie coraz większe. W obliczu tych wyzwań Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK) stają się kluczem do finansowej stabilności na jesień życia. Tomasz Orlik, Członek Zarządu ds. Operacyjnych, PFR TFI wyjaśnia dlaczego PPK to nie tylko oszczędności, ale i inwestycja w Twoją przyszłość, którą warto potraktować długoterminowo.

PZON: Nie ma okulisty (komisja orzeka o niepełnosprawności oka). Nie ma też ortopedy (komisja orzeka o nogach). Pedagog pyta: Czy możesz sam się ubrać i najeść? Czy masz kolegów?

Kolejny list do Infor.pl o tym samym schemacie przebiegu komisji ustalania stopnia i zakresu niepełnosprawności wobec dziecka. Komisje w sprawie niepełnosprawności oceniają niepełnosprawność przy pomocy trzech pytań. W przypadku dzieci autystycznych i mających zespół Aspergera są to pytania o 1) imię i nazwisko 2) wiek i 3) ulubione zajęcia. Jeszcze inne pytania są w odniesieniu do dzieci okaleczonych na poziomie wzroku, sprawności nóg albo rąk. W tym wypadku mama takiego dziecka relacjonuje nam, że w badaniu dziecka z niepełnosprawnością na poziomie wzroku i ortopedii kluczowe staje się pytanie pedagoga: 1) czy chłopiec może sam się ubrać, 2) sam się najeść, czy 3) ma kolegów. Matka wyciąga z tego wniosek, że zamiast badania medycznego pod kątem stopnia niepełnosprawności jej rodzina przeszła jakiś rodzaj testu na samodzielność jej dziecka (jeżeli dziecko się samo ubierze, to nie jest niepełnosprawne).

REKLAMA

Nieobowiązkowe prace domowe - krzywda liczona w miliardach złotych. Kto poniesie odpowiedzialność za decyzje w edukacji?

Jeśli każde dziecko w Polsce straciło jeden rok edukacji przez wadliwe decyzje resortu, to nie mówimy o reformie, lecz o krzywdzie narodowej – wartej ponad 15 miliardów złotych. Waldemar Żurek zapowiada pozwy wobec sędziów, którzy – jego zdaniem – „nie są sędziami” i powinni odpowiadać własnym majątkiem. Wreszcie ktoś głośno mówi o osobistej odpowiedzialności za decyzje publiczne. Problem w tym, że pan Żurek patrzy jedynie tam, gdzie politycznie wygodnie. Jeśli naprawdę chcemy rozmawiać o odpowiedzialności za wyrządzanie krzywdy, to nie w sądach, lecz w Ministerstwie Edukacji trzeba jej szukać - pisze adwokat Grzegorz Prigan.

Jest limit kontroli – mogą trwać tyle i ani dnia dłużej. NSA potwierdza – wtedy można kazać kontrolerom pocałować klamkę

Przedsiębiorcy, także działający w formie jednoosobowych działalności gospodarczych, mogą być kontrolowani przez szereg państwowych instytucji. Czas trwania kontroli to nie tylko stres co do tego, czy kontroler nie będzie dokonywał innej, mniej korzystnej interpretacji przepisów, niż przedsiębiorca stosował, ale też uciążliwość. W toku kontroli urzędnicy żądają masy dokumentów, a także wyjaśnień, odpowiedzi na pytania. Jednak czas kontroli jest limitowany.

Wniosek o zasiłek pogrzebowy – duże zmiany od 2026 roku

Od 1 stycznia 2026 r. zmienią się zasady składania wniosku o zasiłek pogrzebowy. Wynika to zarówno z nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, jak i zmienionych przepisów rozporządzenia w sprawie postępowania o świadczenia emerytalno–rentowe. Gotowy jest już projekt rozporządzenia Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w tej sprawie. Przypomnijmy, że od przyszłego roku wzrośnie też kwota zasiłku pogrzebowego z 4000 zł do 7000 zł.

Odpowiedzialność solidarna przy delegowaniu pracowników do Niemiec. Obowiązki pracodawcy i pracodawcy użytkownika

W przypadku delegowania pracowników do Niemiec - zarówno w modelu pracy tymczasowej, jak i świadczenia usług - szczególnego znaczenia nabiera zagadnienie odpowiedzialności solidarnej. Choć temat ten nie zawsze znajduje się w centrum uwagi przedsiębiorców, jego praktyczne skutki mogą być bardzo poważne. W razie stwierdzenia nieprawidłowości przez instytucje kontrolne, zarówno agencja delegująca pracowników do Niemiec, jak i klient końcowy mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności - również finansowej.Podstawą prawną dla agencji pracy jest Arbeitnehmerüberlassungsgesetz (AÜG) – niemiecka ustawa o zatrudnieniu tymczasowym, natomiast w przypadku firm podwykonawczych zastosowanie ma § 631 niemieckiego Kodeksu cywilnego (BGB). W artykule eksperckim przygotowanym przez Euro-lohn odpowiadamy na pytania: Kto odpowiada za wynagrodzenie, składki i podatki - pracodawca czy użytkownik? Jaka jest rola dokumentów: PIT-4, PIT-28, Lohnsteuerbeschanigung, o czym należy wiedzieć podczas rozliczeń podatkowych i jakie są obowiązki księgowe przy delegowaniu pracowników do Niemiec.

REKLAMA

Długi weekend i wysyp wolnego na szybko. Co może zrobić pracownik, gdy wizyta w rodzinnych stronach nie pójdzie zgodnie z planem?

Dzień Wszystkich Świętych zajmuje szczególne miejsce w sercach Polaków. Wielu z nich w czasie zbliżającego się weekendu wyjedzie w rodzinne strony. Nie tylko odwiedzą cmentarze, ale i spotkają się z rodziną. Pracodawcy mogą się spodziewać, że 3 listopada nie każdy stawi się do pracy.

Listopad to ostatni miesiąc na skorzystanie z tego uprawnienia. Aby zaoszczędzić w grudniu, trzeba szybko złożyć wniosek

Aby skorzystać z wakacji składkowych w grudniu 2025 roku, trzeba złożyć wniosek w listopadzie. Oznacza to, że czas na porządki na koncie ubezpieczonego i zawnioskowanie o ulgę, dobiega końca. Zainteresowani przedsiębiorcy powinni więc przystąpić do działania.

REKLAMA