Kredyty z WIBOR-em. Adwokat wyjaśnia jakie postanowienia umowy mogą być podważone przed sądem jako wadliwe [przykłady]

REKLAMA
REKLAMA
Debata dotycząca kredytów opartych na wskaźniku WIBOR zaczęła wyraźnie nabierać tempa. Zjawisko to wynika nie tylko z wysokich rat kredytowych, ale przede wszystkim z rosnącej świadomości prawnej konsumentów oraz ewolucji orzecznictwa sądowego w zakresie przejrzystości produktów finansowych. Po doświadczeniu tysięcy sporów dotyczących kredytów frankowych, pytanie nie brzmi już, czy kredyty z WIBOR-em będą podlegać kontroli sądowej, lecz na jaką skalę - pisze adwokat Robert Piskor.
- Jak rozpoznać, czy umowa ma wadliwe postanowienia?
- Na czym polega potencjalna wadliwość umów z WIBOR-em?
- Umowy sprzed i po wejściu w życie rozporządzenia BMR (2018)
- Opinia Rzecznika Generalnego TSUE z 11 września 2025 r. i znaczenie oczekiwanego wyroku
- Przykłady kluczowych klauzul ryzykownych dla banków
- Podsumowanie
Jak rozpoznać, czy umowa ma wadliwe postanowienia?
Podstawową zasadą ochrony konsumenta jest to, że umowa musi przedstawiać istotne elementy produktu finansowego w sposób jasny, rzetelny i zrozumiały. W przypadku kredytów z oprocentowaniem zmiennym nie wystarczy lakoniczna informacja, że „oprocentowanie może ulec zmianie”.
Konsument powinien zrozumieć mechanizm zmienności: co wpływa na wysokość WIBOR, kto faktycznie decyduje o jego wartości, jaką skalę zmian raty może wywołać zmiana wskaźnika, jaki jest ekonomiczny sens ryzyka, które ponosi kredytobiorca.
W dużej części umów kredytowych te informacje pojawiają się jedynie w formie ogólnikowych oświadczeń o „zapoznaniu się z ryzykiem”, bez realnego przedstawienia tego ryzyka. Tymczasem brak możliwości świadomego oszacowania konsekwencji ekonomicznych stanowi podstawę do uznania postanowień umowy za nieprzejrzyste, a więc niedozwolone.
REKLAMA
REKLAMA
Na czym polega potencjalna wadliwość umów z WIBOR-em?
Nie kwestionuje się istnienia samego wskaźnika WIBOR jako miernika kosztu pieniądza. Źródłem problemu jest relacja informacyjna pomiędzy bankiem a konsumentem.
W wielu umowach:
- sposób ustalania WIBOR nie został wyjaśniony,
- nie przedstawiono realnych symulacji wzrostu raty,
- nie wskazano czynników ryzyka rynkowego,
- użyto języka technicznego, który nie opisuje skutków ekonomicznych dla klienta.
W konsekwencji kredytobiorca podejmował decyzję finansową, nie wiedząc, że rynek może odwrócić koszt kredytu o dziesiątki procent.
W orzecznictwie TSUE taka sytuacja jest oceniana jednoznacznie brak przejrzystości oznacza naruszenie równowagi kontraktowej, co prowadzi do nieważności kluczowych postanowień umowy.
Umowy sprzed i po wejściu w życie rozporządzenia BMR (2018)
Rozporządzenie BMR miało uporządkować system wskaźników referencyjnych i zwiększyć ich nadzór. Wprowadziło nadzorcę (KNF) oraz administratora (GPW Benchmark), co zapewniło bardziej transparentny proces ustalania WIBOR.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie umowy po 2018 r. są wolne od wad. Różnice między umowami zawieranymi przed i po 2018 r.
Kluczową cezurą czasową dla oceny umów opartych na WIBOR jest rok 2018, kiedy zaczęło obowiązywać rozporządzenie BMR dotyczące wskaźników referencyjnych. Nie oznacza to jednak, że umowy zawarte po tej dacie automatycznie są wolne od wad. Zarówno wcześniejsze, jak i późniejsze konstrukcje umowne wymagają odrębnej oceny, choć akcenty prawne są różne.
