Odpowiedzialność dziennikarza za opublikowanie nieprawdziwych informacji
REKLAMA
REKLAMA
Zgodnie z art. 10 Konwencji - każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe. Jednocześnie wskazuje się, że korzystanie z tych wolności pociągających za sobą obowiązki i odpowiedzialność może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym w interesie bezpieczeństwa państwowego, integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa publicznego ze względu na konieczność zapobieżenia zakłóceniu porządku lub przestępstwu, z uwagi na ochronę zdrowia i moralności, ochronę dobrego imienia i praw innych osób oraz ze względu na zapobieżenie ujawnieniu informacji poufnych lub na zagwarantowanie powagi i bezstronności władzy sądowej.
REKLAMA
Zobacz: Publiczna informacja musi być poparta dowodami
Ustalenie granic wolności słowa – a tym samym granic odpowiedzialności dziennikarza za opublikowanie nieprawdziwych informacji nie da się opisać w jednym przepisie, a jego odpowiedzialność zależy od wielu czynników.
REKLAMA
Podstawowy obowiązek jaki nakłada na każdego dziennikarza ustawa prawo prasowe to zachowanie szczególnej rzetelności i staranności przy redagowaniu materiału. Jest to nie tylko obowiązek etyczny dziennikarza, ale również obowiązek, którego spełnienie decyduje o tym czy dziennikarz może ponosić odpowiedzialność za opublikowane informacje naruszające cudze dobra osobiste. Nie każdy materiał prasowy – nawet jeśli narusza dobra osobiste może stanowić podstawę odpowiedzialności dziennikarza. W pierwszej kolejności należy bowiem analizować czy opublikowane informacje są prawdziwe czy też nie.
REKLAMA
Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego - „Jeżeli materiał prasowy, obojętnie w jakiej formie opublikowany, przedstawia fakty zgodnie z prawdą, to autor tego materiału i inne osoby wymienione w art. 38 ust. 1 ustawy z 1984 r. Prawo prasowe, nie ponoszą odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych tego, kogo dotyczy materiał” (wyrok SN z dnia 7 października 2004 r. IV CK 62/04, publ. w LEX 589998).
Natomiast jeśli okaże się, że opublikowane informacje są nieprawdziwe to odpowiedzialność dziennikarza zależy od tego czy przy zachowaniu należytej staranności i rzetelności mógł powziąć wątpliwość co do wiarygodności swoich źródeł informacji. W wyroku z dnia 14 maja 2003 r. Sąd Najwyższy wyraził pogląd, że zachowanie przez dziennikarza, działającego w obronie interesu społecznie uzasadnionego, szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiału prasowego, powoduje, iż jego opublikowanie nie jest działaniem bezprawnym także wtedy, gdy okaże się, że materiał ten zawiera informacje nieprawdziwe. Sąd wskazał, że obowiązki rzetelnego informowania (art. 1 Pr.pras.) i prawdziwego przedstawiania zjawisk (art. 6 ust. 1 Pr.pras.) nie mogą być utożsamiane z wymaganiem wykazania prawdziwości zarzutów. Prowadziłoby to, przy ograniczeniu środków pozostających w dyspozycji dziennikarzy, do istotnego ograniczenia możliwości wypełniania zadań stojących przed prasą w demokratycznym społeczeństwie. Powinność realizowania przez dziennikarzy zadań stojących przed prasą wpływa na ukształtowanie ich praw i obowiązków w sposób określony w art. 12 ust. 1 pkt 1 Pr.pras. Uczynienie im zadość - działanie ze szczególną rzetelnością i starannością oraz działanie w obronie społecznie uzasadnionego interesu - są wystarczające dla wyłączenia bezprawności. Działanie wypełniające obowiązki nałożone przez ustawę nie może być uznane za bezprawne.
Zobacz: Media muszą odpowiadać za prezentowany materiał
W podobnym tonie wypowiada się orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, oparte na art. 10 Konwencji. W orzecznictwie Trybunału wolność wypowiedzi, wyrażająca się w wolności otrzymywania i przekazywania informacji, traktowana jest jako ostoja demokratycznego społeczeństwa. Należy odnieść się tu przede wszystkim do orzeczenia Bladet Tromso i Stensas przeciwko Norwegii, z dnia 20 maja 1999 r. w którym Trybunał zasadniczą wagę przywiązał do tego, czy wydawca (dziennikarz) mógł w chwili publikacji artykułów, a nie według kryteriów z późniejszego okresu, uważać określone źródło za wiarygodną podstawę informacji. W niniejszej sprawie brak było jakichkolwiek podstaw, aby kwestionować wiarygodność uzyskanych informacji – zwłaszcza, że informacje te potwierdzali przedstawiciele administracji samorządowej – sołtys wsi oraz burmistrz.
Nikt nie zaprzecza, że dziennikarz ma do dyspozycji ograniczone środki w zakresie ustalania faktów i że nie są one w żaden sposób współmierne do środków będących w dyspozycji organów ścigania lub wymiaru sprawiedliwości. Nie sposób w tej sytuacji wymagać takiej ścisłości ustaleń, jaką można uzyskać w sformalizowanych postępowaniach, pamiętając, że niejednokrotnie "dojście do prawdy" w tych postępowaniach pochłania wiele czasu. W piśmiennictwie powoływane jest często podsumowanie rozważań tego aspektu działania dziennikarzy, wyrażające się w stwierdzeniu, że "żądanie publikowania jedynie materiałów bazujących na informacjach o stuprocentowej pewności mijałoby się z elementarnymi zasadami doświadczenia życiowego". W powołanym orzeczeniu Europejski Trybunał Praw Człowieka ujął tę kwestię jeszcze bardziej lapidarnie, stwierdzając, że wymóg przedstawienia dowodu prawdy "jest wygórowany, a nawet wręcz niewykonalny".
Postawienie przed prasą wymagania absolutnego perfekcjonizmu prowadziłoby do jej poważnego skrępowania oraz - przed czym wyraźnie ostrzega Trybunał - zniechęcenia do podejmowania, w obawie przed odpowiedzialnością, ważnych, a przy tym często trudnych i złożonych problemów życia publicznego. W rezultacie ograniczałoby to doniosłą rolę wolnej prasy, będącej - co jest silnie eksponowane w orzeczeniach Trybunału - jednym z filarów demokratycznego państwa.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat