Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe? Wyrok dla hodowcy lisów będzie przełomowy?

REKLAMA
REKLAMA
Czy znęcający się nad zwierzętami będą wreszcie surowo karani? Czy jest szansa, aby hodowcy zwierząt futerkowych obawiali się konsekwencji? Czym jest właściwie pojęcie znęcania się nad zwierzętami?
- Jak wygląda karanie za przestępstwa wobec zwierząt?
- Czym jest znęcanie się nad zwierzętami?
- Głośna sprawa hodowcy lisów
Jak wygląda karanie za przestępstwa wobec zwierząt?
Jesteśmy coraz wrażliwsi na krzywdę zwierząt? Policyjne statystyki podają, że w 2021 roku wszczęto ponad 2,8 tys. postępowań w zakresie ustawy o ochronie zwierząt. Przestępstwa stwierdzono w 1864 przypadkach. Dla porównania – w 2000 roku postępowań było około tysiąca przy 818 stwierdzonych przestępstwach.
REKLAMA
REKLAMA
Rośnie też liczba skazanych za przestępstwa wobec zwierząt. Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, podawanych przez Stowarzyszenie Otwarte Klatki, wynika, że w 2016 roku skazano 592 osoby, a w 2019 roku – 779 osób. Tylko dwie usłyszały jednak wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności na okres powyżej dwóch lat.
– Po każdym śledztwie dotyczącym hodowli zwierząt futerkowych zgłaszamy zawiadomienie do prokuratury, że podejrzewamy popełnienie przestępstwa, natomiast faktycznie te wyroki, nawet jeśli zapadały, to były zawsze wyrokami w zawieszeniu. Czasami to były naprawdę skandalicznie niskie wyroki, pokazujące, że faktycznie zwierzęta nie są traktowane jak podmioty, tylko zupełnie jak czyjaś własność – wskazuje w rozmowie z agencją Newseria Biznes Anna Iżyńska-Tymoniuk, menedżerka do spraw komunikacji w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.
Ponadto w wielu przypadkach sprawy są umarzane. Raport Fundacji Czarna Owca Pana Kota i Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt Ekostraż „Jak Polacy znęcają się nad zwierzętami” wskazuje, że w latach 2012–2014 w badanych prokuraturach rejonowych 74 proc. z niemal 4,5 tys. spraw o przestępstwa przeciwko zwierzętom zakończyło się odmową wszczęcia dochodzenia lub jego umorzeniem.
W latach 2017–2019 umorzeniem dochodzenia kończyło się 46 proc. spraw. Najczęściej decyzja ta była uzasadniona faktem, że dany czyn nie nosił znamion czynu zabronionego (40 proc.). 36 proc. wynikało z ustalenia, że czynu nie popełniono lub z braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu. Podobnie uzasadniano odmowy wszczęcia dochodzenia – taka decyzja dotyczyła 29 proc. wszystkich spraw. Niespełna 19 proc. postępowań toczonych w prokuraturach zakończyło się wniesieniem do sądu aktu oskarżenia.
Czym jest znęcanie się nad zwierzętami?
REKLAMA
– Jest duże niezrozumienie, jeśli chodzi o samo pojęcie znęcania nad zwierzętami. Sądy często to interpretowały w taki sposób, że znęcanie musi być świadome, w takim sensie, że ktoś świadomie chce zadać cierpienie zwierzęciu, podczas kiedy prawo dotyczy świadomości tego, że ja dokonuję jakiegoś czynu, to znaczy świadomości tego, że ja uderzam zwierzę, a nie że świadomie chcę zadać cierpienie i to jest mój nadrzędny cel. Dość długo był taki problem z interpretacją prawną, natomiast widzimy, że idzie to do przodu – ocenia ekspertka.
Jakie kary za znęcanie ię nad zwierzętami były na przestrzeni ostatnich kilku lat? Analiza Stowarzyszenia Otwarte Klatki wskazuje, że w latach 2017–2019 ponad 80 proc. wszystkich przeprowadzonych w sądach spraw zakończyło się wymierzeniem kary. Karę pozbawienia wolności zasądzono w 37,6 proc. spraw, ale tylko 13,7 proc. to kary bez zawieszenia, a w 35 proc. – grzywnę.
W ostatnich latach sądy coraz częściej wymierzają karę ograniczenia wolności – 27,5 proc. wszystkich kar. Wymierzana jest najczęściej w przypadkach, kiedy popełniony czyn odznaczał się jakimś stopniem okrucieństwa.
– W listopadzie ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu potwierdził wyrok sądu I instancji w sprawie hodowcy lisów z Kościana. To wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności, a także zakaz prowadzenia działalności związanej ze zwierzętami, pracy przy zwierzętach czy posiadania zwierząt futerkowych – wskazuje Anna Iżyńska-Tymoniuk.
Głośna sprawa hodowcy lisów
Czy za głośnym przypadkiem hodowcy lisów pójdą kolejne wyroki? W 2016 roku aktywiści opublikowali nagrania pokazujące zabijanie zwierząt u hodowcy z Kościana. Lisy były uśmiercane w nieprawidłowy sposób w klatkach na oczach innych zwierząt, a ich zwłoki wyrzucane bezpośrednio obok klatek. Hodowca nie miał odpowiednich kwalifikacji i uprawnień do zabijania zwierząt, a sam sposób ich uśmiercania według opinii biegłej sądowej mógł się przyczynić do przedłużania ich agonii. Po publikacji hodowca został oskarżony i skazany za znęcanie się nad zwierzętami. Sąd wymierzył mu karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i zakazał prowadzenia działalności związanej z hodowlą zwierząt na pięć lat. Aby obejść zakaz, właścicielką fermy stała się jego żona. Mimo to były właściciel jeszcze do niedawna zajmował się lisami.
Walka o ukaranie hodowcy trwała kilka lat. W listopadzie ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił apelację hodowcy i utrzymał wyrok (sześć miesięcy pozbawienia wolności, zakaz prowadzenia działalności związanej ze zwierzętami, pracy przy zwierzętach oraz posiadania zwierząt futerkowych na okres siedmiu lat). To pierwszy w historii przypadek skazania hodowcy zwierząt futerkowych na karę bezwzględnego pozbawienia wolności.
– To wyrok przełomowy, bo w sprawach o znęcanie się nad zwierzętami, zwłaszcza zwierzętami gospodarskimi czy futerkowymi, wciąż zapadają bardzo niskie wyroki, bardzo często w zawieszeniu – podkreśla ekspertka ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki. – Mamy nadzieję, że w ślad za tym wyrokiem będą szły kolejne, podobne w takich sprawach. Kary powinny być coraz surowsze, żeby hodowcy faktycznie obawiali się konsekwencji i dwa razy się zastanowili, zanim skrzywdzą zwierzęta.
Obecnie maksymalna kara dla oprawców zwierząt to pięć lat pozbawienia wolności. Sądy mogą też orzec nawiązkę w wysokości do 100 tys. zł.
Zobacz takze: Bydgoszcz. W bestialski sposób zabił psa byłej dziewczyny. Nagranie rozesłał znajomym
500 plus na psa i kota w 2024 roku. Gdzie i kiedy złożyć wniosek?
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Infor.pl
REKLAMA
REKLAMA