Umowy zawierane przed 2018 r. powstawały w realiach, w których nie istniał jednolity, transparentny standard ustalania wskaźnika WIBOR, ani klarowne wytyczne dotyczące sposobu informowania konsumenta o ryzyku stopy procentowej. W wielu z nich całkowicie pomijano rzetelne omówienie ekonomicznych konsekwencji zmiennego oprocentowania – pojawiały się jedynie lakoniczne oświadczenia, że klient „zapoznał się z ryzykiem”. Brak tych informacji oznacza, że konsument nie miał realnej możliwości przewidzenia, jak bardzo rata może wzrosnąć – co stanowi podstawę do zakwestionowania samego mechanizmu oprocentowania.
Umowy zawierane po 2018 r. co do zasady posługują się już WIBOR-em ustalanym zgodnie z reżimem BMR, jednak problem często występuje na innym poziomie: sposobu przekazania informacji o ryzyku. Banki zaczęły wprawdzie dołączać do umów fragmenty wyjaśniające charakter zmiennej stopy procentowej, jednak w znacznej części przypadków informacja ta miała charakter ogólny i powierzchowny. Konsument otrzymywał komunikat o „możliwości wzrostu raty”, ale bez przedstawienia realnych symulacji, przedziałów zmian ani historycznej zmienności wskaźnika.
W efekcie:
- w umowach sprzed 2018 r. centralnym problemem jest brak standardów i całkowite pominięcie ryzyka,
- w umowach późniejszych – pozorność informacji oraz brak przejrzystości przekazu, która uniemożliwia konsumentowi świadome podjęcie decyzji.
Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TSUE, przejrzystość oznacza możliwość zrozumienia skutków ekonomicznych, a nie tylko formalne przytoczenie definicji wskaźnika.
Dlatego fakt, że WIBOR po 2018 r. podlega nadzorowi, nie chroni umowy przed oceną pod kątem abuzywności, jeśli sposób prezentacji ryzyka był niewystarczający.
W świetle prawa konsumenckiego formalna zgodność wskaźnika z BMR nie przesądza o uczciwości umowy. Jeżeli sposób przedstawienia produktu był nieprzejrzysty – umowa może zostać zakwestionowana.
Opinia Rzecznika Generalnego TSUE z 11 września 2025 r. i znaczenie oczekiwanego wyroku
Rzecznik Generalny TSUE w opinii z 11 września 2025 r. wskazał wprost, że: nawet jeżeli wskaźnik referencyjny (np. WIBOR) jest ustalany zgodnie z prawem, to postanowienia umowy dotyczące jego stosowania mogą zostać uznane za niedozwolone, jeżeli konsument nie miał możliwości zrozumienia jego wpływu na wysokość świadczenia.
Jeżeli oczekiwany wyrok TSUE potwierdzi tę opinię, nastąpi:
- przyspieszenie liczby pozwów,
- ułatwienie argumentacji procesowej,
- ujednolicenie linii orzeczniczej w sądach.
REKLAMA
W praktyce oznacza to, że spory o kredyty z WIBOR-em mogą wejść w fazę masową — podobnie jak kredyty frankowe po 2019 r. Rynek już się przygotowuje – zarówno klienci, jak i banki. Warto zauważyć, że rynek nie czeka już na wyrok TSUE z założonymi rękami. Po jednej stronie mamy banki, które wyraźnie przyspieszyły tempo zawierania ugód w sprawach frankowych – co samo w sobie jest sygnałem, że sektor przygotowuje się na kolejny etap sporów, tym razem dotyczących kredytów opartych o WIBOR. To odwrócenie wcześniejszej strategii, w której banki długo trwały przy narracji, że wszystkie umowy są prawidłowe. Dziś widać, że chcą zamknąć front frankowy, zanim otworzy się front złotowy.
Po drugiej stronie — kancelarie specjalizujące się w sporach finansowych również już dostosowują swoje struktury. W praktyce oznacza to:
- zatrudnianie nowych prawników i analityków finansowych,
- stałe szkolenia zespołów z zakresu orzecznictwa TSUE, BMR i prawa konsumenckiego,
- zmianę modelu zarządzania procesem prowadzenia spraw, tak aby odpowiadał na skalę postępowań masowych,
- wdrażanie narzędzi cyfrowych i aplikacji, które umożliwią klientom szybki kontakt, bieżący dostęp do statusu sprawy i dokumentów,
- tworzenie dedykowanych zespołów do obsługi kredytów opartych o WIBOR, niezależnych od zespołów zajmujących się kredytami frankowymi.
Nie jest to przygotowanie „na wszelki wypadek”. To odpowiedź na prognozy wynikające z prawa i orzecznictwa – w tym z oczekiwanej decyzji TSUE w sprawie legitymacji do kwestionowania wskaźników referencyjnych po wejściu w życie rozporządzenia BMR. Jej wydanie, zgodne z wrześniową opinią Rzecznika Generalnego, realnie otworzy drogę tysiącom konsumentów, tak jak kiedyś stało się to w sprawach frankowych.
Innymi słowy: rynek prawniczy i bankowy już wie, co nadchodzi.
Aktualnie jesteśmy dokładnie w tym samym momencie, w którym byliśmy przy kredytach frankowych około roku 2017–2018 — zanim nastąpiła fala pozwów.
Przykłady kluczowych klauzul ryzykownych dla banków
Najczęściej analizowane postanowienia to:
- oświadczenia o ryzyku, które nie opisują jego skali,
- postanowienia, w których bank „informuje” o zmienności stóp, ale nie przedstawia konsekwencji liczbowych,
- sformułowania, które sugerują stabilność wskaźnika, choć bank znał dane o jego zmienności.
Dla sądu to właśnie brak możliwości oceny skutków ekonomicznych jest kluczowy — nie sama obecność zmiennej stopy.
Podsumowanie
W świetle obowiązującego prawa i aktualnej linii orzeczniczej ocena umów kredytowych opartych na WIBOR nie może się ograniczać wyłącznie do stwierdzenia, że wskaźnik jest „legalny”, bo funkcjonuje w reżimie nadzorczym. Kluczowe jest to, czy konsument – w momencie podpisywania umowy – miał realną możliwość zrozumienia ekonomicznych konsekwencji zmiennego oprocentowania. Innymi słowy: czy wiedział nie tylko że rata może wzrosnąć, ale o ile, dlaczego i w jakich okolicznościach.
W przypadku wielu umów takiej świadomości nie było – szczególnie gdy kredyty zawierano przed 2018 rokiem, czyli zanim wprowadzono regulacje BMR. W tym okresie banki operowały uproszczonym przekazem: informowano o ryzyku, ale jedynie w charakterze formułki, której treść miała znaczenie czysto retoryczne. Konsument podpisywał oświadczenie o „zrozumieniu”, nie rozumiejąc faktycznie dynamiki stopy procentowej.
Co ważne, również umowy zawierane po 2018 roku nie są wolne od problemów. Choć formalnie pojawiły się arkusze informacyjne, prezentacje wskaźników i odwołania do BMR, to w wielu przypadkach były one przygotowane w sposób powierzchowny – informując o ryzyku tak szeroko, że trudno było z tego wywieść jakiekolwiek konkretne wnioski. To klasyczny przykład informacji pozornie pełnej, która w rzeczywistości nie umożliwia podjęcia świadomej decyzji ekonomicznej.
A zgodnie z utrwalonym orzecznictwem TSUE – brak przejrzystości co do konsekwencji ekonomicznych prowadzi do abuzywności postanowień umownych, nawet jeśli dotyczą one elementu oprocentowania.
Na tę sytuację nakłada się kontekst systemowy.
Rynek jest w fazie przesilenia.
Banki coraz intensywniej dążą do zamykania sporów frankowych – nie dlatego, że „dobrze im się rozmawia z klientami”, lecz dlatego, że przygotowują się na kolejny front. W równoległym tempie zespoły prawne po stronie konsumentów rozbudowują struktury, automatyzują procesy, wdrażają aplikacje i standardy obsługi spraw masowych. To nie jest przygotowanie teoretyczne. To reakcja na sytuację, która już się zaczyna.
Jeżeli oczekiwany wyrok TSUE potwierdzi opinię Rzecznika z września, a wiele wskazuje na to, że tak się stanie, nastąpi nowa fala postępowań, tym razem dotycząca kredytów złotowych. I będzie to fala porównywalna skalą do tej, którą obserwowaliśmy w sprawach frankowych – choć uderzy w obszar, który jeszcze niedawno uznawano za „bezpieczny”.
W takiej perspektywie spory dotyczące WIBOR mogą stać się największym wyzwaniem systemowym dla sektora bankowego od czasu kryzysu kredytów walutowych.
Nie chodzi więc o pojedyncze procesy, ale o pytanie, czy konstrukcja umów kredytowych w Polsce — przez ostatnie dwie dekady — była rzeczywiście przejrzysta, uczciwa i zrozumiała dla tych, którzy je podpisywali.
To pytanie dopiero zaczyna wybrzmiewać. A odpowiedź — bardzo możliwe — napisze się w sądach.
Ja jestem przekonany, że NIE.
Robert Piskor, adwokat - Kancelaria Hantke&Piskor
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA
